Agnieszka Lingas-Łoniewska "Wybaczenie" (Wyd. Novae Res)

Zdecydowanie najlepsza z serii.

 

Every time the darkness falls around me

I can feel you move beneath my skin

Eh and

Something strange is happening inside me

Don't know where you end and I begin

I want you to know*

 

Już nawet nie pamiętam, kiedy dokładnie było mi dane przeczytać Wybaczenie po raz pierwszy. Doskonale za to pamiętam, że książkę czytałam na raty. Z jednej strony takie pochłanianie powieści daje możliwość rozkoszowania się każdą stroną, z drugiej zaś odbiera autorowi możliwość porwania czytelnika na kilka-kilkanaście godzin cudownego rozkoszowania się nieprzerwanym tempem akcji. Ale, dla każdego coś miłego. Zawsze można przeczytać książkę drugi, trzeci i... nasty raz. Może nie każda pozycja zasługuje na tego typu uwagę, ale do ich grona na pewno zaliczyć można wszystkie powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. 

Łatwopalni, jak zapewne wielu z was wiadomo, to opowieść o dość pokręconych losach Moniki, Jarka i Grześka. Choć zdecydowana większość fanów twórczości Lingas-Łoniewskiej od początku kibicowała pokiereszowanemu przez los Jarkowi, to obdarzyłam swoimi względami Grzegorza. Dość szybko zaczęłam go dopingować i do ostatnich stron powieści, a w zasadzie do pierwszych kartek Przebudzenia wierzyłam, że autorka wysłucha moich, nie tylko wewnętrznych błagań, i da mi dość nietypowy happy end. 

W Przebudzeniu dane jest nam poznać dalsze losy Moniki i dwóch wybranków jej serca, jednak nie tylko ich historię chce nam zaprezentować autorka. Tym razem Lingas-Łoniewska wyciąga asa z rękawa i postanawia zagrać kartą Sil. Tak, tak - nie mylą się ci, którzy już podczas lektury Łatwopalnych chcieli dowiedzieć się, czy fryzjerka Sylwia zazna choć odrobiny szczęścia. Jedno jest pewne, tych drobin będzie całkiem sporo, niestety poprzetykane zostaną pasmem nieszczęść, które ostatecznie rzucą ją w ramiona... Nie, nie. Tego nie zdradzę, bo w końcu nie każdy miał już przyjemność zapoznać się z Przebudzeniem. Zdradzę wam jednak, że w książce spotkamy bohaterów, z którymi już wcześniej autorka nas zapoznawała. Nie obędzie się jednak bez dramatów, które zaprowadzą nas wprost do... Wybaczenia. 

Ostatni tom serii jest ZDECYDOWANIE!!! najlepszy ze wszystkich. Według mnie pokonuje Łatwopalnych i Przebudzenie w przedbiegach, choć i tamtym częściom nic nie brakuje. W zasadzie sama nie wiem, czemu Wybaczenie aż tak przypadło mi do gustu, ale nie mogę ukrywać, że po prostu zakochałam się w wykreowanych w tej części bohaterach. I tu mam mały problem. Bo jak tylko zacznę pisać o kogo mi chodzi, to ci, którym nie dane było zgłębić Przebudzenie, będą mieli pozamiataną sprawę. Powiem więc tylko, że dla mnie para numer jeden to Milka i pewien tajemniczy Tymianek. Skąd się wzięli? Jakie wiatry przygnały ich do serii Łatwopalnych? Co, komu i kiedy będą wybaczać? Czy autorce uda się wyprowadzić losy wszystkich par na prostą drogę? By się tego dowiedzieć, koniecznie musicie sięgnąć po najnowszą powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, zatytułowaną Wybaczenie. 

Będę z wami brutalnie szczera. Moją najulubieńszą serią tej powieściopisarki są Zakręty losy, a w szczególności ich pierwsza część. Oczywiście kolejnym nic nie brakuje, rzec nawet można, że są miejscami nawet lepsze od części pierwszej, ale same Zakręty... darzę wyjątkową sympatią. Nie spodziewałam się więc, że jeszcze kiedyś będę mogła powiedzieć, że czytając coś tej konkretnej autorki, czułam się, jakbym miała w rękach Zakręty losu. A właśnie tak było. Może nie przez cały czas, ale jednak. Częściowo na pewno wpływ na to miały liczne nawiązania zawarte w Wybaczeniu. Ale nie tylko. Wydaje mi się, że duży wpływ na moje odczucia miała pewna zakazana, i bardzo, bardzo młoda miłość. 

W samej powieści dzieje się bardzo dużo, i jak dla mnie, właśnie tak powinno być. Jest akcja, jest humor, jest namiętność. Dzieje się, dzieje się i dzieje. Autorka wprowadza do powieści świeżą krew, dzięki czemu trylogia zyskuje nowe oblicze. To otwiera czytelnikowi morze możliwości, w końcu może on sam zdecydować, jak chce postrzegać całą serię. 

Wybaczenie to nie tylko obyczaj, który zawiera w sobie dramat i romans. To rasowy kryminał, który obija czytelnikowi cztery litery i nie pozwala mu na nich usiąść przez najbliższy tydzień jak nie dłużej. To romans, który łamie serca na kawałki, by po chwili posklejać je na nowo. To dramat, który wyciska u czytelnika ostatnią łzę i nie daje o sobie zapomnieć. Łatwopalni mają w sobie to, co powinna mieć bestsellerowa seria - są wiarygodni, dobrze napisani i aż do bólu prawdziwi. Książka jest super i oby na rynku pojawiało się takich jak najwięcej. Całość powala na kolana i jest super zakończona. Bardzo obrazowo, wręcz filmowo. Można poczuć się... jak w pewnej leśnej głuszy... brak tylko pewnej dziewczyny i pewnego chłopaka. Pozycja zdecydowanie warta polecenia. 

* Kerli - Chemical

Klaudyna Hebda "Ziołowy zakątek" (Nasza Księgarnia)

Pewnie się tego nie spodziewacie, ale pierwszą myślą, jaką miałam zanim otworzyłam Ziołowy zakątek, było: czy w środku będzie więcej fioletowych kwiatów? Bo na okładce kilka znalazłam. Tak wiem, ta myśl nie jest to ani zbyt wzniosła, ani warta uwagi. Ale tak już mam, czemu więc się tym nie podzielić? I tak, wewnątrz tego niezwykłego poradnika jest więcej fioletu! Więc zdecydowanie, jeszcze przed dokładną lekturą, mogę polecić go osobą ześwirowanym na punkcie tego koloru. Nie wiem, czy poza mną ktoś taki istnieje, ale jeśli tak - jak najbardziej powinien on sięgnąć po tę pozycję. Zdecydowanie wzbogaci ona jego domową, fioletową biblioteczkę.

Bardzo lubię oglądać programy, w których pokazują jak zrobić coś samodzielnie w domu. Domowy majonez? Domowy wybielacz? Płyn do mycia podłogi czy szyb? Oglądam, zapamiętuję i staram się wykorzystać w życiu prywatnym. Dlatego, gdy tylko trafiła się okazja przygarnięcia Ziołowego zakątka nie wahałam się ani sekundy. W końcu to skarbnica informacji, jak nie na teraz, to na przyszłość. Dobre porady są zawsze w cenie, nie dewaluują się, warto mieć je spisane na papierze, tak by w każdej chwili móc po nie sięgnąć. 

Pierwsze co rzuca się w oczy, to znakomita oprawa graficzna. Fotografie samej autorki oraz Katarzyny Chudy są naprawdę znakomite i warte uwagi. Doskonale pasują do zawartości poradnika. Po drugie - informacje. Ziołowy zakątek jest nimi po prostu przepełniony. Autorka podaje nam nie tylko  przepisy na domowe specyfiki, ale wprowadza nas za kulisy sztuki, jaką niewątpliwie jest domowe zielarstwo i kosmetologia. 

Klaudyna Hebda mówi nam na przykład, dlaczego warto samodzielnie przygotowywać kosmetyki. Cena - czasami wręcz niewiarygodnie niska. Brak konserwantów. Świadomość. Uniwersalizm. To tylko kilka powodów, które przytacza autorka. Do tego, przed przystąpieniem do przekazywania "tajemnej wiedzy" uchyla przed czytelnikiem encyklopedię, dzięki której może się on dowiedzieć jaką faktycznie ma skórę i jak walczyć z jej problemami. To oczywiście nie wszystko. W książce znajdziemy również informację o podstawowych przyrządach, które będą nam potrzebne podczas przygotowywania kosmetyków, oraz jakie zasady bezpieczeństwa powinniśmy zachować podczas zabawy w domowe laboratorium. Dowiadujemy się także, co będzie nam w tych naszych czarodziejskich praktykach potrzebne (olejki, masła, zioła) i już, możemy przystąpić do "pichcenia". Delikatny peeling rumiankowy z mąki owsianej? Tonik malwowy? Odżywczy majonez do włosów? Leśna woda po goleniu? Olej do masażu ułatwiający przepływ limfy? Żadna z tych rzeczy nie będzie dla was tajemnicą, po lekturze Ziołowego zakątka. 

Oczywiście przygotowanie niektórych z tych mikstur jest pracochłonne, a znalezienie składników może przyprawić o zawrót głowy, ale wszystko jest do zrobienia. Autorka przy każdym przepisie podaje, dla kogo będzie on dobry, jak długo trwa przygotowanie i ile czasu później można gotowy produkt przechowywać. Krok po kroku opisuje co z czym połączyć, by otrzymać założony efekt. Do tego na końcu poradnika wskazuje, gdzie najszybciej można kupić niektóre ze składników. Myślę, że jest to ciekawa pozycja dla osób zainteresowanych samodzielnym przygotowywaniem kosmetyków, oraz dla tych, które pasjonują się tematem "eko". Polecam.

Agnieszka Lingas-Łoniewska "Wybaczenie" (Novae Res)

Powiedzieć wybaczam nie jest łatwo, obojętnie czy to dotyczy drugiej osoby czy też nas samych. Poczucie winy i krzywdy często przypominają o tym, co było oraz zraniło i wcale nie należy do przeszłości. Dawne blizny wciąż są dowodem na to, że kiedyś w naszym życiu miało miejsce bolesne wydarzenie wciąż wpływające na to jak postrzegamy świat. Czasem los daje nam szansę by w końcu zamknąć za sobą drzwi do przeszłości i otworzyć drugie, gdzie marzenia czekają by pozwolić im się spełnić.

Miłość tylko z daleka wydaje się prosta i nieskomplikowana, łącząca dwa serca i umysły, jednak z bliska widać, iż ma w sobie wiele zawiłości, tajemnic i nagłych zakrętów. Sylwia wie doskonale czym jest młodzieńcze uczucie, pierwsze i wydawałoby się trwające już zawsze. Zna także i jego drugą stroną - tę, w jakiej z dnia na dzień ubywa wiary w drugiego człowieka, a piękne wspomnienia niszczone są przez ból i upokorzenia. Czy w takim momencie można uwierzyć, że niedawno spotkana osoba jest tą, która pokaże, iż wiele wspaniałych chwil jeszcze przed nimi? Bernie nie wydaje się odpowiednim mężczyzną dla takiej kobiety jak Sylwia, każdy widzi dzielące ich różnice, co mogą mieć wspólnego ludzie z całkowicie różnych światów? Nic, poza jednym - pragnieniem poczucia prawdziwej bliskości drugiego człowieka. W momencie, w jakim trudno dostrzec światełko w gąszczu problemów i bolesnych wyborów pojawienie się pomocnej dłoni i niespodziewanego uczucia wydaje się jedynie chwilową iluzją, szybko rozwiewającą się i pozostawiająca rozczarowanie. Grzegorz i Dorota również przekonali się, że podjęte kiedyś decyzje wciąż mają na nich wpływ. Nie jest łatwo odciąć się od przeszłości, szczególnie gdy ta przypomina o sobie wtedy kiedy wydawało się, iż jest już jedynie przebrzmiałym koszmarem. Może to znak by się wycofać i przestać wierzyć, że dostało się życiową szansę? Happy end występuje przecież tylko w filmach albo w bajkach, gdzie autor nigdy nie zapomina dopisać "i żyli długo i szczęśliwie", ale czy naprawdę to jedynie mrzonka? Każdy przecież ma prawo by być szczęśliwy, chociaż czasem trzeba o to zawalczyć stawiając wszystko na jedną kartę.

Miłość ma wiele twarzy, a bohaterowie trzeciej części "Łatwopalnych. Wybaczenia" poznali je wszystkie. Przeznaczenie nieraz wystawiło ich uczucia na próbę, teraz po raz kolejny muszą stoczyć walkę o to, co dla nich najważniejsze. Dolnośląskie krajobrazy stanowią tło dla wielkiej namiętności, dojrzałej oraz pierwszej miłości. To, co było i przyszłość splatają się w teraźniejszości, w jakiej na jaw wychodzą skrywane tajemnice, dawne zdrady i żal za tym co utracono bezpowrotnie. Agnieszka Lingas - Łoniewska opowiada o ludziach, wiedzących czym jest miłość i umiejących o nią walczyć. Pokaleczeni przez życie, lecz potrafiący dostrzec prawdziwe uczucie i nie bojący się po nie sięgnąć. "Wybaczenie" to prawdziwa panorama ludzkich losów, które są nie tylko intrygujące, lecz przede wszystkim ujmują swoją prawdziwością. Autorka nie ucieka w swojej opowieści od trudnych tematów i niełatwych decyzji. Jej bohaterowie to nie papierowe postacie, ale ludzie z krwi i kości, kochający całym sercem, mający chwile zwątpienia, błądzący, lecz zdolni do przyznania się do popełnionych błędów oraz w końcu potrafiący wybaczyć innym i sobie samym.

 

 

 

 

Joanna Knitter-Zakrzewska "Niebieskie cienie na śniegu" (Novae Res)

Niebieskie cienie na śniegu Jolanty Knitter- Zakrzewskiej to zbiór kilku opowiadań, opartych na autentycznych ludzkich przeżyciach. Autorka wprowadza nas w sposób subtelny w świat znanych sobie osób, jednocześnie brutalnie ukazując jak decyzja jednostki może zaważyć na losach wielu osób.

Tak też poznajemy historię ojca, męża, inżyniera, który w poszukiwaniu pieniędzy wyrusza na czarny ląd. Nigeria. Lagos. Egzotyczna nazwa, egzotyczny kraj. Marzenie niejednego podróżnika. Dla bohatera opowiadania już nigdy nie będzie się kojarzyła z rajem. Wręcz przeciwnie- ze strachem o własne życie, a przede wszystkim z tęsknotą za rodziną pozostawioną w Polsce. Stykamy się z niespełnioną młodzieńczą miłością, z którą kobieta w podeszłym już wieku postanawia się rozliczyć. Ale czy to rozliczenie się z przeszłością i dociekanie dlaczego ukochany wiele lat temu nie pojawił się w umówionym miejscu, cokolwiek teraz naprawi? Czy nie jest za późno na żal? Wchodzimy w życie zagubionego studenta prawa, który w ramach kary zostaje wysłany przez matkę na wieś, aby opiekować się dworem w opłakanym stanie, w dodatku z tajemniczym lokatorem. Jak widać, na odludziu również można spotkać miłość swego życia. Przyglądamy się poczynaniom młodej dziewczyny, później kobiety, która po tym jak jej serce zostało bezczelnie zdeptane, zostaje zmuszona do nie angażowania się w związki. Co z tego wyjdzie?

To tylko kilka wybranych przykładów, dzięki którym Jolanta Knitter Zakrzewska ukazuje nam siłę ludzkich uczuć. Tego, jaki wpływ na naszą codzienną rutynę mogą mieć osoby na początku z pozoru nic nie znaczące w naszym życiu. Jakie spustoszenie sieje w duszy człowieka miłość, ale nie ta spełniona, bardziej ta zbrukana, odrzucona. Do czego może doprowadzić zdrada. Jak podjęta decyzja pod wpływem „dobrego przyjaciela” może narazić nasze ciężko zbudowane szczęście na próbę. 

Z pewnością książka nie należy do tych lekkich, łatwych, co nie znaczy, że nie czyta się tego zbioru przyjemnie. Poprzez często dramatyczne historie przedstawione przez autorkę nasuwa się czytelnikowi wiele refleksji dotyczących życia, trwania, pokonywania przeciwności. Idealna na długie wieczory.