Beata Ostrowicka "Elementarz matematyczny" (Nasza Księgarnia)

Matematyka, królowa nauk, niektórym jawi się jako "czarna magia". Tymczasem nie taki diabeł straszny jak go malują, wystarczy go oswoić, zrozumieć. Najważniejsze są podstawy. Dla dziecka matematyka może być wspaniałą przygodą, tylko trzeba mu ją pokazać. Tu z pomocą przychodzi rewelacyjny, moim zdaniem, serial animowany pt. "Peg plus kot", w którym bohaterowie rozwiązują życiowe problemy matematyczne, oraz publikacje tego typu jak nowość Naszej Księgarni - "Elementarz matematyczny" Beaty Ostrowickiej.

Edukacja matematyczna rozpoczyna się bardzo wcześnie, czasem niepostrzeżenie. Maluch rozkłada rączki pokazując, że "nie ma" - nawet nie wie, że ilustruje liczbę zero, każdemu pluszakowi podsuwa np. zabawkową filiżankę , czyli przyporządkowuje elementy, układa po tyle samo klocków, na paluszkach pokazuje ile ma lat, dzieli owoc na cząstki, robi babki z piasku  eksperymentując z objętością foremki... To wszystko to przecież matematyka, taka praktyczna, codzienna, tylko nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.

Zanim dziecko zostanie wprowadzone w świat tabliczki mnożenia, a potem równań z jedną niewiadomą, musi poznać i zrozumieć podstawowe pojęcia i zagadnienia matematyczne. Najlepiej, gdy będą one powiązane z codziennymi, życiowymi sytuacjami. Tak właśnie są przedstawione w "Elementarzu...", którego bohaterami jest piątka dzieciaków: Antek, Lenka, Adam Julek, Krzyś oraz kotek Itek. Dzieci bawią się, uczą, pomagają w domu, poznają otaczający je świat - także jego matematyczne aspekty. 

Książka zawiera proste, napisane przystępnym językiem, opowiadania o tematyce matematycznej.  Treść obejmuje 20 tematów zgodnych z podstawą programową klas 1-3: cyfry, klasyfikacja, zbiory, dodawanie, odejmowanie, pomiary: długość, ciężar, czas, pojemność, temperatura, pieniądze, zegar, kalendarz, daty, liczby rzymskie, figury i tabliczka mnożenia. Niektóre działy są już w zasięgu starszych przedszkolaków, zatem spokojnie książkę można umieścić w przedziale wiekowym 5-8 lat. Zagadnienia wprowadzane są według stopnia trudności. Na wyklejce znajduje się bardzo pomocne, kolorowe, obrazkowo-hasłowe podsumowanie.

"Elementarz matematyczny" znakomicie nadaje się do samodzielnego czytania, sprzyjają temu duża czcionka i krótkie rozdziały, a także współczesna, bliska dzieciom treść.

Książka Beaty Ostrowickiej pomaga dziecku oswoić się z matematycznymi zagadnieniami, "zobaczyć " je w praktyce. Na końcu są ćwiczenia - pisanie cyfr, rysowanie po śladzie i według wzoru. Zamieszczono także uwielbiane przez dzieci znajdowanie różnic między obrazkami.

Całości  dopełniają wspaniałe, pełne humoru, proste i bajecznie kolorowe ilustracje. Ich autorką jest Katarzyna Kołodziej, podobnie jak to miało miejsce w przypadku "Elementarza" zwykłego, polonistycznego, który ukazał się w ubiegłym roku. 

Oba elementarze uważam za wartościowe, przydatne, uczące przez zabawę publikacje, które powinny się znaleźć obowiązkowo w każdej domowej biblioteczce. Dzięki nim odkrywanie świata liter i cyfr będzie dla najmłodszych bajeczną przygodą. 

 

Katarzyna Hordyniec "Poza czasem szukaj" (Prószyński i S-ka)

Od okładki nie można oczu oderwać. Od lektury oderwać się można. Ale po co? Lepiej od razu poznać całą opowieść, zwłaszcza, że czyta się ją gładko, tak lekko, tak toczy się w dal... Rozgrzewa się do czerwoności i wykrzyknikiem straszy.

Zaczęło się banalnie. Lena poczuła, że ma już dosyć tkwienia w jałowym związku, postanowiła rozpocząć nowe życie: wyjechać, znaleźć nową pracę. Tak też zrobiła, została "warszawskim słoikiem". Lokum niemal spadło jej z nieba. Los sprawił że na jej drodze pojawił się Juliusz. Mężczyzna w wieku mocno dojrzałym, który na punkcie rudej lisiczki zwariował od pierwszego wejrzenia. Zaiskrzyło? Nie, tam wpadł piorun kulisty. 

To prawda stara jak świat: do tanga trzeba dwojga. Zarówno Lena, jak i Jul w tym tańcu mylili kroki. Każde z nich na swój sposób interpretowało słowa i gesty drugiej osoby, dochodziło do nieporozumień. Był szał ciał, a potem rozpacz. Bo nie zadzwonił... Czego szukali, a co znaleźli Helena i Jul nie powiem, choć nie trzeba słów, bo po prostu się czuje, że happy end wisi w powietrzu.

Czytelnik, który ma w zwyczaju podczytywanie, kartkowanie książki przed lekturą właściwą może sobie pomyśleć, że w powieści powtarzają się te same strony, te same kwestie. Tymczasem wcale nie ma mowy o błędzie w drukarni. Te same sceny są bowiem pokazane z punktu widzenia Leny i Jula, powracamy do nich w innej interpretacji. Dzięki temu zabiegowi próbujemy wczuć się w obie postaci, zrozumieć je. Podążać za nimi jest jednak niełatwo, zwłaszcza, gdy ma się inne wyobrażenia i oczekiwania odnośnie do relacji damsko-męskich. 

Autorka wraz z bohaterką, Heleną Miłą zabrała nas na Targi Książki, spotkanie autorskie we Wrzeniu Świata i na makijaż do Inglota. W moim odczuciu jednak tej obiecywanej na okładce Warszawy w tle było za mało. Wątek Leny i Juliusza przesłonił wszystko, a szkoda, bo aż się prosi o więcej. Niektóre postaci sprawiają wrażenie kukiełek, które po odegraniu swojej kwestii, rzucane są w kąt. Nie udało się uniknąć stereotypów. Niestety, brakuje tu czegoś, co wyróżniłoby tę powieść spośród innych i nie pozwoliłoby jej stać się jednorazowym czytadełkiem.

 

"Poza czasem szukaj" to romans, trzeba podkreślić, erotyczny. Oczekujący romantycznej powieści obyczajowej, mogą poczuć się rozczarowani. Muszą być też gotowi na pikantne sceny i wulgarne teksty. Parafrazując zdanie z okładki - nie każdy sięgnąłby po taką książkę.

Debiut literacki Katarzyny Hordyniec mogę porównać do egzotycznej potrawy. Jedni będą się zachwycać jej smakiem, drudzy się skrzywią, inni przełkną obojętnie, jeszcze inni wydłubią tylko wybrane, smaczne dla nich składniki. Właśnie do tej ostatniej grupy postanowiłam dołączyć. Ogromne brawa należą się za postać Kaśki, uroczej, prostodusznej dziewczyny z zespołem Downa. Takie osoby jak ona rzadko goszczą w literaturze, a przecież są także częścią naszego społeczeństwa, są inni, ale wcale nie gorsi. Im również należy się uwaga. Plusy zbiera ponadto postać Michaliny - babci, która gotuje tradycyjne, pyszne obiady i sprawnie korzysta z dobrodziejstw techniki, internetu, jest jak dobra wróżka, która na życiu zna się jak mało kto. Walor stanowią także poetyckie cytaty i muzyczne odniesienia.

Szczerze przyznam, że mam z tą książką problem. Spotkałam się z określeniem, że to "erotyk na światowym poziomie", nie potrafię jednak odnieść się do tego, gdyż ten gatunek niespecjalnie pojawia się na mojej liście lektur.
Mój osobisty gust nie może jednak przesłonić faktu, że Katarzyna Hordyniec zadebiutowała odważnie, z pazurem, namalowała emocje paletą rudozłotych cieni, musnęła różem policzki. 

Można rzec, pierwsze koty za płoty. Lenie i Julowi nie wróżę świetlanej przyszłości. Autorce "Poza czasem szukaj" życzę pięknych inspiracji i czekam aż uraczy nas głębszą, bogatszą, wielowątkową opowieścią.

"Opowieści biblijne" (Wydawnictwo Nasza Księgarnia)

W życiu każdego chrześcijanina Biblia odgrywa niezwykle ważną rolę. Już od najmłodszych lat w życiu dziecka przewijają się biblijne historie, najpierw opowiadane przez rodziców czy dziadków, później stopniowo odkrywane przez dzieci, wreszcie świadomie czytane przez dojrzewających ludzi. Biblia jest dziełem pełnym znaczeń i metafor, jest inspiracją dla malarzy, artystów, pisarzy i poetów. W Opowieściach biblijnych ośmiu polskich pisarzy przedstawiło najważniejsze teksty Starego i Nowego Testamentu – każdy na swój sposób, mając na uwadze to, że opowieści będą skierowane głównie dla dzieci – tak więc historie przekazane są w sposób zrozumiały, prosty i barwny, oddziałujący na zmysły najmłodszych czytelników. 

W ramach Starego Testamentu autorzy przybliżyli historię stworzenia świata, Adama i Ewy- ich stworzenie, wygnanie z raju, a także ich późniejsze życie. Czytelnik poznaje historię Potopu, Wieży Babel. Zaznajamia się z losami Abrahama i Mojżesza, a także innych, nieco mniej znanych biblijnych postaci: Samsona, Dawida i Goliata, Salomona, Hioba, Daniela i Jonasza. 

Nowy Testament to Ewangelie. Opowieści biblijne zaczynają tę drugą część od narodzenia Jana Chrzciciela, potem jest historia Maryi, narodzenie Jezusa oraz jego życie: lata dzieciństwa, czas w którym czynił cuda. Nie da się też uniknąć najtrudniejszego – męki, śmierci i radosnego Zmartwychwstania. Męka i śmierć to temat niezwykle trudny,  zwłaszcza, że odbiorcą jest mały czytelnik, bardzo wrażliwy i delikatny, ale autor poradził sobie znakomicie – przedstawił te wydarzenia w formie „teatrzyku”, w sposób wyjątkowo subtelny. To właśnie to opowiadanie, ten sposób ukazania historii spodobał mi się najbardziej. Nowy Testament to też przypowieści, których również tutaj nie zabrakło. Dodatkowo w jasny, przejrzysty sposób ukazany jest morał – tak, by najmłodsi mogli go zrozumieć. 

Autorzy opowiedzieli biblijne historie w sposób prosty, tak, by przekaz dotarł bez przeszkód do najmłodszych czytelników. Niektóre z opowiadań mają w sobie elementy „przemycone” ze współczesności, co ułatwia dzieciom odbiór, jednocześnie elementy te nie psują wydźwięku opowiadanych wydarzeń.  Dodatkiem do treści są przepiękne rysunki Anny Gensler, które dodatkowo ubarwiają przedstawione historie. 

Opowieści biblijne to pięknie wydana książka, która w przyjemny sposób przekaże najmłodszym niezwykle ważne dla każdego małego chrześcijanina treści. Polecam, nie tylko z resztą najmłodszym  - nawet dla rodziców czytanie biblijnych historii swoim pociechom w tym wydaniu będzie miłym przypomnieniem tak dobrze znanych nam wydarzeń biblijnych.

Anna Łacina "Niebo nad pustynią" (Nasza Księgarnia)

Anna Łacina to znana autorka książek opowiadających o młodych ludziach, ale skierowanych tak naprawdę do każdej grupy wiekowej. Jej powieści pokazują świat dorastających młodych ludzi, ich zmagania z rzeczywistością, szukanie własnych dróg w życiu, walkę o własne ja. To historie śmiało wpisujące się w nurt Young Adult, które ujmują dopracowaną fabułą, przesłaniami i bohaterami, których chcielibyśmy poznać w życiu realnym.

Nie inaczej jest w jej najnowszej powieści, zatytułowanej „Niebo nad pustynią”. Tutaj wędrujemy z głównymi postaciami do gorącego Egiptu, gdzie rozgrywa się akcja książki. Czwórka młodych ludzi, Klara, Anastazja, Damian i Albert, spotyka się w pięknym kurorcie, gdzie spędzają ferie zimowe. Dwójka z nich zna się ze szkoły i właściwie Anastazja trafiła tutaj całkiem świadomie, bo dowiedziała się, że będzie tutaj również Damian - chłopak ze szkoły, który nigdy nie zwraca na nią uwagi. Dziewczyna przylatuje tu z rodzicami i małym nieznośnym Cieszkiem, Klara z babcią, Damian z rodzicami, a Albert… No właśnie. Nie myślcie sobie, że to typowa nastolatkowa opowiastka o pierwszych miłostkach w pięknym miejscu na ziemi.

W tej książce NIC nie jest proste i przewidywalne. To historia pełna bólu, krzywd, tajemnic i rozrywających serce historii. Każdy młody człowiek dźwiga bagaż pokaźnych doświadczeń, o których dowiadujemy się w miarę posuwania akcji do przodu. 
Jest to powieść zaskakująca na każdym polu, a im bliżej końca, tym napięcie rośnie. Lepiej nie zaglądać na ostatnie strony, aby nie odebrać sobie przyjemności odkrywania. Bo tak właśnie czyta się tę książkę - czytelnik powoli odkrywa wszystkie karty, elementy, tajemnice, które niejednokrotnie chwytają za gardło.

Anna Łacina napisała, według mnie, powieść, którą powinien przeczytać każdy, nastolatek, rodzic, babcia, siostra, brat, nauczyciel. Oczywiście, że historia nosi w sobie wartości edukacyjne, ale najważniejsze jest to, iż pokazuje różne aspekty życia i to, jak lata dorastania i to, co w nich nas spotka, ma wielki wpływ na nasze postrzeganie świata i dalsze życie.

Nie mogę nic więcej napisać, aby nie zdradzić zbyt wiele, ta książka to smakowity kąsek obyczajowo-psychologiczno-romantyczny, który trzeba powoli i z przyjemnością smakować.
Gorąco polecam, w dodatku umiejscowienie akcji w Egipcie, na pewno doskonale nastroi was przed nadchodzącymi wakacjami.
Wpiszcie sobie „Niebo nad pustynią” jako lekturę obowiązkową!