Iwona Banach "Czarci krąg" (Szara Godzina)

Wolę się śmiać, niż się bać, toteż chętniej sięgam po komedie niż po mrożące krew w żyłach thrillery, kryminały. Opowieści o wampirach unikam, bo mnie po prostu nie interesują. Co mnie zatem podkusiło, by sięgnąć po książkę, która łączy w sobie te wszystkie elementy? Nieważne, grunt, że efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. 

Dawno tak dobrze się nie bawiłam, jak przy czytaniu nowej książki Iwony Banach - tłumaczki z języka włoskiego i francuskiego, autorki powieści "Chwast", "Pokonać strach", "Pocałunek Fauna", "Szczęśliwy pech", "Lokator do wynajęcia", "Klątwa utopców". Te trzy ostatnie tytuły to przezabawne komedie. Nie znam jeszcze  "poważnej" odsłony twórczości pisarki. W odsłonie "rozrywkowej" jest dla mnie mistrzynią humoru. 

Tym razem autorka zgrabnie połączyła różne gatunki tworząc mieszankę wybuchową, pełną czarnego humoru, szybkiej akcji i osobliwych postaci. Nad tą książką nie da się zasnąć. Tylko trzeba rozsądek i logikę wysłać na urlop, a uruchomić wyobraźnię i... przeponę. 

Akcja toczy się w Zagubinie, niewielkim miasteczku, gdzie na co dzień niewiele się dzieje. Aż do momentu, gdy odkryto nietypowo pogrzebany szkielet, w ogrodzie lokalnego pensjonatu wybuchła krowa, a w pobliskim lesie natknięto się na zwłoki kobiety. Wampiry grasują! Mieszkańcy postanawiają wykorzystać to "zjawisko" do zrobienia interesu, tudzież zdobycia sławy,  kwitnie handel tematycznymi gadżetami, gastronomia czosnku nie żałuje, a organizowana w wielkim rozmachem "Wampiriada" ma przyciągnąć tłumy turystów. 

Hanka, detektyw biura matrymonialnego, ma zbadać sprawę  niejakiego Stawickiego, ale wdeptuje w sam środek "wampirycznego" bagienka, w którym taplają się uczestnicy wczasowego turnusu, domorosły profesor ufologii z buczącą maszynerią, miejscowa menelka Dziuńka, teściowa komendanta policji i pies Zyzol. Wmieszane są w to nawet jej rodzone babcie. Hanka próbuje odnaleźć sens w tym chaosie. Wraz z Maćkiem, policjantem na urlopie, starają się dostrzec "metodę w tym szaleństwie". 

Kolejne morderstwo - kto za nim stoi? Kto na kogo czyha w ukryciu? Co to jest czarci krąg? Kto wysłał śmierdzącą paczkę? Jak połączyć te wszystkie dziwne zdarzenia? O tym wszystkim przeczytacie w tej przezabawnej, "ociekającej krwią", komedii. Tym razem nie romantycznej, choć od uczuć i związków uciec się nie da, skoro już nawet była mowa o biurze matrymonialnym. Tylko tym razem "amory" są raczej w ujęciu na wesoło.

Nie sadzę, by komuś z czytelników udało się zawczasu powiązać wszystkie fakty i rozwikłać zagadkę, której rozwiązanie pojawia się w finale. Autorce udało się stworzyć nieprzewidywalną, zakręconą fabułę, ozdobioną epizodami, przy których można zrywać boki ze śmiechu. 

Owszem, to co się dzieje w Zagubinie i pobliskim Kotlęcinie jest niesamowite, zwariowane, oderwane od rzeczywistości, przerysowane, ale taka jest konwencja tej powieści. Nie można podchodzić do wszystkiego na serio.
"Czarci krąg" wymaga od czytelnika poczucia humoru i wysokiego stopnia tolerancji absurdu.

Gdy już się nachichoczemy i przestaniemy się tarzać ze śmiechu na przykład z poczynań Dziuńki, czy kulinarnych pomysłów pani Wierciuchowej, to pora zauważyć, że Iwona Banach - nie wiem, czy celowo - nakreśliła niezły obrazek satyryczny.  Doskonale sportretowała - na fikcyjnym przykładzie - społeczność małego miasteczka i jego lokalny koloryt (plotki, wścibstwo,  tłum gapiów, pogoń za sensacją i łatwym zarobkiem, menele, tandeta kramów z pamiątkami, skąpstwo właścicielki pensjonatu itp.). Bardzo krzywe zwierciadło przechadzało się po tym gościńcu, ale jakże prawdziwy obraz dało.

Podczas lektury pomyślałam sobie tak: jeśli umrę... ze śmiechu, to winowajczynią będzie Iwona Banach , a corpus delicti to jej powieść "Czarci krąg". Wysoki Sądzie, proszę o ułaskawienie dla autorki, albo niech  w ramach kary napisze jeszcze kilka takich powieści.

Bohdan Urbankowski "Adam Mickiewicz. Tajemnice wiary, miłości i śmierci" (Zysk i S-ka)

„Adam Mickiewicz. Tajemnice wiary, miłości i śmierci” to obszerna monografia, dotycząca naszego wieszcza narodowego, stworzona przez Bohdana Urbankowskiego.  Pisarz jest także autorem monografii o Józefie Piłsudskim, która wzbudziła duży zachwyt wśród krytyków literackich. Ale czy kolejna książka o tematyce życia wielkiej postaci historycznej może równać się z jej poprzedniczką? 

Kto nie zna choćby jednego utworu Adama Mickiewicza? Dzieła wielkiego poety poznajemy już od najmłodszych lat i wraz z kolejnymi poziomami nauki szkolnej, zaczynamy tworzyć analizy i interpretacje twórczości Mickiewicza. Kolejne pokolenia z zapałem deklamują „Litwo, Ojczyzno Moja”, a sama postać Adama Mickiewicza weszła już do kanonu współczesnej kultury. Ale co wiemy o życiu poety, oprócz tego, że „Mickiewicz wielkim poetą był”? Co tak naprawdę skrywają strofy znanych dzieł poety? Bohdan Urbankowski zaprasza czytelnika w podróż po świecie i życiu Adama Mickiewicza. Co ważne, książka nie jest próbą ukrycia, zatarcia i zretuszowania wad lub pewnych wstydliwych wydarzeń związanych z postacią wieszcza. I okazuje się, że Adam Mickiewicz także zmagał się z najróżniejszymi problemami, słabościami lub miał wady, które często dominowały nad jego zaletami. Monografia nie jest w żadnym stopniu próbą krytyki postaci poety, ale sposobem realnego, obiektywnego przedstawienia Adama Mickiewicza. Bez idealizacji. Ze wszystkimi zaletami, wadami, sukcesami oraz porażkami. Jak się okazuje, twórca mimo wielkiej sławy i literackiego talentu, często musiał mierzyć się z problemami życia codziennego. To ta część życia Mickiewicza, której nie poznamy w szkole i zazwyczaj znana jest tylko miłośnikom literatury. 

Dzięki monografii możemy dowiedzieć się o fanatyzmie religijnym Adama Mickiewicza, miłosnych związkach, rozwoju twórczości lub o jego wzlotach oraz upadkach. Książka jest prawdziwą skarbnicą wiedzy i ciekawych informacji, nie tylko o samej postaci wieszcza, ale stanowi przekrój społeczeństwa XIX wieku, szczególnie związanego z  polską emigracją i Wiosną Ludów. Dlaczego pisarz nie wziął udziału w Postaniu Listopadowym? Kim był Andrzej Towiański i jaką rolę odegrał w życiu Mickiewicza? Jakie tajemnica skrywają arcydzieła Adama Mickiewicza? Autor monografii tropi szczegóły, z rozsypanki faktów tworzy całość, która okazuje się niezwykle ciekawą historią o życiu wielkiego poety. Po przeczytaniu monografii czytelnik z innej perspektywy spojrzy na twórczość Mickiewicza. Już nie tej wyniesionej ze „szkolnych murów”, ale stworzonej przez życie. Książka dodatkowo została wzbogacona o „Listy w niebieskich kopertach” nagradzany, lecz dotąd niedrukowany zbór wierszy poświęconych Mickiewiczowi. I jak się okazuje, historia życia Mickiewicza przekracza ramy zaświatów.

Ewa Kozyra-Pawlak "Szopięta" (Nasza Księgarnia)

Chłopcy i dziewczęta, czytajcie "Szopięta" - w domu pomagajcie, rodzicom nie przeszkadzajcie.

Nie zliczę, ile razy z pięcioletnią obecnie córką przeczytaliśmy, obejrzeliśmy i omówiliśmy książeczkę Ewy Kozyry-Pawalak "Liczypieski". Zachwycały nas pachtworkowe, wyszywane ilustracje i zabawna, optymistyczna historyjka o bezdomnych pieskach, które w odpowiedzi na ogłoszenie zmierzały na różnych rowerach, hulajnogach do nowego pana i jego domu. 

Nic  zatem dziwnego, że bez wahania sięgnęliśmy po "Szopięta" tej samej autorki. Znowu wydawnicza perełka! Z radością przewracamy kolejne strony ciesząc oczy ślicznymi, dopracowanymi na ostatni guzik ilustracjami.
Ewa Kozyra-Pawlak włożyła ogrom pracy w przygotowanie obrazków ze ścinków materiałów, tkanin o rozmaitych wzorach i fakturach. Szopy udały się jej wprost znakomicie. Pranie schnące na sznurach było wdzięcznym tematem do wykonania obraną przez artystkę techniką. 

Opowiastka natomiast zajęła nas nieco mniej niż ta o pieskach, ale trzeba przyznać, że też jest urocza i co ważne - niesie mądre przesłanie. Otóż  przykład przygody małych szopów wskazuje nam, że warto  razem, całą rodziną spędzać czas zarówno przy domowych obowiązkach, sprzątaniu, jak  wspólnie się bawiąc. Trzeba poświęcać uwagę dzieciom, inaczej spojrzeć na "małe brudaski", zaangażować je do pomocy, a samemu trochę "wyluzować".

Niewielka, ślicznie wydana książeczka  umili czas najmłodszym czytelnikom, starszych zaś zachwyci pomysłowym i oryginalnym wykonaniem ilustracji, a może także zainspiruje do przygotowania własnych kolaży z różnych materiałów. "Szopięta" to rarytas dla oczu i dobry punkt wyjścia do rozmów o domowych obowiązkach, praniu, sprzątaniu, zabawie. Dzięki tej publikacji łatwiej będzie zapamiętać, że "porządek" to nie tylko czyste mieszkanie i ubrania, ale właściwe rodzinne relacje. Szopy nauczyły się, że bardzo ważne jest być razem w każdej sytuacji. A Wy?

 

Małgorzata J. Kursa "Nieboszczyk wędrowny" (Nasza Księgarnia)

Wyobraź sobie, że znajdujesz na swojej posesji ludzkie zwłoki. Szok i niedowierzanie! Co zrobisz? Zadzwonisz na policję? Jesteś czysty jak łza, ale po co robić sobie kłopoty i wzbudzać sensację? Lepiej przerzucić denata do sąsiadów - niech oni się martwią. Nietypowa sytuacja zaczyna się jednak komplikować... 

Takim oto wprowadzeniem chciałam zaciekawić czytelnika i zachęcić do sięgnięcia po najnowszą powieść Małgorzaty J. Kursy "Nieboszczyk wędrowny", która ukazała się ostatnio w ramach serii "Babie lato". Nawiasem mówiąc, jednej z moich ulubionych serii wydawniczych.
Książka zajęła mi ze dwa wieczory i jeden poranek przy kawie. Zasmuciła mnie. Mianowicie tym, że mimo typowej objętości, zbyt szybko się skończyła. Tak jak drobne przekąski w miseczce, orzechy, rodzynki, czy owoce, po które odruchowo sięgamy, zajadamy ze smakiem i nagle... pusto.

Jest to przezabawna komedia kryminalna z kotem w roli głównej.  Ten czarny zwierzak o uroczym imieniu Belzebub stanowi "spiritus movens" wydarzeń. Jak na kota przystało - chadza własnymi ścieżkami, traf chciał, że pojawił się na nich pewien dwunożny drań...

Akcja toczy się w Kraśniku, w środowisku znanym już z poprzednich książek autorki. Stali czytelnicy spotkają starych znajomych: Martę,  Malwinę, Elizę, Lukę, Łukasza i innych.Pojawiają się nowe postaci: Marylka i Sławek obejmują dom i aptekę w spadku po zmarłej ciotce. Ta scheda okazuje się jednak problematyczna, w pewien sposób powiązana z lokalnym "półświatkiem". Kto i czego tam szukał, a kto co znalazł - przeczytajcie sami.

Śledząc perypetie bohaterów z niesamowitym kotem na czele, czytając iskrzące się humorem dialogi nie sposób powstrzymać się od uśmiechu, a nawet zdarza się śmiać głośno przy niektórych fragmentach. 


Małgorzata J. Kursa potrafi rozbawić czytelnika, wie jak złapać go na wędkę czarnego humoru. Jej powieści są z założenia "niepoważne", lekkie,   nastawione na rozrywkę. Dość mamy wokół problemów i dramatów, więc odpocznijmy od nich przy lekturze takich właśnie powieści jak "Nieboszczyk wędrowny". To, co prawda, tylko chwilowe, ale jakże potrzebne remedium na smutki.  Polecam serdecznie nie tylko tę, ale wszystkie książki tej autorki. Sama już z niecierpliwością wyglądam kolejnej...