Anna Dutkiewicz "Szeptane opowieści" (Zysk i S-ka)

Być może, gdybym wiedziała, że to jest debiut literacki blogerki kulinarnej, nie sięgnęłabym po tę powieść. Nie dlatego, że jestem jakoś wyjątkowo uprzedzona, tylko, że mając ograniczone możliwości czasowe na czytanie, staram się rozważnie wybierać lektury, muszę dokonywać selekcji i choć zdarza mi się zaryzykować z książką debiutanta, to wolę jednak pozostawać przy sprawdzonych autorach. Na szczęście - takiej wiedzy nie miałam, a opis "Szeptanych opowieści" i utrzymana w ciepłych, jesiennych barwach, pogodna okładka skusiły mnie skutecznie. Tym razem intuicja mnie nie zawiodła, bo powieść, choć dotykająca trudnych spraw, okazała się całkiem przyjemna, pełna uroku, pogody ducha i dobrej energii.

Anna Dutkiewicz z wykształcenia jest pedagogiem, z zamiłowania instruktorką szachów, prowadzi blogi kulinarne, fascynuje ją fotografia i rękodzielnictwo. Można powiedzieć, że nic co kreatywne, nie jest jej obce. Sądząc natomiast po debiutanckiej powieści, na niwie literatury także sobie poradzi.

"Szeptane opowieści" należą do takiego typu książek, które zaczynają się średnio, rozkręcają powoli, ale gdy już "ruszą z kopyta", to nie można się od nich oderwać. Osobiście czytałam je do drugiej w nocy. Po prostu musiałam poznać, jak potoczą się losy bohaterów.

Magda jeszcze mieszka ze swoim "przyszłym eks- mężem", ale układa sobie życie z Piotrem, z którym pracuje, prowadząc wyjątkowy sklep z rękodziełem. Wyjątkowy, bo w "Szeptanych Opowieściach", zwanych w skrócie "Szopem", można nie tylko kupić oryginalne wyroby rękodzielnicze z całego kraju, ale poznać historię ich twórców, obejrzeć ich portrety, zjeść kawałek domowego ciasta, napić się kawy, herbaty, tudzież nalewki. O atmosferę tego lokalu dba przemiła Bogusia, Piotr potrafi oczarować każdego klienta, w dodatku ma smykałkę do handlu i umie wyszukać artystyczne perełki. Szefowa zaś czuwa nad wszystkim, choć osobiste sprawy chmurzą jej czoło. Musi się w końcu rozwieść, znaleźć mieszkanie, a najlepiej domek z ogrodem, bo uwielbia pracę na działce, własnoręczne hodowanie kwiatów, warzyw i owoców.
Przypadkiem odkrywa coś, co sprawia, że traci zaufanie do ukochanego. Wszystko wywraca się do góry do nogami. Na miejscu są oddani i gotowi do wszelkiej pomocy przyjaciele, w tym mąż Grzegorz. Magdę czekają nowe wyzwania, nowe znajomości, zagmatwane sytuacje.

Czytelnik wraz z bohaterami odwiedzi malowniczy Kazimierz Dolny, gdzie mieszka staruszka Eugenia wyrabiająca szydełkowe cudeńka, Władysławowo, gdzie mieszkają Leszek - artysta malarz po traumatycznych przejściach i wspaniały bursztynnik, pan Józef. Spędzi miłe chwile przy wigilijnym stole w pensjonacie u Marysi i przeżyje chwile grozy, gdy do sklepiku zawita podejrzany młodzieniec. Podczas lektury nie zabraknie oburzenia nad zachowaniem niektórych postaci i podziwu nad postawą innych.
Pojawią się także pytania - co by było, gdyby wcześniej Grzegorz wszystko szczerze opowiedział, gdyby Magda dała Piotrowi szansę wytłumaczenia, a gdyby... Cóż, na pewno wtedy życie bohaterów byłoby prostsze, ale bez tych zawirowań losu, zakrętów i emocji, powieść wypadłaby blado.

W "Szeptanych opowieściach" smutek przeplata się z uśmiechem. Perypetie Magdy może nie byłyby tak wciągające, gdyby nie to, że towarzyszący im wątek sklepiku z rękodziełem jest oryginalny, nowy, ciekawy. Na uwagę zasługuje indywidualne podejście właścicielki firmy do współpracujących z nią twórców, budowanie życzliwych, przyjacielskich relacji, chęć pomocy, a nie tylko zysku.

Autorce udało się uniknąć przewidywalności. Założę się, że niejedna osoba czytająca tę powieść "pożeni" po swojemu postaci, a potem się zdziwi. Zakończenie i epilog również okażą się zaskakujące. 

Dodatkowym atutem powieści jest kilka przepisów na ciasta i dania, jakimi raczą się bohaterowie. 

"Szeptane opowieści" Anny Dutkiewicz to bardzo sympatyczna powieść obyczajowa, z ciekawym wątkiem, emanująca pozytywną energią, przywracająca wiarę w ludzi. Przyjemnie się ją czyta przy kawie, herbacie i kawałku ciasta, tylko się proszę nie dziwić, jeśli się tak zaczytacie, że  zapomniany napój w filiżance całkiem wystygnie...

 

Leszek Kołakowski "Ułamki filozofii" (Prószyński i S-ka)

Zgodnie z podtytułem książka zawiera "Najbardziej wysłużone i najczęściej cytowane zdania filozofów z komentarzem". Znajdziemy w niej słowa m.in. Heraklita, Sokratesa. Kartezjusza , Husserla, Locke'a, Nietzsche-go, Hegla, Kanta, Schopenhauera, Kotarbińskiego. Łącznie 62 cytaty, a wśród nich te słynne i mniej znane teksty, dotyczące problemów poznania, prawdy, świadomości, istnienia bytu, Boga, dobra i zła. Ich układ jest tematyczny, nie chronologiczny. Kryterium wyboru było to, aby fragmenty dały się pojąć bez szerszego kontekstu i nie sprawiały trudności czytelnikowi nie obeznanemu z filozofią. 

Każdy z cytatów opatrzony jest komentarzem autorstwa Leszka Kołakowskiego (znanego na całym świecie profesora, filozofa, historyka idei, eseistę i publicystę) oraz jego córki, Agnieszki, która nie chciała by jej imię widniało na karcie tytułowej. Pisali je na zmianę lub wspólnie, konsultowali się ze sobą. Powstały inspirujące do dalszych rozważań wyjaśnienia, przykłady, polemiki, uwagi. Czasem pojawiają się "wymijające" odpowiedzi, wtedy nie pozostaje nic innego, jak poruszyć nasze szare komórki i "dopisać" nasz własny komentarz. I to właśnie chyba główny cel tej publikacji - inspirować do przemyśleń filozoficznych, zachęcać do pogłębiania wiedzy.

Książka ma bardzo poręczny format, twardą oprawę. Optymistyczny żółty kolor okładki przyciąga wzrok. W pewnym stopniu to też przyczyni się do tego, że ktoś zdecyduje się wziąć "Ułamki.." do ręki, otworzy, poczyta, pomyśli... Przekona się, że filozofia nie gryzie, nie jest taka straszna jak ją malują.

Czytelnik dostaje taki subiektywny miniprzekrój przez historię filozofii od antyku po współczesność, swoisty podręcznik, czy raczej notes z cytatami, do którego warto zaglądać .
"Ułamki filozofii" zawierają okruchy myśli, które uwierają umysł i domagają się rozważenia i refleksji. Książka ta przyda się uczniom, studentom, nauczycielom, wszystkim tym, którzy nie boją się myśleć. Warto ją mieć w domowej biblioteczce.

 

Magdalena Niedźwiedzka "Maria Skłodowska-Curie" (Prószyński i S-ka)

Kilka lat temu czytałam książkę Barbary Goldsmith "Geniusz i obsesja. Wewnętrzny świat Marii Curie". Byłam wówczas pod ogromnym wrażeniem tej zajmującej lektury, w której autorka zbudowała wnikliwy portret psychologiczny pierwszej kobiety - profesora uniwersyteckiego na Sorbonie, pokazując dzieje wywyższenia i upadku „Joanny D’Arc nauki”,jej gigantyczny trud, ciężką pracę i zmagania z wieloma życiowymi doświadczeniami.
Teraz otrzymałam kolejną książkę, której bohaterką jest słynna polska uczona, dwukrotna noblistka, i podobnie - jestem nią zachwycona i pełna podziwu dla autorki. Magdalenie Niedźwiedzkiej, znanej już dzięki "Królewskiej heretyczce", udało się napisać znakomitą powieść opartą na motywach biografii Marii Skłodowskiej - Curie, korespondującą z najnowszym filmem fabularnym o  noblistce, w którą wcieliła się Karolina Gruszka.

Fabuła powieści jest zgrabnie uporządkowana.  Narracja dotycząca akcji rozgrywającej się w latach 1911-1913 utrzymana jest w czasie teraźniejszym. Natomiast wcześniejsze losy bohaterki  na przestrzeni lat 1884 - 1909 ukazane są w retrospekcjach,  napisane w czasie przeszłym. Rozdziały są dość krótkie, zwarte, niczym kadry filmowe roztaczają przed czytelnikiem poszczególne sytuacje.


Sięgając po tę książkę, trzeba pamiętać, że to jest powieść biograficzna, a ta nie może podawać czytelnikowi suchych faktów, musi być nasycona emocjami, barwna. Opierając się na dokumentach, listach i innych materiałach źródłowych autor musi w znaną ogólnie historię tchnąć życie, ożywić postacie, ma prawo do pewnej dowolności interpretacji, swobody wyobraźni. Wszak nie pisze noty encyklopedycznej. Na pierwszy plan wysuwają się uczucia, namiętności, rozterki.

Główny wątek powieści koncentruje się wokół romansu Marii Skłodowskiej Curie, wówczas już wdowy, z Paulem Langevinem, skłonnym do zdrad żonatym naukowcem, który  nie potrafił dokonać wyboru między kobietami. Romans ów był otoczony atmosferą skandalu, spotykał się z negatywną reakcją środowiska, podsycaną przez brukowe czasopisma. I jak to często bywa, jedna strona pozostawała bardzo zaangażowana w związek, druga  -  niezdecydowana,  myśląca o własnej wygodzie. 

Sukces uczonej okupiony był ciężką pracą  i problemami osobistymi. Jej życie stało się piekłem. Osaczona przez dziennikarzy, atakowana przez ludzi na ulicy, mieszana z błotem, dyshonorowana przez innych naukowców Maria stała się bliska załamania nerwowego.  Silna i zdeterminowana na ścieżce nauki, pracy, kariery - w sferze uczuciowej okazała się słaba i zagubiona. Dla przyjaciół nie była łaskawa. Fascynujące są jej relacje ze szczerze oddanym współpracownikiem Andre Debierne'm oraz z młodym ekstrawaganckim naukowcem - Albertem Einsteinem. Autorka zadbała o to, by przywołując odpowiednie epizody z przeszłości, umotywować obecną postawę bohaterki, pokazać co i w jaki sposób na nią wpłynęło, jak ją ukształtowało.

Niedźwiedzka stworzyła "odbrązowiony" portret Skłodowskiej. Ukazała ją jako kobietę zakochaną, targaną emocjami, szalejącą z tęsknoty i rozpaczy, pełną zalet i wad, zwyczajną. Poznajemy ją od prywatnej strony, nie przez pryzmat naukowych odkryć. Niekoniecznie musimy polubić jej trudny charakter. Warto jednak przyjrzeć się tej ciekawej, nietuzinkowej postaci.

Ta książka nie tylko opowiada o Marii Skłodowskiej - Curie, ale szerzej dotyka problemu traktowania kobiet w zdominowanym przez mężczyzn środowisku naukowym i w ogóle w społeczeństwie tamtych czasów.  Inspiruje także do sięgania po inne lektury np. w związku z wątkiem Alberta Einsteina i jego żony Milevy - do książki "Żona Einsteina" M. Benedict. O ile Maria Skłodowska nie dała umniejszyć swej roli w prowadzonych wraz z mężem pracach naukowych, nie odpuściła, mimo nieprzychylności środowiska naukowego, to co się stało z utalentowaną fizyczką i matematyczką Milevą Einstein?
Zapraszam do lektury obu wspomnianych książek, a także do szukania innych fascynujących opowieści o genialnych kobietach. 

 

Nadia Szagdaj "Nowe śledztwa Klary Schulz. Tajemnica Nathaniela" (Bukowy Las)

Gdy raz się zajrzy śmierci w oczy świat już zawsze będzie oglądany z innej perspektywy niż dotychczas. Nie da się zapomnieć tej chwili, w której życie zaczyna się wymykać, a ból spleciony ze strachem to jedynie co się czuje. Potem ten moment powraca i trzeba nauczyć się na nowo jak patrzeć w przyszłość bez lęku i oglądania się za siebie. Łatwo się pogrążyć w tym co najgorsze, o wiele trudniej pozostawić za sobą zło i wyjść na przeciw temu co dopiero będzie.

 

Samobójstwa prostytutek nie stanowią dla policji priorytetu, tyle innych spraw o większej wadze zaprząta uwagę stróżów prawa. Ale szef wrocławskiej policji Gabriel Hübschner nie traktuje tych zgonów standardowo, poświęca im swoją uwagę, bo coś nie daje mu spokoju. Nikt inny oprócz niego nie widzi w nich niczego więcej niż śmierci z własnej ręki biednych kobiet, przecież brak jakichkolwiek śladów "pomocy" drugiej osoby w zejściu z tego świata. Cóż, w końcu zajęcie ofiar raczej nie sprzyja długiej egzystencji, lecz Hübschner nie przyjmuje do wiadomości tak prostego wyjaśnienia. Intuicja detektywa nie pozwala mu zostawić śledztwa w rękach podwładnych, pomimo ich opinii w tym temacie. Może opinia Klary Schulz pozwoli na ostatnie wydarzenia rzucić nowe światło? Jednak problem w tym, że ona nie zamierza zajmować się niczym, co mogłoby przypomnieć jej o tym czego niedawno doświadczyła. O mało co nie zginęła w strzelaninie, a skutki odczuwa do tej pory. Ale czy pani detektyw będzie umiała się powstrzymać by nie uczestniczyć w dochodzeniu? Szczególnie kiedy dotknie jej ono prawie osobiście? Pani Schulz ma talent do rozwiązywania zagadek kryminalnych i kilka już dużych sukcesów na koncie w zawodzie zarezerwowanym dla mężczyzn. Jej opinia i doświadczenie mogą pomóc policji, pytanie tylko czy odważy się znowu wkroczyć na drogę, gdzie zbrodnia jest czym zwyczajnym? Zima roku tysiąc dziewięćset trzynastego we Wrocławiu jest nie jedynie mroźna, lecz również bardzo krwawa i skrywa wiele tajemnic.

 

Co może mieć wspólnego utalentowana i skromna panna Inge z paniami z półświatka? Czyżby to jedynie zbieg okoliczności? Niektórzy dostrzegają więcej niż inni, lecz nie tak łatwo poprzeć swoje przypuszczenia dowodami, o ile w ogóle one istnieją.

 

Trzy K, Kindern, Küche, Kirche, dzieci, kuchnia, kościół. Te kilka słów na pewno nie charakteryzuje Klary Schulz, głównej bohaterki serii o wrocławskiej pani detektyw z początku dwudziestego wieku. Nadia Szagdaj wkomponowała tytułową postać w epokę w wspaniały sposób, tak, iż czytelnik nie ma przed sobą współczesnej kobiety "upchniętej" na siłę w przeszłości, lecz kogoś kto wyróżnia się tym co sobą reprezentuje na tle sobie współczesnych, ale jest też po części dzieckiem swoich czasów. "Nowe śledztwa Klary Schulz. Tajemnica Nathaniela" jest kryminałem w pełnym tego słowa znaczeniu, smaczku dodaje tło, jakim jest Wrocław w u schyłku belle epoque, dodatkowo wzbogacony fotografiami i wieloma detalami historyczno-społecznymi. Suspens przeplata się z życiem głównej bohaterki lub raczej jedno z drugim zazębia się co nakręca atmosferę pełną napięcia i jest doskonałym punktem wyjścia dla kolejnych wątków. Oczywiście podczas lektury łatwo nasuwa się porównanie do innego bohatera kryminalnych historii czyli komisarza Mocka, lecz postać Klary Schulz jest w pełni autonomiczna i nie stanowi kopii, kalki czy też odwzorowania, tak  samo jak i jej śledztwa. "Nowe śledztwa Klary Schulz. Tajemnica Nathaniela" zaskakuje i pozwala czytelnikom zagłębić się w kryminalny świat Wrocławia z początku ubiegłego stulecia, znajome miejsca nabierają  całkiem nowych barw, podobnie jak i ludzie, wydający się na pierwszy rzut całkowicie inni od nas, lecz gdy ich poznamy trochę zaskakująco są nam znajomi. Książka Nadii Szagdaj to wspaniała kryminalna zagadka, w której słowo retro nabiera całkiem nowego smaku.