Czesław Janczarski "Miś Uszatek" (Nasza Księgarnia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 28, listopad 2017 17:16
Czy wiecie, że bohater popularnej dobranocki, sympatyczny niedźwiadek z oklapniętym uszkiem, w 2017 roku obchodzi 60. urodziny? Całkiem dobrze się chłopak trzyma, jak na swój wiek, nadal bawi dzieci i cieszy dorosłych. Nasza Księgarnia przygotowała z tej okazji szczególną książkę, a mianowicie wybór opowiadań o Misiu Uszatku z ilustracjami Zbigniew Rychlickiego. Znajdziemy tu teksty pochodzące z tomów "Przygody i wędrówki Misia Uszatka", "Nowi przyjaciele Misia Uszatka", "Gromadka Misia Uszatka" oraz "Bajki Misia Uszatka".
Postać sympatycznego misia stworzyli pisarz Czesław Janczarski oraz rysownik Zbigniew Rychlicki. Pierwsze opowiadania o Uszatku były publikowane na łamach czasopisma dla najmłodszych "Miś", potem sukcesywnie ukazywały się wydania książkowe, a w 1975 roku studio Semafor rozpoczęło produkcję lalkowego serialu dla dzieci. I tak od lat z Uszatkiem wychowują się kolejne pokolenia.
Przyjemnie było co wieczór czytać dziecku do poduszki kolejne opowiastki o perypetiach misia i jego przyjaciół. Ze sklepu z zabawkami trafił on do dzieci - Zosi i Jacka, potem towarzyszył malutkiej Ani. Trafił też do Leśniczówki, do Basi i Wojtka. Na podwórku poznał pieska Kruczka, Kogucika, Zajączka, a w domu zabawki - pajacyka Bimbambom, lalki Różę i Lalę, Pluszowego Króliczka. Jego przyjaciółmi zostali też osiołek Filipan i małpka Fik Mik. Uszatek wybrał się do lasu i w "daleki świat", odwiedził przedszkole. Spotkał się m.in. z Bałwankiem, Bocianem, Koziołkiem, Sarenką, Świerszczykiem. Bawił się, poznawał świat, miał różne przygody. Opowiadał dzieciom bajki.
Teksty są krótkie, przeważnie jednostronicowe, proste, znakomite do samodzielnego czytania przez kilkulatków i odpowiednie do słuchania przez maluchy. Opowiastki prezentują dziecięcy świat zabawy, wprowadzają w świat przyrody, pomagają dzieciom oswoić się z pewnymi zjawiskami i sytuacjami. Mają pozytywny przekaz. Uczą, ale nie moralizują. To bardzo łagodne, pełne uroku i ciepła historyjki. Troszkę może już "retro", ale jakże miło dla odmiany poczytać właśnie takie. Zwłaszcza, że są napisane pięknym literackim językiem. Wybrane teksty mogą przydać się do przygotowywania zajęć przedszkolnych, np. o zjawiskach atmosferycznych, leśnych zwierzętach, roślinach np. "Most z tęczy", "O kotkach, które nie mruczą", "Wiosenny dzwonek", "O miodzie i o pszczołach".
Wybór opowiadań "Miś Uszatek" polecam dzieciom w wieku 0-6 lat. Warto, aby każde dziecko mogło poznać tę sympatyczną postać. Nie tylko tę "filmową", ale przede wszystkim literacką, wykreowaną przez znanego poetę, tłumacza, autora książek dla dzieci, Czesława Janczarskiego, a namalowaną przez wybitnego ilustratora - Zbigniewa Rychlickiego. Panowie stworzyli niezapomniany duet i pięknie wpisali się w historię polskiej literatury dla dzieci.
Aleksandra Artymowska "Liczby i kolory" (Nasza Księgarnia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 02, listopad 2017 09:11
W bogatej ofercie Naszej Księgarni znajdują się także publikacje skierowane do najmłodszych dzieci. Takich, które nie tylko jeszcze same nie czytają, alenawet nie są zainteresowane słuchaniem dłuższego tekstu, za to doskonale odnajdują się w oglądaniu, wskazywaniu i nazywaniu elementów umieszczonych na obrazkach. To dla nich przeznaczone książki typu "picture book", w których aspekt wizualny wysuwa się na prowadzenie, tekst często ograniczony jest do miniumum, a historie trzeba sobie opowiedzieć samemu na podstawie obrazków, uruchomiając wyobraźnię. Dziecko myśli obrazem, zatem taka forma znakomicie mu odpowiada. Pozwala na rozwijanie kreatywności, zdobywanie wiedzy, a także wspiera rozwój społeczno-emocjonalny i tworzenie więzi.
"Liczby i kolory" to właśnie jedna z takich propozycji typu "picture book", w której tekst i obraz stanowią integralną całość. Książeczka bardzo ciekawa i oryginalna, albowiem jest dwustronna. Z jednej strony - "Wyprawa przez kolory owieczki Leonory", z drugiej - "Poprzez liczby wyprawa królika Gustawa". Zwierzątka spotykają się w środku książki, na wspólnym pikniku. O tym, co się działo podczas tych wypraw, opowiada zabawna, rymowana historyjka oraz ilustracje zajmujące po dwie sąsiadujące ze sobą strony. Nie są to jednak typowe obrazki, jakie zazwyczaj spotykamy w książeczkach dla najmłodszych. Autorka odwołała się do wyobraźni i abstrakcji, tworząc dla maluchów prawdziwie artystyczne sceny. Niesamowite, co spotkają w swoich wyprawach Leonora i Gustaw: fioletowe krety, lizak w hamaku, małe czerwone prosię pływające na tratwie z łosiem, różowe poroże, krowy jedzące tort na rybackim kutrze - to tylko nieliczne przykłady. Prawda, że ciekawe? Tło stanowi niebieskie morze (przygody owcy) lub zielona łąka (perypetie królika).
Znajdziemy tu dużo elementów do oglądania, wyszukiwania, liczenia wskazywania i nazywania - zatem będzie co robić z maluchem przy tej książeczce. Dziecko nauczy się podstawowych kolorów oraz liczb w zakresie do 10, a przy okazji pozna masę zwierzątek i nazw przedmiotów. Rodzic może sporo wymyślić dodatkowych pytań, a zachęcone dziecko na pewno wymyśli wiele historyjek poza tą główną - o podróży królika i owcy.
Rysunki są proste, przestrzenne, bez nadmiaru szczegółów, bez pstrokacizny (użyto średnio 3-4 kolory na jednej planszy, stosując zasadę kontrastu). Kolorystyka i kompozycja plansz są odpowiednio dobrane, nie męczą wzroku.
Autorka "Liczb i kolorów", Aleksandra Artymowska jest ilustratorką, malarką i graficzką, finalistką prestiżowego międzynarodowego konkursu na książkę dla dzieci bez słów – Silent Book Contest. Wydała także książkę dla dzieci z labiryntami.
"Liczby i kolory" mają tylko 40 stron, ale ze względu na sztywne tekturowe kartki jest to dość konkretna i solidna publikacja, raczej do stacjonarnego korzystania niż do noszenia ze sobą w torebce czy plecaku (choć oczywiście też można). Kwadratowy format oraz zaokrąglone rogi sprawiają, że książka wydaje się wygodna i bezpieczna dla najmłodszych "użytkowników".
Tekst i rysunki tworzą spójną całość, są zabawne, sympatyczne, pobudzające wyobraźnię. Książka, którą można czytać i oglądać z dwóch stron, zapewni dzieciom sporo frajdy. To atrakcyjna pomoc do nauki liczb i kolorów przez zabawę. Myślę, że już dwulatki mogą spokojnie się zabierać za "lekturę". Miłego liczenia i oglądania z owieczką Leonorą i królikiem Gustawem!
Małgorzata Karolina Piekarska "Dzika" (Nasza Księgarnia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 02, listopad 2017 09:05
Kiedy dorosły, czytając powieść przeznaczoną z założenia dla dzieci, łapie się na tym, że oprócz wyszukiwania wartości wychowawczych i innych walorów, po prostu dał się wciągnąć i z zapałem śledzi fabułę, to niewątpliwie oznacza, że to... dobra literatura. Tak było w przypadku "Dzikiej" - wznowionej przez Naszą Księgarnię, poczytnej książki pióra Małgorzaty Karoliny Piekarskiej. Jakiś czas temu polecałam inną jej powieść, a mianowicie "Klasę pani Czajki" - przedstawiającą świat współczesnych nastolatków.
Tym razem mamy do czynienia z opowieścią przygodowo- detektywistyczną, nie tylko pasjonującą, ale mądrą i - nazwijmy to - zaangażowaną. Dotyka bowiem trudnych i ważnych problemów, takich jak dyskryminacja, rasizm, uprzedzenia wobec innych, wykluczenie, a także porusza temat przemytu egzotycznych zwierząt oraz ochrony przyrody. Do tego mamy tu do czynienia z "typowymi" sprawami nastolatków, takimi jak skomplikowane relacje rodzinne, kłopoty finansowe, szkolna i domowa codzienność, świat emocji i uczuć, przezwyciężanie trudności.
Autorka sprytnie przemyca wiedzę i wartości, propaguje idee harcerstwa, podsuwa zainteresowanie akwarystyką. Pod płaszczem ciekawej, wciągającej fabuły daje młodym czytelnikom lekcję odpowiedzialności, tolerancji, przyjaźni. Nie prawi jednak morałów, pozwala samodzielnie wyciągać wnioski. Uświadamia wiele problemów i uwrażliwia na nie.
Na dobrą sprawę "Dzika" stanowi kontynuację "Tropicieli", ale obie powieści można czytać osobno. Akcja rozgrywa się na Saskiej Kępie oraz na działkach przy Al. Waszyngtona w Warszawie. Głównym bohaterem jest Rafał Subocz, towarzyszą mu koledzy i koleżanki ze szkoły oraz z harcerskiej drużyny. Tytułowa "Dzika" to ciemnoskóra Alicja -mądra, ładna, wrażliwa, nieśmiała, pasjonująca się historią dziewczynka, która staje się obiektem dokuczania i dyskryminacji. Okazuje się, że mieszkają z Rafałem po sąsiedzku na osiedlu oraz będą siedzieć w klasie w jednej ławce. Splot wydarzeń sprawi, że wpadną na trop afery przemytniczej, przeżyją wiele przygód. A wszytko zaczęło się od żółwia...
Streszczanie fabuły uważam za zbędne. Grunt to zapewnienie, że podczas lektury nie można się nudzić, będą emocje, nawet dreszcz grozy, bowiem pojawią się pościgi i porwanie, będą szyfry, zagadki i tropienie przestępców. Nie zabraknie też humoru. I filofunowych jaszczurek.
"Dzika" to gratka dla młodocianego "kryminalisty" literackiego, czytelnika gustującego w twórczości Niziurskiego, Makuszyńskiego. To książka łącząca w sobie dobrą zabawę z wartościami wychowawczymi podanymi "przy okazji". Używając ulubionego powiedzonka jednego z bohaterów, Tasiemca, można by rzec, że to "zarypista" lektura. Warto dodać, że to wydanie zilustrowała Agnieszka Świętek.
Polecam do młodzieżowej biblioteczki wraz z poprzednimi książkami M. K. Piekarskiej i czekam na jej nowe powieści.
Anna Szafrańska "Grzech pierworodny" (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 15, październik 2017 20:06
- Autor: Katarzyna Pessel
Miłość tylko na pierwszy rzut oka wydaje się prosta i nieskomplikowana, ale to jedynie pozory, pod którymi kryją się mnie lub bardziej skomplikowane emocje. Nie zawsze jest dany hollywoodzki happy end, czasem jest on podszyty nutą goryczy lub wymaga poświęcenia czegoś ważnego. Ale gdy jest prawdziwa i w najgorszych chwilach daje wsparcie warto dla niej zaryzykować wszystko to co znane.
Jak pogodzić ogień z wodą lub inaczej mówiąc być w związku z chłopakiem, którego nie akceptuje rodzina? Nel jeszcze nie tak dawno nie miała takich problemów, ale od pewnego czasu już wiele rzeczy nie jest takie jak było. Gilbert wprowadził do życia dziewczyny sporo zamieszania, lecz także radości. Szkoda, że bliscy mają odmienne zdanie o nim. Nikt nie zdaje się dostrzegać tego ile znaczy on dla Nel, a niejasne odpowiedzi i kategoryczne żądania jedynie skłaniają ją do poszukiwania prawdy. Co mogło wydarzyć się w przeszłości, że osoba młodego Kraszewskiego budzi takie poruszenie u Augustyniaków? Dlaczego są tacy nieprzejednani i nie ufają dziewczynie? Uczucie łączące młodych ludzi od samego początku wystawione jest na próby, teraz nadchodzi jedna z najtrudniejszych, czasem miłość może nie wystarczyć by zapomniano o tym co się wydarzyło.
Stojąc u progu dorosłości niektórzy muszą dokonać wyborów, które naznaczą ich dalsze życie. Wydawałoby się, że jedna decyzje dużo nie zmieni, ale czasem jej cena jest bardzo wysoka. Czytelnicy „Grzechu pierworodnego” nawet nie przypuszczają co wiąże się uczuciem jakie połączyło dwoje pierwszoplanowych postaci. Anna Szafrańska z iście szekspirowskim dramatyzmem, ale i humorem, przedstawiła dalsze losy bohaterów „Widma grzechu”. W drugiej części nie zabrakło klimatu poznanego w debiutanckiej książce, jaki podbił serca czytających, co więcej zyskał on jeszcze na swej wyrazistości. Jeżeli dodać do tego rozwój fabuły w dość nieoczekiwanym kierunku w efekcie końcowym dalsze losy Nel i Gilberta stanowią lekturę spod znaku uczuciowego rollercoastera. Autorka dała czytającym historię, w której spleciono miłość, przyjaźń, życiowe wyborowe oraz rodzinne tajemnice, a przede wszystkim pokazano ludzi z krwi i kości, rzeczywistych, wielowymiarowych, z wadami i zaletami, jakim kibicuje się w ich walce o szczęście. To ostatnie nie jest opisane naiwnie, wprost przeciwnie ma w sobie ogromny ładunek emocjonalny, gdyż u swych podstaw ma ból i stratę. Anna Szafrańska wychodzi poza ramy gatunku new i young adult, oferując czytelnikom książkę poruszającą nie tylko problemy osób wchodzących w świat dorosłych, lecz również stawiającą trudne pytania związane z rodziną i odpowiedzialnością za czyny innych. Wydawałoby się, że schemat złych chłopak i panienka z dobrego domu już był odmieniony przez wszystkie przypadki, ale ograny motyw wcale nie musi być jednokierunkową uliczką jeśli podeprze się go czymś więcej niż jedynie powierzchownym wizerunkiem. „Grzech pierworodny” pozostawia czytających z pytaniami co jest ważne w życiu i ile gotowi jesteśmy zapłacić by pozostać wiernym sobie. Miłość to czasem dopiero pierwszy krok na drodze ku poznaniu siebie i swojej siły. Czy jesteście gotowi na opowieść, w której grzech ma inne oblicze niż ktokolwiek przypuszcza?