"Mateusz i zaginiony skarb" Magdalena Witkiewicz (Od Deski Do Deski)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 05, czerwiec 2018 18:45
- Autor: Katarzyna Pessel
Świat dorosłych bywa skomplikowany, dzieci także, ale ten pierwszy stanowi niezłe źródło zagwozdek dla tych drugich. Wiadomo, życie nie jest proste, nawet kiedy na horyzoncie już widać wakacje. Jeszcze tylko moment, czasem bardzo długi, i będzie można odetchnąć oraz wyruszyć do Amalki na spotkanie z rodziną i przygodą.
Z perspektywy dziecka dorośli są czasem dość niezrozumiali i mówią dziwne rzeczy, bywa i tak, że trudno ich dociec czego właściwie chcą i dlaczego. Oczywiście ma to i swoje dobre strony, o czym Mateusz już wie. Codziennie dochodzi do sytuacji, gdzie trzeba się zastanowić nad słowami rodziców, bo czasem można narazić się - na przykład mamie. Zbliżające się wakacje powodują wiele zabawnych i dziwnych zdarzeń, chociaż rodzice nie zawsze dostrzegają w nich powód do zastanawiania się i zadawania pytań. Jednak Matewka żyje już letnim wyjazdem i Amalką oraz spotkaniem z towarzyszami wspólnych zabaw. Dom w lesie jest miejscem gdzie zawsze się coś dzieje, a w tym roku nawet więcej niż zawsze. Zwłaszcza temat skarbu, pojawiający się bardzo niespodziewanie, zaprząta uwagę urlopowiczów, młodszych oczywiście, starsi w końcu nie wszystko muszą wiedzieć! Co innego młode pokolenie, oni nie zostawią tej sprawy ot tak sobie, nawet kiedy tyle dzieje się wokoło. Zresztą czy sami zapomnielibyście o czymś takim? Na pewno nie, no więc trzeba połączyć siły i rozpocząć poszukiwania. A co z mamą, tatą, ciociami i wujkami? Przed nimi trzeba zachować tajemnicę, oni mają i tak dużo na głowie.
Pamiętacie ze swojego dzieciństwa ten czas w roku gdy czekaliście na koniec roku i wakacyjny wyjazd? Pakowanie i cały ten rozgardiasz z nim związany, a potem podróż i w końcu wakacje, te wspomnienia nawet po latach wywołują śmiech na twarzy. Podobnie jest przy lekturze książki Magdaleny Witkiewicz, skierowanej wbrew pozorom nie tylko do młodszych czytelników. Oni mogą odnaleźć w niej pomysły na zabawę i porównać ze swoimi wrażeniami, dorośli mają okazję do wspomnień oraz przypomnienia sobie tamtych emocji. „Mateusz i zapomniany skarb” jest książką zapewniającą doskonałą rozrywką, inteligentną, zabawną i przede wszystkim interesującą dla wszystkich lubiących przygody i często główkujących nad różnymi zagadnieniami dnia codziennego. Autorka pokazując świat z perspektywy siedmio-ośmiolatka pokazała to o czym tak często zapominamy lub po prostu już nie pamiętamy. Nie tylko w wakacje warto jest poznać Mateusza i Lilkę oraz resztę ich zwyczajnie niezwyczajnej rodzinki, podobnej do tej znanej nam czyli naszej własnej
"Ale historia… Stasiu, co ty robisz?" Grażyna Bąkiewicz (Nasza Księgarnia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 01, czerwiec 2018 19:41
- Autor: Monika Salamucha
„Cześć, jestem Słoniu, mam dwanaście lat i w przeciwieństwie do dzieciaków z mojej klasy nie mam żadnych problemów.”
Tak zaczyna się książka dla dzieci napisana przez Grażynę Bąkiewicz. Jest to piąta z kolei część serii „Ale historia…” w zabawny i nietuzinkowy sposób, przedstawiająca uczniom historię Polski. W tomie „Stasiu, co ty robisz?” autorka wysyła klasę historyka, pana Cebuli, do osiemnastowiecznej Polski rozdartej przez rozbiory i rządzonej przez liberum veto, którego (prawie) nikt nie chce oddać dobrowolnie. Zadaniem grupy uczniów jest dowiedzenie się kto tak naprawdę odpowiada za upadek Rzeczpospolitej – król, sąsiedzi? Staś wraz z równieśnikami wyrusza w ekscytującą podróż po historii jakiej są nie tylko świadkami, ale też uczestnikami.
Książka napisana przez nauczycielkę, historyczkę i pisarkę to ciekawe połączenie przyszłości i przyszłości, przemawiające do wyobraźni. Lekcje pana Cebuli odbywają się w niedalekiej przyszłości i na pewno nie są takie jak pamięta większość ludzi. Po co siedzieć w ławce skoro można odtworzyć historię na żywo? Po co zapisywać nudne daty w kajecie jeśli można przenieść się w czasie i porozmawiać z samym królem Stanisławem Augustem Poniatowskim? Autorka miała świetny pomysł, który zrealizowała w taki sposób, że nawet dorosła osoba może się bawić przy lekturze. Mnie samej w trakcie czytania przypomniały się czasy kiedy zaczytywałam się w podobnej serii – „Horrible histories” napisanej przez Terry’ego Deary, podobnie przybliżającej młodzieży historię Wielkiej Brytanii.
W książce zostało przemyconych wiele faktów historycznych, które na lekcjach zazwyczaj występują w formie suchych informacji. Autorka wyjaśnia co to liberum veto, jak doszło do rozbiorów, w jaki sposób ówczesny król rządził krajem i dlaczego wśród ludu panowały gniewne nastroje. Wyjaśnia również jaką rolę w upadku Rzeczpospolitej mogła mieć szlachta, która za nic nie chciała zostać pozbawiona przywilejów. Dodatkowo są one ubarwione zabawnymi ilustracjami Artura Nowickiego. Jego ilustracje dekorują każdą stronę, dodając uroku historii. Niektóre fakty nie zostały nawet opisane tylko przedstawione w formie przystępnych komiksów, szybko wyjaśniających co ciekawsze zagadnienia.
Główną zaletą tej pozycji jest humor. Dzieci pakują się w wiele sytuacji, wydających się być bez wyjścia, ale dziełem przypadku zawsze jakoś z nich wychodza obronną ręką. Humor pomaga najczęściej; w końcu opowiadanie w osiemnastowiecznej Polsce o przyszłości to świetny przepis na bycie zatrudnionym jako nadworny błazen!
„Stasiu, co ty robisz” to idealna pozycja dla rodziców, pragnących sprezentować mądrą książkę swoim pociechom. Po książkę mogą też spokojnie sięgnąć nastolatkowie, czy nawet dorośli. Lektura ta jest odpowiednia dla każdego kto interesuje się historią Polski i chce w przystępny sposób odświeżyć swoją wiedzę lub dowiedzieć się czegoś nowego.
"Jaksa" Jacek Komuda (Fabryka Słów)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 29, maj 2018 18:59
- Autor: Monika Salamucha
Jacek Komuda do tej pory pisał książki historyczne, jednak tym razem postanowił zerwać z przyzwyczajeniami i napisał książkę fantasy. Nie byle jakie fantasy. Nie ma w „Jaksie” elfów, trolli, czy innych czarowników władających pradawną magią. Autor zastąpił to wszystko nową wiarą próbującą wyprzeć dawnych bogów złudnie podobnych do tych Słowiańskich oraz wojną toczoną między Hungarami, a mieszkańcami Królestwa Lendii. Wszystko zaczyna się od małego chłopca, który jako jedyny z rodu ucieka przed gniewem najeźdzcy i całe życie musi się ukrywać, czekając na moment kiedy będzie mógł zemsty na katach jego bliskich …
Autor niezwykle sprawnie i wiarygodnie przedstawia stworzony przez siebie świat, jego kulturę i wierzenia. Z każdej strony bije jego zamiłowanie do historii, ponieważ czuje się jakby czytało się o prawdziwych wydarzeniach. Bohaterowie, przewijający się przez kartki są równie przekonujący i wyraźnie zarysowani. Jacek Komuda w mowie Hungurów oddał ich dzikość, nieokrzesanie i żądzę władania jak największym obszarem, natomiast mieszkańcy Lendii są przedstawieni jako zastraszeni ludzie, wśród których status w pewnym momencie przestaje mieć znaczenie – zostaje tylko zwierzęcy strach przed najeźdzcą. Zauroczyły mnie dialogi. Jestem wielką fanką powieści dziejących się w przeszłości, gdzie autor stylizuje mowę na tamtejsze czasy. W przypadku „Jaksy” nie tylko dialogi są poddane temu zabiegowi, ale również narracja, co potęguje poczucie „inności”.
Nastrój to najważniejszy element, sprawiający, że książkę czyta się z zapartym tchem. Jacek Komuda za pomocą słów nakreślił brutalny świat, w którym należy się bać nie tylko katów ze stepu, lecz również potworów i bogów, dających o sobie znać nocami. Posiłkował się mitologią Słowian, co zaowocowało dopracowanym systemem wierzeń, nie tylko pod względem mitologii, ale również obrzędów, których w książce jest niemało. Czytelnik wraz z postaciami podróżuje przez Królestwo Lendii ze strachem wyczekując nocy, pochłaniającej niewinne ofiary.
Siegając po „Jaksę” przygotujcie się na krwawą i mądrą opowieść o zwaśnionych narodach, które są zaślepione żądzą zemsty. Można ją polecić miłośnikom historii i polskiej literatury fantasy, a także fanom autora, chcących sprawdzić jak poradził sobie ze stworzeniem świata od podstaw. Książka gwarantuje kilka godzin emocjonującej lektury, która nie daje ani chwili na wzięcie oddechu. „Jaksa” wbija w fotel i sprawia, że autor, u niejednego czytelnika, na stałe zagości w repertuarze czytelniczym.
"Kopia doskonała" Małgorzata Rogala (Czwarta Strona)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 27, maj 2018 16:45
- Autor: Katarzyna Pessel
Sztuka i przestępstwo nie pasują do siebie, lecz niestety nie tak rzadko stają się awersem i rewersem tej samej monety – pragnienia posiadania tego co zachwyca wielu, a może należeć do nielicznych. Kopię od oryginału wcale nie tak łatwo odróżnić, czasem diabeł tkwi w szczegółach, dotyczy to także ludzkich intencji. Czasem wystarczy detal by całość nabrała całkiem innego charakteru.
Zawód prywatnego detektywa nie jest taki prosty jak by się wydawało oglądając telewizję lub czytając kryminały. Niestety bywa niewdzięczny i wymaga od człowieka stawienia czoła temu czego starannie się unika. Celina Stefańska właśnie jest w takiej sytuacji, przyjmując sprawę odnalezienia Dominiki Wojtowicz musi nie tylko poprowadzić profesjonalnie dochodzenie, ale i pokonać swoje fobie. Śledztwo wymaga wyruszeniem śladami młodej kobiety, które urywają się w Lyonie, gdzie zdolna artystka miała namalować kopię słynnego obrazu. Ona i skopiowane płótno zapadają się pod ziemię, a okoliczności nie wróżą niczego dobrego. Z Polski wyrusza więc Stefańska by na miejscu rozeznać się w szczegółach, musi także rozszyfrować pewne zdjęcie, mogące być kluczem do tego co zaszło. Piękne francuskie krajobrazy kontrastują z wynikami pracy Celiny, powoli detale uzupełniają niepokojący obraz wydarzeń. Sprawa okazuje się być nie tylko skomplikowana, lecz przede wszystkim niebezpieczna i dla pani detektyw i dla zaginionej. Czas ucieka, ktoś starannie planuje każdy swój krok i pozostaje bardzo blisko, ale stara się nie ujawnić swej obecności. Jakie ma plany? To się dopiero okaże, ufać nie powinno się nikomu, bo błąd w ocenie kto wróg, a kto przyjaciel może kosztować dużo, czasem cena jest najwyższa …
Po pierwsza oryginalna, po drugie napisana lekkim piórem, a po trzecie i najważniejsze wspaniały początek cyklu kryminalnego, podnoszący polskiej pisarce poprzeczkę literacką. O kim i o czym mowa? O „Kopii doskonałej”, najnowszej książce autorstwa Małgorzaty Rogali, inicjującej nową serię z bohaterami równie interesującymi jak ich poprzednicy oraz perypetiami godnymi kontynuacji. Jednak ogóły ogółami, a w kryminałach to detale składają się na motyw, od którego zależy czy zaintryguje on czytelnika i wciągnie go w wir rozwiązywania zagadek. „Kopia doskonała” ma dopracowane szczegóły w każdym calu, współgrają one z sobą i dopełniają się tak, by historia jakiej są podstawą zaskakiwała, jej kolejne sceny przechodziły płynnie jedna w drugą oraz atmosfera napięcia i zagadkowości wciąż była obecna. Czytając książkę Małgorzaty Rogali, oprócz dobrze przemyślanej kanwy, dostajemy także wspaniale oddany drugi plan w postaci francuskich miast i miasteczek, opisanych na tyle drobiazgowo by czytelnik mógł przenieść się w swej wyobraźni do tych punktów. Niezwykle obrazowy język powieści sprzyja literacko-sensacyjnej podróży podczas lektury. Jednakże najważniejsi są bohaterowie oraz wątki, w które zostali uwikłani, trzeba przyznać, że autorka postawiła tych pierwszych wobec wyzwań nie tylko kryminalnych, nieraz wikłając ich w niezłe tarapaty. Fabuła „Kopii doskonałej” zawiera w sobie także zapowiedź, że jeszcze przed czytającymi wiele zagadek do rozwiązania i sekretów do odkrycia, co zostało wplecione w teraźniejszą akcję książki i pobudza apetyt na dalszy ciąg. Na pewno nie da im się odmówić dużej dozy tajemniczości, poczucia humoru oraz po prostu czaru, warto z nimi się zapoznać i zapamiętać, gdyż dopiero są na początku pewnej drogi. Jakiej? To dopiero się okaże, lecz na pewno nie będzie ona nudna dla nikogo. Podczas czytania najnowszej książki Małgorzaty Rogali odnalazłam klimat znany mi z twórczości Joanny Chmielewskiej, mistrzyni polskiego kryminału, który w tym przypadku nie jest kopią, a oryginałem i to doskonałym.