"Przyciąganie" Elżbieta Rodzeń (Zysk i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 08, maj 2018 18:05
Moi drodzy dziś porozmawiamy o tym, jak bardzo miłość potrafi być ślepa. Zakochana kobieta bardzo często nie dostrzega wad mężczyzny, a nawet jeśli je dostrzega, stara się je bagatelizować, co więcej znajduje dla nich usprawiedliwienie, szukając winy w sobie. I o ile drobne wady, rzeczywiście można zrozumieć, o tyle nigdy nie powinno się być wyrozumiałym, jeśli osoba nam bliska nas krzywdzi, bowiem, jak przekonała się na własnej skórze główna bohaterka powieści Elżbiety Rodzeń „Przyciąganie”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć, takie postępowanie może nieść za sobą bardzo poważne i traumatyczne konsekwencje, które odcisną trwałe piętno na całym naszym życiu, odbierając nam to, co dla każdego człowieka jest najcenniejsze.
Nadia jest wykształconą, mądrą kobietą. Jako dyplomowana pielęgniarka ma przed sobą możliwości rozwoju zawodowego i mogłaby wieść spokojne ustabilizowane życie, gdyby ktoś przed kim ucieka, nie odebrał jej wiary, pewności siebie i siły, które jeszcze kilka miesięcy temu charakteryzowały tę młodą kobietę. Dziś, w momencie, kiedy czytelnicy powieści poznają Nadię, po dawnej silnej kobiecie już nie wiele zostało. Teraz jest zastraszoną, wylęknioną osobą, która z dnia na dzień musi postawić wszystko na jedną kartę i uciekać, szukając schronienia przed swoim oprawcą w innym mieście. Tak właśnie trafia do Wrocławia, gdzie zostaje zatrudniona, jako osobista opiekunka młodego, przystojnego prawnika. Garrett w przeciwieństwie do Nadii, której życie nigdy nie rozpieszczało, miał wszystko, o czym może marzyć każdy młody człowiek. Kochającą rodzinę, wspaniałe perspektywy życiowe, piękną dziewczynę, sukcesy w sporcie. Jednak jedna chwila, jedno zdarzenie wystarczyło, aby to wszystko stracił i resztę życia miał spędzić na wózku inwalidzkim. Wbrew wszystkiemu jednak chce udowodnić wszystkim wokół i samemu sobie, że niepełnosprawność nie jest przeszkodą, a jedynie niedogodnością w normalnym życiu i spełnianiu marzeń. Czasem zbyt mocno eksploatuje swoje ciało i dlatego właśnie ojciec Garretta zatrudnia Nadię. Dziewczyna ma nadzieję, że będzie to praca, która zagwarantuje jej spokój i poczucie bezpieczeństwa. Nic bardziej mylnego, ponieważ ekscentryczny podopieczny robi wszystko, aby jak najszybciej pozbyć się swojej opiekunki. Ale jak mówi jedno z polskich powiedzonek: „Kto się czubi, ten się lubi”. Jak się zapewne domyślacie, między tą dwójką wkrótce zaczyna iskrzyć. Mimo że przyciąganie między nimi jest bardzo silne, oboje zgadzają się z tym, że z pewnych względów nigdy nie mogą ze sobą być. Z biegiem czasu okazuje się, że Nadia ma bardzo poważny problem, który nie pozwala jej na zbudowanie udanego związku. Garrett na swoich zasadach w bardzo niekonwencjonalny sposób decyduje się pomóc jej w uporaniu się z tym problemem. Co z tego wyniknie, przekonacie się sami, sięgając po książkę.
W tym momencie zaczyna się mój jedyny, ale za to istotny problem z tą książką. Nie chcę Wam zdradzić zbyt wiele, ale jako psycholog nie mogę zgodzić się z tym, że po takiej krzywdzie, jakiej doświadczyła Nadia zaledwie kilka miesięcy od owego traumatycznego przeżycia, kobieta godzi się na to, co oferuje jej Garrett, Rozumiem, że każda kobieta inaczej radzi sobie z tak bolesnymi doświadczeniami, ale sposób, na jaki przystaje bohaterka, jest dla mnie niewiarygodny.
Jeśli chodzi o samych bohaterów, jestem pod wrażeniem Garretta. Myślę, że każda kobieta chciałaby mieć takiego mężczyznę u swojego boku. Przy takim mężczyźnie niczego więcej już do szczęścia nie potrzeba. Nadia to kobieta, która już od dziecka nie miała łatwo, więc myślę, że należy jej się podziw i uznanie za to, że mimo wszystko nie poddała się i znalazła w sobie odwagę, by zawalczyć o siebie. Wraz z biegiem lektury, oboje stali mi się bardzo bliscy i mocno kibicowałam ich szczęściu.
Historia Nadii i Garretta to piękny dowód na to, że jeśli oddamy serce w ręce odpowiedniego człowieka, razem możemy przezwyciężyć nawet największe trudności i traumy. Drugi człowiek może stać się, jak mówią słowa znanej zapewne wszystkim piosenki lekiem na całe zło. A przyciąganie między dwojgiem ludzi, może mieć, tak, jak miało to miejsce w przypadku naszych bohaterów terapeutyczną moc.
„Przyciąganie” to bardzo wciągająca i poruszająca książka, od której nie mogłam się oderwać. Lekkość pióra autorki sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Miałam wrażenie, że wręcz pochłonęłam ją na jednym wdechu. Dopiero co zaczęłam czytać, a tu już lektura dobiegła końca i trzeba było się rozstawać z bohaterami. Było mi żal, że to już koniec, ale na pewno wrócę do tej książki jeszcze nie raz.
Zaznaczyć należy, że poza wspaniałą historią, autorka pozostawiła dla swoich czytelniczek apel, aby nie dawały mężczyznom przyzwolenia na przemoc. Niezależnie od tego, czy jest to Wasz chłopak, mąż, inny krewny, czy też zupełnie obcy mężczyzna nikt nie ma prawa stosować wobec Was przemocy, ani fizycznej, ani psychicznej.
Nie muszę chyba mówić, że książkę bardzo gorąco polecam. Spędzicie przy niej wiele wspaniałych chwil, nierzadko z wypiekami na twarzy i przyspieszonym tętnem. Gdybym miała w jednym zdaniu powiedzieć, o czym jest „Przyciąganie”, powiedziałabym, że jest to książka o przemocy, krzywdzie, ale także o niezwykłej miłości, przyjaźni, oraz walce o siebie i o swoje szczęśliwe jutro.
Dla mnie lektura tej książki była drugim spotkaniem z twórczością Pani Elżbiety Rodzeń i już teraz mogę Was zapewnić, że na pewno sięgnę po kolejne książki autorki. Myślę, że już bardzo niedługo.
"Post Scriptum" Milena Wójtowicz (Jaguar)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 05, maj 2018 19:11
- Autor: Katarzyna Pessel
Jeżeli wydaje ci się, że otaczająca Cię rzeczywistość jest zwyczajna to poobserwuj ją trochę, może okazać się, że zauważysz pewne niuanse niezbyt pasującego do twojej wcześniejszej oceny … A jeśli już wcześniej coś zwróciło Twoją uwagę to zamiast swoją wiedzę „wzbogacać” w sieci lepiej zwróć się do fachowców, oni pomogą i w razie kłopotów służą nawet odpowiednią terapią.
Praca na własny rachunek ma wiele zalet, pewne wady również, jedne i drugie Piotr Strzelecki zna doskonale, tak samo zresztą dobrze jak i swoją wspólniczkę Sabinę Piechotę. Firma PS Professional Consulting okazała się ich prawie doskonałą spółką, w dzisiejszych czasach popyt na dobrych BHP-owców oraz coachów i psychologów jest ogromny, zwłaszcza na rynku gdzie klientami są istoty nienormatywne. Tak, nie są oni legendą, mitem czy też postaciami z horrorów, oczywiście nikt się nie chwali, iż nie jest taki sam jak sąsiad czy sąsiadka, lecz przecież nie takie rzeczy dzieją się na świecie. No więc biznesowa inicjatywa Piotrka i Binki ma się dobrze lub raczej jeszcze lepiej, wiadomo, ich usługi trafiają w potrzeby klienteli, przedsiębiorstwo przynosi zyski, tylko czasem nadnaturalne cechy dają się we znaki – zwłaszcza Piechoty, akceptującej siebie w więcej niż stu procentach. Jednakże sielska egzystencję, z domieszka troszkę cierpkiego smaku, ktoś właśnie postanowił bezczelnie naruszyć i rozpoczął polowanie na nie do końca ludzkich mieszkańców Brzegu (tak tego koło Opola) oraz podobnych im przyjezdnych. Kiedyś zdarzały się jakieś nadziania na widły i takie tam, lecz były to przypadki wcale nie tak częste jak mówią legendy, ale to co teraz ma miejsce za bardzo zbliża się do przyjacielsko-biznesowego duetu, chcąc – Piotrek i nie chcąc – Sabinka angażują się w dochodzenie. Niestety ich zawodowe kompetencje nie do końca sprawdzają się jako metody śledcze, lecz od czego znajomości! Problem w tym, że wydarzenia nabierają tempa, zagrożenie wzrasta, strach zaczyna padać na nienormatywnych, a zbrodniarz nadal hula po Brzegu i jego okolicach. Komu zachciało się naruszać spokój i dlaczego? Na to pytanie na pewno znajdzie się odpowiedź, nawet po trupach, przecież one także mają interes w tym by przestępca został przykładnie ukarany!
Gatunek Urban fantasy najczęściej za tło ma metropolię, jak zresztą też i nazwa wskazuje, pełną mrocznych zakamarków oraz mieszkańców z mniej lub bardziej nadnaturalnymi cechami. Taki entourage sprawdza się także w bardziej swojskich warunkach, zwłaszcza gdy autor, w tym przypadku autorka, ma doskonały pomysł na książkę i co równie istotnie konsekwentnie przekłada go na słowa. „Post Scriptum” powinno mieć na okładce ostrzeżenie – uwaga grozi niekontrolowanym śmiechem, przydatne zwłaszcza kiedy czytamy w środkach komunikacji oraz na przykład na przystankach gdy współpasażerowie lub przechodnie patrzą na czytelnika ciut podejrzliwie. Milena Wójtowicz przygotowała lekturą idealną dla spragnionych ogromnej dawki humoru – niekiedy bardzo przewrotnego, wątku kryminalnego i … istot nienormatywnych, zresztą jeśli ci ostatni Wam się przejedli to postacie z tej książki okazują się doskonałą odtrutką na znane schematy. Pisarka dopracowała detale i ogólną kanwę, wplatając w nie perypetię bohaterów, nie zawsze o nieludzkich „właściwościach”, ale za to nieustannie przyciągających do siebie zdarzenia o dość morderczo-zbrodniczych źródłach. W „Post Scriptum” fabuła intryguje na każdym kroku, a osoby będące jej pierwszo i drugoplanowymi aktorami okazują się mieć wiele twarzy, jedne poznajemy od razu, inne dopiero po czasie, oczywiście są obdarzone poczuciem humoru, niekiedy o dość krwiożerczym odcieniu. Chętnie spotkałam bym się jeszcze z Sabinką, Piotrkiem i Ewą oraz pozostałymi ich nienormatywnymi i normatywnymi znajomymi, gwarantującymi świetna zabawę i bardzo dobrą lekturę.
"Woła mnie ciemność" Agata Suchocka (Initium)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 01, maj 2018 18:20
- Autor: Katarzyna Pessel
Miłość niejedną ma twarz i czasem wnosi oprócz szczęścia coś czego nikt się nie spodziewał – szansę na poznanie życia od strony, która znana jest tylko nielicznym. Ostrzeżenia nie są brane pod uwagę, rządzi serce, a rozsądek wydaje się podsuwać jedynie majaki, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Pomiędzy dniem i nocą, jawą i snem, szczęściem i rozpaczą, jest ogromny ocean tajemnic, skrywający mrok, ale i pełne emocji chwile.
Czasem wydaje się nam, że już na starcie wiemy jak potoczy się całe życie. Los jednak bywa przewrotny i przeistacza staranny plan w chwiejny domek z kart, potem już wystarczy tylko jeden ruch by rozsypało się wszystko grzebiąc jednocześnie oczekiwaną przyszłość. Armagnac Jardineux takiego właśnie przełomu doświadczył, w krótkim czasie utracił wszystko to co uważał za oczywiste. Londyn nie jest przyjaznym miejscem kiedy jest się życiowym bankrutem, co może czekać młodzieńca, który nie wie co ma z sobą począć? Talent muzyczny staje się jego przepustką do świata jakiego nie tak dawno należał, ale teraz jest wirtuozem fortepianu, nie arystokratą. Dzięki nowemu przyjacielowi Lotharowi oraz jego tajemniczemu mecenasowi poznaje Londyn od całkowicie odmiennej strony. Zresztą nie tylko miasto odkrywa, także emocje jakich doświadcza są dla niego zaskoczeniem, szybko pochłania go egzystencja o jakiej jeszcze nie tak dawno nawet nie myślał. Kim jest tajemniczy lord Huntington? Mężczyzna jest niepokojącą osobowością, a dodatkowo w pamiętniku babki Armagnaca również pojawia się ktoś, o tak samo brzmiącym nazwisku. Zbieg okoliczności czy też wprost przeciwnie? Jardineux już raz stracił wszystko, poznał smak żałoby i osamotnienia, odbił się od dna i jest uwielbiany przez elity, lecz sukces miewa także mroczniejszą twarz …
Tajemnice, Londyn od strony dekadenckiej, uczucia silniejsze niż cokolwiek na świecie oraz bohaterowie o losach splecionych w historię pełną namiętności i emocji. „Woła mnie ciemność. Daję ci wieczność – akt I” zawiera nie tylko te elementy, ma w sobie coś co nie pozwala oderwać się od lektury i sprawia, że czas mija podczas niej niepostrzeżenie. Co jest siłą książki Agaty Suchockiej? Trudno odpowiedzieć w kilku słowach, gdyż tytuł ten jest na każdym kroku zaskakujący, niepokojący, pełen sekretów i przede wszystkim intrygujący. W dużej części jest to zasługą oryginalnych bohaterów, z sylwetkami dopracowanymi w każdym szczególe, detal po detalu poznajemy ich, dane nam jest poznać co czują i myślą, widzimy jak się zmieniają i kim się stają. Autorka niczego nie pozostawiła przypadkowi, to co jest niedopowiedziane jest świadomym zabiegiem, zagadkowi bohaterowie jednocześnie są mroczni i zagubieni, skupiają na siebie zainteresowani, ale nie tak szybko jest dane poznać twarz skrywaną pod maską. Podczas czytania nasuwa się wiele pytań, odpowiedzi po części zawarte się w „Woła mnie ciemność”, ale na niektóre z nich czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam. Nie można nie wspomnieć, że ważnym motywem jest także zmysłowość, towarzysząca jak cień postaciom, niekiedy odgrywa siłę sprawczą, a czasem dająca o sobie znać z drugiego planu.
"Światło o Poranku" Krystyna Mirek (Edipresse Książki
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 28, kwiecień 2018 18:44
- Autor: Katarzyna Pessel
Miłość nie przychodzi na zawołanie, bywa skomplikowana i milczenie wcale nie jest jej sprzymierzeńcem. Czasem trzeba jej pomóc, poczekać nim zostanie odwzajemniona lub zrozumieć, że wcale nią nie jest. Kiedy już zakwitnie w dwóch sercach trzeba ją pielęgnować, bo tak jak kwiaty bez opieki zmarnieje. Bywa mylona z namiętnością lub tylko odczuwana jest przez jedną stronę, przynosi wtedy ból i rany, które niekiedy nie zabliźnią się nigdy …
Boże Narodzenie najpierw zapowiadało szansę na nowy rozdział w życiu dla kilku osób, niestety Magdzie przyniosło rozczarowanie i złamane serce. Antek otrzymał niespodziewany prezent, jakiego ani nie oczekiwał ani nie pragnął, natomiast Blanka wzięła sprawy we własne ręce, a Bartek w końcu stawił czoło swoim lękom. Jednak świąteczny czas to jedynie kilka dni, a po nim następują kolejne, nie mające już świątecznej magii, ale wymagające od człowieka by wziął sprawy w swoje ręce. Niestety łatwiej schować się w ciepłym domu babci Kaliny i ogrzewać serce oraz umysł miłością jaką ona promieniuje. Czy Michał ma rację robiąc krok w tył, a Antek wprost przeciwnie – wychodząc naprzód ze swymi uczuciami? Blanka na część pytań znalazła odpowiedź w Krakowie, lecz jednocześnie stały się one punktem wyjścia do kolejnych znaków zapytania, te można chyba tylko wyjaśnić gdy wróci do swego życia w Warszawie. Ale to nie takie łatwe jak się wydawało jeszcze nie tak dawno. Dużo zmieniło się podczas ostatnich świąt, jednak pewne sprawy pozostają niezauważone, czyżby był to wciąż nieodpowiedni czas dla pewnych spraw? Za wcześnie, bo wspomnienia są jeszcze zbyt świeże? To pozostaje tajemnicą, willa pod Kasztanem była świadkiem wielu wydarzeń, szczęśliwych i tych spod znaku zawiedzionych nadziei oraz łez, jednak tym razem młode pokolenie może wyciągnie wnioski z błędów przeszłości?
Niektóre książki wywołują gwałtowne emocje równie szybko pojawiające się jak i znikające, ale są i takie historie, po jakich pozostają one w sercu i w głowie na długo. „Światło o Poranku”, podobnie jak i pierwszy tom – „Światło w Cichą Noc”, należą właśnie do tej drugiej kategorii. Krystyna Mirek w serii „Willa pod Kasztanem” daje czytelnikom opowieść, w której nie brakuje całej gamy uczuć, domowego ciepła oraz bohaterów zapadających w pamięć. Wydawało się, że przynajmniej w części można będzie odgadnąć dalszy rozwój wydarzeń, lecz przypuszczenia nie potwierdziły się. Tak jak w prawdziwym życiu, przeznaczenie, fatum albo raczej ludzkie poczynania zagmatwały to co wydawało się oczywiste, podobnie zresztą jak w realnym życiu. Pisarka rozwinęła wątki zasygnalizowane w premierowym tytule, a kierunek w jakim podążyła okazał się zaskakujący i interesująco przedstawiający losy młodszych i starszych bohaterów, dochodzących właśnie do zakrętu, chociaż nie zdający sobie z tego sprawy. Trzy pokolenia stawiają czoła wynikom własnych wyborów oraz lękom jakich nie do końca są świadomi. „Światło o Poranku” jest optymistyczną historią, ale bez lukrowanej słodyczy, z chwilami kiedy emocje rządzą oraz momentami gdy ciekawość nie pozwala zrobić przerwy w lekturze. Krystyna Mirek poruszyła w swej książce problemy nieobce czytającym, złamane serce, niezrozumienie ze strony bliskich, odrzucenie lub potępienie oraz przeszłość wciąż raniąca i hamująca człowieka przed pójściem do przodu. Zamiast prostych rozwiązań pokazane są kręte ścieżki jakimi sami podążamy codziennie z wszelkimi blaskami i cieniami.