"Opowieści z Wielkiego Lasu" Andrzej Zieliński (Novae Res)

 Książka ,,Opowieści z Wielkiego Lasu”  to bardzo ciekawa propozycja dla młodszych jak i starszych czytelników. Za nim przejdę do treści standardowo przyjrzę się jej wydaniu. Otrzymujemy książeczkę mniejszą  od normalnego wydania. Cieniutka, lekka, fajnie trzyma się ją w ręku i wejdzie do prawie każdej torebki czy plecaka. To również świetna propozycja kiedy wybieracie się w podróż samochodem z dzieckiem. Wejdzie do schowka, a podczas drogi można czytać na głos dziecku króciutkie opowiadania.  Wracając do wyglądu książka utrzymana jest w kolorystyce bieli, zieleni, pomarańczowym, żółtym i niebieskim. Śliczny rysunek zwierząt leśnych już wprowadza czytelnika w klimaty baśniowe. Białe kartki i przyjemna dla oka czcionka ułatwiają szybkie czytanie.  Skrzydełka mogą służyć jako zaznaczenie strony, gdzie skończyliśmy ostatnio. Do tego mamy spis treści, dzięki czemu możemy po książce skakać niczym zając, czytając wybrane bajki. Mamy ich tutaj w sumie 28 więc spokojnie każdy znajdzie tu coś dla siebie. Szkoda tylko, że w środku nie ma rysunków, czy szkiców, uatrakcyjniło by to całą książkę jeszcze bardziej.  Całość wydania oceniam na: 5

Teraz płynnie przejdźmy do treści. Autor  w swoim zbiorze umieścił kilka znanych nam baśni, które we wspaniały sposób unowocześnił, tak aby wpasowały się w dzisiejszy świat naszych milusińskich. Spotkasz tu Czerwonego Kapturka, Brzydkie Kaczątko, królewnę Śnieżkę, czy dziewczynkę z zapałkami.  W genialny sposób na nowo odkryjesz te jakże piękne baśnie. Bardzo podobało mi się również to, iż każda bajka posiada nowy morał, który wielokrotnie chwycił mnie za serduszko. Nowe bajki, jakie spotkasz tutaj także są urocze i mądre. Chyba nie zaskoczę tą informacją, bo już po tytule można się domyślić, że w głównej mierze bohaterami baśni są tutaj zwierzęta. To one mają tu głos i są w większości głównymi postaciami.  Język jest jak najbardziej lekki,  współczesny, a co za tym idzie bliski dziecku. Drogi rodzicu nie musisz wychodzić z siebie, zastanawiać się jak wytłumaczyć dziecku dane wyrażenie. Nie musisz odrywać się od lektury i tracić cenny czas na szukanie po Internecie czy słowniku znaczeń.  Moja ulubiona baśń to na nowo opowiedziana, a raczej pokusiłabym się, iż to ciąg dalszy przygód Brzydkiego Kaczątka. Przepięknie opowiedziana i została ze mną na dłużej.

Podsumowując: polecam tę książkę z czystym sumieniem, spodoba się nie tylko dzieciom, ale i dorosłym. To wspaniały zbiór opowiadań, które można czytać na dobranoc, wykorzystać do rozmowy na drażliwy temat lub by po prostu miło spędzić czas. Dodatkowo są tak uniwersalne, że spodobają się zarówno dziewczynkom jak i chłopakom. Ja na pewno będę z niej korzystać ucząc dzieci, a przy tym rozwijając ich wyobraźnię. No bo kto by nie chciał pogadać ze zwierzęciem, czy zapytać jakąś postać z bajki dlaczego tak postąpiła , a nie inaczej? Ja czytając tę książkę bawiłam się świetnie, nie raz sama zapadając w zadumę, rozważając słowa autora. To może świadczyć tylko o jednym - jest to genialna pozycja, którą warto mieć na swojej półce.

 

 

 

"Jesteś tylko dla mnie" Danuta Noszczyńska (Prószyński i S-ka)

Książka ,,Jesteś tylko dla mnie” od samego początku wciągnie Cię, a to za sprawą bardzo wartkiej akcji i ciekawej fabuły. Nim przejdziemy do tego przyjrzyjmy się bliżej jej z zewnątrz. Okładka jest miękka, bez skrzydełek. Czcionka bardzo przyjemna dla oka, a strony są koloru beżowego. Rozdziały są ponumerowane i zatytułowane. Nie ma tu żadnych ozdobników. Na samym końcu znajduje się spis treści. Całość oceniam na: 5

Kiedy już wiesz jak prezentuje się książka, przejdziemy teraz do jej treści. Jak wspomniałam Ci na samym początku, powieść ta wciągnie Cię do reszty. Mamy tutaj tylko parę bohaterów, genialnie wykreowanych. Kaja nasza główna bohaterka to bardzo zaradna, inteligenta kobieta. Przyjeżdża do Polski na pogrzeb swojej siostry, która zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach. Bohaterka postanawia rozwiązać sprawę tragicznej śmierci Sonii.  Jej plan jest szalony, bowiem chce poznać bliżej swojego szwagra, znanego tylko ze zdjęć. Co dla mnie było śmieszne, a zarazem dziwne, nikt nie rozpoznaje Kai, nawet jej sąsiadki, znające ją od dzieciństwa. Wszyscy uważają ją za znajomą zmarłej, a nie za siostrę. Rozumiem, że zmiana image może nas zmienić, ale żeby aż tak ? Ok, już nie czepiając się takich niuansów idźmy dalej.  Kobieta zaczyna uwodzić Adama, który od samego początku wzbudza w nas dziwne uczucia. Zaczynamy go podejrzewać o dziwne rzeczy… tak nawet o śmierć własnej żony. Teściowa Sonii jawi się, jako bardzo elegancka kobieta o bardzo ciepłym sercu,  wielokrotnie pomagająca żonom Adama dostosować się do świata elity.  Jednak im dalej tym w raz z bohaterką poznajemy co raz to nowsze sekrety rodziny, o których wcześniej nie miała zielonego pojęcia. Bowiem Sonia nigdy nie mówiła źle o swej nowej rodzinie, wręcz była nimi zachwycona. Nagle wkraczamy do bardzo mrocznego, chorego i złego świata, w jakim musiała żyć dziewczyna, całkiem innego niż by się mogło wydawać. Zaczynamy się zastanawiać czy to było samobójstwo, czy może jednak wyrafinowane morderstwo? I co najważniejsze - kto jest winny?  Autorka mistrzowsko  sposób bawi się z nami w kotka i myszkę, żonglując informacjami i zaskakując nas co rusz to nowymi informacjami. Z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów i muszę powiedzieć, że bardzo podobała mi się historia, która ukryta została na kartach tej powieści.

 Podsumowując książka ,,Jesteś tylko dla mnie” to genialny lekki thriller z elementem obyczajówki. Trzyma nas w niepewności do końca, a sama historia wciąga od samego początku. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Elementy psychologii, jakie tutaj znajdziesz, dodają tylko lekkiej pikanterii do całej fabuły. Język jest przyjemny co za tym idzie, książkę pochłania się w bardzo szybko. Zawsze mówię kogo polubiłam, więc żeby nie zdradzić za dużo powiem, iż czarny charakter został wyśmienicie przedstawiony i to właśnie ta postać mnie urzekła w tej książce. Elementy romansu przeplatają się z ciągłym poszukiwaniem prawdy i odkrywaniem nowych, przerażających, faktów dotyczących życia Sonii. Do samego końca nie wiemy, kto jest odpowiedzialny za śmierć dziewczyny. Ona sama czy osoby trzecie? Autorka potrafi zaskoczyć czytelnika, co było ogromnym plusem. Minusem było dla mnie jedynie fakt, że nikt nie rozpoznał Kai mimo, iż wszyscy mieli zdjęcia kobiety. Jednak jest to jedyny minus jaki mogę przedstawić. Cała reszta zasługuje na ogromny plus. W szczególności motyw zazdrości, z którym mamy do czynienia , został w perfekcyjny sposób przedstawiony. Ukazane są bowiem różne oblicza tego uczucia i do czego może ona doprowadzić. Autorka delikatnie skłania czytelnika do refleksji, że zazdrość może być czymś dobrym, lecz w ogromnej mierze tak zwana chorobliwa zazdrość zazwyczaj prowadzi tylko i wyłącznie do tragedii. Polecam serdecznie tę  powieść. Gwarantuje, że z zapartym tchem będziesz czytać tę książkę z zaskoczeniem stwierdzając, iż to już niestety koniec.

"Liczone w latach" Joanna Chodak (Novae Res)

Książka ,,Liczone w latach”  to kolejna powieść podejmująca tematykę miłości. Jednak tym razem miłości z lat dziecięcych.  O takiej, która mimo wielu lat nie wygasa. Zanim przejdę do opinii, pozwól, że omówię jej wygląd.

Pozycja ta nie jest obszerna. Okładka jest miękka ze skrzydełkami. Utrzymana w kolorystyce szarości, bieli, czerni i turkusu. Bardzo przyjemna czcionka, a strony są koloru beżowego. Rozdziały mamy ponumerowane, brak spisu treści czy ozdobników. Ogólnie oceniam te wydanie na: 5

Książka ta, i tu Cię zadziwię, że mimo tak przemielonego niczym mięso, tematu miłości, była dla mnie miłym zaskoczeniem. Dlaczego? O tym już za chwilkę. Główną bohaterką jest Anka,  kobieta mająca ogromne powodzenie u mężczyzn. Można spokojnie powiedzieć , iż przebiera w nich jak w torebkach.  Jednak pomimo wielu prób nie potrafi na dłużej związać się z żadnym partnerem. Im dalej tym bardziej poznajemy dziewczynę i znajdujemy rozwiązanie tej tajemniczej zagadki - otóż nie wyleczyła się ze swojej młodzieńczej miłości, chociaż choć stara się jak może zapomnieć, to nie potrafi pokochać innego mężczyzny. Rafał też nie ułatwia jej tego zadania, bowiem co roku spotyka się z nią i mąci w życiu. Bardzo polubiłam główną bohaterkę, mimo, że momentami przypomina kobietę lekkich obyczajów. Każda z nas bowiem szuka tego jedynego, ukochanego, wyśnionego partnera. Tak jak bohaterka staramy się znaleźć miłość, która powali nas niczym przepyszna czekolada. Co do konstrukcji fabuły to jest ona prowadzona naprzemiennie. Raz  mamy wgląd w teraźniejszość,  raz w przeszłość, dzięki czemu dostajemy pełen obraz życia Anki i miłości,  okrytej cierpieniem i bólem. Nie dziwiło mnie, iż dziewczyna jest niepewna swej miłości do Rafała, przychodzącego i odchodzącego, przez co nie potrafi się związać z nikim na dłuższą metę. Mężczyzna jest według mnie destrukcyjną osobą, która swym pojawieniem niszczyła wszystko to co Anka dotychczas zbudowała i chyba dlatego też nie zyskał mej sympatii. Nie muszę, iż fabuła wciągnęła mnie do reszty, bowiem autorka do samego końca trzyma nas w niepewności jak zakończy się ta burzliwa historia.

Podsumowując ,,Liczone w latach” to książka lekka, jaką szybko się czyta. Kreacja bohaterów jest genialna i wiem, że dużo osób będzie utożsamiać się z postaciami. Minusem może być mnogość postaci męskich i przyznam szczerze, iż w pewnych momentach zadawałam sobie pytania: kto to jest? Fabuła jest wciągająca, a sam motyw miłości zaprezentowany został w ciekawy sposób. No i te zakończenie, które zaskoczyło mnie zupełnie. Na zakończenie pozwolę oddać głos autorce, tak piszącejo swej książce ,, To książka dla tych, którzy próbują poradzić sobie ze swoimi demonami. Dla tych, którzy podejmują walkę o lepsze jutro i dla wszystkich, którym z miłością nie do twarzy.” Ja dodam od siebie, iż warto sięgnąć po tę książkę, gdyz pokazuje nam, że miłość nie zawsze jest taką oczywistą oczywistością i czasem możemy jej nie zauważyć w naszym życiowym wyścigu.

"Nałóg" Anna Nitka (Novae Res)

 Czasami nie trzeba pisać wielu tomów, czy grubych pozycji, aby móc stworzyć coś pięknego.  Zanim przejdę do oceny jej wnętrza przez chwilkę porozmawiam o jej wyglądzie.  

Książka jest cieniutka ze skrzydełkami. Utrzymana w kolorystyce szarości, czerni, bieli i niebieskości przedstawia kobietę, wypatrującą przez okno. Kartki są koloru beżowego, a czcionka przyjemna dla oka. Powieść ta przypomina dziennik, bowiem zamiast rozdziałów mamy podane dni oraz daty. Brak spisu treści, czy ozdobników. Ocena ogólna: 5

,,Nałóg” to pozycja, przedstawiające  miłość, jako uzależniające uczucie, które może być destrukcyjne, a zarazem potrzebne by prawidłowo funkcjonować.  Powiem krótko, nie polubiłam głównej bohaterki Marceliny, jednak co trzeba przyznać jest wykreowana bardzo dobrze. Dlaczego jej nie darzę sympatią? Po pierwsze jako kobieta dwudziestojednoletnia zachowuje się momentami jak mała dziewczynka, której zabrano lizaka. Owszem, co zalicza się na ogromny plus, autorka w genialny sposób przedstawiła aspekt psychologiczny osób cierpiących na depresję. Jednak jak wspomniałam wcześniej, Marcelina jawiła mi się jako kobieta wyrafinowana, wykorzystująca mężczyzn dla swoich przyjemności. Wielokrotnie autorka powtarza  czytelnikowi, że została ona zraniona i porzucona przez mężczyznę, jakiego kochała nad życie. Nie będę zdradzała fabuły, ale chciałam pokazać, jak sprzeczna jest postać tej kobiety. Z jednej strony ma żal do mężczyzn, z drugiej wyzyskuje ich dla własnych celów. Gdzie tu logika ? Adam przystojny, ciepły i cierpliwy ratownik medyczny zakochuje się w naszej bohaterce. Stara się zdobyć serce tej zimnej i zamkniętej w sobie Marceliny.  To chyba on może wzbudzić w nas jakieś pozytywne odczucia, przynajmniej ja tak uważam. Ponarzekałam troszkę na bohaterkę, aczkolwiek sama fabuła jest  ciekawa i wielokrotnie skłoniła mnie do refleksji. Mądre myśli towarzyszą nam przez większą część powieści. Pomimo, iż mam jakieś „ale” co do bohaterki to reszta wypada wspaniale i nie mam już żadnych zastrzeżeń. Książka ta wciągnęła mnie do swego nostalgicznego świata i co tu dużo mówić przypadła mi do gustu.

Podsumowując bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Autorka w przepiękny sposób ukazuje nam różne oblicza miłości. Cierpienie, ból i rozpacz będą towarzyszyły nam przez większość tej lektury. Sam pomysł na przedstawienie tak silnego uczucia jako coś destrukcyjnego i uzależniającego było dla mnie czymś ciekawym i innym. Elementy psychologii oraz ukazanie stanu depresyjnego uważam za strzał w dziesiątkę. Morał jaki płynie z tej krótkiej, ale jakże refleksyjnej powieści, jest taki, że miłość uzależnia nas od poczucia spełnienia, szczęścia i bycia z ukochaną osobą. Pozbawieni jej stajemy się wrakiem, niezdolnym do normalnego funkcjonowania w życiu. Przeobrażamy się w  zimne i twarde figuryz lodu, nieczuli na piękno otaczającego nas świata. Polecam ją wszystkim osobom lubiącym lekką literaturę o tematyce miłosnej, skłaniającą zarazem do licznych rozważań.