Emilia Padoł "Piosenkarze" (Prószyński i S-ka)

Dziennikarka Emilia Padoł dała się poznać jako autorka książek o gwiazdach kina i estrady z dawnych lat. Dzięki przygotowanym przez nią wywiadom i artykułom czytelnicy mają okazję odbyć przyjemną, sentymentalną podróż w towarzystwie ikon świata filmu i muzyki, przypominając sobie, bądź poznając bliżej, życie kulturalne czasów PRL. Do tej pory ukazały się "Damy PRL-u" (o aktorkach) , "Dżentelmeni PRL-u" (o aktorach), "Piosenkarki PRL-u. Spotkanie I". Kolejną publikacją są "Piosenkarze". Bez znamiennych trzech literek w tytule, choć są w domyśle. Dlaczego? Autorka wyjaśnia to we wstępie. Otóż wpływ miała na to reakcja niektórych rozmówców, niezgadzających się na symboliczne zaszufladkowanie, przypisanie ich twórczości konkretnych granic. Niektórzy też nie do końca zaakceptowali określenie "piosenkarze", przecież oni nie tylko wykonują piosenki, są muzykami. W nazwie "piosenkarz" nie ma jednak nic pejoratywnego. Bohaterowie niniejszej książki zapisali się w zbiorowej pamięci właśnie jako piosenkarze. I choć dziś niektórzy są nieco zapomniani, to tym bardziej warto ich "odkurzyć".

To oni, utalentowani, pełni pasji, wyraziści tworzą historię polskiej muzyki od lat 60. po 80. XX w., byli i są obecni w mediach, kochają ich tłumy. Maciej Kossowski, Andrzej Zieliński i Jacek Zieliński, czyli Skaldowie, Edward Hulewicz, Stan Borys, Andrzej Dąbrowski oraz nieżyjący już Krzysztof Klenczon i Andrzej Zaucha. Osiem różnorodnych osobowości, osiem różnych historii, a każda ciekawa i warta uwagi, pełna sukcesów i niepowodzeń, a niekiedy tragedii. Emilia Padoł oddała im głos. W miarę możliwości spotykała się z nimi bezpośrednio, kontaktowała się drogą mejlową lub poprzez Skype. O Klenczonie porozmawiała z jego żoną Alicją, znaną jako Bibi. Rozdział o Zausze przygotowała na podstawie dostępnych materiałów: wywiadów, nagrań, wspomnień. Jak podaje we wstępie: "nie chciałam iść utartym szlakiem, bo to po prostu nuda i nic więcej. Chyba ani moi bohaterowie, ani ja na nudę nie jesteśmy jeszcze gotowi".

Czytelnicy też nie są gotowi na nudę, na szczęście podczas lektury nie będą na nią skazani. Bowiem czytając m.in. o amerykańskiej karierze Kossowskiego, samochodowej pasji Dąbrowskiego, aktorskich zdolnościach Zauchy, czy perypetiach Hulewicza nie sposób się nudzić, a wiele można się dowiedzieć. Przykładowo: dla wielu z nas Maciej Kossowski to taki typowy wykonawca jednego szlagieru, no może dwóch: "Wakacji z blondynką" i "Dwudziestolatków". Tymczasem to muzyk pełną gębą, znakomity trębacz, koncertuje i nagrywa w Stanach Zjednoczonych jako Mike Cossi, występował nawet ze słynnym Paulem Anką. Natomiast Edward Hulewicz - dla młodego pokolenia to nazwisko niemal całkiem nieznane, bardziej zaangażowani kojarzą "Za zdrowie pań" i "Serdecznie życzenia", a to tylko czubek góry lodowej, można by powiedzieć, bogatego dorobku estradowego niebanalnego artysty, znanego z efektownych kreacji, często samodzielnie uszytych. Co ciekawe, uwielbiany piosenkarz, lider dawnych zespołów Tarpany i Heliosi, obecnie nadal aktywny zawodowo, zaskakująco młodo wygląda i pracuje nad autobiografią. Sądząc już po "przedsmaku" jaki stanowią udzielone Emilii Padoł opowieści, będzie to kiedyś ciekawa, intrygująca lektura. 

Zupełnie nie zamierzam przytaczać tu sylwetek muzyków, będących bohaterami tej książki, to zbędne i zajęłoby wiele miejsca. Natomiast zachęcam do przeczytania "Piosenkarzy" Emilii Padoł, która te sylwetki przybliża w ciekawy, przystępny sposób, unikając nadmiaru szczegółowych informacji i dat, a skupiając się na tym, co najważniejsze, na tym, co "ludzkie" , nie tylko "muzyczne". Nie ma tu skandali i sensacji, drążenia trudnych tematów. Liczy się rzetelność i szczerość. Autorce udało się wzbudzić większe zainteresowanie twórczością tych panów, skłonić do poszperania w internetowych zasobach, czy płytotekach. Dzięki niej ciut dłużej pozostaną niezapomniani.
Na uwagę zasługuje też to, że opowieść w stylu Emilii Padoł nie jest sucha, obfituje w anegdoty, odniesienia do teraźniejszości, do okoliczności, w jakich odbywają się konwersacje. Można odczuć, że darzy swych rozmówców nie tylko zawodową uwagą, ale też sympatią.
 Na końcu zamieszczono przypisy -  odniesienia do artykułów, książek, programów telewizyjnych, z których korzystała autorka. Publikację wzbogacają czarno-białe zdjęcia artystów oraz okładek płyt. 

Dla starszych - lektura będzie sentymentalną podróżą do czasów młodości, czasów, które choć niełatwe, to na swój sposób były fajne. Dla młodszych - to solidna lekcja historii polskiej muzyki, pakiet akcji na "Telewizyjną Giełdę Piosenki" i bilet za kulisy na estradzie sprzed lat.
Polecam serdecznie. 

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież