Aktualności
Adrianna Trzepiota "Zwilczona"
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 19, listopad 2015 08:39
- Autor: Katarzyna Pessel
Kobieta, chociaż czy jedno słowo jest w stanie oddać w pełni to kim Ona jest? Córka, żona, matka, przyjaciółka, wnuczka, sąsiadka, znajoma, każde z tych z tych słów opisuje w jakiejś części tym kim była, jest lub będzie, ale żadne do końca nie oddaje jej istoty. Niezwykle trudno dostrzec pod codziennymi maskami jaka jest w rzeczywistości, czasem nawet sama nie dopuszcza prawdy o sobie, tak różnej od wyobrażeń innych oraz roli jaką odgrywa w życiu. Niekiedy jednak przez mur oczekiwań, marzeń i opinii udaje się dojrzeć własną duszę - nieskrępowaną niczym, wolną i pozwalającą odkryć to co najważniejsze.
Jaśmina jest zadowolona ze swego życia, ma udane życie rodzinne i oddane przyjaciółki, czego więcej chcieć od losu? Niczego. Po prostu taka nieskomplikowana egzystencja odpowiada jej, pozwala cieszyć się kolejnymi dniami w gronie bliskich, obserwować jak rośnie córeczka i służyć radą innym. Niepostrzeżenie, na bezchmurnym dotychczas horyzoncie codzienności, pojawiają się chmury, okazujące się być zapowiedzią wydarzeń, które zakłócą tę sielankę. Najpierw wypadek męża, później problemy przyjaciółki, kawałek po kawałku kruszy się spokój Jaśminy, nagle wszystko co wydawało się tak pewne staje się kruche i pełne rys. Jak sobie poradzić z narastającymi trudnościami, nieporozumieniami w zgodnym dotąd związku i jeszcze pomóc wszystkim potrzebującym wsparcia, jeżeli samemu się potrzebuje tego ostatniego? Gdzieś pomiędzy ludowymi opowieściami, rodzinnymi sekretami i mądrością poprzednich pokoleń kryje się odpowiedź na to, co stało się udziałem Jaśminy. Wcale nieprzypadkowo odnaleziona talia Tarota oraz pewna pamiątka również będą mieć wpływ na kierunek, w jakim podąży młoda kobieta. Jednak nim wskazówki zostaną wzięte pod uwagę musi ona przede wszystkim wsłuchać się w siebie, bo gdzieś na spokojnej drodze codziennej egzystencji zagubiła bardzo ważny element własnego Ja.
Przeznaczenie stawia na jej drodze ludzi, całkowicie odmiennych od tych, jakich spotykała do tej pory. Stanowią oni wyzwanie nie tylko dla tego co wydawało się stać u podstaw światopoglądu Jaśminy, lecz również dla zasad wyznaczających granice poruszania się dla niej. Czy odważy się złamać osobiste tabu? A może wsłucha się w podszepty intuicji i Wilczycy? Głos jednej i drugiej czasem brzmi bardzo podobnie, lecz są one zagłuszane przez otoczenie nim dotrą do świadomości. Każdy ma swój moment kiedy zaczyna patrzeć na świat z całkiem innej perspektywy, jedni szybko zapominają o tej chwili i wracają na utarte ścieżki, drudzy jednak zaczynają podążać w nieznane, odkrywając siebie i swoje możliwości. Co wybierze Jaśmina? Niezwykłe dziedzictwo i wiedzę Wilczycy czy też dotychczasowe status quo?
Niezwykłość ukryta pod maską codzienności, do której mają dostęp wszyscy, lecz jedynie niewielu umie ją dostrzec, ten wątek wydaje się stale obecny w "Zwilczonej". Książka Adrianny Trzepioty to magiczna opowieść o zwykłych wydawałoby się bohaterkach, podobnych do niejednej twarzy znanej czytelnikom z ich życia. Jednak pod tą warstwą zwyczajności schowana jest niezwykła historia o Jaśminie i jej drodze do poznania samej siebie. Postaci tej towarzyszą inni, lecz osią akcji jest ona, jej emocje i uczucia, podjęte decyzje i dokonane wybory. Autorka odkrywa przed czytelnikami świat, który odsuwamy od siebie, wydający się nam nierealny i irracjonalny, lecz jak najbardziej rzeczywisty. Jednocześnie brakuje go nam i jest on spychany przez nas w najdalsze krańce umysłu jako coś nieodpowiedniego, by dawać mu szansę na szersze zaistnienie w naszej świadomości. "Zwilczona" to intrygująca opowieść o kobiecie stojącej nagle na życiowym rozdrożu i wybierającej ścieżkę niecodzienną, prowadzącą ją w nieznane rejony, lecz nie na manowce. Adrianna Trzepiota daje czytelnikom książkę, w jakiej mają niepowtarzalną okazję poznać magię, kryjącą się w nas samych oraz przede wszystkim mocy drzemiącej w każdej kobiecie.
Anna Grzyb "Życie z drugiej ręki" (Wyd. Szara Godzina)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 18, listopad 2015 08:57
- Autor: Katarzyna Pessel
Zwyczajność wydaje się szara i nudna, nie ma w sobie nic czaru egzotyki i powabu nowości. Do bólu znana i przewidywalna, żadnych fajerwerków, radosne niespodzianki są niezwykle rzadkie, już częściej zdarzają się ich niemiłe przeciwieństwa. Po prostu z nią życie upływa człowiekowi, dzień za dniem, tydzień za tygodniem. Czy można dostrzec w codzienności coś więcej niż bure kolory?
Małe miasteczka mają swój specyficzny charakter, niektórzy są pewni, że czas płynie w nich wolniej, stres jest mniej odczuwalny, a ludzie żyją czymś więcej niż tylko pracą. Anita jednak widzi swoją egzystencję w takim właśnie miejscu całkowicie inaczej, w oczach otoczenia ma tak wiele, może wcale nie więcej niż inni, ale narzekać nie powinna. No właśnie, pomiędzy tym co sądzą inni i osobistymi odczuciami jest całe morze zwykłych codziennych spraw, które niekiedy wciąż uwierają, ranią lub po prostu trudno je zignorować i odsunąć od siebie. Jako matka i żona ma ręce pełne roboty, a przecież inaczej wyobrażała sobie swoje życie, oczywiście teraźniejszość nie jest zła, lecz brakuje w nim tego czegoś, co dawałoby satysfakcję z własnych osiągnięć. Frustracja jest już dla niej nieodłączną cechą każdego dnia i nic nie wydaje się zapowiadać jakiegokolwiek przełomu. Zresztą co miałoby się zmienić w ustalonym porządku? Dodatkowo przeszłość nie pozwala do końca cieszyć się z tego co udało się osiągnąć Anicie. Co innego Joanna, ta ma życie całkowicie odmienne, ale zamiast zazdrości obie kobiety połączy znajomość, zrodzona w dość nietypowych okolicznościach. Aśka okazuje się kimś więcej niż tylko znajomą twarzą pozdrawianą przy okazji, pomaga dostrzec w szarości odrobinę koloru i podjąć kroki, które mogą zmienić drogę, jaką obie do tej pory podążały. Czy Anita wykorzysta tę szansę? W końcu chciała czegoś innego niż do tej pory. Zmiany nie są jedynie jej udziałem, inni również korzystają z nadarzających się okazji. Dotychczasowa powtarzalność zostaje zakłócona, lecz nikomu to nie przeszkadza, wprost przeciwnie. Jednak los nie pozwala zapomnieć o tym co było, a i nie tak dawne lęki znowu dają o sobie znać. Czyżby tak dobrze zapowiadająca się przyszłość może być tylko ulotnym marzeniem?
Kiedy człowiek odważy się raz spełnić swoje pragnienia wie jak smakuje radość z tego faktu. Nikt nie chce poczuć goryczy powrotu do punktu wyjścia lub cofnięcia się o kilka kroków. Czy Anita zdoła ocalić to co osiągnęła lub nawet sięgnąć po więcej?
Zwyczajność ma swoje minusy, ale i plusy, czasem bywa fundamentem czegoś całkiem przeciwnego. Tak samo jest z życiem w małym miasteczku, jego mieszkańcy mają do opowiedzenia niejedną historię, w której zamiast wielkomiejskiej szybkości, modnych gadżetów i sukcesu pisanego przez duże S, jest swojskie ciepłe zwycięstwo i niepowtarzalny klimat. "Życie z drugiej ręki" to wspaniała opowieść, w jakiej człowiek jest na pierwszym miejscu, bohaterka nie stoi na nieosiągalnym piedestale, a jej codzienność jest znajoma. Anna Grzyb odsłania małe tajemnice swoich postaci, które miały na nie wpływ, pokazuje również jaką wagę mają marzenia oraz drogę do ich urzeczywistnienia. Tytuł książki jest jak najbardziej adekwatny do fabuły, rzeczy z tak zwanej drugiej ręki nie zawsze od razu są doceniane, czasem stanowią jedyną alternatywę, lecz bywa i tak, że dostrzegamy ich ukryte piękno i wartość, chociaż trzeba je dopasować do siebie i odświeżyć. Autorka nie osładza zwyczajności, bierze ją z jej wadami i pomaga dostrzec, iż wcale nie jest ślepą uliczką, tak samo pozwala małomiasteczkowemu i prowincjonalnemu krajobrazowi być tłem dla odkrycia prawdy o tym, co najważniejsze w życiu. Przypomina także, że marzenia, te małe i duże, da się spełnić, ale pracę nad ich zdobyciem trzeba rozpocząć od siebie.
Aneta Krasińska "Finezja uczuć" (Wydawnictwo Psychoskok)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 13, listopad 2015 09:16
- Autor: Katarzyna Pessel
Uczucia to sprawa bardzo delikatna, a jednak najczęściej nie liczymy się z nimi, odsuwamy je na bok, mniej lub bardziej ignorujemy w momentach gdy powinny być na pierwszym miejscu, bywa, że ranimy je jak najbardziej świadomie i celowo. Emocje ukrywamy przed innymi, nie zawsze umiemy się nimi dzielić lub przyznać się nawet przed sobą, że je odczuwamy. Nadchodzi jednak moment kiedy już dłużej nie da się udawać, iż nic się nie zmieniło i nic nie podąża we właściwym kierunku.
Najpierw spotkanie, nie pozostawiające po sobie większego wrażenia, potem kolejne, które nie zapowiadają tego co ma przynieść przyszłość, wprost przeciwnie. W końcu dostrzeżenie, iż ta druga osoba jest interesująca, nawet bardzo intrygująca, i nagle okazuje się, że to jakby pokrewna dusza, a na pewno człowiek w towarzystwie którego zaczyna się dostrzegać w sobie zapomniane cechy. Alicja jak do tej pory podążała ścieżką utartą i dobrze znaną, może nie była ona tą wymarzoną, lecz dawała zadowolenie, tylko od czasu do czasu zaprawioną nutką rozczarowania. Niestety codzienność nie sprzyja pielęgnowaniu uczuć, raczej już pomaga w poświęcaniu się innym wartościom, dom i rodzina są najważniejsze, to one wyznaczają życiowy azymut. Kobieta nie kwestionowała swoich wyborów i nie oddawała się rozmyślaniom, co by było gdyby... Liczył się dzień obecny, zabiegany, pełen kolejnych zadań do wypełnienia i jednocześnie ról do zagrania. Czy w takich okolicznościach można pozwolić sobie, by wreszcie pomyśleć o potrzebach swoich, a nie wyłącznie bliskich? Alicji przecież nie przeszkadzał taki stan rzeczy, lecz coś drgnęło w sercu i umyśle kobiety, coś się zaczęło, jeszcze nie do końca świadomie, przeszłość przypomniała wydarzenie, jakie miało wpływ na to co teraz ma miejsce. Niespełnione marzenia nawet po latach ranią i uświadamiają, ile zostało utracone. Emocje biorę górę, na razie tylko na moment, jeszcze nic nie wydarzyło się, ale czy na pewno? Przecież to była jedynie chwila słabości, nic nie znacząca, lecz dlaczego nie da się jej zapomnieć? Poruszyła przecież całą lawinę uczuć. Uciec, zapomnieć, nie przyznawać się przed sobą samą co właśnie się wydarzyło. Znowu wejść w swój kierat i nie myśleć o tym co zakiełkowało. Rodzina, małżeństwo, dzieci, to oni są ważni, nie chwilowa słabość, ale czas oszukiwania siebie samej już powoli kończy się.
Dla postronnych obserwatorów szczęście to egzystencja jaką wiedzie Alicja, lecz ona dostrzega coraz więcej cieni w swoim życiu, jeszcze ma nadzieję, że blask powróci do jej małżeństwa, a wzajemne zainteresowanie zastąpi rutynę, zamiast oddalenia znowu zawita bliskość. Jednak tamta jedna chwila zmieniła wiele, chociaż wydaje się, że wszystko jest takie samo. Kolejne spotkanie i uczucia powracają, co z nimi zrobić? Przyznać się do nich? Zapomnieć o nich nie da się, jak fale rozbijają kawałek po kawałku wewnętrzną tamę zbudowaną z zasad i składanych przysiąg. Nie liczy się wczoraj i jutro, pozostaje tylko dzisiaj.
Uczucie jakie połączyło Alicję i Mariusza od początku wydaje się niemożliwe, przecież ona ma męża i dzieci, a on… on jest księdzem. Pomiędzy tym dwojgiem istnieje tabu, społeczne, kulturowe i duchowe. Jednak to nie kaprys, chwilowe zauroczenie, chociaż tak to mogłoby wyglądać z perspektywy kogoś, kto przygląda się temu wszystkiemu z boku. Jednak prawda jest o wiele bardziej skomplikowana, kryje się w niej cierpienie niewinnych, rany zadane nieświadomie lub niezamierzenie, morze wątpliwości i wciąż powracające pytanie o przyszłość. Czy z tej sytuacji jest wyjście nie krzywdzące kogokolwiek? Nie, jakikolwiek krok zawsze oznacza, iż ktoś zostanie zraniony. Co wybierze Alicja?
"Finezja uczuć" to opowieść jednocześnie przedstawiająca rozpad i narodziny związku. Jedno z drugim jest ściśle powiązane, nie wynikają one bezpośrednio z siebie, lecz toczą się równolegle i chociaż wydają nierozerwalnie z sobą połączone, to historia ta mogłaby mieć więcej niż jedno zakończenie. Jednak w tym konkretnym przypadku autorka poprowadziła fabułę w jednoznacznym kierunku, odkrywając przed czytelnikami cały wachlarz dylematów z jakimi starają poradzić sobie bohaterowie oraz przede wszystkim istotę miłości, uczucia, wyglądających znajomo, ale jednocześnie przez każdego odczuwanych inaczej. Aneta Krasińska krok po kroku naszkicowała słowami jak rodzi się miłość, co jej towarzyszy oraz dlaczego bywa ona ulotna i nietrwała. Postacie stają przed trudnymi wyborami, jeżeli wybiorą nową drogę będą musiały stawić czoła światu, który kieruje się określonymi zasadami, a raczej przyzwyczajeniami oraz złamią pewne tabu, pozostające w cieniu czegoś o wiele ważniejszego - rodziny. "Finezja uczuć" to pierwszorzędna historia o emocjach spychanych gdzieś na obrzeże świadomości, jakie jednak powracają i stają się zaczątkiem czegoś nieoczekiwanego, dalekiego od utartej codzienności, dającego impuls do zmian, które wydają się czymś nieosiągalnym, ale nie niemożliwym.
Marek Grechuta "Pani mi mówi niemożliwe... Najpiękniejsze wiersze i piosenki" "Prószyński i S-ka"
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 12, listopad 2015 10:28
Marek Grechuta, który nie żyje już od 9 lat, był artystą o wielu talentach. Z wykształcenia – architekt, a z duszy i serca – poeta, malarz, wokalista i kompozytor. Człowiek o niezwykłej wrażliwości, enigmatyczny, na wskroś liryczny. Nie sposób zapomnieć jego głosu. Występował z zespołem Anawa, założył grupę WIEM, współpracował z krakowską Piwnicą Pod Baranami. Mistrz poezji śpiewanej, wykonywał utwory m.in. B. Leśmiana, A. Mickiewicza, T. Nowaka, R. Krynickiego, S. I. Witkiewicza. Sam również pisał teksty.
Jak się okazuje, dorobek poetycki Marka Grechuty jest całkiem spory, ale nie do końca znany szerokiemu gronu odbiorców. Dzięki tomikowi „Pani mi mówi niemożliwe…” poezja Grechuty ma szanse trafić pod strzechy, zaistnieć bardziej niż na poziomie najbardziej znanych piosenek, słyszanych w mediach.
W zbiorze wyróżniono kilka części. „Będziesz się uśmiechać” zawiera sporo popularnych, lubianych tekstów, których nie sposób nie nucić podczas czytania np. „W dzikie wino zaplątani”, „Wiosna, ach, to ty”, „Świecie nasz”. „Śpiewające obrazy” to cykl utworów inspirowanych dziełami malarskimi artystów różnych epok. Z kolei „Sztandary” nawiązujące do twórczości W. Hasiora, to poetyckie opisy sztandarów postaci mitologicznych, literackich oraz uosobionych pojęć. W części „Na serca dnie” znajdziemy utwory poświęcone m.in. odwiedzanym miastom. Przeczytamy napisaną specjalnie dla Krystyny Jandy „Gumę do żucia”. Zaskoczeniem mogą okazać się wiersze o… sporcie – cykl utworów dotyczących wybranych dziedzin aktywności fizycznej jak jeździectwo, pływanie, łucznictwo, pięciobój nowoczesny. Gamę rozmaitych uczuć odzwierciedla „Krajobraz pełen nadziei”. Tomik zamykają „Teksty rozproszone”, nigdy wcześniej nie publikowane w żadnym z poprzednich wydań wierszy Grechuty, choć w niektórych przypadkach znane – poprzez śpiewane piosenki.
Niemal każdy wiersz to materiał na piosenkę, a każda piosenka to śliczny wiersz. Grechuta dawał wyraz swoim fascynacjom i zauroczeniom, utrwalał wrażenia i przeżycia. W jego twórczości można odnaleźć nostalgię, zadumę, ale też humor i dystans do świata. Z każdej strofy emanuje ogromna wrażliwość, mają w sobie taką magię, urok niespotykany. W moim odczuciu poetyka Grechuty bliska jest Leopoldowi Staffowi, a z uwagi na cykl sportowy - kojarzy się z K. Wierzyńskim.
W tej poezji można się zatracić. Zachwyt budzi też eleganckie i staranne wydanie książki – w szytej oprawie, z „płóciennopodobną”, twardą okładką, z wstążeczką do zakładania stron. To taki mały skarb literacki. Zbliżają się mikołajki, potem Boże Narodzenie i gwiazdkowe prezenty, warto pomyśleć o obdarowaniu bliskich tomikiem poezji, która łagodzi obyczaje.
Na zakończenie fragment utworu M. Grechuty, prawda, że piękny?
„Jesteś zielenią mą
Jesteś błękitem mym
Dobra Poezji – sługo życia
Ponad światem złym
Kiedy przypomnę cię
Wierszu, co bronisz mnie
Bym nie zamieniał serca w kamień (…)”