Aktualności
Dawid Waszak "Czerwień obłędu" (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 20, październik 2015 09:20
- Autor: Katarzyna Pessel
Czy w to co widzimy należy wierzyć? Czasem iluzja bywa przecież nad wyraz realistyczna, tak prawdziwa, że brana jest za fakt. Niestety nie zawsze jest szansa by dostrzec rzeczywisty obraz, a od tego już krok by życie runęło jak domek z kart. Co jest prawdą, a co ułudą? Jak odróżnić jedno od drugiego?
Egzystencja Doriana nie wyróżnia się ponad przeciętną, chociaż wielu osiągnęło więcej, on jest zadowolony z tego co zdobył. Udana rodzina - piękna żona, zdrowy syn, piękny dom oraz praca, która nie do końca jest satysfakcjonująca, lecz pozwala na spłatę kredytu i nie przysparza stresujących momentów. Czego chcieć więcej? No właśnie wydaje się, iż takie otoczenie pozwala na cieszenie się dniem codziennym i korzystanie z jego uroków. Jednak w spokojne życie wkrada się niepokój, początkowo jest mało zauważalny - ot jakaś drobnostka, nic czym człowiek martwiłby się zbyt długo. Po prostu coś co przemija równie szybko jak się pojawia, ale... no właśnie, ale - nagle pojawia się myśl, przeradzająca się w pewność, że jest się świadkiem czegoś złego. Nikt inny tego nie zauważa, jedynie Dorian dostrzega więcej, alarmujące sygnały przeradzają się w bardzo realistyczne wizje. Obrazy nie są sennymi koszmarami, chociaż za takie początkowo są brane. Dlaczego właśnie zaczęły nękać Doriana teraz? Gdzie tkwi ich źródło? Mężczyzna jest przekonany, iż jest świadkiem przerażających wydarzeń, lecz nikt oprócz niego ich nie widzi. Co faktycznie dzieje w umyśle mężczyzny? Czyżby były to wizje tego co dopiero będzie miało miejsce? Być może uda się zapobiec dramatycznej przyszłości, wszystko zależy przecież Doriana.
Czy wolno zaufać swojemu umysłowi jeżeli inni przeczą temu czego on jest pewien? Spokojne dotąd życia Doriana i jego rodziny przeradza się w pasmo niespokojnych dni i nocy oraz coraz rzadszych chwil dawnej, spokojnej, codzienności. Nawet najbliższa osoba nie jest w stanie zrozumieć emocji, jakie nim targają. Emocje coraz częściej biorą górę nad rozsądkiem, mężczyzna zaczyna miotać się między obrazami przyszłości, coraz bardziej przerażającymi oraz teraźniejszością, w jakiej brak jakichkolwiek sygnałów zwiastujących nadchodzącą katastrofę. Jak wyjaśnić komukolwiek swoje obawy i jednocześnie nie wzbudzić podejrzeń co do stanu własnego umysłu? Może to jedynie wytwór fantazji? Ale wszystko jest takie realne? Przecież tragedia wydarzy się lada moment, lecz czy na pewno? Komu powinien zaufać Dorian? Sobie czy innym? Co ukrywa, do czego nie chce się przyznać?
"Czerwień obłędu" to historia, która strona po stronie wciąga czytelnika w świat, w jakim niczego nie można być pewnym, natomiast spodziewać należy się wielu nieprzewidzianych zdarzeń. Brutalne wizje, wydające się nad wyraz rzeczywiste, teraźniejszość skrywająca pod pozorem spokojnej stabilizacji, mroczne tajemnice oraz bohater, na pierwszy rzut oka przeciętny i niczym się nie wyróżniający. To jednak wszystko iluzja, warstwa po warstwie autor odkrywa przed czytającymi prawdziwy obraz sytuacji i przede wszystkim zdziera maski noszone przez bohaterów. Obłęd nie zawsze od razu jest rozpoznawany, zresztą czym faktycznie jest? Dawid Waszak umiejętnie steruje fabułą tak, by to co wydaje się oczywiste, za chwilę zostało poddane w wątpliwość, rzeczywistość okazuje się całkowicie różna od tej ukazanej kartkę wcześniej. Gdzieś kryje się zagadka, będąca źródłem tego co doświadcza Dorian. Ona jest odpowiedzią na każde zadane pytanie, chociaż czy tak jest naprawdę? Umysł ludzki karmi się wciąż nadzieją, że jest w stanie podołać wszystkiemu co stanie człowiekowi na drodze. Jednak czasem wpada w pułapkę iluzji, a od tego już krok do zatracenia.
Rozwiązanie konkursu z książką "Życie z drugiej ręki"
- Szczegóły
- Kategoria: Konkursy
- Utworzono: poniedziałek, 19, październik 2015 15:02
Dziękujemy za liczny udział w konkursie z debiutancką powieścią Anny Grzyb "Życie z drugiej ręki".
Postanowiliśmy nagrodzić dwie osoby, książki trafią do:
Justyny Kobryło
Włodka Piaseckiego.
Serdecznie gratulujemy, na adresy do wysyłki nagrody czekamy pod naszym mailem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.
Joanna Miszczuk "Wyspa" (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 19, październik 2015 10:02
- Autor: Katarzyna Pessel
Jeszcze wiele jest do odkrycia na Ziemi, a człowiek to istota, nielubiąca gdy wokół niej jest coś nieznanego. Współcześnie wydaje się nam, że prawie wszystko już zostało odkryte, przecież nie ma już białych plam na mapie, może jedynie niektóre obszary są mniej eksplorowane przez ludzi. Czy kwestią czasu jest, iż nic już nie będzie stanowiło tajemnicy? Może jednak uda się przetrwać temu co nie chce być kolejnym trofeum na długiej liście zdobyczy?
Przeznaczenie pisze różne życiowe scenariusze, ale nie jest ich jedynym autorem, my również jesteśmy odpowiedzialni za pewne rozdziały, nie ma jednego gotowego od początku do końca planu. Maxime Dupont nim zrozumiała to prawo, przeszła długą drogę. Jej pierwsze chwile na świecie mogłyby być zapowiedzią tego co los dla niej przygotował, lecz czy nie byłoby to zbytnie uproszczenie? Czasem dzieciństwo kończy się w ciągu paru chwil i nagle nie ma powrotu do tego co wydawało się jeszcze przed momentem oczywistością. Bezpieczeństwo i beztroska zostają zastąpione ciągłym zagrożeniem i lękiem przed ludźmi. Osierocona Maxime w ciągu paru lat doświadczyła więcej niż wielu przez całe swoje życie, każdy dzień oznaczał walkę, lecz to co było przed nią okazało się o wiele brutalniejsze. Ile może wytrzymać nastoletnia dziewczyna? Czyja pomocna dłoń pojawia się, kiedy wydaje się, że nikt nie jest w stanie jej pomóc. Czy można zaufać światu, który już tyle razy zawiódł? Co jeszcze los chowa w zanadrzu i jakich sekretów nie zna Maxime? Przeszłość wciąż jest otwartą raną czy przyszłość okaże się łaskawa i ją zabliźni? Wydaje się, iż już najgorszy czas za młodą kobietą, teraz nic już nie powinno zakłócić spokoju.
Od wieków tuż obok, ale niewidoczni, chociaż nie są odcięci od świata, ale żyją tak by nikt się o nich nie dowiedział. Dlaczego tacy są? Nie pociąga ich cywilizacja? Nie pragną zdobywać i dominować? Lumia to nie raj, jest jedynie skrawkiem lądu i to wcale nie tak odległym od tego wszystkiego co jest nam znane. Jej mieszkańcy szanują odwieczne zasady życia na wyspie, dla nich są one oczywiste, lecz inni nie zawsze są na nie przygotowani. Po raz kolejny ktoś trafia na Lumię, zadziwiającą każdego obcego, niektórzy dostrzegają w niej nie tylko możliwość rozpoczęcia nowego życiowego rozdziału. Zaufanie łatwo wykorzystać, a od tego już krok oznaczający jedno - zagładę. Jaką rolę odegra Maxime Dupont, od tak dawna chcąca zapomnieć o przeszłości i wciąż konfrontowana ze skutkami jednej decyzji? Odradzająca się jak feniks z popiołów, pokonuje kolejne zakręty przygotowane przez los bez słowa skargi, teraz dostaje szansę jakiej nie oczekiwała. Lumia to o wiele więcej niż wyspa, to przede wszystkim niezwykli ludzie i okazja by odmienić wszystko.
Niezwykła opowieść, gdzie czas i przestrzeń splatają się z ludzkimi ścieżkami. Wątki o charakterze fantastycznym uzupełnione historycznymi odniesieniami, a na pierwszym planie ludzkie pragnienia oraz bohaterka, tocząca ciągłą walkę o to by być szczęśliwą. "Wyspa" Joanny Miszczuk jest niezwykłą książka, w jakiej autorka zmieszała gatunki, przeciwstawiła, wydawałoby się, utopijny świat z naszą cywilizacją, na koniec serwując zakończenie jak z najlepszego filmu sensacyjnego. Podczas lektury zagłębiamy się w ludzkie pragnienia, stajemy się obserwatorami naszej codzienności, śledzimy skutki wyborów i uczestniczymy w decydujących chwilach z życia bohaterów. W "Wyspie" szybka akcja i momenty refleksji wzajemnie uzupełniają historię o alternatywnym świecie, jaki istnieje tuż obok tego znanego nam. Co może wyniknąć z konfrontacji dwóch cywilizacji, w której jedna z nich wydaje się stać na wygranej pozycji? Czy można odrzucić to co dla tak wielu jest istotą egzystencji?
Maria Krzak "Nie taki diabeł" (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 16, październik 2015 14:20
- Autor: Katarzyna Pessel
Ostatnio, dziełem przypadku lub może jakaś inna siła macza w tym swe palce, moje lektury mają dużo wspólnego z magią, czarami bądź bajkami. Muszę przyznać, że z nimi jak najbardziej po drodze, pasują do każdej pogody i nastroju, bawią, przypominają stare prawdy życiowe, no i co najważniejsze po prostu ciekawią mnie. Nic więc dziwnego, iż tytuł "Nie taki diabeł" wzbudził moje zainteresowania, a potem... potem było już z górki czyli poznawanie zmagań pewnego czorta z babą!
Człowiek czasem ma wszystkiego dość, a gdy jest się w skórze Jagody Bielińskiej-Ptyś to nikt nie powinien dziwić jej frustracji i zniechęceniu. Kiedyś duma i nadzieja wielu, a teraz? No jakby to powiedzieć proza życia dokopała Jagódce na całej linii, chociaż prawdę mówiąc duży to i ona miała w tym udział. Niestety świadomość tego faktu na pewno nie poprawia jej humoru, wręcz przeciwnie, do tego jeszcze wychodzi na jaw coś, co przepełnia czarę goryczy i... pojawia się przedstawiciel diabelskiego rodu. Trzeba przyznać, że od początku nie ukrywa swych intencji, nie mataczy, nie knuje, jedynie chce "służyć" pomocą kobiecie na skraju załamania nerwowego. Problem w tym, iż Jaga ma całkiem inne zdanie w tym temacie niż czart Vacullus, jego scenariusze co do jej przyszłości, tej najbliższej, w ogóle nie trafiają na podatny grunt. Jaga wie czego do szczęścia oraz odmiany losu potrzebuje, zamierza wykorzystać szansę, jaka właśnie pojawiła się na horyzoncie. Oczywiście nie jest pierwszą naiwną i wie, że nic nie ma za darmo, lecz nie takie interesy ubijała Jagoda przez ostatnie dwadzieścia lat. Ale nie ma lekko nawet z diabelską pomocą, wiadomo chłop to chłop, nawet gdy jest diabłem, i nigdy nie zrozumie przedstawicielki płci pięknej lub raczej tego, czego ona oczekuje od niego.
Zawsze to kobieta musi wszystkim się zająć! Na szczęście nie trafiło przecież na nieporadną kobietkę, wprost przeciwnie, wbrew wszelkim trudnościom, a tych co od groma pojawia się na każdym kroku, Jagódka uparcie dąży do celu. Nic nie powstrzyma kogoś takiego jak ona, szczególnie kiedy spełnienie marzeń jest na wyciągnięcie ręki, trzeba jedynie wypełnić podpisany cyrograf, potem to już będzie z górki. Rzecz jasna, że czort Vacullus vel Wacuś ma także udział w tych działaniach, trzeba mu przyznać, że wykazuje wprost anielską cierpliwość do pyskatej oraz klnącej zawsze i wszędzie Jagi, a ona do niego. Mają także pomocnika w osobie kota Gacka, równie wygadanego jak wcześniejsza dwójka, ale myślącego, o niebo, logiczniej i będącego tak w ogóle stoikiem. Niestety kto by słuchał gadającego kocura? Czy Warszawa będzie jeszcze taka sama po tym jak kolejne plany Jagódki i Vacusia zostaną wcielone w życie? Trzeba im przyznać, iż są niezmordowani i łatwo nie dają się zniechęcić. Nic i nikt ich nie może powstrzymać, nie żeby ktoś nie próbował, lecz ta para ma doświadczenie i przede wszystkim determinację. Jak może skończyć się historia Jagody Bielińskiej-Ptyś i Wacusia? Na pewno nie tak jak wszyscy myślą.
Komedia z wieloma celnymi spostrzeżeniami co do naszej rzeczywistości, napisana językiem dość niestandardowym, zresztą nieschematyczność dotyczy również postaci. "Nie taki diabeł" to książka, w której pierwsze skrzypce gra niecodzienny duet - kobieta oraz diabeł i szybko czytelnik przekonuje się kto jest diabelskim nasieniem w tej parze. Marta Krzak nie bawi się w aluzje, chyba, że nawiązują do Bułhakowa, jej bohaterowie w pierwszej chwili mogą budzić zdziwienie i jeszcze kilka innych uczuć. Jak się okazuje ich emploi wcale nie razi, wprost przeciwnie, a dodatkowo jest uzupełnione zimowym tłem w wielkim mieście i przedświąteczną gorączką lub jak kto woli horrorem. "Nie taki diabeł" to lektura z ogromną dawką czarnego humoru, raczej dla zaprawionych w bojach z życiowymi realiami osób, umiejących śmiać się z siebie i lubiących wygadane zwierzęta, osobników o diabelskim rodowodzie, a zwłaszcza kobiety, które nie boją się wyzwań!