Grażyna Bąkiewicz "Mieszko, ty wikingu!" (Nasza Księgarnia)

Czy Mieszko I był wikingiem? Pierwsze słyszę! Skąd jednak zaczerpnąć wiedzy, czy ta hipoteza jest prawdziwa? Jaką pewność mamy odnośnie faktów sprzed wieków? Znamy je dzięki przekazom, kronikom, ale nie wiemy, czy przypadkiem skryba przepisujący księgę czegoś nie zmienił, nie przekręcił, nie ominął, nie skrócił i niczego nie dodał? A może myszy wygryzły kawałek pergaminu i naprędce wymyślono, co tam mogło być napisane?
Wyobraźnia zaczyna pracować. I nie spocznie nawet na moment podczas lektury „wypasionej” powieści dla dzieci zatytułowanej „Mieszko, ty wikingu!”. 

Bohaterem jest dwunastoletni Aleks, który ma tendencje do gubienia się i ogólnie do wpadania w tarapaty. Żyje w przyszłości, kiedy podróże w czasie są czymś zwyczajnym i służą nawet do przeprowadzania testów na lekcjach historii. Właśnie zadanie zlecone grupie uczniów przez nauczyciela Cebulę staje się punktem zapalnym całej akcji – wyprawy w X wiek. Aleks, Gruby, Słoniu, Ola, Zuzka i Witek za pomocą specjalnych ławek przenoszą się do roku 990 i muszą dowiedzieć się jak to z tym Mieszkiem i wikingami było... Korzystają z komunikatorów, dzięki którym całą wiedzę encyklopedyczną mają w małym palcu, i to dosłownie! Rezygnują z ochronnego pola gamma zapewniającego przybyszom z przyszłości niewidzialność. Wpadają w łapy…. handlarzy niewolników. Aleksowi udaje się wywinąć. Poznaje „tubylca”, swojego rówieśnika o imieniu Łuczek, który pomaga mu nie tylko poznać bliżej otaczającą rzeczywistość, ale także zorganizować akcję ratunkową dla kolegów z klasy.
Wyprawa kończy się sukcesem, a czytelnik wychodzi ubawiony po pachy, w dodatku z pełną głową wiedzy i poczuciem inspiracji do „grzebania” w przeszłości, zgłębiania historii. 

Autorce, będącej historykiem, nauczycielką i pisarką w jednej osobie, udało się znakomicie połączyć fantastykę i historię, a przygody okrasić humorem. Całkiem niepostrzeżenie, śledząc perypetie bohaterów, czytelnik przyswaja historyczne treści, poznaje ówczesne realia i co najważniejsze, nie dostaje porcji suchych faktów, a fajną opowieść, która „ucząc bawi, bawiąc uczy”. Atrakcyjności dodają także świetne komiksowe wstawki, które narysował Artur Nowicki, doświadczony ilustrator książek dla dzieci. Będzie to zatem gratka dla miłośników komiksów.

Książka rozpoczyna serię „Ale historia…”. Pomysł jej wydania zasługuje na brawa. Taka forma przekazywania wiedzy, zaprzyjaźniania dzieci z historią jest bardzo przystępna, nowoczesna, dającą przy tym ogromną radość. „Mieszko, ty wikingu” powinno znaleźć się w każdej szkolnej bibliotece, stać się pozycją zalecaną i wspomagającą edukację historyczną młodego pokolenia. 

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież