Aktualności
"Między palcami a ciszą kolory jej duszy się kołyszą" Anna Lisowiec, Aleksandra Anna Sikorska
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 19, sierpień 2021 19:39
- Autor: Agnieszka Kaniuk
Zależy mi głównie na tym, aby zachęcać Was do sięgania po takie pozycje książkowe, które poza samą przyjemnością z czytania będą dla czytelnika swego rodzaju lekcją o życiu, drugim człowieku i sobie samym. Ważne dla mnie jest, abyście po przeczytaniu recenzowanej przez mnie książki mogli pokusić się o refleksje i przemyślenia na temat własnego życia, ale także być może spojrzeli bardziej otwarcie i przychylnie na ludzi wokół nas. Nauczyli się na nich patrzeć, a nie oceniać. Zrozumieć, a nie krytykować. Dziś właśnie chcę przedstawić Wam publikację wyjątkową, a jednocześnie taką, której jeszcze na moim blogu nigdy nie było.
„Przyjdę, gdy zaśniesz” Agnieszka Lingas-Łoniewska, wyd. Słowne
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 05, lipiec 2021 20:23
- Autor: Katarzyna Pessel
Kiedy budzą się demony? Czy tylko wtedy gdy rozum śpi? Może one są zawsze w pobliżu i czekają jedynie na chwilę słabości by dać o sobie znać? Jak je rozpoznać pośród otaczających nas twarzy? Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi, zresztą one pojawiają się najczęściej już po fakcie, w chwili triumfu zła i nie ma żadnej gwarancji, że znowu nie damy się omamić. Jeśli nawet nie im to złudnemu uczuciu bezpieczeństwa oraz temu, że wszystko co najgorsze jest już za nami. Nic bardziej mylnego.
Drapieżca wyczuwa bezbłędnie bezbronność swojej ofiary, lecz tylko nieliczni czerpią przyjemność z osaczania jej oraz strachu, który odczuwa. Człowiek należy do właśnie tej kategorii, na pierwszy i kolejny rzut oka rzadko kiedy da się dostrzec, że nim jest, bo zbyt często doskonale kamufluje się. W życiu Igi ostatnio zbyt wiele dzieje się i nie są to przyjemne sprawy. Dziewczyna stawia czoła problemom jakie przerosłyby niejednego, lecz ona stara się je rozwiązać. Nie wie, iż jest pionkiem w rozgrywce, wyrafinowanej, bezwzględnej i zaplanowanej przez kogoś, kto nie ma żadnych skrupułów. Tak łatwo uwierzyć w dobre intencje, pozwolić sobie by ktoś pomógł, dlaczego miałaby wątpić w cokolwiek? Jednak intuicja coś podpowiada, lecz przecież nie ma obiektywnych sygnałów, chociaż czy na pewno? Co naprawdę dzieje się w otoczeniu Igi? Może jej wątpliwości wcale nie są nieuzasadnione? Zaufanie czasem powinno być ograniczone, ale gdzie powinna przebiegać granica rzadko kto wie. Ile będzie kosztowało Igę jej postawienie? Tak łatwo uwierzyć, że teraz już nic nam nie zagraża, właśnie wtedy drapieżca szykuje się do zadania ciosu. Czy uda się go uniknąć?
Uważaj komu ufasz, zło jest bliżej niż myślisz … Najnowsza książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej jest majstersztykiem gatunku thrillera. Umiejętnie stopniowane napięcie odczuwane z pozoru w zwykłych sytuacja, w jaki uczestniczą bohaterowie daje przedsmak tego, co czeka ich oraz czytelników w dalszej części lektury. Parafrazując powiedzenie im głębiej w nią tym więcej pojawia się sygnałów ostrzegawczych, lecz wciąż pojawia się pytania czy to aby nie przewrażliwienie i źle odczytane intencje? Pisarka pierwszorzędnie odsłania mechanizm manipulacji, nie robi tego od razu, lecz fragment po fragmencie i poddając w wątpliwość pojawiające się odczucia. Czy faktycznie tak jest jak się nam wydaje, czy też to jedynie przewrażliwienie, niewłaściwa perspektywa lub nadinterpretacja? No właśnie odczuwana dezorientacja co do motywów i właściwości własnej opinii podkreśla atmosferę, że coś dzieje się poza tym, czego postacie są świadomi. Coraz mocniej zaznacza się wrażenie, że ma miejsce coś, co będzie miało wpływ na rozwój wydarzeń, lecz wciąż pozostaje w tajemnicy z jakiegoś powodu, znanego jedynie bardzo wąskiemu gronu. Pisarka konsekwentnie buduje atmosferę swoistego osaczenia, dyskretnie wprowadza do fabuły intrygę, jakiej kulminacja następuje w chwili gdy wszystkim wydaje się, że to, co najgorsze już za nami. Czytający nie wiedzą dużo więcej niż główna postać, wraz z nią są kuszeni złudną iluzją, prawdziwszą od rzeczywistości, dającej to, czego potrzebują, lecz czy tak jest faktycznie? Autorka sukcesywnie podsuwa myśl, że ma miejsce o wiele więcej niż ktokolwiek by przypuszczał. „Przyjdę, gdy zaśniesz” to nie lada gratka dla wszystkich tych, którzy cenią historie intrygujące, mogące zdarzyć się w każdym momencie i przede wszystkim odsłaniające meandry ludzkiego umysłu, z tkwiącymi w nim bliznami, ranami. Agnieszka Lingas-Łoniewska nie po raz pierwszy podejmuje niezwykle trudny temat społeczny, jaki wydaje się odległy od codzienności o lata świetle, lecz tak naprawdę dziejący się zbyt często na naszych oczach, a jednak bywający bagatelizowany, niedostrzegany. W jej książce nie ma zakłamywania rzeczywistości, łagodzenia emocji, usprawiedliwiania zła, jest odkryte jego źródło, lecz także niezaprzeczalna wina oraz to, czego doświadcza ofiara. Coś jeszcze zwraca uwagę – drobiazgowo przedstawienie sylwetki sprawcy z wejściem w jego umysł i pokazaniem brutalnej bezwzględności z jaką dąży by zrealizować sobie tylko znany plan.
"Jej słowa, jego czyny" Agnieszka Malinowska, wyd. Novae Res
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 05, lipiec 2021 20:10
- Autor: Mirosława Dutko
"Zarówno czyny, jak i słowa mogą pociągnąć za sobą lawinę niechcianych zdarzeń."
Zarówno tytuł, jak i podtytuł książki pt.: „Jej słowa, jego czyny” a także okładka mogą wprowadzać w błąd, obiecując intrygującą zagadkę kryminalną. Już zwrot „Ona pisze o morderstwach, on je popełnia” przywołuje skojarzenia z powieścią kryminalną i faktycznie takowej się spodziewałam. Tymczasem autorka mnie całkowicie zaskoczyła, gdyż to zdanie w kontekście przedstawionej fabuły nabiera zupełnie innego znaczenia.
O Agnieszce Malinowskiej nie znalazłam żadnych informacji i innych książek jej autorstwa, więc wysnuwam wniosek, że ten tytuł jest jej debiutem, który uważam za udany. Jej styl pisania jest lekki, barwny, bogaty w słownictwo i wyobraźnię. Stworzyła bardzo różnorodne postacie, które swoją osobowością wzbudzają ciekawość i dodają całości charakteru.
Zuzanna jest autorką kryminałów i artykułów dotyczących etyki zabijania. Tej tematyce poświeciła swoją pracę naukową, w której porusza kwestię moralnego aspektu popełniania zbrodni. Nie spodziewa się, że będzie miała okazję zrewidować swoje teorie, gdyż w jej życiu pojawia się Robert. Do tej pory traktował kobiety przedmiotowo, jako dodatek do męskich rozrywek lub odskocznię po ciężkim dniu. Gdy spotyka niewysoką filigranową blondynkę, nagle okazuje się, że jest zdolny do głębszych uczuć.
Zuza wzbudza od początku sympatię i nie raz pokazuje, że jest kobietą z charakterem, która potrafi twardo stąpać po ziemi i trafnie ocenić sytuacje lub celnie zripostować jakąś wypowiedź czy zareagować ostro na czyjeś niewłaściwe zachowanie. Jedyne, co poprzeszkadzało mi w jej postaci to pita przez nią litrami kawa A ten element jest charakterystyczny dla wielu postaci kobiecych w powieściach, więc gdy kolejna bohaterka ponownie ma ten nałóg a do tego często imprezuje, to robi się to już nieco nudne. Wprawdzie do klubów wyciąga ją jej zwariowana przyjaciółka Mała Mi, czyli Aśka, ale ten fakt zdecydowanie zbyt często pojawia się w książkach. Aśka to osoba, której nie da się nie lubić, mimo że często przeklina i jest bezpośrednia w swoich opiniach. Jest energiczna, przebojowa i lojalna.
Faktycznie jest tak, że Zuza pisze o morderstwach, ale Robert zabija, ale robi to nie dlatego, że ona tworzy przestępców i ich zbrodnie, lecz dlatego, że jest płatnym mordercą na usługach mafii. Ich drogi niespodziewanie się spotykają, gdyż on dostaje od szefa zlecenie porwania dziewczyny. Jego organizacja mafijna zajmuje się zarządzaniem nocnymi klubami, w których prowadzone są nielegalne interesy i prostytucja. Nie jest to ugrzeczniona historia mafijna, gdyż autorka daje nam poczuć grozę działań gangsterów, ich rozgrywki i bezwzględność. Pokazuje też, że czasami niektórzy wplątują się w układy, od których trudno odejść a czasami nie mają innego wyjścia, by coś zmienić.
Mimo nieco innego charakteru książki, niż można by się spodziewać po wstępnych wrażeniach, jej lektura była dla mnie ekscytującym czasem, gdyż na kartach tej powieści autorka umieściła wiele wydarzeń, zwrotów akcji, zaskakujących epizodów i interesującej formy przekazu. Obserwujemy losy bohaterów z dwóch perspektyw: Zuzy i Roberta, ale poszczególne rozdziały zaznaczają ich relacje tytułem ON lub ONA, w zależności od tego, kto akurat przedstawia swój punkt widzenia.
Często mamy możliwość zobaczyć tę samą scenę z dwóch różnych stron, co było dla mnie dodatkowym walorem tej fabuły. Wspaniale było obserwować wzajemną fascynację bohaterów, rozwój ich relacji i walki z przeciwnościami. Akcja rozpędza się stopniowo coraz szybciej, ale w końcowych rozdziałach przybiera formę rozpędzonej maszyny zdarzeń a wraz z nią ogromu emocji.
Książka z kryminałem niewiele ma wspólnego, gdyż nie śledzimy w niej żadnej sprawy, chociaż zastanawiający jest epilog tej części, więc prawdopodobnie ten wątek będzie bardziej obecny i rozwinięty w kontynuacji.
"Ekoliski. Misja ratowania Ziemi" Marek Marcinkowski, wyd. Anatta
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 05, lipiec 2021 19:52
- Autor: Agnieszka Kaniuk