- Szczegóły
-
Kategoria: Recenzje
-
Utworzono: sobota, 27, luty 2021 16:46
-
Autor: Katarzyna Pessel
Co wiemy o innych, zwłaszcza o tych najbliższych? Obecnie wydaje się, że wszelkie sekrety dawno straciły rację by, bo jak mają się uchować jeśli każdy o czymś zawiadamia wszystkich, niekiedy bez zastanawiania się do kogo trafia ich przekaz. Przyjaźń, prywatność, tajemnice, od jakiegoś czasu nabierają całkiem innego znaczenia, zupełnie odmiennego do jakiego byliśmy przyzwyczajenie. Co więc z wiedzą, tą prawdziwą, nie powierzchowną, o ludziach, którzy są tuż obok nas? Kim są? Kim my jesteśmy? Czy ich znamy?
Popularność. Jedno słowo, a kryje się za nim wiele dobrego, lecz i dużo lub nawet więcej złego. Informacja. Ona zawsze była cenna, lecz teraz staje się czymś więcej niż do tej pory, wcale nie musi być prawdziwa, wprost przeciwnie wystarczy, że ktoś podzieli się czymś podszywającą się pod nią. Kiedy doda się pierwsze do drugiego to otrzymuje się dobry przepis jak wyrządzić komuś krzywdę, niekiedy nieodwracalną. Weronika Nowacka nawet nie przypuszczała, że znowu w jej otoczeniu ktoś zostanie zamordowany. Jako szkolny pedagog jest blisko uczniowskich problemów, lecz nawet nie przypuszcza jaka jest skala jednego z nich. Wiadomo, że okres nastoletni rządzi się swoimi prawami, ale jak się okazuje obecnie są one brutalniejsze, Jak to możliwe, że dorośli niczego nie zauważyli? A może zlekceważyli znaki ostrzegawcze? Niewiedza często prowadzi do tragedii, chociaż czy tak było w tej konkretnej sprawie? Szymon Pawelec niejedno dochodzenie ma za sobą, to konkretne jednak ma w sobie coś osobistego. Pytanie kto zabił wcale nie musi mieć tak jednoznacznej odpowiedzi jak można się spodziewać, tak samo jak i prosty podział na ofiarę i zabójcę, może nie być oczywisty. Dużo nie jest potrzebne by zamienili się miejscami, pozostawiając po sobie bolesny znak zapytanie w postaci: „gdyby wiedział/a”.
Każdą książkę Małgorzaty Rogali biorę w ciemno, gdyż pewna jestem kilku rzeczy: doskonałego kryminału, dopracowanego motywu, wciągającej historii, która do samego końca skrywa to, co najważniejsze oraz poruszenia ważnego aspektu życia społecznego. To ostatnie nigdy nie jest ozdobnikiem, lecz kanwą, na jakiej rozgrywa się kryminalny dramat. Powiedziałabym nawet, że jak mało który twórca otwiera oczy czytelnikom na sprawy, wydające z jednej strony już codziennością, z drugiej bagatelizowane, bo przecież zdarzają się innym. Nie inaczej jest w przypadku „Nic o tobie nie wiem”, strona po stronie ma się wrażenie, że to nie fabularna opowieść, lecz dokumentalny zapis tego, co pojawia się jako „news” medialny, elektryzujący społeczeństwo, niestety na chwilę, gdy dochodzi do tragedii. Tym razem jednak czytelnicy widzą od podszewki jak nakręca się spirala zła, gdzie ma swoje źródła, jak oplata nie tylko bohaterów i do czego prowadzi gdy w końcu nie wytrzymuje presji, wewnętrznej i zewnętrznej. Małgorzata Rogala z różnych perspektyw przedstawia ten sam problem, każda z nich dostarcza nowych informacji, odkrywających szczegóły jakie umykają większości, lawiruje pomiędzy tym, co wydaje się oczywiste, a tym czego można się jedynie domyślać. Kryminalna sprawa jest punktem wyjścia do wnikliwych wniosków i obserwacji, które nie są pozostawione same sobie, lecz stają się jej częścią, podkreślają nie tylko to, co najważniejsze, lecz są swoistą przestrogą. „Nic o tobie nie wiem” jest rasowym przedstawicielem swojego gatunku, w jakim jest zbrodnia, śledztwo, motyw i przede wszystkim dwa pytania: kto i dlaczego. Wszystko to podbudowane jest społecznym tłem, nie tyle odzwierciedlającym prawdziwe realia, lecz oddane w skali jeden do jednego. Pisarka jak zawsze postawiła na mocny związek pomiędzy tym, co zrodziło się w jej wyobraźni, a tym, co jest faktem, spychanym gdzieś w tył głowy, ale niestety rzeczywistością, od której ucieczka nie jest możliwa.
- Szczegóły
-
Kategoria: Recenzje
-
Utworzono: sobota, 27, luty 2021 16:42
-
Autor: Katarzyna Pessel
Bajki wydają się odległe od rzeczywistości, dobre dla dzieci, które jeszcze nie skażone zostały szukaniem drugiego dnia i powątpiewania w szczęśliwe trafy. Czasem los pisze scenariusz, którym wielu przypomina baśń, ale prawda bywa bardziej skomplikowana. Kryją się w niej wątpliwości, strach, ale i niedowierzanie, że przypadkowe spotkanie może być początkiem czegoś tak zwyczajnie niezwyczajnego.
Życie toczy się różnie, raz z górki, raz pod górkę, niekiedy po całkiem równej drodze, Olimpia raczej ostatnio ma do czynienia z tą pierwszą opcją, poznanie Williama nie zapowiada niczego niezwykłego w jej egzystencji. Co może zmienić ten jeden wieczór? Nic, każde z nich pójdzie swoją ścieżką i nigdy więcej już się nie spotkają, zwłaszcza, że tak naprawdę mało o sobie wiedzą. Jednak jeśli komuś zależy nie bierze pod uwagę przeszkód, a tylko i wyłącznie to, co chce osiągnąć. William ma plan i nie zawaha się przed niczym by go zrealizować, w samym jego centrum jest Olimpia. Tych dwoje zrobiło na sobie o wiele większe wrażenie niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Pochodzą z różnych światów, mają całkowicie odmienną wizję przyszłości, chociaż czy na pewno? Miłość w ich przypadku nie jest prostym uczuciem, przynosi z sobą trudne pytania i skomplikowane wybory, od jakich zależy dużo, całe ich życie. Bajka bajką, lecz rzeczywistość jest o wiele barwniejsza i bywa wstępem do tego, na czym kończy się baśniowa opowieść.
Pisarski duet Eweliny Nawary i Małgorzaty Falkowskiej przygotował dla czytelników lekturę dzięki, której nie tylko końcówka zimy zapowiada się niezwykle emocjonująco z dawką dobrego humoru w bonusie. „Nieosiągalny” ma w sobie to, co sprawia, że lektura nie tylko płynie szybko, lecz przede wszystkim odrywa nas od codzienności i porywa w żadnym razie nie do nierealnej krainy, ale do miejsc, jakie możemy sobie wyobrazić. Historia Olimpii i Williama ma w sobie to, co lubimy oglądać na filmowym ekranie i śledzić na stronach książek czyli uczuciowe zawirowania, bohaterów, jacy szybko stają się osobami, za których marzenia trzymamy kciuki, życiowe zakręty, będące nie tylko ozdobnikiem, lecz ważnym elementem całości. Autorki postawiły na wydawałoby się znany motyw, lecz to jedynie wstęp do opowieści jak z bajki chciałoby się powiedzieć, lecz jest w niej o wiele więcej. Życiowa proza oraz prawdziwe uczucie, nie proste i łatwe, ale z wątpliwościami, lękami oraz skokami na głęboką wodę, bez prawie żadnej gwarancji, że będą udane, no poza jedną – miłością, z gatunku tych, zdarzających się wcale nie tak rzadko, ale dostrzeganych przez niewielu. Czytając „Nieosiągalnego” dostajemy gorące uczucie, dawkę glamour, intrygujące zwroty akcji, humor oraz poznajemy postacie odważnie sięgające po swoje marzenia, nawet jeśli wydają się one nierealne. Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska słowami wyreżyserowały opowieść jak z srebrnego ekranu i jak pokazuje życie od czasu do czasu, mającą odbicie w codzienności.
- Szczegóły
-
Kategoria: Recenzje
-
Utworzono: sobota, 27, luty 2021 16:25
-
Autor: Agnieszka Kaniuk
My kobiety mamy to do siebie, że w życiu prawie każdej z nas nadchodzi moment, kiedy potrzebujemy stabilizacji. Coraz mocniej i wyraźniej daje nam o sobie znać pragnienie założenia rodziny z kimś, kogo kochamy, a w naszych marzeniach coraz częściej widzimy siebie jako szczęśliwą mamę tulącą w ramionach swoje słodkie maleństwo. Jednak wszyscy wiemy, aby być gotowym na tak ważny życiowy krok, potrzebne jest stworzenie odpowiednich warunków, by zapewnić nowo powstającej rodzinie jak najlepszy start. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę główna bohaterka powieści Katarzyny Kieleckiej „Cytrusowy gaj”, na którą dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę. Kiedy przystępując do jej lektury i zaczynamy poznawać życie młodej kobiety, czujemy się o nią spokojni. Ma ona bowiem u swojego boku mężczyznę, który ciężką pracą dąży do tego, aby wizje ukochanej o byciu matką i żoną mogły się urzeczywistnić. Moglibyśmy śmiało powiedzieć, że jest szczęściarą, ale czy na pewno? O tym będziecie mogli przeczytać w dalszej części mojej recenzji.
Ada, bo to o niej mowa, wiedzie spokojne i szczęśliwe życie z Jackiem, mężczyzną, który był jej przeznaczony od zawsze. Już jako dzieci wychowywali się wspólnie, spędzając ze sobą bardzo dużo czasu. Ich matki dosłownie wymodliły sobie, aby ich dzieci były zawsze razem. Modlitwy te zostały wysłuchane i dziś młodzi narzeczeni planują ślub. Wiedzą o sobie wszystko i oboje mają wspólne plany na przyszłość. Zarówno Ada jak i Jacek spełniają się zawodowo. On kończy doktorat i rozpoczął pracę w dużej firmie farmaceutycznej. Natomiast ona jest nauczycielką w przyszpitalnej fundacji dziecięcego oddziału onkologicznego. Wspólnie ze swoją najlepszą przyjaciółką Majką, która pełni rolę jej pomocy nauczycielskiej starają się, aby przebywające na leczeniu szpitalnym dzieci nie miały zaległości w nauce i mogły wyrównać swoje szanse edukacyjne ze swoimi rówieśnikami.
Nasza bohaterka jest bardzo wrażliwą i empatyczną osobą, dlatego nie potrafi odciąć się emocjonalnie od cierpienia swoich podopiecznych. Co więcej, od pewnego czasu pełna niepewności i obaw przygotowuje się do odejścia na urlop macierzyński Majki, która oczekuje przyjścia na świat synka. Cieszy się szczęściem przyjaciółki i sama chciałaby nosić pod sercem nowe życie, ale jednocześnie martwi się, jak ułożą się jej relacje z osobą, która ma zająć posadę przyszłej mamy.
Jakie ogromne jest jej zaskoczenie, kiedy wbrew jej przypuszczeniom i oczekiwaniom nowym współpracownikiem okazuje się mężczyzna. I tak w życiu Ady pojawia się irytujący i drażniący ją wolontariusz Bartek. Ada nie zdaje sobie sprawy, że jest to ktoś, kto znacząco wpłynie na jej życie, ale o tym już musicie przekonać się sami.
Odnaleźć się w nowej sytuacji nie pomaga pojawienie się nastoletniego Maćka. Podopiecznego domu dziecka, który już po raz trzeci został pokonany przez białaczkę i wrócił na oddział onkologii. Wszyscy wiemy, jak ważne dla osoby chorej są obecność i wsparcie bliskich jej osób. Niestety przez to, że Maciek jest wychowankiem domu dziecka, nie ma obok siebie nikogo, kto by go kochał i był przy nim kiedy się boi. Na szczęście jest ktoś, kto nie pozwoli na to, by czuł się osamotniony w swojej chorobie. Ada i Majka są zawsze blisko. To one są dla dziecka najbliższe. Czy teraz Bartkowi uda się godnie zastąpić Majkę? Warto to sprawdzić, bo ja oczywiście nic więcej nie zdradzę ponadto, że wszystko, co przeżywa i czego doświadcza ten młody bohater, mocno mnie poruszyło i dało mi wiele do myślenia. Koleje jego losów oraz wszystko, przez co przechodzi i jak sobie z tym radzi mogą stać się dla nas bardzo ważną lekcją i nauczyć doceniać każdą piękną i niepowtarzalną chwilę życia.
Wraz z biegiem lektury zaczynamy dostrzegać, że to spokojne, poukładane i stabilne życie Ady, które już znamy i do którego zdążyliśmy już przywyknąć, zaczyna się niestety zmieniać. Jacek, którego była tak bardzo pewna, żyjąc w przekonaniu, że zna go najlepiej, nagle zmienia się nie do poznania. Coraz częściej nie ma dla niej czasu, a kiedy już jest blisko, wybucha złością i agresją, którą wyładowuje właśnie na niej. Sama Ada tłumaczy niezrozumiałe dla niej zachowanie narzeczonego przemęczeniem w pracy, a nawet szuka winy w sobie. Spycha swoje problemy na dalszy plan, bo niestety jest jeszcze ktoś, komu jest bardzo potrzebna. To Majka, która nie może dojść do siebie po porodzie i odnaleźć się w nowej roli. Wszystko wskazuje na to, że młoda mama sama sobie nie poradzi i Ada nie może zostawić jej samej.
Myśląc o innych, kobieta zapomina o sobie, a tymczasem w jej życiu osobistym zaczyna dziać się coraz gorzej. Nie zdaje sobie sprawy, że znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie, którego źródła należy szukać w tragicznych wydarzeniach rodzinnych sprzed lat. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Ada przekona się, że nigdy nie można być pewnym, iż wie się o kimś wszystko. Życie bowiem może uświadomić nam boleśnie, że nawet osoby bliskie naszemu sercu mogły przez cały czas grać swoje perfekcyjne role, nigdy nie będąc prawdziwymi.
Ada zostanie postawiona przed trudną prawdą skrywaną przez lata. Musi się z nią zmierzyć, aby móc zamknąć pewien etap w swoim życiu i iść dalej. Jak możemy przeczytać w książce:
„Każdy ma swój cytrusowy gaj i swoje drzwi. Zawsze jest jakieś wyjście. Czasem tylko trzeba, by ktoś inny stanął obok i pomógł chwycić za klamkę”.
Jeśli jesteście ciekawi, a wierzę, że tak, czy Ada znajdzie swój cytrusowy gaj i czy w jej życiu pojawi się ktoś, z kim będzie chciała otworzyć drzwi do niego, to serdecznie zachęcam Was do poznania historii, którą skrywają karty książki.
„Cytrusowy gaj” to bardzo poruszająca opowieść wzruszająca swoją autentycznością. Autorka mierzy się w niej z wieloma trudnymi tematami, w których obliczu niestety staje wielu z nas. Przeczytamy w niej o chorobie, przemocy domowej, strachu, bezsilności, trudnej przeszłości rodzinnej, depresji poporodowej. Ale nie obawiajcie się, bo mimo niełatwego jej wymiaru doświadczymy równiej obrazu pięknej przyjaźni w wielu jej wymiarach, marzeń, a także nadziei na lepsze życie, która przecież gaśnie ostatnia.
Przez to, że wszystko, o czym czytamy w książce, mogłoby stać się treścią życia nas samych, podczas jej czytania odczuwamy cały wachlarz emocji od wzruszenia, które wywołuje łzy, poprzez złość na niesprawiedliwość życia, a także strach o życie i los tych bohaterów, którzy stają nam się bliscy.
Skupmy się zatem trochę dłużej na samych bohaterach właśnie, oraz konstrukcji książki. Jak już wcześniej wspomniałam, bohaterowie Ci są bardzo autentyczni. Jedni tak jak Ada, Majka i Maciek skradają nasze serca i mocno kibicujemy ich szczęściu, a innych takich jak na przykład Jacek, mamy ochotę unicestwić. Samą książkę czyta się bardzo szybko i lekko, a jednocześnie z dużym zaangażowaniem i ciekawością tego, jaki będzie jej finał.
Zapewne czytając moją recenzję, nie macie wątpliwości, że oczywiście gorąco zachęcam Was do poświęcenia czasu tej książce. Na pewno będzie on bardzo wartościowo spędzony i długo niezapomniany. A przecież w życiu chodzi o to, aby przeżywać jak najmocniej wyjątkowe chwile. Macie moje słowo, że „Cytrusowy gaj” zapewni ich Wam bardzo wiele.
- Szczegóły
-
Kategoria: Recenzje
-
Utworzono: sobota, 27, luty 2021 16:07
-
Autor: Agnieszka Kaniuk
Datka jest młodą dziewczyną, której jak mówi, ktoś odebrał radość życia. Wydarzenia, które do tego doprowadziły, mimo upływu czasu nadal nie pozwalają o sobie zapomnieć. Koszmary nawiedzające ją każdej nocy oraz bezsilność, jaką wówczas czuła niszczą jej wewnętrzny spokój. W momencie kiedy my czytelnicy wkraczamy w jej życie, poznajemy młodą kobietę, która stara się żyć tak, aby już zawsze mieć wszystko pod kontrolą i nigdy więcej nie być bezbronną. Poczucie bezpieczeństwa i uporządkowania daje jej praca w firmie informatycznej, którą prowadzi wspólnie z dwoma swoimi przyjaciółmi oraz treningi sztuki walki. Informatyka, to dziedzina, w której wszystko oparte jest na dużej ilości danych. Tu wszystko jest jasne i nie ma żadnych tajemnic. Trzeba tylko umieć te dane odczytać i odpowiednio wykorzystać. Walka natomiast, to gwarancja bezpieczeństwa i umiejętności obrony, kiedy stanie się to konieczne. Nasza bohaterka nie pozwala na to, by to emocje nią rządziły. Choć w środku jest krucha jak szkło, to na co dzień twarda jak stal. Można by przypuszczać, że jej życie wyglądałoby tak jeszcze długo, gdyby nie pewien zakład dzięki, któremu dziewczyna staje się uczestniczką pewnego ciekawego projektu. To, już tam zaczyna zaglądać w głąb siebie, choć broni się przed tym, aby nie odsłonić się zbyt mocno ze swoimi prawdziwymi emocjami. Nie przypuszcza nawet, że to dopiero początek jej drogi.
Dzięki jednemu ze współuczestników projektu, którego tam poznaje, trafia do miejsca, które wydaje się oderwanym od reszty świata azylem. Tutaj czuje się bezpiecznie, ale jak się przekonacie, niebawem uświadomi sobie, że mogła dać się zwieść pozorom. A wszystko za sprawą Solo, tajemniczego, niebezpiecznego mężczyzny, do którego wyrywa się jej serce. Ten zniewalający, przystojny chłopak może być dla niej ratunkiem, bądź wręcz przeciwnie nie tylko ją zrani, ale, co więcej, może wciągnąć ją do świata pełnego niebezpieczeństw, w którym będzie zmuszona zawalczyć o to, co dla niej najważniejsze.
Tytułowy bohater to postać niezwykle tajemnicza. Wiemy o tym, że jego również życie nie rozpieszczało. Pozwoliło mu zaznać bólu i sięgnąć dna. Ma w sobie gniew, który zaprowadził go do świata pełnego przemocy, gdzie jedna chwila nieuwagi i braku czujności może kosztować go życie. Nie mówi o sobie zbyt wiele, jednak Datka czuje, że za maską, którą pokazuje wszystkim wokół, kryje się ktoś zupełnie inny. Przekonajcie się sami, czy jest gotowa poznać prawdziwą jego twarz.
Ta książka to opowieść o miłości dwojga młodych ludzi, która rodzi się w atmosferze niepokoju i lęku o siebie i osobę, którą kochamy. Miłości, która nie może trwać do momentu, kiedy oboje nie zamkną trudnych etapów tego, przez co przeszli i nie patrząc za siebie, dadzą sobie szansę na nową lepszą przyszłość. By mogło się to stać, potrzebna jest szczerość i otwartość, bez względu na to, jak trudną prawdę usłyszymy. I tu rodzi się pytanie, czy Solo i Datka będą w stanie udźwignąć ciężar tej prawdy? O tym już musicie przekonać się sami, sięgając po książkę. Nie zabraknie tu również bardzo wartościowej przyjaźni, która często zastępuje i wynagradza nie najlepsze relacje rodzinne.
Jednak to nie wszystko, o czym przeczytamy na kartach tego tytułu. Nie mogłabym nie wspomnieć o gospodarzach chaty, której gościem staje się Datka. Dzięki Pani Hani i jej mężowi to miejsce jest bezpieczną przystanią dla każdego, kto się tam znajdzie. Zarówno dla Solo, jak i dla jego przyjaciół czas, który tam spędzają, jest tym kiedy mogą odetchnąć i przestać być czujni. Wspaniała Pani Hania o nic nie pyta. Akceptuje chłopaków takimi, jakimi są. Ona jedna widzi w nich o wiele więcej, niż oni sami chcieliby, aby ktokolwiek dostrzegł. Bardzo polubiłam tę kobietę i przyznam szczerze, że jej ciepło i serdeczność podbiła moje serce.
Jak wspomniałam na początku mojej recenzji, jest to debiut Anny Dan i już teraz z pełnym przekonaniem mogę przyznać, że okazuje się bardzo udany. Fabuła książki została skonstruowana tak, aby do końca trzymać jej czytelnika w niepewności tego, co wydarzy się za chwilę, jak również przede wszystkim, jak stopniowo odkrywane tajemnice wpłyną na jej bohaterów. To w połączeniu z bardzo dopracowaną kreacją głównych bohaterów, a także ich portretów psychologicznych sprawia, że w ręce czytelnika trafia naprawdę godna uwagi książka, którą oczywiście polecam. Uważam jednak, że bardziej usatysfakcjonowani jej lekturą będą młodsi czytelnicy, aniżeli ci starsi. Mamy tu bowiem przykład młodzieżówki, którą czyta się szybko i przyjemnie. Zapewne dopatrzymy się w niej charakterystycznych dla tego typu książek schematów. Mnie one jednak zupełnie nie przeszkadzały, Cieszę się, że miałam możliwość jej przeczytania. Nie sięgam zbyt często po tego rodzaju książki, ale była to dla mnie miła odmiana i odskocznie od bardziej wymagających pozycji, po które sięgam najczęściej.
Autorce gratuluję serdecznie ciekawego debiutu. Z przyjemnością sięgnę po kolejne Jej książki, które mam nadzieję, już niedługo się pojawią.