"Akuszer śmierci" Paweł Jaszczuk (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 13, październik 2013 21:32
- Autor: Katarzyna Pessel
Przedwojenny Lwów kojarzy się często z dobroduszną i humorystyczną atmosferą jak z filmów ze Szczepciem i Tońciem, ale miał on również całkiem inny klimat, w jakim zbrodnie nie były niczym nadzwyczajnym i rzadkim. Mroczniejsza strona obejmowała nie tylko najbiedniejsze zakątki, ale i sięgała do najbardziej eleganckiego towarzystwa. Rok tysiąc dziewięćset trzydziesty dziewiąty nie różnił się w tym względzie od innych, chociaż napięcie polityczne były już więcej niż niepokojące, to dzień powszedni zaprzątały również bardziej lokalne sprawy. Kryminalna kronika obfitowała w doniesienia z policyjnych dochodzeń oraz opisów zbrodniczych czynów, a dziennikarze do niej piszący, nie oszczędzali swoim czytelnikom obrazowych opisów. W końcu ludzka ciekawość w tym temacie nie jest wynalazkiem współczesności.
"Puder i pył" Zbigniew Białas (MG)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 30, wrzesień 2013 19:43
- Autor: Katarzyna Pessel
W historiach retro ważną rolę pełnią miejsca, to dzięki nim klimat nabiera autentyczności i pozwala podczas lektury przenieść się w czasy, które według kalendarza dawno już przeminęły, lecz ich urok wciąż jest aktualny. Londyn, Wiedeń, Berlin, Paryż, a z rodzimych miast prym wiodą Warszawa, Wrocław i Kraków w takich opowieściach. Wiadomo dlaczego - znane budowle i ulice nadają autentyczności, a gdy do tego dodać sławnych ich ówczesnych mieszkańców i anegdoty, to wybór właśnie tych, a nie innych punktów, nie wydaje się niczym dziwnym. W takich okolicznościach Sosnowiec wydaje się ubogim krewnym metropolitalnego kuzynostwa i jakoś trudno powieść w stylu retro wyobrazić sobie w takim tle. A gdyby jednak pokusić się i umiejscowić właśnie ją na sosnowieckiej ziemi? Kto mógłby się pojawić w roli bohaterów? Może hollywoodzka gwiazda i przyszły gwiazdor?
"Łatwopalni" Agnieszka Lingas-Łoniewska (Filia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 22, wrzesień 2013 17:18
Po raz kolejny wrocławska autorka popularnych powieści przygotowała dla czytelników prawdziwy emocjonalny rollercoaster! O ile książkę czyta się w ekspresowym tempie i na wysokich obrotach, to po lekturze trzeba dłuższego czasu, by ochłonąć i opanować myśli.
„Łatwopalnych” określiłabym jako „romans z problemami”, w dodatku nietypowy. Między głównymi bohaterami rodzą się fascynacja i namiętność, ale dręczą ich demony przeszłości. Jarek zmaga się z poczuciem winy. Nękany powracającym obrazem tragicznego wypadku sprzed lat, ciągle ucieka przed światem i ludźmi, właściwie to jednak przed samym sobą. W swojej przepełnionej bólem egzystencji nie znajduje miejsca na pozytywne uczucia, stabilizację, zakotwiczenie w konkretnej przestrzeni, w czyimś sercu. Wciąż gna przed siebie na wspaniałym motocyklu, imając się różnych zajęć, podejmując tymczasowe zlecenia. Jak długo jednak można tak przemykać wśród cieni...? Monika wiedzie spokojny żywot nauczycielki w małym miasteczku. Tkwi w marazmie, w który wpędziły ją poniekąd trudne relacje z matką oraz miłosny zawód sprzed lat. Jest zrezygnowana, zamknięta w swojej skorupie, przytłoczona przez odwieczne konwenanse. Ucieka w marzenia oraz w świat książek, utożsamia się z bohaterką „Błękitnego zamku” L.M. Montgomery. Spotkanie tych dwojga stanowi iskrę wzniecającą ogień, który trawi ich serca, ale jednocześnie użyźnia glebę ich dusz pod ziarno przyszłych zmian. Okazuje się, że oboje są „łatwopalni”, oboje „poparzą się” wskakując w to emocjonalne ognisko. Czy jednak była to słuszna decyzja i jakie będą tego konsekwencje – tego trzeba dowiedzieć się czytając tę powieść!
Zakończenie dalekie jest od „happy endu”. Nie jest wycięte z „romansu kart”, a raczej z dramatu. Zaskakuje, ale wydaje się być korzystne dla całej powieści, nie wpisując jej przez to w czysto romansową konwencję.
Nie spodziewajmy się tu kunsztownych fraz, czy spiętrzonej w półstronicowych akapitach składni. Narracja jest prosta - mknie na skrzydłach krótkich zdań, urwanych myśli, pojedynczych słów. Wciska się „w głowy” bohaterów, oddając stan ich uczuć, gonitwę myśli, a także tok zdarzeń. Dzięki temu przeżywamy wraz z postaciami to, co się dzieje, wprost nie mogąc się od tego oderwać.
Na upartego można by umieścić „Łatwopalnych” w przepastnym worze modnych ostatnio powieści erotycznych, bo i odpowiednich temu gatunkowi scen nie brakuje. Ten aspekt jednak nie wysuwa się na pierwszy plan, wręcz gdzieś umyka, bo bardziej zaakcentowane są problemy bohaterów, emocje i przemiany. Wyraziste jest również tło opowieści – rzecz rozgrywa się na Dolnym Śląsku i autorka zaprezentowała wiele turystycznych atrakcji tego regionu. Są w treści obecne m.in. Wałbrzych, Wrocław, Zamek Czocha, Zagórze, Zamek Grodno, Bielawa, Lubiechowo. Osadzenie akcji w konkretnej przestrzeni wraz z jej krajobrazami i regionalnymi legendami, to nie tylko wyraz lokalnego patriotyzmu, ale literacki walor. Na uwagę zasługują też postaci drugoplanowe, zarysowane ciekawą kreską. Aż się prosi o bliższe poznanie historii Sil i Marcina, Ewy i Adama, pani Mincowej, Berniego, czy nawet wścibskiej sąsiadki Kosmalskiej.
Znając już nieco specyfikę książek „Agnesscorpio” nie mogło zabraknąć tzw. playlisty. Tym razem posłuchamy utworów w wykonaniu m. in. Dido, Rihanny, Maryli Rodowicz, Meli Koteluk, grup Akurat, Happysad, Lemon, Portishead. Dobrane do rozdziałów idealnie!
Być może wypowiem herezję, ale po przeczytaniu „Łatwopalnych” jestem skłonna nazwać Agnieszkę Lingas – Łoniewską „polską Norą Roberts”, przy czym nie chodzi tu o jakąś wtórność, naśladownictwo, czy podobieństwo, ale o stopień „zaczytywalności się” w powieściach obu pań. Osobiście „wpadam po uszy” czytając książki zarówno jednej jak i drugiej autorki. Takiego totalnego „zaczytania się” życzę wszystkim.
"Samozwaniec. Tom IV" Jacek Komuda (Fabryka Słów)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 13, wrzesień 2013 18:52
Jacek Komuda to autor wielu książek poświęconych dawnej historii Rzeczpospolitej, a w szczególności walk prowadzonych na tych ziemiach. „Samozwaniec - tom 4” jest osiemnastą pozycją w twórczości pisarza, wydaną nakładem wydawnictwa Fabryka Słów. Czy znałam wcześniejszą twórczość pisarza? Do tej pory nie miałam przyjemności poznania książek Jacka Komudy, więc po otrzymaniu egzemplarza recenzenckiego miałam możliwość obiektywnego i subiektywnego ocenienia powieści. Moją pierwszą uwagę przykuła niezwykle ciekawa okładka, a także liczne ilustracje, które potrafią zatrzymać czytelnika oraz streścić kluczowy moment w danym rozdziale. Fabuła książki porusza pewne ważne wydarzenie w historii Rzeczpospolitej, a mianowicie wyprawę Polaków po moskiewską koronę carską.