"Ostatni rozkaz" Przemysław Antoniak (Warszawska Firma Wydawnicza)

 Do Diamenter Schatten na wezwanie cesarza Nere – Waru przybywa kapitana Kortaga z Diuroty.  Wielki namiestnik zleca mu do wykonania zadanie. Jest to straceńcza misja podboju wyspy Miru. Dwa lata wcześniej cesarz próbował już podbić to miejsce, niestety jego liczne wojsko poległo podczas bitwy. Urażona duma, pycha i chciwość nie pozwoliły o sobie zapomnieć. Kapitan Kortag nie może odmówić, karą za niewykonanie zadania byłaby śmierć.

"Zbrodnia w efekcie" Joanna Chmielewska (Klin)

Zbrodnię w efekcie mogła napisać tylko Joanna Chmielewska. Nikt inny nie potrafiłby skonstruować tak absurdalnej, pokręconej, pełnej niespodziewanych zwrotów akcji i dziwnych zbiegów okoliczności fabuły. Do tego pełnokrwiści bohaterowie, barwny język, zjadliwy humor i ten indywidualny rys, który nie pozostawia żadnych wątpliwości. Tak, to właśnie Chmielewska! Wielka szkoda, że Zbrodnia w efekcie jest ostatnią powieścią pierwszej damy polskiego kryminału.

Na działce Leokadii i Pauliny ktoś ukatrupił faceta. A konkretnie – zdzielił go łopatą przez łeb,  w efekcie czego rzeczony łeb odpadł i poszybował w przestworza.

„Przebudzenia doktora Sørena” Magdalena Kempna (Novae Res)

"Bywają dylematy bardzo trudne, wybory między złem i złem jeszcze większym, bywają dni nie do wytrzymania. Czasem są chwile, kiedy oglądam z tobą gwiazdy."*

Bywają dni w życiu każdego człowieka, które trudno przetrwać. Bywają chwile, które chce się wyrzucić z pamięci. Są wydarzenia, o których nie chce się pamiętać i takie, które zapomina się jeszcze nim przeminęły. Przeszłość... rzadko kiedy bywa bajkowa i mało zagmatwana. Czasem jednak bywa straszna. Czy z koszmarnymi wspomnieniami można żyć? Czy można się z nimi pogodzić? Czy można zapomnieć, żyć jak gdyby nigdy nic i ... wyjść na ludzi? A może wystarczy nie być człowiekiem?

"Droga do marzeń" Krystyna Mirek (Feeria)

 

 

 

Z twórczością Krystyny Mirek miałam do czynienia po raz pierwszy.  I jestem bardzo mile zaskoczona. Choć początkowo myślałam, że nie uda mi się przeczytać „Drogi do marzeń”. Mam taki głupi nawyk, że po przeczytaniu kilku stron zaglądam na ostatnią i czytam zakończenie. Tutaj to był niewybaczalny błąd, bo ostatnia strona zdradziła praktycznie wszystkie sekrety. Okropnie byłam zła na siebie. Ale po ochłonięciu, przeczekaniu kilku dni, udało się – przeczytałam. I jestem zachwycona.

„Droga do marzeń” to historia dwóch kobiet, które wydawałoby się, nie mają ze sobą nic wspólnego.