Aktualności
"Nasza melodia" Anna Dąbrowska wyd. Novae Res
- Szczegóły
- Kategoria: Pozostałe
- Utworzono: wtorek, 26, październik 2021 16:51
- Autor: Agnieszka Kaniuk
O miłości zawsze chce się myśleć i mówić jak najpiękniej. Wszyscy o niej marzymy i pragniemy poczuć wyjątkowość tego uczucia. Chcemy zatracić się w melodii przyspieszonego rytmu bicia serca dwojga zakochanych w sobie ludzi i zatopić w głębi spojrzeń skrywających oddanie osoby, której jesteśmy gotowi ofiarować siebie. Takiej miłości szukamy i na taką czekamy. Niestety, o czym na pewno przekonało się wielu z nas, to samo życie bywa najbardziej trudnym przeciwnikiem dla tego uczucia. To ono wyposażając nas bardzo często w ciężki bagaż doświadczeń, z którymi musimy się mierzyć każdego dnia, sprawia, że zagubieni i przepełnieni strachem obawiamy się dopuścić do głosu serce. Ogromny ciężar tej prawdy odczuli bohaterowie czwartej i ostatniej części cyklu „Płomienie” autorstwa Anny Dąbrowskiej „Nasza melodia”.
„Zasypani zakochani” Agnieszka Lingas-Łoniewska (wyd. Słowne)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 15, październik 2021 12:38
- Autor: Katarzyna Pessel
Jeżeli coś ma pójść źle to na pewno tak będzie, do tego jeszcze prawo serii. Jakby komuś było mało to i pewnie niejaki pan Murphy dołożyłby swoje trzy grosze. No i oczywiście pogoda, ona też umie pokrzyżować wszelkie plany lub wprost przeciwnie być początkiem pięknej katastrofy. Przy takim nagromadzeniu różnorodnego dobrodziejstwa inwentarza efektem może być tylko i wyłącznie Klops!
Po prostu klęska urodzaju vel taki mamy klimat. Takie scenariuszu Anastazja Klops nie spodziewała się. Powiew bestii ze wschodu odciął ją od świata w pensjonacie z wymagającym gościem. Na tym nie koniec, bo tak naprawdę to początek całkiem interesującego czasu. Mnóstwo śniegu i Hubert Zapałka, grający wciąż na nerwach gospodyni, nie wróżą niczego dobrego, zwłaszcza, że ich pierwsze spotkanie do zbytnio udanych nie należało, chociaż gdyby na to spojrzeć z ciut innej perspektywy … No cóż okoliczności wymuszają pewne kompromisy, odcięcie od świata narzuca pewne priorytety, nawet tak niedobranej parze jak tych dwoje. Anastazja bez wysiłku mogłaby napisać poradnik jak wpadać co i rusz w kłopoty, natomiast Hubert jak pomagać damie w potrzebie, nawet jeśli ona odwdzięcza się dość nietypowo. Ta dwójka nieźle daje sobie w kość, lecz również poznaje bliżej, a z tej perspektywy niektóre sprawy zaczynają wyglądać zupełnie inaczej. Klops i Zapałka może i są swoim zupełnym przeciwieństwem, ale one lubią się przyciągać. Co wyniknie ze znajomości powstałej tak niecodziennych okolicznościach? Co najmniej finał jakiego nikt nie miał planach, bo w końcu nazwisko zobowiązuje!
Komedia romantyczna to wcale nie taki łatwy gatunek, gdyż połączyć humor w ilościach raczej hurtowych oraz uczucia, również nie ustępujące im liczbowo, w całość poruszającą serce oraz wyzwalającą szczery śmiech. Agnieszka Lingas-Łoniewska jako bestsellerowa pisarka wie jak zabrać się do takiej książki, udowodniła to zresztą już niejednokrotnie i w przypadku „Zasypanych zakochanych” potwierdziła swój talent. Na co się więc przygotować podczas lektury? Wpierw logistyka czyli duży kubek dobrej herbaty, bądź kawy, chociaż kieliszek wina też będzie odpowiedni, do tego wygodne siedzisko i kocyk. Jeżeli już to mamy możemy zabierać się za czytanie i tu małe ostrzeżenie – nie liczcie na to, iż oderwiecie się od książki. Pisarka wie jak sprawić by bohaterowie bardzo szybko stali się bardzo dobrymi znajomymi czytelników i znikła granica pomiędzy nami. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego tytułu, gdzie od samego początku wiemy, że czeka nas intrygujące spotkanie, w czasie którego nie zabraknie niczego by zapamiętać je na długo. Dlaczego? Po pierwsze pierwszoplanowe postacie, mające w sobie wszystkie cechy jakie sprawiają, że na czyjś widok uśmiechamy się, kibicujemy mu i czujemy się w jego towarzystwie tak jakbyśmy go znali od zawsze. Po drugie splot okoliczności, tych spod znaku komiczności, emocji oraz niespodziewanych zwrotów akcji. Co po trzecie? Sam pomysł na tę historię, dopracowany w szczegółach i oddany z niebywałą płynnością, bez jakichkolwiek zgrzytów, w taki sposób, że bohaterowie wychodzą ze stron książki lub raczej my zostajemy do niej wchłonięci. Jeszcze co najmniej kilka rzeczy można by wymienić, lecz to już każdy czytający musi odkryć sam. „Zakochani zasypani” ma niepowtarzalny lekki klimat, a zarazem również ciepły, skrzący się od pełnych humoru dialogów oraz komediowych scen, nie zabrakło także tajemnic oraz gorącego uczucia, mającego za tło piękne krajobrazy.
"Spragnieni by trwać" Anna Szafrańska (wyd. Słowne)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 20, wrzesień 2021 14:51
- Autor: Katarzyna Pessel
Łatwo ocenić kogoś nie tylko po pozorach, ale i po tym, co o nim mówią inni oraz jego przeszłości. Prawda bywa trudna do zaakceptowania, czasem obnaża najgorsze momenty w życiu, jakie naznaczyły kogoś, może na zawsze. Jak więc spojrzeć na człowieka, który ma na sumieniu wiele, lecz pragnie zamknąć ten rozdział i naprawić to, co zniszczył? Nie wszystko przecież można wybaczyć, a nawet jeśli to pozostaje jeszcze ludzka pamięć …
Przypadek niekiedy wiele zmienia, chociaż w pierwszym momencie wcale nie wydaje się istotnym. Teresa ma swoje życie, uporządkowane, przewidywalne, przypominające jej klatkę, może i złotą i tylko w przenośni, lecz równie ograniczającą ją jak gdyby miała realne kraty. Piotrek ma za sobą coś więcej niż nieciekawą przeszłość, teraźniejszość jest czymś, co pozwala mu z ograniczonym zaufaniem patrzeć z nadzieją na przyszłość. Wyrządził niejedną krzywdę tym, dla których powinien być oparciem, zmienił się, ale ból pozostał. Nie łączy ich nic, żyją w całkiem innych światach, chociaż czy na pewno? Oboje walczą z tym, co już było i o to, co chcą zdobyć, ale marzenia wcale nie tak łatwo urzeczywistnić. Cena za dawne błędy jest czymś więcej niż wyrzutami sumienia dla Piotrka, a uczucie, które rodzi się pomiędzy nim i Teresą również nie jest niczym oczywistym. Inni już dawno go osądzili, wydali wyrok, wie o tym doskonale, że ktoś taki jak ona nie powinien zadawać się z nim, bo przecież on jest tym kim jest, kto pokazał się od najgorszej strony. Jednak jeżeli komuś zależy na drugiej osobie tak łatwo go nie skreśla, tylko czasem los bywa przewrotny. Czy zawsze musi odbierać to, co wcześniej tak szczodrze i niespodziewanie zaoferował?
On ma za sobą przeszłość, która zniszczyła nie tylko jego, lecz i dotkliwie poraniła innych. Ona wydaje się krucha, delikatna, nie znająca prawdziwych, życiowych, realiów. Co może połączyć tak różnych ludzi? Na pewno nie będzie to nic prostego, oczywistego, zwłaszcza jeśli pomysł na tę historię powstał w głowie Anny Szafrańskiej, która od samego początku swojej pisarskiej kariery wydobywa na światło dzienne skomplikowane uczucia i niezwykle prawdziwe relacje. Nie inaczej jest w przypadku trylogii Spragnieni, w jakiej każda część sięga po emocje trudne, bolesne, a bohaterowie niosą ich ciężki bagaż już długo. Ostatnia część jest niezwykle mocnym akordem na zakończenie, ale również spina wszystkie tomy i jednocześnie pozwala poznać nową odsłoną uczuciowego roller coastera. „Spragnieni by trwać” ma w sobie ogromną siłę przekazu, nie tylko w warstwie fabularnej, lecz także w kreacji bohaterów i samych wątkach. Pisarka nie boi się podejmować tematów niełatwych, wymagających od tego, kto o nich pisze zgłębienia ich, ale także oddania istoty tak by zrozumieli je czytelnicy i wplecenia do fabuły, by stały się jej częścią, a nie tylko suchymi faktami. Gatunek obyczajowy rządzi się swoimi prawami, ale nie stoją one na przeszkodzie by połączyć je z innymi motywami, ale do tego potrzeba odwagi i pomysłów. Jednego oraz drugiego nie zabrakło w przypadku Spragnionych, wprost przeciwnie i zaowocowało serią, od której trudno się oderwać, pozostawiającej po sobie niedosyt. Takie powieści nie da się zakończyć w chwili gdy zostanie przeczytana ostatnia strona, a „Spragnieni by trwać” pokazują ten mechanizm z całą mocą.
„Eter” Aniela Wilk (wyd. Akurat)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 20, wrzesień 2021 14:47
- Autor: Katarzyna Pessel
Spokojne miejsce, tam gdzie może nie kończy się świat, lecz mamy przestrzeń taką jakiej potrzebujemy. Niekiedy chcemy odciąć się od przeszłości, od tego, co było i po prostu skupić się tylko na tu i teraz, bez planów na przyszłość, ciągłego gonienia za czymś nowym. Jednak czasem nie da się uciec raz na zawsze od problemów, niektóre z nich i tak przypomną o sobie, kiedy my będziemy mieli nadzieję, że to już za nami i uderzą z całą siłą.
Rzucić wszystko i jechać w Bieszczady? Niekoniecznie w tym kierunku, zwłaszcza, że tam ostatnio coraz bardziej ludniej, ale jest inne miejsce gdzie również istnieje szansa zaszycia się gdzieś w samotności. Odziedziczony dom ciotce gdzieś w Karkonoszach dla Julii ma być po prostu na jakiś czas, raczej krótszy niż dłuższy, punktem do złapania oddechu, finansowego także. Cisza i spokój bywają przereklamowane, ale pozwalają usłyszeć kogoś, kto od pierwszych wypowiedzianych słów fascynuje ją, działa wprost hipnotycznie. Do kogo należy tajemniczy głos? Odpowiedź okazuje się równie zaskakująca jak i sama audycja radiowa, a to dopiero początek niespodzianek czekających na Julię. Okolica wydawała się spokojna, wymarzona do odpoczynku, lecz prawda okazuje się daleka od tego. Karkonoskie krajobrazy kryją w sobie wiele sekretów, ich poznanie pokazuje mroczną stroną ludzkich dusz i umysłów. Dariusz próbuje od lat uciec od przeszłości albo raczej odsunąć ją od siebie, tak jakby należała do kogoś innego. Jego życie jest dalekie od tego dawnego. Obecność Julii zakłóca wypracowaną rutynę, wzmaga niepokój, jego i jej. Oboje stawiają czoła sobie samym i innym, czy razem uda im się wyjść na prostą? Pozostają jeszcze mroczne Karkonosze i tajemnice, które rzucają ciemny cień na nich i wszystko dookoła …
Najłatwiej byłoby powiedzieć jakie to dobre, ale to oddawałoby jeden ułamek tego, co czuje się podczas lektury „Eteru”. Zaciekawienie przechodzące w zaintrygowanie, nieustanne oczekiwanie na to, co się wydarzy, pozorny spokój, który nieustannie zwiększa napięcie i u czytelników oraz bohaterów towarzyszą nam podczas czytania. Bardzo szybko nasuwa się również pytanie jaki będzie finał tej niesamowitej historii, chociaż z drugiej strony najlepiej gdyby można byłoby go odwlec jak najbardziej, tyle, że każda strona, rozdział coraz bardziej wciągają i nie da się odłożyć czytania na potem. Aniela Wilk splotła dwa gatunki w jednej historii, wydobywając z nich wszystko co najlepsze czyli ekspresyjność dreszczowca oraz intensywność sensualnej opowieści. A jeśli do tego dodać dbałość o detale oraz siłę drugiego planu czyli nieujarzmionej dzikości Karkonoszy to otrzymujemy imponujący wynik w postaci książki, która wciąż pobudza apetyt na więcej i więcej. Przemyślana fabuła jest swoistym labiryntem zbudowanym z najpierwotniejszych ludzkich instynktów, odsłaniających w człowieku to, czego sam się nie spodziewał lub co już od dawna go napędza. Czasem nie wiemy co tkwi w powieści, że wprost pochłaniamy ją. W przypadku „Eteru” to „coś” tkwi w krajobrazie, niespodziewanie niepokojącym i pełnym nieoczekiwanych tajemnic, bohaterach i rodzącej się między nimi relacja oraz kryminalnej zagadce, niedającej o sobie zapomnieć, kładącej się cieniem na wszystkich i wszystkim. Mroczna, hipnotyczna, kameralna i zmysłowa powieść, w której oczywistość Aniela Wilk zastąpiła suspensem i pragnieniami, dając czytającym wielowarstwową lekturą, w żadnym razie jednorazową, ale taką do jakiej wraca się wielokrotnie.