"Dzidek" Stefan Wroński "(Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 24, kwiecień 2013 18:05
Mieszkam w Warszawie już kilka lat. Uwielbi
am stare kamienice, zapomniane uliczki i Pola Mokotowskie. Dzidek po raz kolejny przypomniał mi, dlaczego tak bardzo to miasto kocham. Jest pełne życia. Takie jak było przed wojną.
Dzidek to historia rodziny Korzybskich, jednak na pierwszy plan wysuwa się postać Mariana Korzybskiego, znanego wśród warszawskiej łobuzerii z ulicy Stawki 3, jako właśnie tytułowy Dzidek. Rodzina Korzybskich należy do tych dobrze sytuowanych- ojciec, również Marian, jest znanym w całej Warszawie lekarzem, prowadzącym praktykę i planującym otworzenie kliniki w ówcześnie podwarszawskim Służewiu. Józefa- matka Dzidka, jest, jak to teraz się określa, „żoną swojego męża”, lubiącą boks, wyścigi konne i inne uciechy życia warszawskiej elity. Jest kobietą o silnym charakterze i tę właśnie cechę odziedziczyły po niej dzieci. Jola to młodsza córka doktorstwa, mała czarownica zapatrzona w brata. I wreszcie Dzidek, poznajemy go jako kilkuletniego rozrabiakę, któremu właśnie urodziła się siostra. Jednak wraz z kolejnymi rozdziałami nasz główny bohater staje się coraz starszy, mądrzejszy. Młody Korzybski jest zmuszony jednak dorosnąć dużo szybciej. Kiedy Dzidek ma około piętnastu lat, wybucha wojna. Wraz z kolegami przystępuje do podziemia. Wypisują slogany, ukrywają broń, pozbywają się szpiegów i wrogów. Przez jednego z sąsiadów trafia na Pawiak, z którego udaje się go wykupić. Jednak nigdy nie dociera do domu, łamiąc tym serce rodziny. Nie ma wystarczająco dużo szczęścia i w drodze powrotnej z Pawiaka, ponownie zostaje schwytany i osadzony.
Dzidek to bardzo ciekawie przedstawiona historia Warszawy przed i w czasie wojny. Wprawdzie autor na wstępie zaznacza, że jest to głównie fikcja literacka, jednak dedykacja „Dla babci Joli” pozwala domyślać się tylko, że jest to spisana historia wielokrotnie słyszana od babci. Sama, jako dziecko, bardzo często domagałam się opowieści mojej babci o wojnie, ukrywaniu Żydów, rozstrzeliwaniach, łapankach, partyzantce….
Stefan Wroński przedstawił Warszawę, jakiej nie dane nam jest poznać- niemieckie bombardowania zniszczyły to przepiękne miasto, jednak czytając Dzidka, nagle stajemy na ulicy Stawki, gdzieś pomiędzy dzieciarnią bawiącą się na podwórzu kamienicy, albo na torze wyścigów konnych, później na zbombardowanych ulicach i możemy przez chwilę być cichym obserwatorem ówczesnych wydarzeń. Za każdym razem siadając do czytania przenosimy się w czasie do dawnej, pięknej Warszawy. I dla takiej historii warto się zapomnieć.
"Krew, pot i łzy" Carla Mori (Oficynka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 22, kwiecień 2013 19:11
- Autor: Katarzyna Pessel
Przeczucia rzadko kiedy bierze się poważnie, przecież nie wypada wierzyć w zabobony. A kiedy już coś ma miejsce, również trudno przyznać się, że "czuło" się, iż to co właśnie wydarzyło się, wcześniej było przewidziane. Spychane gdzieś w zakamarki umysłu i tak przypominają o sobie w najmniej spodziewanym momencie. Klara Wasowska ma inne rzeczy na głowie, niż rozmyślanie nad dziwnymi snami, po pierwsze napisanie artykułu, po drugie dość skomplikowane sprawy rodzinne, a po trzecie zmianę, jaka lada moment zmieni wszystko w jej życiu. Spotkanie z przyjaciółką - Zuzanną Bachledą sprawia, że na tę listę trafia kolejny punkt - dochodzenie w sprawie śmierci pary kochanków. Temat jak najbardziej dla Klary i dający jej wiele możliwości, szczególnie, że prokurator nadzorująca śledztwo to właśnie Zuzanna. Wyłączny dostęp pozwala być nie tylko na bieżąco w rozwoju wypadków, lecz i stanowić aktywne ogniwo. Co wydarzyło się w pokoju hotelowym o numerze sześćset piętnaście?
"Zapomnij patrząc w słońce" Katarzyna Mlek (Oficynka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 19, kwiecień 2013 17:45
- Autor: Katarzyna Pessel
Nie zawsze noc przynosi ukojenie od dnia, tak samo jak niekiedy dzień wcale nie przynosi ulgi od tego co wydarzyło się w godzinach nocnych. Nasilający się mrok rozjaśniany jest przez słońce, ale nie zawsze ono umie przebić się przez wszystko złe co miało miejsce. Jedynie ktoś bliski może pomóc w wydostaniu się z sennej mary, która czasem wciąż gdzieś się błąka, czekając tylko na dogodny moment by znowu dać o sobie znać. Łatwo zapomnieć o tym co miało miejsce w koszmarnym śnie, ale czasem pamięć nie pozwala na to, wprost przeciwnie utrwala wszystko ...
Hanka jest na pozór zwyczajną dziewczynką, taką jak wiele innych z jej osiedla. Ma swoje radości i strachy oraz przyjaciółkę z którą może porozmawiać o wszystkim lub prawie o wszystkim. Jedna z wielu, a może to jedynie pozory? Maska, pod jaką skrywa się coś więcej niż inni dostrzegają lub chcą dostrzec?
"Droga do Tarvisio" Grzegorz Kozera (Dobra Literatura)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 17, kwiecień 2013 09:26
- Autor: Młodzieżowy Klub Recenzenta
Ten, kto poszukuje lektury trzymającej w napięciu i przykuwającej uwagę licznymi intrygami, pościgami, tudzież heroiczną walką bohatera ze złem, raczej nie zainteresuje się powieścią „Droga do Tarvisio” Grzegorza Kozery. Jest to przykład literatury, w której główną rolę odgrywają nie strzelaniny i bitwy, a przeżycia wewnętrzne i refleksje wywołane poszczególnymi zdarzeniami.
"Bestariusz słowiański" Paweł Zych, Witold Vargas (BOSZ)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 14, kwiecień 2013 16:46
„Bestiariusz słowiański” (opublikowany przez wydawnictwo BOSZ) to książka dwóch autorów, Pawła Zycha i Witolda Vargasa. Pierwszy z autorów odpowiedzialny był za tekst i koncepcję graficzną, zaś drugi stworzył niezwykłe ilustracje obrazujące poszczególne postacie. Gdy dowiedziałam się o tej książce, poczułam ogromne pragnienie jej posiadania. Od bardzo dawna interesuje się mitologią słowiańską, więc tematyka tej literatury jest mi bardzo bliska. Szczególną uwagę zwróciłam na okładkę książki, bowiem ona sama w sobie jest niezwykle interesująca. Słyszałam negatywne uwagi, że jest zbyt pomarańczowa, zbyt prosta graficznie (tu nie mam nic do zarzucenia, czytelnik w pierwszej kolejności koncentruje się na ilustracji) i ogólnie taka dziwna (cała książka jest zresztą „inna” w pozytywnym znaczeniu).
„Syndrom czerwonej hulajnogi” Mirka Jaworska (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 12, kwiecień 2013 18:18
Odkąd sięgam pamięcią autyzm kojarzył m
i się z filmem „Rain Men” i z jego gwiazdorską obsadą: Dustinem Hoffmanem i Tomem Cruisem w rolach głównych. Obraz ten, tylko lekko naświetlił mało znane wówczas w Polsce pojęcie tej choroby (film pochodzi z 1988 roku). Nie miałam i nie mam styczności z dziećmi autystycznymi, nie mniej z wielką przyjemnością sięgnęłam po książkę Mirki Jaworskiej. Trochę z ciekawości, aby zobaczyć świat w którym żyje rodzina z takim właśnie problemem (choć może to nieodpowiednie słowo), a także dlatego, że lubię historie napisane przez życie.
„Syndrom czerwonej hulajnogi” to ciepła i poruszająca opowieść. Przedstawia losy rodziny, której przyszło wychowywać dziecko, ciut inne, odbiegające od norm powszechnie przyjętych za standard.
"Weronika zmienia zdanie" Małgorzata Maj (Zysk i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 10, kwiecień 2013 17:34
Wiadomo, iż kobieta zmienną jest, tote
ż nic dziwnego, że tytułowa bohaterka powieści kołobrzeżanki Małgorzaty Maj, zmienia zdanie. Ciekawe tylko w jakiej kwestii? Nie pomyli się ten, kto podejrzewa, że głównie chodzi tu o relacje damsko – męskie, bo taką właśnie tematykę obrała autorka dla swego literackiego debiutu.
Weronika to rozchwiana emocjonalnie, skądinąd całkiem sympatyczna, trzydziestojednolatka. Przypomina Misia o Bardzo Małym Rozumku. Puchatkowe ma nie tylko gabaryty, ale i wykazuje naiwność pluszowego niedźwiadka. Na szczęście nie zapomina języka w gębie i trzeba przyznać, że poczucia humoru i ciętych ripost jej nie brakuje.
"Krawędzie" Kamil Hazy (NovaeRes)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 07, kwiecień 2013 19:56
Chyba jeszcze nigdy tyle razy nie zasiadałam do napisania recenzji i tyle razy nie wstawałam zrezygnowana, zostawiając na stole pustą kartkę.
Jeśli książka jest dobra, recenzja pisze się sama, jeśli jest zła równie łatwo można skreślić kilka krytycznych uwag.
Dlaczego więc tym razem taki problem?
Powód jest jeden. Całą recenzję debiutanckiej książki Kamila Hazego, ”Krawędzie”, mogłabym zamknąć w jednym słowie: „niezwykła” .
Ta najkrótsza na świecie recenzja byłaby bardzo trafna. Nic więcej nie potrzeba, aby opisać zarówno styl, jak i fabułę.