Jan Rychter "Rekonstrukcje" (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 02, maj 2017 11:28
- Autor: Katarzyna Pessel
Zbrodnia, wskazany morderca i społeczeństwo oddycha z ulgą, można wrócić do zwyczajnej codzienności. Ale kiedy znajduje się ciało jednej ofiary, potem drugiej, zaczynają się pytania. Jak to możliwe? Przecież policja zakończyła dochodzenie i to z sukcesem, więc dlaczego niewinni znowu giną? Może opinia publiczna nie wie o wszystkim? Albo...
Fiszer nie ma w sobie nic z typowego policjanta, zresztą ostatnio już nim nie jest. Ostatnie śledztwo jakie prowadził nie było niepowodzeniem, sprawa "sezonowego zabójcy" okazała się dla niego ostatnią, ale dzięki niemu została rozwiązana. Teraz znowu jest potrzebny, powtarza się schemat dawnych morderstw, jeżeli wtedy wytropił mordercę to nic dziwnego, że komisarz Macerat zwraca się właśnie do niego o pomoc. Metodom śledczym Fiszera daleko do ortodoksyjnych zasad kryminalistycznych, ale jest skuteczny i na ten moment to najważniejsze. Dopiero co zgłoszono nowe zaginięcie i wszystko wskazuje na to, że na terenie Łodzi działa naśladowca "sezonowego zabójcy", jak zwykle czas nie jest po stronie śledczych. Pozostaje więc liczyć na Fiszera, lecz czy tym razem powiedzie się mu w dochodzeniu? Pogrążony w narkotycznych obrazach nie wydaje się właściwą osobą do prowadzenia śledztwa, a jednak Macerat wierzy w jego skuteczność. Gdzie ich zaprowadzi niezwykły talent detektywistyczny Fiszera? Przywrócony do pracy niekonwencjonalny policjant rusza w poszukiwaniu śladów zbrodniarza i robi to na własnych warunkach! Łódź ma wiele twarzy, te najmroczniejsze znane są nielicznym i tylko ktoś taki ma szansę, by rozwiązać tę zabójczą zagadkę.
Kryminał oparty o schemat scenariusza filmowego nie jest konstrukcją literacka spotykaną nader często. Ten zabieg jest jednym z wielu aspektów, które intrygują w książce Jana Rychtera, dzięki zastosowaniu takiej perspektywy kolejne zdania, akapity i rozdziały przeistaczają się ze słowa pisanego w kadry. Bohaterowie "Rekonstrukcji" to niesztampowe postacie, ich charaktery oscylują na granicy oddzielającej szeroko pojmowaną "normalność" od strefy zbrodni. Autor wplótł ich w łódzkie osiedla, kamienice, mieszkania i to co się w nich kryje. Sięgając po tę sensacyjną historię nie należy się nastawiać na proste prawdy i łatwe do odgadnięcia zagadki, zamiast tego lepiej jest się przygotować na mroczną podróż w głąb ludzkich umysłów i podglądanie jak rodzi się zło. "Rekonstrukcje" są kryminałem wyłamującym się z prostych schematów sensacyjnych, oferującym czytelnikom nie tylko lekturę, ale i filmowo-fotograficzną opowieść. Już na początku lektury czytelnik zaczyna postrzegać kolejne zdania i akapity zgodnie z sugestią autora - w formie kolejnych urywków filmów, kolorowych, czarno-białych, fabularnych i tych o charakterze paradokumentalnych. Pozostają jeszcze bohaterowie, oczywiście podział na pozytywnych i negatywnych także jest zbyt uproszczony w przypadku "Rekonstrukcji", ponieważ tak jak i fabuła, wymykają się oni prostym kategoriom i przede wszystkim ocenom.
Anna Karpińska "Odnajdę cię" (Wyd. Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 19, kwiecień 2017 22:17
Witaj w "Księgarni pod Flisakiem"! Chcesz kupić plan miasta, album, stare wydanie "Buddenbroków", kolorowankę dla dziecka, czy może najnowszą powieść Anny Karpińskiej? Jeżeli lubisz dobrze napisane, wciągające, pełne emocji powieści obyczajowe, z wyrazistymi bohaterami i realistyczną fabułą, nie zawiedziesz się.
"Odnajdę Cię" to bodajże dziewiąta, o ile dobrze liczę, książka w dorobku literackim Anny Karpińskiej, a pierwsza, jaką miałam okazję poznać, i na pewno nie ostatnia.
Autorka ukończyła politologię, ma doświadczenie w dziennikarstwie, wydawaniu książek i prowadzeniu firmy. Mieszka w Toruniu, książki pisze przy kuchennym stole. Trzeba przyznać, że robi to bardzo rzetelnie.
W jej najnowszej powieści przeplatają się losy dwóch kobiet - Dagmary i Bożeny.
Dagmarę poznajemy w sytuacji, gdy wraz pięcioletnim synem i nastoletnią córką przeprowadza się do Torunia, gdzie poznaje rodzinne sekrety i zostaje nową właścicielką księgarni. Musi uporać się ze sprawami zawodowymi, ułożyć na nowo swoje życie, a tu co krok jakaś niespodzianka...
Losy Bożeny ukazane są w formie retrospekcji. Śledzimy jej czasy szkolne, studenckie, małżeńskie. Pewne zdarzenie i decyzja z młodości rzutują na jej całe dorosłe życie. Dziś jest popularną pisarką. Niepomyślna diagnoza lekarska staje się motywacją do uporządkowania spraw z przeszłości. Musi kogoś odnaleźć....
Finał jest przewidywalny, ale w tej powieści raczej nie chodziło o to, by czytelnika zaskoczyć, ale oto, by mu opowiedzieć życiową historię i to w taki sposób, by nie mógł się od niej oderwać.
Autorka opisuje różne sytuacje życiowe kobiet, porusza ważne tematy, takie jak macierzyństwo, adopcja dziecka, rozwód, śmierć bliskiej osoby, problemy z nastolatkami itp. Przed bohaterami piętrzą się rozmaite trudności, kłopoty, obawy... Słodko i sielsko tu nie jest, bo w prawdziwym życiu też tak nie ma, niestety. Owszem, coś dobrego też bohaterów spotyka. Chodzi o to, że w powieści Karpińskiej nic nie jest przesadzone, wszystko jest realne, szczere, wyważone. Nie ma grania na emocjach, czy zbytniego lukrowania.
Docenić trzeba też realizm tej powieści. Akcja nie dzieje się w wymyślonym miasteczku, ale w Toruniu, który autorka zna jak własną kieszeń, we Wrocławiu, gdzie sama studiowała, także w Warszawie. Bohaterka studiuje dziennikarstwo, tu autorka na pewno wiele zaczerpnęła z własnego doświadczenia (np. przedmioty na tym kierunku, akademickie realia czasów PRL). Zazwyczaj w powieściach bywa tak, gdy bohater dostaje w spadku np. kwiaciarnię, czy kawiarnię, to czytamy ogólnikowo, że załatwił sprawy urzędowe i potem już mamy piękne opisy urządzania się i funkcjonowania danego obiektu. W "Odnajdę Cię" czytelnik dowiaduje się, jakie konkretnie kroki musiała poczynić bohaterka, by uprawomocnić się jako nowa właścicielka, poznaje nieco kulisów działania księgarni, a także branżowych terminów (np. konsygnacja). Przy czym jest to zgrabnie podane, wplecione w dialogi postaci, nie znajdziemy tu nudnych "wykładów", ani nużących opisów.
Trzeba przyznać, że Anna Karpińska doskonale wie, o czym pisze, opiera się na konkretach, mocno trzyma się realiów. Potrafi wykreować postaci "z krwi i kości", ciekawą fabułę. Umie przekonująco opowiadać o cieniach i blaskach życia.
Powieść "Odnajdę Cię" stanowi pierwszy tom cyklu "Księgarnia pod Flisakiem", druga część "Zostań ze mną" - w przygotowaniu. Będę czekać na nią z utęsknieniem, by dowiedzieć się o dalszych losach Bożeny, Dagmary, jej dzieci i przyjaciół. W międzyczasie sięgnę po którąś z wcześniejszych powieści tej autorki, Wam też polecam - w doborze literatury obyczajowej miejcie na uwadze nazwisko Anny Karpińskiej.
Maja Wolny "Księgobójca" (Czarna Owca)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 15, kwiecień 2017 10:43
- Autor: Katarzyna Pessel
Zbrodnia zawsze ma jakiś motyw, chociaż czasem bywa on dobrze zakamuflowany. Niekiedy nawet sam sprawca nie zdaje sobie co go popycha w stronę mordu, wystarczy jedna myśl lub niezaspokojone pragnienie i los co najmniej dwojga osób zostaje przypieczętowany. Także tylko, albo aż tyle oddziela życie od śmierci, dużo nie potrzeba by stać się zabójcą.
Zza okien księgarni można dostrzec o wiele więcej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Od lat Wiktor Krzesim przygląda się Amsterdamowi i temu co się w nim dzieje. Z daleka od Polski księgarz stworzył sobie oraz innym, podobnym mniej lub bardziej do niego, maleńką oazę gdzie książki są największą wartością. Jednak nie tylko słowem drukowanym Krzesim żyje, Marianna nawet nie wie kim jest dla tego skromnego człowieka, znają się długo, lecz nigdy nie przekroczyli granicy luźnej rozmowy. Mężczyzna dobrze ukrywa emocje, przez dekady obserwuje tę kobietę, nigdy się narzucając, oddziela ich coś więcej niż tylko sklepowa lada. Spokojna egzystencja Wiktora zostaje zakłócona po raz pierwszy gdy umiera jeden z jego klientów. Za drugim razem wstrząs ma swoje źródło w kamienicy naprzeciwko księgarni. Marianna kupuje ten dom dla siebie i przyjaciół, teraz jest prawie na wyciągnięcie ręki Wiktora, lecz wciąż nieosiągalna. Te dwa wydarzenia naruszają w dość gwałtowny sposób życie skromnego księgarza, a na tym jeszcze nie koniec niespodzianek. Dochodzenie policyjne wykrywa, że śmierć Jana Vissera nie należała do tych z gatunku naturalnych. Kto mógłby zabić znanego restauratora antyków? Eva Paelinck sprawdza przeszłość ofiary, bo w niej kryje się tożsamość sprawcy, ale nie jest to proste śledztwo, dlatego odkrycie kim on jest budzi zdumienie. Motyw zbrodni pasuje do podejrzanego, wszystko zdaje się potwierdzać teorię. Czasem prawda bywa prosta, chociaż czy i w tym przypadku tak jest? Inspektor Paelinck była pewna swoich wniosków, lecz coś chyba pominęła i jeszcze raz musi spojrzeć na zdobyte dowody i tropy. Może nie zauważyła tego co najważniejsze? Krzesim od lat gromadzi strzępki informacji o Mariannie, dzięki temu mógł poznać ją lepiej, również dostrzegł to co umknęło Evie. Czy zdradzi komukolwiek swój sekret?
Amsterdam ma wiele mrocznych miejsc, podobnie jak ludzka dusza. Nie każdy je dostrzega, niekiedy zostają zauważone zbyt późno. Niektórzy liczą, że unikną kary, inni mierzą się z nią ze spokojną rezygnacją.
Jedne historie kryminalne toczą się w zawrotnym tempie, trup ściele się gęsto, a na dodatek jeszcze raczą nas wieloma detalami. Inne są nieśpieszne, motyw kryminalny jest cieniem towarzyszącym poszczególnym wątkom, zdających się mieć mało wspólnego ze zbrodnią, ale pomiędzy wierszami kolejnych akapitów jest ona obecna i z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej odczuwalna. "Księgobójca" należy do tej drugiej kategorii, fabuła rozwija się w swoim rytmie, niezbyt szybko, ale za to treść wynagradza ten spokój. Maja Wolny w prawdziwie mistrzowski sposób kreśli sylwetki bohaterów i przedstawia życiowe ścieżki na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Kolejne elementy pojawiają się, a czytelnik wraz z jedną z bohaterek ma możliwość dopasowania ich do tych poznanych wcześniej, ale czy obraz jaki tworzą jest prawdziwy? Z każdym następnym fragmentem losów postaci można dostrzec skrywane skrzętnie tajemnice, czyżby w nich tkwiło źródło zbrodni? W "Księgobójcy" uwidacznia się związek przeszłości z teraźniejszością, tak samo jak siły ludzkich pragnień, umiejącej pchnąć człowieka do zbrodni. Maja Wolny w swojej najnowszej książce sięga głęboko w serca i umysły bohaterów, odsłania mroczne emocje, ale i te o wiele jaśniejsze. Kiedy następuje finał okazuje się, że jeszcze nie wszystko zostało powiedziane, koniec rzuca całkiem inne światło na to wszystko co się wydarzyło.
Anna Karpińska "Odnajdę cię" (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 14, kwiecień 2017 10:20
- Autor: Diana Kobylska
Anna Karpińska napisała kolejną powieść! Należę do grona jej wiernych czytelników i z niecierpliwością czekam na każdą kolejną historię, jaką dla nas wymyśliła. Tym razem w „Odnajdę Cię” powraca do nas z trudnym tematem nastoletniej ciąży i konsekwencji jakie za sobą niosą decyzje podejmowane przez nastoletnie matki. W poprzedniej powieści odnoszącej się do tego problemu „Wszystko przez Ciebie” główna bohaterka Julia miała to szczęście, że uczestniczyła, w ograniczony sposób, ale jednak- w życiu swojej siostry-córki.
W pierwszym tomie „Księgarni pod Flisakiem” poznajemy dwie, z pozoru zupełnie dla siebie obce kobiety. Bożena, jest poczytną pisarką, u której wykryto raka. Lekarze naciskają na jak najszybszą operację, jednak ona zanim podejmie pełne leczenie musi kogoś odnaleźć. Kogoś, kogo została przez mamę i ojczyma zmuszona oddać wiele lat temu. Jej nastoletnie życie wywróciło się do góry nogami kilka tygodni po domówce u jednego z kolegów z klasy. Okazało się bowiem, że jest w ciąży. Złym dla niej i jej rodziców był fakt, że nie wiedziała kto jest ojcem- otumaniona alkoholem, nie pamiętała żadnego zbliżenia, które mogłoby zapoczątkować nowe życie. Gorszym jednak było to, że w czasach kiedy przydarzyła się jej nastoletnia wpadka, przekreślało to możliwość ukończenia elitarnego liceum, podjęcia studiów- jednym zdaniem rujnowało przyszłość. Jej ojczym, ceniony członek partii i dziennikarz załatwia jej miejsce w szkole z internatem u sióstr zakonnych, gdzie ma urodzić, oddać dziecko do adopcji, zdać maturę i najlepiej zapomnieć, że kiedykolwiek była w ciąży. Kilka lat później, wychodzi za mąż za opiekuna jej roku na studiach z którym bezskutecznie starają się o dziecko. Wieloletnie starania, okupione kilkoma poronieniami kończą się adopcją dwóch sióstr, których wychowanie stanowi wielkie wyzwanie zarówno dla Bożeny jak i jej wydawałoby się idealnego małżeństwa. Przez całe dorosłe życie, wszystko co złe się jej przydarza, uważa za karę za oddanie dziecka, którego nawet nie było dane jej zobaczyć. Wie tylko, że urodziła dziewczynkę.
Dagmara jest świeżą rozwódką z dwójką dzieci, której matka zmarła w ostatnim czasie i w ramach testamentu zostawiła jej właśnie Księgarnię pod Flisakiem i list. List, w którym w krótkich słowach przeprasza, że nie kochała jej wystarczająco mocno, nie wspierała jak matka powinna wspierać córkę. Jako jeden z powodów podaje narodziny młodszej córki Laury. Ale czy najważniejszy? Odziedziczona księgarnia mieści się w samym sercu Torunia, Dagmara natomiast od czasów studiów mieszka we Wrocławiu, gdzie jest nauczycielką języka polskiego. Jej miłość do literatury i chęć zmian nie pozostawiają jej innego wyboru, aniżeli przekonać dzieci do pomysłu przeniesienia się do Torunia. Wcielenie w życie tego przedsięwzięcia okazuje się wielkim wyzwaniem, szczególnie kiedy dowiaduje się, że księgarnia nie działa tak sprawnie jak początkowo ją zapewniano. Kiedy udaje jej się już wyjść na prostą, stworzyć wymarzone miejsce dla miłośników literatury i turystów, częściowo dzięki zbiorom swojego ojca, zabranych z rodzinnego domu, za namową swojej pracownicy organizuje spotkanie autorskie z Bożeną.
I mimo, że ich drogi już wcześniej się przecinały- obie mieszkały blisko siebie w Toruniu, później w Warszawie i Wrocławiu, poznały się dopiero na zorganizowanym meetingu w Księgarni pod Flisakiem. Jak rozwinie się ta znajomość, dowiemy się zapewne z kolejnego tomu. Na który już z niecierpliwością czekam.
Anna Karpińska należy do tych autorek, które poruszają poważne tematy w bardzo prosty i przystępny sposób. Nie tworzy bajek, nie robi z życia swoich bohaterów ścieżek usłanych różami. Niejednokrotnie jest to pot, krew, ból. Pokazuje jednak, że z każdą przeciwnością można i trzeba walczyć, że przyjaźń jest wielkim sojusznikiem sukcesu i że każda z nas, każda kobieta ma w sobie pokłady siły mogące zawstydzić niejednego strongmana.
Małgorzata Strękowska-Zaremba "Dom nie z tej ziemi" (Nasza Księgarnia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 29, marzec 2017 22:25
Z twórczością Małgorzaty Strękowskiej - Zaremby, pisarki, dziennikarki, współautorki podręczników, laureatki wielu prestiżowych nagród i wyróżnień (m.in. Nagrody Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego, Małego Donga, wyróżnienia Polskiej Sekcji IBBY)) już się spotkałam czytając powieść "Bery, gangster i góra kłopotów". Była to mądra i zabawna opowieść o przyjaźni, o marzeniach i rozczarowaniach, o tym, że nie powinno się oceniać nikogo po wyglądzie, także o potrzebie wzajemnej pomocy i tolerancji.
Sięgając po "Dom nie z tej ziemi" nie pamiętałam, że to ta sama autorka, nie miałam zatem wobec tej książki oczekiwań, że będzie podobna do tamtej. I dobrze, bo choć nie znam całego dorobku Strękowskiej-Zaremby, to akurat te dwie publikacje dla młodych czytelników mieszczą się na dwóch przeciwnych biegunach. Obie są dobrze napisane, wartościowe, ale o ile ta pierwsza jest przygodowa i zabawna, choć porusza ważne problemy, to druga - jest zdecydowanie poważna, smutna, pełna niepokoju, metaforyczna.
Pewnego dnia Daniel poznaje Marysię, która ukrywa się w krzakach i obserwuje dom na nowym osiedlu. Dziewczynka jest nieufna, dziwna, tajemnicza, przerażona. Z wahaniem dopuszcza jednak kolegę do zabawy. Przynajmniej on uważa "śledzenie" domu za zabawę, ale cała sytuacja zaczyna go mocno intrygować. Dom z żółtymi ścianami i brązowym dachem pozornie jest całkiem zwyczajny, ale według Marysi "To dom nie z tej ziemi! Niebezpieczny jak... jak trucizna! Krzywdzi ludzi! Pełno w nim złych czarów!" (s. 47). W dodatku nie rzuca cienia i nie pada nad nim deszcz. Dzieci chcą rozwiązać jego tajemnicę, wyruszają na wyprawę do korzeni domu, tam znajdują pamiętnik...
Finał opowieści odkrywa smutną prawdę. Dorosły czytelnik już w trakcie lektury zaczyna się jej domyślać. Bohaterka ciągle jest posiniaczona, bo spadła z drzewa, a tak lubi się wspinać... Nosi golfy, naciąga długie rękawy... To już wyraźnie coś sugeruje. Do tego liczne opisy lęku, bicia serca. Każdy rozdział zaczyna się takim tajemniczym, metaforycznym, pełnym niepokoju opisem - na temat m.in. cieni, hałasu, skrzypiących schodów, ciszy, czy innych mniej lub bardziej abstrakcyjnych pojęć. Oto wymowne przykłady:
"Słowo "przepraszam" składa się z dziewięciu głosek i aż jedenastu liter, a jednak często bywa zapominane. Podobno wypada z pamięci. Czy to możliwe, by tak długie słowo zgubić jak jakieś ziarnko maku? Raczej chodzi o to, że niełatwo jest przepraszać" ( s. 83)
"Noc jest po to, żeby dzieci mogły spać. Dzień jest po to, żeby dzieci mogły się cieszyć. Noc pomaga zapominać, dzień przypomina prawie o wszystkim (...) W nocy łatwiej się ukryć, bo jest ciemna. Niestety w ciemności budzą się najczarniejsze czary" ( s. 113)
Z całą pewnością to książka ważna, wartościowa, zaangażowana społecznie. Dotyka spraw, o których trudno jest mówić, ale też trudno milczeć. Mianowicie mówi o przemocy w rodzinie. O tym,jak w takiej sytuacji funkcjonuje dziecko, jak nieustanny lęk i ból wpływają na jego postrzeganie świata i wyobraźnię. O tym, jak istotne jest to, by inni umieli uważnie patrzeć, słuchać, reagować i pomagać.
"Dom nie z tej ziemi" to lektura przeznaczona dla starszych dzieci, w przedziale wiekowym 10-14. Dobrze byłoby, gdyby poznali ją także dorośli. Warto sięgać nie tylko po literaturę rozrywkową, ale i po tę trudną, poważną, która być może otworzy nam oczy na wiele spraw.
Grzegorz Kasdepke "Tajemnicze zniknięcie Detektywa Pozytywki" (Nasza Księgarnia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 27, marzec 2017 22:01
Tego autora nie trzeba przedstawiać, bo od lat jego książki cieszą się dużą popularnością wśród najmłodszych czytelników. Niemal każdy tytuł to bestseller, w dodatku doceniony przez krytyków literackich. Dowodem obszerna lista nagród, jakie otrzymał Grzegorz Kasdepke m.in. Nagrodę Literacką im. Kornela Makuszyńskiego, dwukrotnie nagrodę Edukacja XXI, Nagrodę BETA, Nagrodę im. Kallimacha, Nagrodę Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.
Dzieci z przyjemnością sięgają np. po przygody Kacpra, Bodzia i Pulpeta, opowieści o drużynie pani Miłki. Ostatnio niezłą furorę zrobiła przewrotna historia "A ja nie chcę być księżniczką", natomiast dzięki "Wczoraj, dzisiaj, jutro" zgłębialiśmy tajemnicę czasu. Jednak najpopularniejsza, najbardziej lubiana jest seria o Detektywie Pozytywce. Ukazały się: "Detektyw Pozytywka", "Nowe kłopoty detektywa Pozytywki", "Pamiątki detektywa Pozytywki", "Wakacje detektywa Pozytywki" i "Wielka księga detektywa Pozytywki".
Warto pamiętać, że Fundacja "ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom" uznała "Detektywa Pozytywkę" za jedną z dziesięciu najlepszych książek dla dzieci minionej dekady.
Teraz do rąk czytelników trafił nowy tom "Tajemnicze zniknięcie detektywa Pozytywki". Tym razem to już jednak chyba koniec przygód tego bohatera.
Mieszkańcy kamienicy, w której mieści się agencja detektywistyczna "Różowe okulary" zaczynają się niepokoić przedłużającą się nieobecnością pana Pozytywki. Martwi się pani Majewska, dozorca Mietek próbuje się czegoś dowiedzieć, dzieci Zuzia, Dominik i mała Asia zastanawiają się, kiedy ostatnio widzieli sympatycznego detektywa. Domysłom nie ma końca, pojawiają się też czarne scenariusze. Może ten "szemrany typ" Martwiak ma z tym coś wspólnego?
W ośmiu rozdziałach czytelnik śledzi poczynania mieszkańców kamienicy, którzy tylko dyskutują, niepokoją się, snują domysły. Są jakby bardziej spostrzegawczy, potrafią kojarzyć fakty i wyciągać wnioski, nauczyli się trochę dedukować pod wpływem Pozytywki. W końcu zgłaszają zaginięcie sąsiada na policję. Zgłoszenie nie może jednak być przyjęte z powodu braku danych osobowych zaginionego. Jak to możliwe, że bohater nie ma imienia?
Tradycyjnie każdy rozdział kończy się pytaniem - zagadką dla czytelnika, by sprawdzić jego spostrzegawczość, logiczność myślenia.
Niestety, tym razem można poczuć się rozczarowanym. Trudno oprzeć się wrażeniu, że książka została napisana "na siłę", nie wciąga i nie fascynuje tak jak poprzednie, zagadki są znacznie słabsze, mniej ciekawe. A co najważniejsze, to wcale nie dowiadujemy się, co się kryło za tytułowym zniknięciem Pozytywki.
Chyba czas, by Grzegorz Kasdepke wymyślił przygody całkiem nowego bohatera, tymczasem czytelnicy na pewno z przyjemnością wrócą do poprzednich książek tego autora.
Nikola Kucharska "Mity greckie" (Nasza Księgarnia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 21, marzec 2017 21:37
Czytajmy polskich autorów i oglądajmy prace polskich ilustratorów. Nikola Kucharska szybko awansowała do czołówki tych najlepszych. Jej styl zaczyna być rozpoznawalny.
Z wykształcenia jest grafikiem, projektantem, tworzy komiksy. Czyta wszystko od etykiet do szamponów po dzieła współczesne i klasykę literatury. Zbiera gumki recepturki, ptasie pióra i starocie, na starej maszynie do pisania pisze opowiadania. Towarzyszą jej trzy czarne koty i jeden bury. W swoim dorobku ma m.in. ilustracje do książek "Baba Blaga" J. Wachowiak, "Poczet psujów polskich" P. Beręsewicza. Stworzyła "Legendy polskie dla dzieci w obrazkach" i"Opowiem ci mamo... Co robią koty".
Najnowsze dzieło Nikoli Kucharskiej to "Mity greckie dla dzieci w obrazkach". Książka ma duży format, twarde tekturowe kartki, łącznie liczy 16 stron. Jej poznawanie zajmie jednak sporo czasu, bo choć objętość niewielka, to zawartość - obszerna i bogata w szzczegóły.
Na początku zamieszono krótkie streszczenia wybranych mitów, w opracowaniu Joanny Kończak. Na kolejnych "rozkładówkach" zaś poznamy je w wersji obrazkowej, komiksowej. Ilustratorka narysowała mitologiczne stworzenie świata, przedstawiła genealogię bogów greckich (czyli kto jest kim na Olimpie i nie tylko), opowiedziała rysunkami dzieje Prometeusza, Demeter i Kory, Dedala i Ikara, a także historię o puszce Pandory i 12 pracach Herkulesa.
Ilustracje są ponumerowane, żeby nie pogubić się w kolejności wydarzeń. Postaci są kolorowe, różnorodne, narysowane z dużą dbałością o szczegóły, przyjemnie jest je oglądać.
Napisy w dymkach są krótkie, konkretne, często zabawne, wystarczające, do opowiedzenia danego mitu. Oczywiście trzeba trochę to brać z przymrużeniem oka.
"Mity greckie dla dzieci w obrazkach" stanowią książkę atrakcyjną dla całej rodziny. Starszym czytelnikom pomogą w lekki i zabawny sposób "odświeżyć" sobie mitologię, młodszym - zapewnią znakomite wprowadzenie do świata mitów. Dzięki śledzeniu obrazków dzieci będą rozwijały spostrzegawczość, poćwiczą umiejętność opowiadania, łatwiej zapamiętają imiona postaci. Polecam, frajda zapewniona!
Anna Dutkiewicz "Szeptane opowieści" (Zysk i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 21, marzec 2017 21:27
Być może, gdybym wiedziała, że to jest debiut literacki blogerki kulinarnej, nie sięgnęłabym po tę powieść. Nie dlatego, że jestem jakoś wyjątkowo uprzedzona, tylko, że mając ograniczone możliwości czasowe na czytanie, staram się rozważnie wybierać lektury, muszę dokonywać selekcji i choć zdarza mi się zaryzykować z książką debiutanta, to wolę jednak pozostawać przy sprawdzonych autorach. Na szczęście - takiej wiedzy nie miałam, a opis "Szeptanych opowieści" i utrzymana w ciepłych, jesiennych barwach, pogodna okładka skusiły mnie skutecznie. Tym razem intuicja mnie nie zawiodła, bo powieść, choć dotykająca trudnych spraw, okazała się całkiem przyjemna, pełna uroku, pogody ducha i dobrej energii.
Anna Dutkiewicz z wykształcenia jest pedagogiem, z zamiłowania instruktorką szachów, prowadzi blogi kulinarne, fascynuje ją fotografia i rękodzielnictwo. Można powiedzieć, że nic co kreatywne, nie jest jej obce. Sądząc natomiast po debiutanckiej powieści, na niwie literatury także sobie poradzi.
"Szeptane opowieści" należą do takiego typu książek, które zaczynają się średnio, rozkręcają powoli, ale gdy już "ruszą z kopyta", to nie można się od nich oderwać. Osobiście czytałam je do drugiej w nocy. Po prostu musiałam poznać, jak potoczą się losy bohaterów.
Magda jeszcze mieszka ze swoim "przyszłym eks- mężem", ale układa sobie życie z Piotrem, z którym pracuje, prowadząc wyjątkowy sklep z rękodziełem. Wyjątkowy, bo w "Szeptanych Opowieściach", zwanych w skrócie "Szopem", można nie tylko kupić oryginalne wyroby rękodzielnicze z całego kraju, ale poznać historię ich twórców, obejrzeć ich portrety, zjeść kawałek domowego ciasta, napić się kawy, herbaty, tudzież nalewki. O atmosferę tego lokalu dba przemiła Bogusia, Piotr potrafi oczarować każdego klienta, w dodatku ma smykałkę do handlu i umie wyszukać artystyczne perełki. Szefowa zaś czuwa nad wszystkim, choć osobiste sprawy chmurzą jej czoło. Musi się w końcu rozwieść, znaleźć mieszkanie, a najlepiej domek z ogrodem, bo uwielbia pracę na działce, własnoręczne hodowanie kwiatów, warzyw i owoców.
Przypadkiem odkrywa coś, co sprawia, że traci zaufanie do ukochanego. Wszystko wywraca się do góry do nogami. Na miejscu są oddani i gotowi do wszelkiej pomocy przyjaciele, w tym mąż Grzegorz. Magdę czekają nowe wyzwania, nowe znajomości, zagmatwane sytuacje.
Czytelnik wraz z bohaterami odwiedzi malowniczy Kazimierz Dolny, gdzie mieszka staruszka Eugenia wyrabiająca szydełkowe cudeńka, Władysławowo, gdzie mieszkają Leszek - artysta malarz po traumatycznych przejściach i wspaniały bursztynnik, pan Józef. Spędzi miłe chwile przy wigilijnym stole w pensjonacie u Marysi i przeżyje chwile grozy, gdy do sklepiku zawita podejrzany młodzieniec. Podczas lektury nie zabraknie oburzenia nad zachowaniem niektórych postaci i podziwu nad postawą innych.
Pojawią się także pytania - co by było, gdyby wcześniej Grzegorz wszystko szczerze opowiedział, gdyby Magda dała Piotrowi szansę wytłumaczenia, a gdyby... Cóż, na pewno wtedy życie bohaterów byłoby prostsze, ale bez tych zawirowań losu, zakrętów i emocji, powieść wypadłaby blado.
W "Szeptanych opowieściach" smutek przeplata się z uśmiechem. Perypetie Magdy może nie byłyby tak wciągające, gdyby nie to, że towarzyszący im wątek sklepiku z rękodziełem jest oryginalny, nowy, ciekawy. Na uwagę zasługuje indywidualne podejście właścicielki firmy do współpracujących z nią twórców, budowanie życzliwych, przyjacielskich relacji, chęć pomocy, a nie tylko zysku.
Autorce udało się uniknąć przewidywalności. Założę się, że niejedna osoba czytająca tę powieść "pożeni" po swojemu postaci, a potem się zdziwi. Zakończenie i epilog również okażą się zaskakujące.
Dodatkowym atutem powieści jest kilka przepisów na ciasta i dania, jakimi raczą się bohaterowie.
"Szeptane opowieści" Anny Dutkiewicz to bardzo sympatyczna powieść obyczajowa, z ciekawym wątkiem, emanująca pozytywną energią, przywracająca wiarę w ludzi. Przyjemnie się ją czyta przy kawie, herbacie i kawałku ciasta, tylko się proszę nie dziwić, jeśli się tak zaczytacie, że zapomniany napój w filiżance całkiem wystygnie...