Małgorzata Strękowska-Zaremba "Dom nie z tej ziemi" (Nasza Księgarnia)

Z twórczością Małgorzaty Strękowskiej - Zaremby, pisarki, dziennikarki, współautorki podręczników, laureatki wielu prestiżowych nagród i wyróżnień (m.in. Nagrody Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego, Małego Donga, wyróżnienia Polskiej Sekcji IBBY)) już się spotkałam czytając powieść "Bery, gangster i góra kłopotów". Była to mądra i zabawna opowieść o przyjaźni, o marzeniach i rozczarowaniach, o tym, że nie powinno się oceniać nikogo po wyglądzie, także o potrzebie wzajemnej pomocy i tolerancji. 

Sięgając po "Dom nie z tej ziemi" nie pamiętałam, że to ta sama autorka, nie  miałam zatem wobec tej książki oczekiwań, że będzie podobna do tamtej. I dobrze, bo choć nie znam całego dorobku Strękowskiej-Zaremby, to akurat te dwie publikacje dla młodych czytelników mieszczą się na dwóch przeciwnych biegunach. Obie są dobrze napisane, wartościowe, ale o ile ta pierwsza jest przygodowa i zabawna, choć porusza ważne problemy, to druga - jest zdecydowanie poważna, smutna, pełna niepokoju, metaforyczna.  

Pewnego dnia Daniel poznaje Marysię,  która ukrywa się w krzakach i obserwuje dom na nowym osiedlu. Dziewczynka jest nieufna, dziwna, tajemnicza, przerażona. Z wahaniem  dopuszcza jednak kolegę do zabawy. Przynajmniej on uważa "śledzenie" domu za zabawę, ale cała sytuacja zaczyna go mocno intrygować. Dom z żółtymi ścianami i brązowym dachem pozornie jest całkiem zwyczajny, ale według Marysi "To dom nie z tej ziemi! Niebezpieczny  jak... jak trucizna! Krzywdzi ludzi! Pełno w nim złych czarów!" (s. 47). W dodatku nie rzuca cienia i nie pada nad nim deszcz. Dzieci chcą rozwiązać jego tajemnicę, wyruszają na wyprawę do korzeni domu, tam znajdują pamiętnik...

Finał opowieści odkrywa smutną prawdę. Dorosły czytelnik już w trakcie lektury zaczyna się jej domyślać. Bohaterka ciągle jest posiniaczona, bo spadła z drzewa, a tak lubi się wspinać... Nosi golfy, naciąga długie rękawy... To już wyraźnie coś sugeruje. Do tego liczne opisy lęku, bicia serca. Każdy rozdział zaczyna się takim tajemniczym, metaforycznym, pełnym niepokoju opisem -  na temat m.in. cieni, hałasu, skrzypiących schodów, ciszy, czy innych mniej lub bardziej abstrakcyjnych pojęć. Oto wymowne przykłady: 

"Słowo "przepraszam" składa się z dziewięciu głosek i aż jedenastu liter, a jednak często bywa  zapominane. Podobno wypada z pamięci. Czy to możliwe, by tak długie słowo zgubić jak jakieś ziarnko maku? Raczej chodzi o to, że niełatwo jest przepraszać" ( s. 83)

"Noc jest po to, żeby dzieci mogły spać. Dzień jest po to, żeby dzieci mogły się cieszyć. Noc pomaga zapominać, dzień przypomina prawie o wszystkim (...) W nocy łatwiej się ukryć, bo jest ciemna. Niestety w ciemności budzą się najczarniejsze czary" ( s. 113)

Z całą pewnością to książka ważna, wartościowa, zaangażowana społecznie.  Dotyka spraw, o których trudno jest mówić, ale też trudno milczeć. Mianowicie mówi o przemocy w rodzinie.  O tym,jak w takiej sytuacji funkcjonuje dziecko, jak nieustanny lęk i ból wpływają na jego postrzeganie świata i wyobraźnię. O tym, jak istotne jest to, by inni umieli uważnie patrzeć, słuchać, reagować i pomagać. 

 "Dom nie z tej ziemi" to lektura przeznaczona dla starszych dzieci, w przedziale wiekowym 10-14. Dobrze byłoby, gdyby poznali ją także dorośli. Warto sięgać nie tylko po literaturę rozrywkową, ale i po tę trudną, poważną, która być może otworzy nam oczy na wiele spraw. 

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież