"Pęknięta korona" Grzegorz Wielgus (Initium)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 21, wrzesień 2018 18:13
- Autor: Katarzyna Pessel
Niekiedy wydaje się, że tajemnice na zawsze pozostaną nimi i nigdy nie zostanie odkryta prawda. Jednak nie wszystko może potoczyć się zgodnie z planem, zdanie się na wiarę w zbrodnię doskonałą i naturę przynosi nieoczekiwane skutki. Jeśli do tego wszystkiego przypadkowo zostanie wplątany ktoś kto lubi wiedzieć co dzieje się wokół niego rozpoczyna się dochodzenie, które nie zostanie zakończone dopóki karty nie zostaną odkryte.
Kiedy rzeka wyrzuca na brzeg ciało tuż obok kasztelu Jaksy Gryfity nie pozostaje mu nic innego jak zwrócić się o pomoc do brata Gotfryda, zakonnika i doświadczonego inkwizytora. Trup nie jest niczym dziwnym dla tego rycerza, ale wprawne oko dostrzega znamiona zbrodni, a to zastanawia i każe zasięgnąć porady. Lambert z Myślenic przez przypadek dołącza do śledczej kompanii i jak się okazuje jego pomoc przydaje się w nieoficjalnym dochodzeniu. Ofiara miała dość niejasne powiązania, lecz sięgające w niebezpieczne rejony, podążając po jej domniemanych śladach Gotfryd wraz z towarzyszami odkrywa niepokojące fakty, kolejna śmierć zdaje się rzucać nowe światło na wcześniejsze wydarzenia. Jednak łatwo można podążyć złą ścieżką, prowadzącą na manowce, ale zakonnik już nieraz musiał zmagać się z sprytnym przeciwnikiem i tym razem także rozważnie planuje kolejne kroki. Jaksa i Lambert zaprawieni w rycerskim rzemiośle wykorzystują swoją wiedzę by wspomóc Gotfryda, lecz to co odkrywają komplikuje śledztwo. Wydaje się, że coś nieczystego wmieszało się w ziemskie sprawy, czy nie jest to jakaś sztuczka, mająca zmylić tropiące trio? Sprytna rozgrywka zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, a jej wynik zaskoczy wszystkich …
Awanturnicza opowieść osadzona w średniowiecznej Polsce? Czy taka opowieść jest ciekawa? Kim są jej pierwszoplanowe postacie? Jeszcze zanim czytelnik rozpocznie czytanie „Pękniętej korony” już kilka pytań nasuwa się i bardzo szybko okazuje, że jak najbardziej takie literackie przedsięwzięcie ma szansę powiedzenia, a im bardziej zagłębiamy się lekturę tym więcej intrygujących szczegółów nas zaskakuje i wciąga. Grzegorz Wielgus dołożył wszelkich starań by oddać trzynastowieczny klimat nie tylko krakowskich uliczek i jego okolic, ale i rycerskich siedzib oraz rozpościerających się, na małopolskiej ziemi, wiejskich osad. Czytający wraz z pierwszą stroną wchodzą do świata, który istnieje już jedynie na pożółkłych pergaminach, tak od strony opisów jak i języka. Jednak najważniejsza jest sama historia w jakiej nie brakuje intryg, spisków, zbrodni, a zwłaszcza wyrazistych postaci, czasem skrywających swoje prawdziwe oblicze za zręcznymi maskami lub wprost przeciwnie nie mający nic do ukrycia przed otoczeniem. Cień sekretów towarzyszy wszystkim cały czas podobnie jak starodawne zabobony i wierzenia, wciąż jeszcze obecne oraz wydające się czaić nie tylko w ciemnościach. W takich okolicznościach zbrodnia zaczyna nabierać całkiem innego znaczenia, tajemnice zakamuflowane w śladach mogą kryć coś więcej niż to co jest dostrzegane na pierwszy rzut oka. Trzeba przyznać autorowi, iż zręcznie poprowadził fabułę tak by czytelnicy w napięciu przemierzali małopolskie trakty, kamienne ruiny i ciemne katakumby w poszukiwaniu rozwiązania morderczej zagadki. Niecodzienni „detektywi” są równie interesujący co i fabuła oraz stanowią jej integralną część. „Pęknięta korona” jest mistrzowskim połączeniem faktów historycznych z fikcją oraz kryminalnym motywem w średniowiecznym klimacie, będącym nie ozdobnikiem, lecz dopełnieniem wątków i jednocześnie wspaniałym tłem.
"Mity narodów Europy" Jan Tetter (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 19, wrzesień 2018 18:26
- Autor: Daria Lizoń
Książka ,, Mity narodów europy ” to wspaniała pozycja dla miłośników historii, legend i oczywiście mitów. Zanim jednak przejdę do tej głównej opinii, chcę zwrócić uwagę na wydanie tej książki. Jako miłośniczka mitologii nie jedne vademecum i takowe posiadam. Jednak żadne wydanie nie jest tak przemyślane jak to, o co chodzi? Słownik ten jest wydany jak każda pozycja, ma format A5, miękką okładkę, białe strony i przyjemną czcionkę. W tylnej części znajduje się spis treści, a wszystko ułożone jest alfabetycznie. Co za tym idzie, książka jest lekka, poręczna i można ją zabrać ze sobą wszędzie. Najczęściej takie słowniki są nieporęczne, grube i duże. Trochę ubolewam nad faktem, że nie ma tu ilustracji, ale cała reszta jest wykonana perfekcyjnie.
No dobrze, zachwyty nad wydaniem były, lecz co sądzę o treści? Chyba nie zaskoczy fakt, że mamy tutaj bardzo dużo postaci, fantastycznych przedmiotów i zwierząt, których spotyka się w mitach. Ich wyjaśnienie jest krótkie, ale wyczerpujące. Książka ta stara się być kompendium pigułkowej wiedzy, co dla mnie jest ogromnym plusem. Czasem człowiek musi na szybko przypomnieć sobie kim jest ta osoba, a nie chce czytać całego mitu, by na przykład przekonać się, że owa postać miała znikome znaczenie dla całej treści. W innej sytuacji przekonanie się o tym wymaga przeczytania sporego kawałka tekstu. Tutaj Pan Jan Tetter nam tego oszczędza . Wyjaśnia od razu kto to jest i czym się zajmuje. Z zachwytem czytałam tę pozycję i nieraz ze zdziwieniem stwierdziłam, iż nie znam tej postaci. Z czego się ogromnie ucieszyłam, bo mogłam poszerzyć swoją wiedzę o kilka nowych bohaterów.
Podsumowując ,, Mity narodów europy” to świetna pozycja, wychodząca naprzeciw współczesnemu czytelnikowi, który przyzwyczajony jest do krótkich oraz konkretnych odpowiedzi i tak też jest w tym słowniku. Autor pozwala nam przenieść się do świata bogów, czarów i fantastycznych zwierząt. Możemy bliżej poznać osoby jakie nas fascynują i odkryć nieznane nam dotąd mity. Ta skarbnica informacji przybliża mitologię rzymską, grecką, germańską, nordycką, bałtycką i słowiańską. Całość napisana jest lekkim, przyjemnym językiem, który pobudza naszą wyobraźnię. Pozycja idealna dla miłośników historii, jak i ich jej odkrywców. Mnie ona oczarowała, mam nadzieję, że innych czytelników również zaczaruje swym fantastycznym światem.
"Kiedy wrócę" Agnieszka Lingas-Łoniewska (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 16, wrzesień 2018 17:15
- Autor: Katarzyna Pessel
Niekiedy potrzeba czasu by przemyśleć to co do tej pory wydarzyło się w życiu, nie zawsze udaje się to w miejscu gdzie wszystko przypomina o najgorszych chwilach. Jedni muszą znikną, wybrać nieznane by odnaleźć najlepszą drogę dla siebie, drudzy zatracają się w tym co ich dręczy i długo nie dostrzegają wyjścia z matni. Inni poszukując siebie podążają wybraną wcześniej ścieżkę, ale nie wahają się zboczyć z niej kiedy pojawi się szansa na początek czegoś nowego …
Zmiany nadeszły zbyt nagle, tak samo jak i dramatyczne decyzje, które zostały podjęte w najmniej spodziewanym momencie. Nie takiego obrotu spraw spodziewał się Kosma, nawet w najgorszych koszmarach nie śniło mu się, że tak szybko straci aż tak wiele. Mateusz musiał wybrać pomiędzy sobą, a światem jaki zranił go tak dotkliwie, a Leon mierzy się z sytuacją nie tylko zaskakującą, lecz i wymagającą od niego dojrzałości. Zresztą ta ostatnia przyszła zbyt szybko, a może zawsze była w nich, ale dopiero teraz dostrzegli jej ciężar? Teraz szukają swojej życiowej ścieżki pośród tajemnic z przeszłości, wciąż raniących i nie pozwalających na bycie szczęśliwym. Dorosłość ma słodko-gorzki smak, wiedzą o tym również Matylda, Ewelina i Weronika, jeszcze nie tak dawno miały to o czym marzyły, zdobyły tak wiele, ale straciły też niemało . Wszyscy w krótkim czasie przeżyli i widzieli zbyt dużo, los nie poskąpił im zaskakujących zwrotów w życiu, lecz czy zgodzą się z jego wyrokami? Mateusz zniknął z oczu swoich przyjaciół, co stało za jego decyzją wie tylko kilka osób, poznał smak miłości – tej pierwszej niezapomnianej, chociaż czy nie była to jedynie iluzja? Ucieczka bywa niekiedy jedyną możliwością by odnaleźć to co najważniejsze – własną przyszłość, jednak nie jest to droga dobra dla każdego. Niektórzy muszą wpierw wybaczyć sobie i pozwolić innym zbliżyć się do siebie, ale nie jest to proste i wymaga odwagi. Rokietnica była świadkiem zbyt wielu upadków, może wreszcie czas na wzloty?
Niepokojąca emocjami, dramatyczna, lecz i dająca nadzieję na lepsze jutro, chociaż za wysoką cenę. Taka jest druga część dylogii Agnieszki lingas-Łoniewskiej „Kiedy wrócę”, równie wciągająca jak jej poprzedniczka i zabierająca czytelników w podróż pełną tajemnic, trudnych wyborów oraz przeszłości. Znanych już bohaterów mamy okazję oglądać z nowej perspektywy – to wciąż młodzi ludzie mający marzenia, ale już znający cenę za przemilczenia oraz ukrywanie prawdy. Za sobą mają doświadczenia, które zmieniły ich postrzeganie nie tylko własnych osób, lecz i innych, ich plany oraz pragnienia zostały poddane próbie. Pisarka oddała skomplikowaną naturę uczuć – tych młodzieńczych, lecz i tych tłumionych przez lata, a powiązanie przeszłości i teraźniejszości stworzyło niepowtarzalny klimat. „Kiedy wrócę” to coś więcej niż kontynuacja, jest to raczej opowieść o poszukiwaniu własnej ścieżki, pomimo raniących doświadczeń oraz bagażu bolesnych wspomnień. Gdzieś pomiędzy utraconą niewinnością dzieciństwa i progiem, za którym czeka dorosłość, znajduje się miejsce w jakim trzeba zamknąć drzwi za tym co było i otworzyć się na to co dopiero czeka na człowieka. W „Kiedy wrócę” jest miejsce na refleksję, przyjaźń, rozrachunek z tym co rani oraz przede wszystkim na uczucia – nieprzewidywalne, przychodzące nagle i nie pytające o zgodę na zamieszkanie w sercu i głowie.
Czasem by móc wrócić trzeba najpierw zniknąć …
,,Challengerowie. Następcy Homo sapiens” Adrian Miller (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 13, wrzesień 2018 19:14
- Autor: Daria Lizoń
Książka ,,Challengerowie. Następcy Homo sapiens” to powieść, która dostarcza wiele emocji, wspaniałych przygód i nietuzinkowych bohaterów. Jednak zanim przejdę do fabuły, przedstawię jej wygląd zewnętrzny. Otrzymujemy książkę w miękkiej okładce, wąską, jednak w formacie A5 z matową okładką, z której spoglądają na nas trzy różne oczy smoka. Całość utrzymana jest w kolorystyce czerwieni, zieleni i żółci. Kartki są białe, czcionka bardzo przyjemna do oka. Książka podzielona jest na pięć epizodów, a każdy ich rozdział przedstawiony jest w procentach. Na końcu znajduje się spis treści. Oceniając jej wydanie stawiam dużą: 5.
Teraz opowiem o fabule i bohaterach. Historia składa się z pięciu epizodów czyli historii, które można czytać w dowolny sposób, bowiem każde opowiadanie jest inne, dzieje się w odmiennym miejscu i czasie. Łącznikiem wszystkich są bohaterowie przygody poznajemy podczas lektury. Kim i jacy są?
Rodzina Challengerów składa się z George’a i jego córki Enid. Oboje są bardzo inteligentni i skrywają pewną tajemnicę. Ojciec wykłada na uniwersytecie i jest wynalazcą, ma swoją firmę i troszkę przypomniał mi słynnego Tonego Starka z Marvela, który potrafił wymyślać i tworzyć dziwne, piękne rzeczy. Mężczyźnie nawiązywanie kontaktów sprawia problemy, można by go nazwać mądrym dziwakiem. Jednak im dalej go poznawałam, tym bardziej zyskiwał w moich oczach, by na końcu stać się ulubieńcem.
Enid jest ukochaną córeczką tatusia, studiuje dziennikarstwo i jest wybitną studentką. Potrafi bardzo szybko nauczyć się języka i zobaczyć coś, usłyszeć, szybciej niż normalny człowiek. Dlaczego tak się dzieje ? Tego dowiadujemy się już z książki.
No i mamy Gladys Hugerton, która jest tu dentystyczno- psychopatycznym czarnym charakterem. Zmusza Challengerów do założenia agencji detektywistycznej od spraw nazwijmy to paranormalnych czyli nie dających się wyjaśnić, czy zbadać ,, normalnymi” narzędziami. Pewnie w tym momencie zastanawiacie się dlaczego zdradziłam, kto jest tu w tej historii złoczyńcą ? Otóż rola Gladys z każdą stroną się zmienia i to tak, że w pewnym momencie nie widzimy w niej tego ,, złego”, lecz przyjaciółkę i towarzyszkę. Natomiast z zakamarków różnych stron wyłaniają się inni, groźniejsi wrogowie, z którymi ta trójka musi walczyć, przy okazji rozwiązując ,, dziwne” zagadki.
Podsumowując ,, Challengerowie. Następcy Homo sapiens” jest świetną lekką, rozrywkową pozycją. Daleko im do bohaterów Artura Conana Doyle’a (bowiem to nam obiecuje autor). Dostrzegam jednak podobieństwo do innych świetnych fantastycznych bohaterów znanych z komiksów Marvela, co jeżeli o mnie chodzi ujęło mnie za serce. Natomiast nie nastawiaj się, że książka jest kryminałem, bo tak nie jest. Bardziej przypomina przygody Indiany Jonsa, gdzie mamy do czynienia z różnymi akcjami i rozwiązywaniem zagadek dla zdobycia trofeum. Do tego dochodzą różne fantastyczne elementy. Całość jest napisana prostym, ale czasem naukowym językiem. Nie raz uśmiechnęłam się z komentarzy Georga lub Gladys. Bohaterowie są ciekawie wykreowani, a pomysł z epizodami jest świetny. Dzięki temu możemy czytać książkę jak chcemy i nic nie tracimy. Muszę powiedzieć, iż bawiłam się świetnie podczas lektury, mimo, że spodziewałam się czegoś troszkę innego. Komu polecam? Na pewno czytelnikom, lubiących przygody, naukowe odkrycia i wynalazki z gatunku fantastyki naukowej.
"Piękno i zamęt" Weronika Kulesza (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 09, wrzesień 2018 10:08
- Autor: Daria Lizoń
Książka ,,Piękno i zamęt” zaskoczyła mnie swą niecodzienną formą. Jednak zanim wgryzę się głębiej w treść, pozwólcie, że zacznę od wizualnej części. Na matowej okładce ze skrzydełkami nie pozostają odciski palców, co jest dobre. Standardowy format i przyjemna czcionka dla oka ułatwiają szybkie czytanie. Kartki są koloru beżowego a każdy rozdział jest zatytułowany. Całość jest utrzymana w kolorystyce czerwieni, jak się okazuje ma związek z treścią, co bardzo mi się spodobało. Uwielbiam bowiem kiedy okładka współgra z fabułą. Na końcu mamy spis treści. Całość więc oceniam na:5
Teraz postaram się przybliżyć troszkę bohaterów, jakich spotkałam na kartach powieści.
Głównym bohaterem jest Sober, ma 22 lata i jest psychopatą, mordującym ludzi. Uwielbia grać na fortepianie żałobne pieśni i malować okaleczonych ludzi. Kocha widok krwi, która go podnieca i uspokaja. Przez całą książkę staramy się zrozumieć postępowanie chłopaka i co nim kieruje.
Blair tak jak Sober również jest psychopatką. W jej głowie jest ogromny bałagan, ma zwidy, omamy, słyszy głosy, karzące robić jej złe rzeczy. Dziewczyna często traci przytomność, co powoduje, że jest zagubiona i tak jak Sober czuje się lepsza od innych ludzi i wyjątkowa.
No i mamy Nicolasa, który przepraszam za określenie jest taką „dupą wołową”, że tego nie da się opisać. Przyjaciel Sobera z jakim wspólnie grał w zespole i notabene świadek jednego z morderstw. Właśnie tutaj zaczyna się nielogiczność postępowania Nicolasa, który postanawia odnaleźć kolegę. Po co? To jest chyba już nie ważne, gdyż zostaje zakładnikiem naszego bohatera. Jakby tego było mało potem trafia w ręce Blair (przemilczę już w jaki sposób to się stało). Nicolas widzi doskonale, że tych dwoje to mordercy, postanawia im pomóc. Czy mu się to uda? Czy można wyleczyć psychopatę? Zabójcy, mieszkający blisko siebie i lubujący się w tym samym to nie za dużo ? Dlaczego jeszcze są na wolności? Tego dowiesz się z książki.
Dodam tylko jeszcze,iże Sober i Blair zaczynają czuć do siebie fascynację, pożądanie, a przede wszystkim zrozumienie: ,, Ja wiem co czujesz, mam tak samo”. Co do stylu, książkę mimo kolokwialnego języka, czyta się trudno, bowiem mamy dużo opisów i przemyśleń bohaterów. Autorka zaprasza czytelników do świata psychopaty, mamy fabule wgląd w jego myśli, motywy i uczucia. Tak więc jak głosi tytuł to piękny zamęt. Psychologia jest tu fenomenalnie wyeksponowana, czytający mogą zastanawiać się czy tak właśnie wygląda życie psychopaty? Czy to takie mechanizmy i emocje kierują tym człowiekiem?
Jak wspomniałam na początku ta książka mnie zaskoczyła. Pozytywnie, nigdy jeszcze nie czytałam takiej pozycji, która by w tak wspaniały sposób skupiła się na życiu chorego umysłowo człowieka zabijającego innych. Ukazuje psychopatę pod kątem społecznym i psychologicznym. Coś niesamowitego.
Podsumowując, książka ,, Piękno i zamęt” nie jest tylko obyczajówka, to psychologia na wysokim poziome, przedstawia życie psychopaty. Pozycja ta wymaga od nas skupienia, nie raz musiałam oderwać się od niej i ,, przetrawić” pewne rzeczy, przemyśleć by znów móc wrócić do tego zwariowanego i szalonego świata. Język choć jest lekki to poprzez mnogość refleksji bohaterów sprawia, iż czyta się tę historię wolniej. Jednak warto zwolnić, by wyciągnąć z tej opowieści ile się da. Kreacja Blair i Sobera jest fenomenalna, zachwycałam się nimi od samego początku. Nicolas to dla mnie bohater nielogiczny, który zamiast uciekać jak najdalej od naszej dwójki, tkwi w środku tego huraganu z nadzieją, że powstrzyma go sam. Niby wie, iż ma do czynienia z niezrównoważonymi, niebezpiecznymi osobami, jednak zostaje z nadzieją, że stanie się ich wybawcą. Reasumując - on jest moim minusem, jaki znalazłam w tej książce. Na koniec mogę tylko powiedzieć, Pani Weroniko, gratuluję wydania tak oryginalnej historii, zachwycającej swym szaleństwem i pięknem ludzkiej, mrocznej natury. Jeśli lubisz psychologię, kryminał i delikatne elementy obyczajówki, jest to idealna książka dla Ciebie.
"Kiedy zniknę" Agnieszka Lingas-Łoniewska (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 03, wrzesień 2018 18:56
- Autor: Katarzyna Pessel
Od miłości wiele się zaczyna, ale za jej sprawą równie dużo może się skomplikować, czasem daje szczęście, a czasem pozostawia po sobie zniszczenia. Życie bez niej wcale nie jest łatwiejsze, kiedy łączy dwojga ludzi wszystko wydaje się możliwe, dodaje skrzydeł, lecz bywa też, że je podcina. Miłość jednocześnie jest najprostszą sprawą, ale i najbardziej złożoną, zwłaszcza kiedy towarzyszą jej bolesne sekrety.
Muzyka i przyjaciele to niekiedy jedyny sposób by jakoś przetrwać kolejny dzień, Mateusz wie o tym doskonale, zresztą w jego otoczeniu nie tylko on jest w takiej sytuacji. Leon również nie ma lekko, co innego Kosma, ale on stoi murem za swoimi kumplami. Zresztą i on skrywa przed innymi to co naprawdę czuje. Każdy z nich ma swoje problemy, którym stawiają czoła, lecz coś zmienia się w ich życiu, nie są już dziećmi i coraz więcej dostrzegają, coś co wcześniej jedynie ich uwierało teraz staje nie do zniesienia, ale tak wiele jeszcze przed nimi. O karierze muzycznej marzy niejeden, zdobywa ją niewielu, Mateusz ma szansę, której tak pragnął, będącą furtką do całkiem innego świata niż ten w jakim egzystuje teraz, ale czy uda mu się ją wykorzystać? Wokoło zaczyna się wiele dziać, przyszłość zaczyna coraz silniej rysować się w jasnych barwach, jeszcze trochę a to co wydawało się mrzonką urzeczywistni się. Rozkwitają uczucia, w jakie nikt jeszcze przed chwilą nie uwierzyłby, wszystko zaczyna być możliwe, ale czy w Rokietnicy szczęście i miłość zostanie dopuszczone do głosu? Cieniem nad tym miejscem zdaje się wisieć przeszłość i tajemnice w niej ukryte, jaki mają związek z Mateuszem i jego przyjaciółmi? Tego nie wiedzą oni, a inni starają się nie wracać do tego co ich naznaczyło … Jednak czy da się ukryć uczucia, gwałtowne i wprost kipiących tuż pod powierzchnią, czekające jedynie na okazję by dać o sobie znać? One wybuchną w najmniej spodziewanym momencie, kto im ulegnie i poniesie tego konsekwencję?
Agnieszka Lingas-Łoniewska ma na swoim książki, które zawsze głęboko sięgają w ludzkie dusze i umysły. Pisarka nie zadawala się powierzchownymi emocjami, wybiera te o skomplikowanych źródłach, niełatwe, trudne do opisania. Nie inaczej jest także w „Kiedy zniknę”, pierwszym tomie dylogii z nurtu Young Adult, pełnej młodzieńczych marzeń, pierwszych miłości, ale i trudnych wyborów od jakich nie można uciec. Z bohaterami czytelnik zżywa się już na samym początku historii i zaczyna im kibicować w drodze do urzeczywistnienia ich pragnień, gdzie jak się okazuje trzeba będzie zmierzyć się nie tylko z własnymi problemami. Przeszłość stanowi jeden z wątków „Kiedy zniknę”, ale nie jest ona podana wprost, przeplata się z teraźniejszymi wydarzeniami dając pole do przypuszczeń i jednocześnie odsłaniając ją niewielkimi acz bardzo znaczącymi fragmentami. Agnieszka Lingas-Łoniewska z niesamowitym talentem pisze o uczuciach, tych radosnych jak i o tych związanych z bolesnymi doświadczeniami, nie przytłaczając tymi drugimi oraz nie idąc w kierunku lukrowanej sielanki w przypadku tych pierwszych. Postacie w „Kiedy zniknę” nie zostały sztucznie wykreowane, lecz są jak najbardziej realne, pełne młodzieńczych pasji, ale i wątpliwości oraz z niełatwymi doświadczeniami. Coś jeszcze wyróżnia tę książkę - oprócz niesamowitej karuzeli emocji – czytelnicy część historii bohaterów odnajdą w twórczości bohaterów, młodych ludzi, którzy stojąc u progu dorosłości mierzą się nie tylko z sobą samymi i światem, lecz również tym co naznaczyło ich rodziców, chociaż nie są tego świadomi …
"Błękitny wiatr" Aneta Zych (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 27, sierpień 2018 18:45
- Autor: Daria Lizoń
,,Błękitny wiatr” to bardzo ciekawa książka z gatunku science-fiction. Powiem szczerze, że moją uwagę przyciągnęła okładka. Miękka, matowa okłada ze skrzydełkami, przedstawia ziemię oraz człowieka z niesamowicie niebieskimi oczami. Normalnego format, beżowe strony z przyjemną dla oka czcionką, wszystko to sprawiło, iż czytało mi się ten tytuł bardzo dobrze.
Powiecie no ok, wizualna strona jest świetna, ale co z fabułą? Czy jest warta uwagi? Godna polecenia? Zaraz odpowiem na te pytania.
Fabuła była dla mnie zaskoczeniem. Niecodziennie czytam ten gatunek, jednak zostałam bardzo szybko wciągnięta do świata kosmitów. Bowiem całą historię poznajemy z ich perspektywy. Co mnie ujęło, to sposób w jaki postrzegali nas Ci nieziemscy przyjaciele. Muszę przyznać, że nie raz uśmiechnęłam się czytając ich komentarze, czy też uwagi dotyczące naszego stylu życia. Misja, która wymyka się im spod kontroli, zmusza ich by o pomoc prosić Wiatr Włóczykija. Bowiem ich wysłanniczka Laura nie dostarcza im potrzebnych informacji. Tak zaczyna się nasza podróż w poszukiwaniu i odkrywaniu samego siebie. Książka ta jest bardzo filozoficzna, porusza bowiem takie problemy jak porzucony talent, strach, zapomniane marzenia, odwagę, itd. Pokazując przy tym nasze życie, które jest piękne, jednak my zapominamy o tym w ferworze pracy i codziennych trudności, gubiąc przy tym to co jest w życiu najważniejsze.
Bardzo polubiłam kreację Włóczykija, przejmującego rolę przewodnika, nauczyciela i przyjaciela. To właśnie on, przybierając różne postacie, uświadamia bohaterkę co do jej błędnych decyzji i stara się pokazać jak ma żyć. Oczywiście wszystko to ma na celu, by Laura znowu mogła kontaktować się z kosmitami, którzy wiernie obserwują i kibicują wysłanniczce w podróży. Co do tej bohaterki, nie wywołała ona u mnie żadnych emocji. Natomiast kosmici są odskocznią od poważnych, nostalgicznych dylematów poruszanych w książce. Te zabawne stworzonka nieraz wywołały na mojej twarzy uśmiech, a ich postrzeganie życia ludzkiego jest bardzo zabawne. Nie rozumieją oni naszego ,, nieinteligentnego” zachowania. Bardzo ich polubiłam za częste cięte, ale trafne komentarze.
Podsumowując, książka ,,Błękitny wiatr” to powieść jaka sprawi, że zaczniesz się zastanawiać nad własnym życiem. Wywoła uśmiech, lecz i wzruszenie. Napisana lekkim stylem, zawiera w sobie dużo mądrości i refleksji. Chociaż czyta się ją szybko to poprzez skłaniane czytelnika do myślenia, zostaje z nami na dłużej. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, ale główna bohaterka troszkę odstaje od pozostałych postaci. Brakowało jej tego „czegoś”. Jednak Wiatr i kosmici nadrabiają jej braki oraz dodają książce energii. Sama fabuła jest niczym podróż wgłąb umysłu człowieka. Pokazuje nasze decyzje, życie oraz błędy jakie popełniamy. Warto przeczytać tę historię. Polecam w szczególności osobom, lubiącym mądrą, aczkolwiek lekki tytuł, skłaniający do różnych przemyśleń.
"Stróże" Jakub Ćwiek (Sine Qua Non)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 21, sierpień 2018 18:38
- Autor: Katarzyna Pessel
Czasem rzeczywistość podrzuca niezłą zagwozdkę, która nijak się ma do jakiegokolwiek logicznego wywodu. Po prostu trzeba przyjąć to co się dzieje za prawdę, nawet jeśli wydaje się jakąś fantasmagorią, albo … przyznać, że postradało się zmysły. To drugie bywa wygodniejsze i człowiek jest mniej narażony na różnorakie dziwne doznania, zwłaszcza kiedy w tym zamieszaniu główną rolę odgrywają Aniołowie – tak boscy wysłańcy i Loki, bóg wielu wad na czele z kłamstwem.
Autor: Taki jest świat o 20:54 Wyślij pocztą e-mailWrzuć na bloga