Aktualności
"Tam, gdzie twój dom" Iwona Żytkowiak (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 05, kwiecień 2014 08:54
- Autor: Kamila Walendowska
Bohaterki powieści Iwony Żytkowiak pt. „Tam, gdzie twój dom” to trzy kobiety – matka Ewa, córka Aniela i wnuczka Róża. Ich losy nie są przedstawione „po kolei”, ale przeplatają się. Wszystkie nie potrafią żyć szczęśliwie, ponieważ - „widać ich dom nie lubi mężczyzn”.
Kobiety te mieszkały w Mieście między Gorzowem Wielkopolskim a Szczecinem. Miejscowość ta nie ma jednostkowej nazwy, ale dałoby się ją zlokalizować, gdyż podane są nazwy sąsiednich miast (Choszczno, Myślibórz). Ale nie o to w tej powieści chodzi, lecz o pokazanie pewnych zjawisk ponadczasowych – miłości, cierpienia, wojny. Można rzec, iż Miasto to dom, mieszkanie, rodzina, życie. Miasto leży na terenach poniemieckich, przyznanych Polsce w 1945 roku. Jego pierwotni mieszkańcy musieli je opuścić, a w ich miejsce przybyli z różnych stron kraju Polacy. Być może dlatego, że są to tzw. ziemie odzyskane, czyli niezamieszkane w przeszłości przez Polaków, żadna z kobiet nie potrafi znaleźć swego miejsca na ziemi. Każda z nich ma bliskiego sobie mężczyznę, rodzi dziecko lub dzieci, ale ich związki okazują się nietrwałe. Matkę i córkę opuszczają ich mężowie, a wnuczka porzuca mężczyznę, który ją kocha.
Opuszczenie Miasta przez Niemców przedstawione zostało bardzo pobieżnie. Z licznych prac historycznych wiadomo, że z chwilą wkroczenia wojsk radzieckich na tereny Rzeszy Niemieckiej rozpoczęła się seria gwałtów i grabieży. W książce nie ma o tym mowy. A byłoby to wskazane dla zobrazowania całokształtu ówczesnych wydarzeń.
Ciekawi są bohaterowie drugoplanowi. Jednym z nich jest Gustaw Kanenberg – pozostawione przez matkę niemieckie dziecko, którym zaopiekowała się Polka. Wychowała chłopca, nauczyła go polskiego języka, a jej córka wyszła za niego za mąż. Z tego związku urodziły się bliźnięta – Róża i Stefania. Dziewczynki były jednak krańcowo odmienne - jedna soliła tę samą potrawę, druga słodziła. Gustaw odbył służbę w polskim wojsku, ale ostatecznie porzucił rodzinę i wyjechał do Niemiec, gdzie koniec swego życia spędził w przytułku. Na poszukiwanie ojca w RFN wyruszyła Stefania. Odnalazła go, ale zamieszkała oddzielnie.
Autorka dba o tło i realia historyczne. Dlatego często odwołuje się do nazw zespołów muzycznych czy audycji telewizyjnych z lat siedemdziesiątych XX wieku. Bohaterowie słuchają na magnetofonach kasetowych zespołów Smokie, ABBA Led Zeppelin. Oglądają programy telewizyjne – np. „Studio Gama” - za pomocą odbiornika „Beryl.” Ta dbałość o realizm warta jest podkreślenia.
Pojawiające się dość często słownictwo typu „zza winkla” (zza rogu domu), „story” (zasłony okienne), „tip-top” (odmierzanie odległości za pomocą stóp)„jeny!” (o rany!) „guła” (łamaga) jest dowodem, że osoba mówiąca wywodzi się z Wielkopolski, bo są to regionalizmy typowe dla tej dzielnicy
W powieści I. Żytkowiak zbyt często pojawiają się schematy i stereotypy. Tak, więc ginekolog dokonujący aborcji musi być niedobrym człowiekiem, bo dokonuje złych czynów. Gabinet tego lekarza też musi wyglądać fatalnie – podobnie zresztą jak jego żona. Innym przykładem schematyzmu jest informacja, że bohaterka dowiadywała w kościele o złu komunizmu. Owszem, część Kościoła poparła demokratyczną opozycję, ale stało się to dopiero w latach osiemdziesiątych. Stereotypem jest też przekonanie, że w latach siedemdziesiątych dostatek dziewczyna mogła sobie zapewnić tylko poprzez wejście świat, w którym „nikt się nie szanuje”. Banalne jest przeciwstawienie tego świata pragnieniu posiadania męża, dzieci, domu. Tego typu opozycja jest zbyt prosta i zbyt łatwa. Oczekiwania kobiet były i są dużo bardziej zróżnicowane.
Ponadto wydaje się, że bohaterowie powieści patrzą na tamte czasy z dzisiejszej perspektywy. W latach 70. czy 80. nie mogli mieć takiej świadomości. Przewidywanie, że w związku z wyborem Karola Wojtyły na papieża komunizm upadnie, jest ahistoryczne. W 1978 roku nic na to nie wskazywało. Katolicyzm polski pokazał swą siłę dopiero w czasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny w czerwcu 1979 roku, a nie jesienią 1978 r. Mało prawdopodobne jest także wyrażenie zgody przez wykładowcę na odwołanie zajęć, żeby studenci mogli pójść do katedry pomodlić się za nowego papieża. Podobnie jest z niektórymi zdarzeniami. W latach 80 nie było rozwydrzonych uczniów, których baliby się nauczyciele. To w XXI wieku obserwowaliśmy wkładanie nauczycielowi kosza na głowę. Tak więc Róża, rozpoczynając pracę w liceum, nie mogła się obawiać tego typu zachowań, bo ich wtedy nie było. A na pewno nie w liceach.
W utworze niewiele jest dialogów. Bo rzecz się dzieje głównie w psychice bohaterek, więc mówi o niej narrator. Często są to myśli kobiet (mowa pozornie zależna). Narrator posługuje się krótkimi zdaniami, co nadaje opowieści dynamikę i sprawia jednak, że tekst dobrze się czyta.
Książkę polecam wytrwałym czytelnikom, niemalże koneserom. Dlaczego? Temat książki i losy bohaterek są bardzo ciekawe, jednak nadmierne opisy miejsc, w jakich toczy się akcja, sprawia, że czytelnik może się lekko nudzić. Nie znam drugiego współczesnego pisarza, który posługiwałby się takim językiem. Moim zdaniem, w dobie nowoczesnej techniki takiej jak telewizja czy Internet, które zasypują nas obrazami, nie trzeba aż tak nadwyrężać wyobraźni czytelnikowi.
"Prawie siostry" Maria Ulatowska (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 04, kwiecień 2014 10:01
"Na Pragę nie wrócę" Elżbieta Wichrowska (MG)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 02, kwiecień 2014 23:16
Na Pragę nie wrócę Elżbiety Wichrowskiej jest jedną z tych książek, w których miejsce akcji wydaje się równie ważne, jak bohaterowie. Ważniejsze nawet, albowiem to właśnie przestrzeń definiuje postaci, wpływa na ich zachowanie, kształtuje postawy, wyznacza granice znanego im – bądź nieznanego – świata. Wichrowska pisze głównie o Warszawie, ale nie tylko. Znajdziemy tu również literackie obrazy Wenecji, Rzymu, Nancy, a także... Nowego Dworu Mazowieckiego. Portrety miast niekiedy estetycznie wysublimowane, malownicze, poetyckie, a niekiedy zaskakujące, ocierające się o naturalizm i turpizm. Jedno jest pewne – Wichrowska przypomina czytelnikom o istocie i potędze genius loci. I czyni to z wielką pompą.
Magdalena jest pisarką i historykiem. Przekroczyła magiczną i nieco demonizowaną „czterdziestkę”, pracuje na uczelni i stara się napisać książkę o Warszawie, jednak wciąż brakuje jej weny, skupienia, chęci... Ma dorosłą córkę, z którą łączy ją dziwna więź, niedawno wyzwoliła się z mocno toksycznego związku, przyjaźni się z nieco starszawym gejem i dwiema kobietami „po przejściach”. Oprócz tego Magdalena lubi podróżować, oglądać filmy o Jamesie Bondzie, pić wino, czytać książki i rozmawiać o Warszawie, a raczej opowiadać o niej. O metamorfozach miasta, jego znanych i nieznanych bohaterach – władcach, politykach, poetach i damach lekkich obyczajów, o uliczkach, teatrach i kamienicach, które przetrwały wojnę i widziały, jak tworzy się historia. To właśnie największa pasja Magdy. Warszawa. Choć, jak sama przyznaje, stolica nie jest jej miastem rodzinnym, małą ojczyzną i swoistą Doliną Issy, którą wciąż usiłuje odnaleźć. A jednak to właśnie Warszawa najsilniej kobietę definiuje, nie pozwala o sobie zapomnieć i stwarza wciąż na nowo. Plac Zamkowy, Mokotów, Plac Bankowy, Wilanów, Brudno, Saska Kępa i wreszcie Praga, gdzie bohaterka spędziła wczesną młodość. Praga jest tutaj szczególnie ważna i postrzegana na dwa sposoby. Po pierwsze jako miejsce owiane złą sławą, widziane przez pryzmat stereotypów i miejskich legend, a zarazem powoli wyrastające ponad uprzedzenia, poddawane rewitalizacji, piękniejące i unowocześniające się z każdym dniem. Po drugie Praga staje się tutaj symbolem utraconej młodości, przeszłości, do której niekiedy nie można, nie warto i nie trzeba nawet wracać. Bo człowiek się zmienia, tak samo jak przestrzeń wokół niego, i to, co odpowiadało nam dawniej, należy poddać reinterpretacji, zobaczyć na nowo i od zera zdefiniować. A tego właśnie Magdalena boi się najbardziej. Nie potrafi stać się w pełni samodzielna, nie może zrobić kroku do przodu. Nie umie pogodzić się z tym, że młodość odeszła. Że to już za nią. Że nie da się zwyczajnie cofnąć czasu...
Na Pragę nie wrócę to przepięknie napisana powieść, pełna poezji i ciepła, radości i bólu, pasji i humoru, trudnych do odmalowania egzystencjalnych lęków i nadziei na lepsze jutro, którą nosi w sercu każdy człowiek. Wichrowska nie przywiązuje się mocno do fabuły, snuje dygresje, przetyka wątek główny pojedynczymi historyjkami, z których każda ma pretensję do osobnej opowieści, wplata retrospekcje, portrety drugoplanowych bohaterów i ciekawe refleksje dotyczące funkcjonowania świata w ogóle. To również książka o przyjaźni, silnej i trwałej, ale nie zawsze pięknej, a także o różnych formach miłości, która bywa niekiedy tak trudna, że staje się dla człowieka niemożliwa do zniesienia. Przede wszystkim jednak powieść Wichrowskiej traktuje o emocjonalnej niedojrzałości, o lęku przed dorosłością, starością, przed odpowiedzialnością, samodzielnością i przed oglądaniem rzeczywistości przez racjonalny filtr. Autorka zwraca ponadto uwagę na genius loci – na słynny „geniusz miejsca”, przestrzeń, która człowieka określa, dopełnia, która kształtuje jego charakter, wyznacza ścieżki, inspiruje, a niekiedy narzuca styl życia i wyznawane wartości. Jednostka ludzka nigdy nie jest w stanie oddzielić się od tego, co na zewnątrz – od tła, z jakim tworzy integralną całość. I dlatego właśnie Magdalenie na każdym kroku towarzyszą duchy miasta – cienie dawnych mieszkańców Warszawy i przeszłość przeżywana wciąż na nowo.
Elżbieta Wichrowska po mistrzowsku operuje słowem, ma znakomite wyczucie stylu i przede wszystkim potrafi bez reszty wciągnąć czytelnika w swoją opowieść. A później z wprawą, niczym niewidzialny cicerone, prowadzi nas przez podwójny labirynt – labirynt warszawskich ulic i labirynt emocji doświadczanych przez bohaterów. To bardzo dojrzała powieść, mądra, wzruszająca i pełna celnych spostrzeżeń. Mnie szczególnie przypadła do gustu również z uwagi na niecodzienny i niebanalny obraz Warszawy – tego dziwnego starego-nowego miasta, w którym człowiek zakochuje się powoli i z trudem, ale na zawsze.
Rozwiązanie konkursu z książką "O tym się nie mówi"
- Szczegóły
- Kategoria: Konkursy
- Utworzono: środa, 02, kwiecień 2014 17:28
Serdecznie dziękujemy za liczny udział w konkursie z powieścią Kai Platowskiej "O tym się nie mówi". Autorka wybrała trzech zwycięzców, do których trafi książka z autografem. Oto oni:
3. Natalia Witecka
SERDECZNIE GRATULUJEMY :)
Na adresy do wysyłki nagrody czekamy pod naszym mailem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.