"Prawie siostry" Maria Ulatowska (Prószyński i S-ka)

Czasami człowiek potrzebuje oddechu, wyciszenia myśli, pragnie spokoju, ciszy, tęskni za przepastnym fotelem, w którym będzie mógł się zanurzyć, niezauważony przez nikogo. I wówczas najlepiej sięgnąć po lekturę, która pomoże w osiągnięciu tego stanu swoistej błogości, stagnacji i tak potrzebnego relaksu. Jeśli znajdziecie się w takim właśnie momencie swego życia, to polecam wam najnowszą książkę Marii Ulatowskiej, zatytułowaną „Prawie siostry”, bo ta właśnie powieść będzie doskonałym uzupełnieniem, a właściwie towarzyszem waszej chwili wyciszenia i oderwania od trudnych rzeczywistych spraw.
 
W tejże powieści, która przenosi nas na kilka lat a to do Bydgoszczy, a to do Gdańska, czy do Gdyni-Orłowo, kobiety są siłą wiodącą i motorem wszelkich zdarzeń. Trzy przyjaciółki z bydgoskiej szkoły, „Te Trzy”, jak zwykli o nich mówić znajomi i one same, pokazują, że czasami nawet wbrew przeciwnościom losu przyjaźń jest silniejsza niż cokolwiek innego i daje radę w sytuacjach, które na pierwszy rzut oka wydają się być bez wyjścia.
 
Aleksandra, czyli Leksi, Jolanta, czyli Luśka i Teodora, czyli Teo. Wielka trójca. Dziewczyny, a potem kobiety. Tak inne, różnorodne, z odmiennymi charakterami i sposobem na życie, czasami daleko od siebie, a jednak ciągle razem. Szukają rozwiązań, radzą, krytykują, doradzają. Są dla siebie podporą, chociaż czasami wydawać by się mogło, że może coś zagrozić ich przyjaźni. W końcu w każdym związku są gorsze i złe chwile, a w takim związku na całe życie może się zdarzyć wszystko. I w życiu tych trzech kobiet dzieje się naprawdę wiele. Jesteśmy świadkami ich wzlotów i upadków, śledzimy dramatyczny związek Teo, kiedy zaraz na początku drogi zostaje postawiona twarzą w twarz z niewyobrażalną tragedią, która naznaczy ją na wiele kolejnych lat. Widzimy trudną miłość Jolanty, które to uczucie na początku wcale nie wygląda jak miłość, ale w zamian za wiele przepłakanych nocy Luśka dostaje od losu naprawdę cudowny podarek. Śledzimy losy Leksi, która także szuka swojej drogi w życiu, los rzuca ją do Gdańska, zaraz po tym, gdy zwabiona fałszywym uczuciem prawie utraciła to co dla niej najważniejsze. Wędrując wraz z trzema „prawie siostrami” zwiedzamy Bydgoszcz, Pomorze, a także spotykamy na swej drodze bohaterów znanych z wcześniejszych powieści warszawskiej pisarki.
 
Maria Ulatowska przenosi nas w świat tak bliski, znajomy, a przez to przyjemny, beztroski, chociaż czasami denerwujący, tak jak to w życiu bywa. Opowieść o przyjaźni, miłości, ludziach, troskach, historia kilku miłości, a także wielu kłamstw i sprzeniewierzeń. Kalejdoskop wrażeń, emocji i ludzkich charakterów. Może dlatego książkę czyta się tak, jakby oglądało się ulubiony serial o losach ludzi mieszkających tuż obok, znajomych i mających problemy niemal identyczne jak my sami. Polecam, ciepła historia o przyjaźni trzech kobiet, z losami których może utożsamić się prawie każdy.

 

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież