• Skocz do głównej treści strony
  • Skocz do menu nawigacyjnego i logowania

Nawigacja i wyszukiwanie

Nawigacja

  • Wywiady
  • Recenzje
  • Patronaty
  • O książkach, autorach i nie tylko...
  • Spotkania autorskie
  • Redakcja

Szukaj

Click for: Promotional Hats
Jesteś tutaj: Home

Filmowe CPA

Przeglądaj

  • Aktualności
  • Recenzje
  • Wywiady
  • Patronaty
  • O książkach, autorach i nie tylko...
  • Spotkania autorskie
  • Konkursy
  • Blog
  • Partnerzy
  • Pliki do pobrania
  • Redakcja
  • Wasza twórczość
  • Mapa strony
  • Polityka prywatności

Ostatnio komentowane

  • Patronat naszego portalu - "Wspomnienia w kolorze sepii" Anny J. Szepielak. Wydawnictwo Nasza Księgarnia. (15)
  • Wywiad z Karoliną Wilczyńską, autorką m.in. "Anielskiego kokonu" (46)
  • Wywiad z Marią Ulatowską, autorką m.in. "Kamienicy przy Kruczej" (48)

Odwiedza nas

Odwiedza nas 73 gości oraz 0 użytkowników.

Igor Sokołowski "Białoruś dla początkujących" (MG)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: środa, 11, czerwiec 2014 10:00

Gdyby zastanowić się nad stanem wiedzy przeciętnego człowieka o Białorusi, to zapewne w większości przypadków efekt nie byłby imponujący. Ot, tyle, ile pamiętamy z lekcji geografii i usłyszymy w mediach: podstawowe dane, kilka nazw i nazwisk. Tak naprawdę nasza wiedza o tym sąsiedzkim kraju jest znikoma. Mamy jednak okazję to zmienić, a to za sprawą znakomitej publikacji  „Białoruś dla początkujących”.

Czyżby to był podręcznik? W pewnym sensie - tak, ale dość nietypowy. Napisał go Igor Sokołowski, młody dziennikarz i podróżnik, absolwent filozofii, filologii wschodniosłowiańskiej oraz Studium Europy Wschodniej UW. Człowiek z pasją, niemal od dziecka zafascynowany krajami byłego ZSRR, okresem PRL-u, a w szczególności – Białorusią. Swoją wiedzę oraz doświadczenie zdobyte dzięki wyjazdom przekazał w formie zbioru reportaży, stanowiących nie tyle przewodnik, co pasjonującą opowieść o specyficznym państwie i jego mieszkańcach. 

Sokołowski poznał ten kraj od środka, zgłębił jego tajemnice, przemierzył niemal wszerz i wzdłuż. Dotarł w najdziksze ostępy, do zapuszczonych PGR-ów, zapomnianych i niszczejących ruin nieobecnych w turystycznych folderach. Nie podążał wytyczonymi szlakami, przełamywał granice. Dzięki temu poznał specyfikę ludzi „stamtąd”, ich światopogląd i fenomen kulturowy.  Opowiedział m.in. na czym polega czar Polesia, krainy zwanej też „Amazonią Europy”, o białoruskiej architekturze, pomnikach Lenina, przemycie mięsa, o handlu, kuchni, modzie, pomarańczowej rewolucji i wielu innych sprawach. W centrum jego zainteresowania zawsze jednak znajduje się człowiek, kwestie społeczne i antropologiczne.

Wymienione wyżej treści w połączeniu z „podręcznikowym” tytułem mogą sugerować, że mamy do czynienia z „wykładami” na temat Białorusi. Tak jednak nie jest, bo choć autor przekazuje dużo informacji historyczno-politycznych i socjologicznych, to nie przemawia z katedry naukowej. Opowiada barwnie, przystępnie, w gawędziarskim stylu, z poczuciem humoru, ironią,  dystansem  do samego siebie. Potrafi naprawdę zaciekawić. Sama nie spodziewałam się, że aż tak wciągnie mnie ta  tematyka! 

Sokołowski opiera się na tym, co widział i przeżył, jest szczery. Ze swoich obserwacji i spostrzeżeń buduje portret Białorusi, jakiej nie znamy i nie poznamy z mediów.
„Białoruś dla początkujących” to nietypowy podręcznik, pasjonująca książka podróżniczo-socjologiczna. Lektura pełna wiedzy i inspiracji.

 

Dodaj komentarz

Izabela Żukowska "Teufel" (Oficynka)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: wtorek, 10, czerwiec 2014 10:25
Autor: Katarzyna Pessel

Ostatnie dni sierpnia, lato nie daje o sobie zapomnieć, chociaż w tym roku co innego niż letnie rozrywki zaprząta głowy wielu Gdańszczan i nie tylko ich. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że sytuacja jakoś się ułoży, a słowa wykrzykiwane w Berlinie to jedynie czcze pogróżki, nie mające pokrycia w rzeczywistości. W końcu dopiero dwie dekady wcześniej zakończyła się wojna, która zmiotła stary porządek świata. Jednak polityka, ta nawet najbardziej widoczna - na ulicach, gazetach, radiu, dla pewnych ludzi ma drugo lub trzeciorzędne znaczenie, dla nich liczy się praca. Nawet w momencie kiedy świat stoi na krawędzi przepaści, a oni sami wydają się przeżytkiem.

Komisarz Franz Thiedtke nieraz był wzywany w miejsce gdzie odnaleziono zwłoki. Wieloletnie doświadczenie sprawia, że tam gdzie inni się poddają on umie dostrzec detale pozwalające rozwiązać sprawę i wskazać zbrodniarza. W tym przypadku wiele wydaje się wskazywać na zbrodnię, lecz czy tak było faktycznie? Na to odpowie dochodzenie, a sumienny policjant zamierza odkryć co faktycznie miało miejsce i dlaczego życie młodej kobiety się zakończyło. Szczęście zdaje się sprzyjać śledczym, jeżeli w takim kontekście można w ogóle o nim mówić. Dochodzenie nabiera tempa już w pierwszych chwilach jego trwania. Komisarz Thiedtke docenia takie postępy, ale to, co wydawało się dużym krokiem do przodu okazuje się być ostatnim akordem. Dlaczego odsunięto doświadczonego stróża prawa? Taka decyzja wydaje się co najmniej zaskakująca, chociaż w świetle ostatnich zmian nie tylko w policji, ale i w całym mieście, mało co już dziwi Franza. Zresztą to miało być jego ostatnie zadanie, jeszcze kilka dni i takie rzeczy nie będą zaprzątały jego głowy. Jednak trudno wyzbyć się wieloletnich przyzwyczajeń i przede wszystkim poczucia obowiązku. Klimat panujący wokoło nie sprzyja jakimkolwiek inicjatywom na własną rękę, szczególnie gdy zwierzchnicy wyraźnie sobie tego nie życzą. Coś nie daje spokoju komisarzowi lub raczej ktoś, może to będzie jego łabędzi śpiew, lecz rozpoczęta sprawa powinna zostać doprowadzona do końca. Okoliczności i sama ofiara wymagają wyjaśnienia tego, co faktycznie miało miejsce. Nie jest łatwo odkryć prawdę, ta schowana jest głęboko w ludzkich umysłach i sercach. Nikt nie zamierza zdradzić tego, co wie lub się domyśla, szczerość i emocje są niemile widziane i traktowane co najmniej jako słabość, a w tym świecie nie ma miejsca na takie. Gdzie szukać odpowiedzi na pytania jakie powinny paść, a nie zostały zadane? Czy warto narażać się w przededniu nowego rozdziału w życiu? Sierpień tysiąc trzydziestego dziewiątego roku nie sprzyja faktom, zwłaszcza kiedy są one niewygodne dla tych, którzy mają w ręku władzę.

Retro kryminał to więcej niż sensacja, bo obok motywu zbrodni ważne jest również tło historyczno-obyczajowe. "Teufel" to książka w jakiej epoka odgrywa jedną z kluczowych ról, można powiedzieć, że jest jednym z głównych bohaterów, autorka oddała klimat nie tylko końcówki lat trzydziestych, ale i dokładnie jednego z ich przełomowych momentów - sierpnia trzydziestego dziewiątego. Groźba wojny nie jest jedynie już widmem, lecz realnym wydarzeniem czekającym tuż za progiem. Z drugiej strony wciąż zwyczajne wydawałoby się życie, w jakim dochodzi do przestępstw, a głównym zadaniem policji jest łapanie winowajców. No właśnie - ale - nie da się uciec od tego, co ma się wydarzyć. Gdańsk w sierpniowe dni, śmierć młodej kobiety, niemiecki komisarz policji i dochodzenie, odkrywające to, co miało pozostać sekretem. W opowieści Izabeli Żukowskiej nie ma nic oczywistego, a podział na dobrych i złych również okazuje się złudny. Realne jest jedynie poczucie zagrożenia i to nie przed tym co będzie, lecz tym już się wydarzyło i właśnie ma miejsce. Kryminalny wątek okazuje bardziej skomplikowany niż mogłoby się wydawać i pozostaje mocno związany z sytuacją Wolnego Miasta. Nie można zapomnieć o postaciach, to one są w samym centrum wydarzeń, od nich wszystko się zaczyna, lecz czy kończy? Prawda nie wyzwala, wręcz przeciwnie, okazuje się niebezpieczna i zmienia całkowicie przyszłość, jaka zdawała się być na wyciągnięcie ręki. 

Świat przedstawiony w książce "Teufel" już nie istnieje, zmiotła go i wojenna zawierucha i ludzie. Jednak niezmiennym pozostała zbrodnia oraz to, że nie zawsze winni zostają ukarani.



Dodaj komentarz

Monika Rebizant-Siwiło "Wrzosowiska" (Replika)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: piątek, 06, czerwiec 2014 09:24
Autor: Kamila Walendowska

Raz na jakiś czas trafia do mnie książka, której czytanie sprawia mi wielką przyjemność, pozostaje w pamięci na długo, ale gdy chcę o niej opowiedzieć nie potrafię wydobyć z siebie słowa, pozostawiając tylko bezdźwięczne yyyyyyyyy. Dlaczego? Konia z rzędem temu, kto będzie potrafił udzielić na to pytanie odpowiedzi. 

Wielopokoleniowa opowieść rozpoczynająca się już 1664 roku, a za sprawą rzuconej przez wiedźmę klątwy dociera do współczesnych czasów, gdzie miejmy nadzieję zakończy swój żywot, tylko czy oby na pewno i za jaką cenę?

Róża jest wiedźmą. Podczas drugiej wojny światowej ukrywa się w lesie wraz ze swymi córkami Sabinką i Emilką. Pewnej mroźnej grudniowej nocy 1941r., wiedziona senną wizją dociera do spalonej przez Niemców wioski. Wśród martwych ciał znajduje żywą dziewczynkę Mariannę. Wiedźma zabiera dziecko do domu. Kilka dni później znajduje w lesie rannego Miszkę Tatara. Z pomocą Marianny transportują mężczyznę do domu. Róży doskwiera brak miłości. Widząc nagie ciało mężczyzny zakochuje się. Miszka, wielki jak dąb mężczyzna, z wielkim sercem, swą miłością obdarza jednocześnie dwie kobiety, wiedźmę Różę i sanitariuszkę w oddziale „Kruka” Natalię Sarnawską, pseudonim „Sarna”. Wkrótce obie spodziewają się dzieci.

Kiedy Róża dowiaduje się o zdradzie ukochanego poświęcając własne nienarodzone dziecko, rzuca klątwę na Natalię, za sprawą której „Sarna” umiera przy porodzie osierocając córkę. Niestety nieszczęście to powielane jest na każdej jej potomkini. 

Współcześnie Julia i Natalia to przyjaciółki od wczesnego dzieciństwa. Wydawać by się mogło, iż nic nie jest wstanie poróżnić je ze sobą, a jednak. Między dziewczynami staje Adam Stawarski, do niedawna chłopak Julii. Adam postanawia oświadczyć się, planując dokładnie każdy detal wieczoru, niestety nie wszystko z misternego planu zachwyca Julkę. Para zamiast szczęśliwych zaręczyn, rozstaje się w kłótni. Tego wieczoru wzburzony Adam nadużywa alkoholu i nie do końca świadom swoich czynów spędza noc z Natalią. Po niefortunnej nocy okazuje się, iż Natalia jest w ciąży. Odkrywszy prawdę, Julia w rozpaczy ucieka na Czartowe Pole, gdzie zostaje brutalnie zgwałcona. Po sprawcy nie pozostaje żaden ślad. Na wrzosowiskach zmasakrowaną dziewczynę odnajduje brat Adama, Tobiasz.

Bohaterów w książce mamy sporo. Każdy skrywa jakąś tajemnicę lub nieodwzajemnione uczucie miłości. Czytelnik odkrywając po kolei kawałki zagadki powoli układa misternie jedną całość. Powstaje wiele pytań. Czy klątwę uda się komuś zdjąć? Kto lub co zgwałciło Julię? Co zataiła przed córką Emilia? Kogo słyszy w swych snach kleryk Jakub? Jaką ofiarę złoży ksiądz Tobiasz? Czy to już koniec historii? Czy autorka Monika Rebizant – Siwiło zaplanowała dalsze losy? Mam nadzieję, że tak, bo chętnie powrócę do Wrzosowisk i odkryję to, co pozostało niejasne. 

Czytelnikom, którzy planują sięgnąć po „Wrzosowiska” proponuję przez zakupem książki zaplanować sobie jakiś urlop, bo kiedy już egzemplarz wpadnie w wasze ręce gwarantuję, iż zaniedbacie wszystkie obowiązki na rzecz przeczytania powieści. Szczerze polecam.

Dodaj komentarz

Agata Pruchniewska "I dobry Bóg stworzył aktorkę" (SOL)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: czwartek, 05, czerwiec 2014 08:20
Autor: Kamila Walendowska

Kiedy zapytano cię w przedszkolu, „kim chcesz zostać w przyszłości”, co odpowiedziałeś/łaś? Nauczycielką, lekarzem, policjantem, fryzjerką, strażakiem. Pomysłów na zawody ma się wtedy wiele, tylko, komu tak naprawdę udało się dotrzymać postanowienia? Otóż, od dziś znam jedną taką osobę. Jest nią Dorotka, bohaterka debiutanckiej powieści Agaty Pruchniewskiej. 

Dorotka już od przedszkola wiedziała, że zostanie aktorką i co najważniejsze konsekwentnie nie zmieniała zdania dążąc do celu, bowiem była przekonana, że jak się w coś wierzy, trzeba się temu oddać bezgranicznie. Bardzo pracowita, mimo swoich ograniczeń stawiała czoło każdemu najtrudniejszemu zadaniu. Już samo zaliczenie egzaminu do Słynnej Szkoły było bardziej wyczerpujące dla ludzkiej psychiki niż semestr na filologii klasycznej, a to dopiero początek trudnej kariery. Dorotka w swej przyzwoitości i uczciwości w stosunku do ludzi i świata często za dużo od siebie wymagała, podchodziła do wszystkiego zbyt serio, wykonując powierzone zadanie na tysiąc procent. Była bardzo wyczulona na brak kultury i brak profesjonalizmu. Choć na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie niedostępnej, zadziornej i zarozumiałej to zdecydowanie przy bliższym poznaniu zyskiwała sympatię czytelnika. 

O czym jeszcze marzą małe dziewczynki? Oczywiście o księciu z bajki. Dorotka także poznaje swojego Księcia. Książę jest najlepszym przykładem potwierdzającym słuszną tezę, że miłość jest ślepa. Dlaczego? Poza wdziękiem, jaki mu został ofiarowany już przy narodzinach, nie ma w tym człowieku nic wartościowego, o czym warto by mówić. Opisując w wielkim skrócie „zakochany w sobie bufon do entej potęgi”. Czytając książkę praktycznie modliłam się w duchu, aby Dorotka zostawiła tego mężczyznę i zaśpiewała sobie pod nosem, „Co ja w tobie widziałam” Anny Jantar. Choć są zwolennicy teorii mówiącej, że przeciwieństwa się przyciągają, to ta para do siebie, mimo szczerych chęci, za sprawą przeciwnych charakterów nie pasuje.

Z racji tego, iż narratorem w książce jest sam Bóg można mieć nadzieję, iż wiele modlitw czytelnika zostanie pozytywnie rozpatrzonych, a wierzcie mi, jest się o co modlić. Trudne perypetie Dorotki opowiadane nam przez Boga stają się ciekawą, pełną humoru, lekką, ironiczną i bardzo prawdziwą książką. Kiedy to Dorotka postanawia zdać egzamin na prawo jazdy ze śmiechu popłakałam się łzami wielkimi jak grochy.  Agata Pruchniewska odkryła przed nami wiele aktorskich tajników, czy to ze szkoły filmowej, czy to z produkcji filmowych, świata reklamy, czy też obnaża kulisy show-biznesu. Opisuje też wiele znanych osób z teatralnych desek i szklanego ekranu kamuflując jednak postaci pod zaszyfrowanymi pseudonimami: Słynny Aktor, Gwiazda. Czytelnik ma świetną zabawę próbując odgadnąć właściwe nazwisko. 

To jest naprawdę genialna książka. Chętnie czytałabym więcej tak dobrze napisanych debiutanckich powieści. Polecam i czekam na kolejne książki tej autorki. 

 

Dodaj komentarz

Monika Rebizant-Siwiło "Przytul mnie" (Replika)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: czwartek, 29, maj 2014 11:55

Już sam tytuł wywoła u niejednej osoby myśl „kolejne polskie romansidło”. Może i kolejne, ale niebanalne. Autorka bardzo sprawnie wplotła pośród losy głównej bohaterki, dwudziesto-kilku letniej  Anny Jabłońskiej, kawałek wojennej i powojennej historii Roztocza. Historii, która miała również wpływ na głównych bohaterów. 

Zacznijmy jednak od początku. Annę poznajemy w dniu rozpoczęcia przez nią pracy w szkole, do której sama uczęszczała. Wróciła w rodzinne strony po bardzo nieudanym małżeństwie,  z człowiekiem starszym o półtorej dekady, którego poznała korespondencyjnie i w wieku osiemnastu lat na przekór całej rodzinie i ukochanej babci wyszła za mąż. Ślub ze starszym i dobrze sytuowanym mężczyzną wprowadził Annę w świat luksusu, zagranicznych podróży, możliwości jakich nie dawała mała miejscowość na skraju Puszczy Solskiej. Po krótkim czasie sielankę przerwały wyniki badań, mówiące o bezpłodności Anny. W mężu dziewczyny wyzwoliło to damskiego boksera. Po długich siedmiu latach małżeństwa, udało się jej wyrwać z rąk oprawcy, dzięki Sebastianowi- starszemu o dziewięć lat bratu, który zapłacił za pomoc ukochanej siostrze pobytem w więzieniu. Macki brutalnego męża nadal jednak kładą cień na szczęście Anny, którego znajomości są tak rozległe, że dziewczyna sama w pewnym momencie nie wie komu z najbliższego otoczenia może ufać, a komu nie. 

W tym samym czasie, do sąsiadującej z rodzinnym domem Anny wprowadza się Michał. Wnuczek ulubionego wujka Piotra, przyjaciela dziadka Tadeusza jeszcze z czasów partyzantki. Przyjaciel Sebastiana z dziecięcych lat, ulubieniec mamy Anny dostrzega bardzo szybko, że piegowata dziewczyna z dawnych lat wyrosła na piękną i mądrą kobietę. Czy uda mu się pokonać demony dręczące obolałą duszę dziewczyny, przebić mur strachu?  Szczególnie, że na horyzoncie pojawia się dawna miłość Michała - Majka.        

Autorka, Pani Monika Rebizant- Siwiło raczy nas pięknymi opisami Roztocza, jego magią i historią, dzięki czemu miłość Anny i Michała, oraz losy bliskich im osób zyskują niepowtarzalny klimat. Do tego wszystkiego otrzymujemy lekcję historii, jaka w roztockich las rozegrała się w trudnym dla Polski czasie wojny i okupacji. 

„Przytul mnie” to opowieść o walce o siebie, szczęście swoje i najbliższych nam osób. O drugiej szansie, na jaką każdy z nas zasługuje. O nadziei, która podobno umiera ostatnia. Przede wszystkim jednak o sile miłości. 

Dodaj komentarz

Małgorzata Rogala "Kiedyś cię odnajdę" (Replika)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: środa, 28, maj 2014 10:02

Zastanawiałam się ostatnio jak wiele jest w stanie znieść cierpienia człowiek. Małych nieszczęść, chwil zwątpienia, wielkich tragedii. Kilka dni później w moje ręce trafiła książka „Kiedyś cię odnajdę” autorstwa Małgorzaty Rogali. Opowiada historię Weroniki, kobiety, która w młodym wieku straciła matkę, brutalnie zgwałconą i uduszoną w ich mieszkaniu. Ta tragedia odsunęła ją na wiele lat od ojca, który sam nie potrafił pogodzić się z krzywdą jaka spadała na jego rodzinę, nie mówiąc już o zdolności wsparcia córki w tych trudnych chwilach. Na studiach pedagogicznych jednak zyskała przyjaciółkę Olgę. Uśmiechniętą, nieugiętą, śliczną dziewczynę. Siostrę. Jednak okrutny los ponownie postanowił o sobie przypomnieć. W pierwszy dzień wakacji, a właściwie pierwszej wakacyjnej nocy w podobny sposób ginie Olga. Jej ciało zbrukane gwałtem znajduje przypadkowy przechodzień na Polach Mokotowskich.  Przy ofierze brakuje torebki i wisiora w kształcie skarabeusza. Dla Niki to cios, prosto w splot słoneczny. I znów pojawiają się pytania „Dlaczego?”, „Kto?”. 

Sprawa wyjaśnienia morderstwa została przydzielona komisarzowi z wydziału zabójstw, Szymonowi Pawelcowi i jego partnerce. Przesłuchani zostają wszyscy znajomi Olgi, współpracownicy… „czy miała jakichś wrogów?”. W końcu była szkolnym pedagogiem i z niejedną rodziną zapewne mogła mieć problemy. Śledztwo prowadzone przez Policję tkwi w martwym punkcie. Dopóki nie pojawia się sprawa kolejnej zgwałconej i uduszonej kobiety. Przypadek? Szymon Pawelec nie wierzy w przypadki. 

Weronika obiecała zarówno sobie, jak i rodzicom Olgi, że zrobi wszystko, aby sprawca tej makabrycznej zbrodni zostało dnaleziony. Wydzwania więc codziennie do komisarza. Kiedy jednak nie uzyskuje wyczekiwanej informacji „mamy go”, za namową sąsiadki Zuzanny, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i przyjąć posadę dotychczas zajmowaną przez Olgę. Komisarz jednak nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw. Gdzieś pomiędzy telefonami nękającymi go o choćby cień informacji o postępach w śledztwie, odkrył silną potrzebę opiekowania się Niką. Ale czy faktycznie zbrodniarz kryje się w murach szkoły? U kogo odnajdzie się Skarabeusz? 

Po 30 stronie wydaje się, że już wiesz kto gwałci i zabija. Ale czy na ostatnich stronach sprawca jest osobą, którą podejrzewa się od początku?      

 Muszę przyznać, że pochłonęłam książkę za jednym posiedzeniem. Autorka wodzi za nos czytelnika z niesłychaną wprawą, do tego stopnia, że nie jest się w stanie odłożyć książki na dłużej niż pięć minut. Akcja trzyma w nieustającym napięciu, do ostatniej strony. Pozycja z pewnością nie zawiedzie czytelnika, oczekującego dreszczyku emocji. 

Dodaj komentarz

Jacek Caban "Chabrowe pola" (Novae Res)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: wtorek, 27, maj 2014 09:43
Autor: Kamila Walendowska

James Bond z Włocławka bohaterem utworu Jacka Cabana, pt. „Chabrowe pola”; pracownik Wojskowych Służb Informacyjnych – czyli agent kontrwywiadu. Uczestniczył w wielu akcjach – także poza granicami kraju. To człowiek wyjątkowo sprawny fizycznie i wybitnie inteligentny. Zna mnóstwo języków, w tym tak trudny jak węgierski. Poza tym w jego życiu ważną rolę odgrywają alkohole i wspaniałe samochody. Jemu też – jak Bondowi – kobiety nie potrafią się oprzeć. Czyli szpieg - stereotypowy. 

Jednak najważniejsza jest dla niego walka z obcym wywiadem – bułgarskim. W latach komunizmu były to służby „sojusznicze”, ale cudzysłów mówi o tym, że ów sojusz był pozorny. Bułgaria pojawia się w powieści Cabana nieprzypadkowo. Nazwa tego kraju kojarzy się z tzw. „bułgarskim śladem”, czyli przypuszczeniem, że za zamachem na Jana Pawła II, dokonanym 13 maja 1981 roku, stał wywiad tego kraju. Że tak było, przekonany jest główny bohater utworu. Śledząc przemyt złota, odkrywa przygotowania do tego zamachu. Stara się nawet powiadomić o tym Watykan, ale jego rewelacji nie przyjmuje do wiadomości „szef wywiadu” – arcybiskup Luigi Poggi. 

Nawiasem mówiąc - Poggi to postać historyczna i autor książki za wspomniane „rewelacje” może spodziewać się procesu, który z pewnością przegra. Nie wiem czy warto do fikcyjnej historii wplatać prawdziwych ludzi, bo można słono za to zapłacić…

Agent Marcel nie potrafi powstrzymać Ali Agcy i do zamachu dochodzi. Doceniając jego działanie, papież przyjmuje go w klinice Gemelli i każe mu się wyspowiadać. Co też ten - niezłomny i nieustraszony człowiek - czyni potulnie, pokornie i posłusznie. 

Tekst stara się pokazywać aktualne, „modne” problemy. Widzimy, więc polskich lekarzy emigrujących do Anglii, życie dwojga młodych ludzi bez ślubu pod jednym dachem („teraz młodzi muszą się wypróbować, zanim się pobiorą”), pedofilię, przemoc wobec kobiet, homoseksualizm, łapownictwo, przestępczość, narkomanię, podkulturę więzienną, prostytucję.

Każdy rozdział powieści zaczyna się od wiersza. Właściwie - nie wiadomo, po co. Bo ani to motto, ani dobra poezja. Rymy częstochowskie i banalne „poetyzmy” nie przyczyniają się do uatrakcyjnienia utworu. Wręcz przeciwnie – przeszkadzają czytelnikowi zainteresowanemu sensacyjną intrygą. 

Sporo w tekście błędów językowych. Nie są to wypowiedzi bohaterów, posługujących się językiem kryminalistów, tzw. grypserą, ale wypowiedzi narratora, mówiącego językiem ogólnopolskim. „Druga szabla do sukcesji” oznaczać ma drugą osobę w kolejce do tronu cygańskiego. Tyle tylko, że „szabla” oznacza szeregowego żołnierza, a nie pretendenta do królewskiej godności. Nieprawidłowo używane jest słowo „przysłowiowe”. Otóż - nie istnieje „przysłowiowy system naczyń połączonych” jest tylko „system naczyń połączonych”. Sformułowanie to nosi nazwę frazeologizmu, a nie – przysłowia. Podobnie potraktować należy zwrot „spaliła na przysłowiowej panewce”. Usterki ortograficzne też się przytrafiają.

Niemniej jednak książkę dobrze się czyta – ze względu na wartką akcję i nietypową fabułę (połączenie świata przestępców i świata tajnych służb). Zachęcam do jej przeczytania.

 

Izabela Pietrzyk "Histerie rodzinne" (Prószyński i S-ka)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: poniedziałek, 26, maj 2014 08:48

Rodziny się nie wybiera. Rodzinę, bez względu na stopień szaleństwa poszczególnych członków trzeba zaakceptować… albo się odciąć. Wiktoria od swojej rodziny się odcięła na 8 lat, jednak nie był to jej wybór, a Pawła- jej życiowego partnera. Pawłowi, w oczach postronnego obserwatora do ideału mężczyzny nic nie brakowało. Jednak, kiedy za przyjaciółmi, znajomymi czy zwykłymi gośćmi zamykały się drzwi, w bardzo niemęski sposób pokazywał Wiktorii, że popełniła jakiś błąd. Każdy z tych „błędów” najpierw pojawiał się na jej ciele w postaci siniaka, a następnie zmieniał się kolejną „przeprosinową” błyskotkę wartością nierzadko oscylującą w granicach dobrej klasy Mercedesa. 

Główną  bohaterkę poznajemy w momencie, kiedy postanawia zmienić swoje życie, a mianowicie pakuje jedną czerwoną walizeczkę i odchodzi od brutalnego Pawła. Dokąd odchodzi? Wraca na łono rodziny, od której mężczyzna ją odsunął. Do rodzinnego domu, którego jest współwłaścicielką, a w którym mieszka jej siostra Amelia ze swoimi praktycznie dorosłymi już dziećmi i wracającym co kilka miesięcy z morza mężem Sławkiem. Wiktorii wydawało się, że wraca do kochającej się, idealnej, wręcz kipiącej miłością rodzinki. To co zastaje, do obrazka ideału ma jednak daleko. Wiecznie kłócące się dzieci siostry- Mirek i Emilka. Amelia rozmawiająca z Bogiem i martwiąca się o wszystko i wszystkich. Do tej gromadki należy dodać rodziców mieszkających w tym samym mieście - matkę Janinę próbującą ułożyć jej na nowo życie, najlepiej z synem sąsiadki, który jako lekarz otwiera drzwi do specjalistów wszelkiej maści, oraz ojca Bernardyna, z którym od dziecka nie potrafiła się dogadać, może dlatego, że nie była w stanie przekrzyczeć komentatora sportowego. Wydawałoby się, że już nic ją w życiu nie zaskoczy. Nie ma co, sielanka. Ale najgorsze jeszcze przed Wiktorią - powrót nielubianego i despotycznego szwagra z morza.  Powód do kilku nieprzespanych i kilku przepłakanych nocy. 

W to wszystko autorce jednak udało się wpasować niezwykłe poczucie humoru. Czasami ma się wrażenie, jakby było się obserwatorem zza krzywego zwierciadła. Jest to niewątpliwie najśmieszniejsza z książek, jaką udało mi się przeczytać w ostatnim czasie. I muszę przyznać, że jest też to bardzo kształcąca historia! Nareszcie zrozumiałam często słyszane określenia, powiedzenia i zwroty używane przez aktualną młodzież ☺ za co serdecznie Izabeli Pietrzyk - autorce książki -  dziękuję!

Dodaj komentarz

Więcej artykułów…

  1. Anna Klejzerowicz "Sąd ostateczny" (Replika)
  2. Michał Gołkowski "Drugi brzeg" (Fabryka Słów)
  3. Beata Gołembiowska "Żółta sukienka" (Novae Res)
  4. "Opowieści biblijne" (Nasza Księgarnia)

Strona 84 z 129

  • Start
  • poprz.
  • 79
  • 80
  • 81
  • 82
  • 83
  • 84
  • 85
  • 86
  • 87
  • 88
  • nast.
  • Zakończenie

Copyright © 2012 Polscy autorzy. Wszelkie prawa zastrzeżone.

biuro rachunkowe opole - tłumacz przysięgły włoskiego Wrocław - masaz Walbrzych - kontenery Strzegom - Płyty polerowane granitowe Strzegom

profesjonalny dobry hosting

Ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
ZAMKNIJ
Polityka Plików Cookies

Serwis nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.
Pliki cookies (tzw. "ciasteczka") stanowią dane informatyczne, w szczególności pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu i przeznaczone są do korzystania ze stron internetowych Serwisu. Cookies zazwyczaj zawierają nazwę strony internetowej, z której pochodzą, czas przechowywania ich na urządzeniu końcowym oraz unikalny numer.

Pliki cookies wykorzystywane są w celu:
  1. dostosowania zawartości stron internetowych Serwisu do preferencji Użytkownika oraz optymalizacji korzystania ze stron internetowych; w szczególności pliki te pozwalają rozpoznać urządzenie Użytkownika Serwisu i odpowiednio wyświetlić stronę internetową, dostosowaną do jego indywidualnych potrzeb;
  2. tworzenia statystyk, które pomagają zrozumieć, w jaki sposób Użytkownicy Serwisu korzystają ze stron internetowych, co umożliwia ulepszanie ich struktury i zawartości;
  3. utrzymanie sesji Użytkownika Serwisu (po zalogowaniu), dzięki której Użytkownik nie musi na każdej podstronie Serwisu ponownie wpisywać loginu i hasła;
W ramach Serwisu stosowane są dwa zasadnicze rodzaje plików cookies: "sesyjne" (session cookies) oraz "stałe" (persistent cookies). Cookies "sesyjne" są plikami tymczasowymi, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika do czasu wylogowania, opuszczenia strony internetowej lub wyłączenia oprogramowania (przeglądarki internetowej). "Stałe" pliki cookies przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika przez czas określony w parametrach plików cookies lub do czasu ich usunięcia przez Użytkownika.

W ramach Serwisu stosowane są następujące rodzaje plików cookies:
  1. "niezbędne" pliki cookies, umożliwiające korzystanie z usług dostępnych w ramach Serwisu, np. uwierzytelniające pliki cookies wykorzystywane do usług wymagających uwierzytelniania w ramach Serwisu;
  2. pliki cookies służące do zapewnienia bezpieczeństwa, np. wykorzystywane do wykrywania nadużyć w zakresie uwierzytelniania w ramach Serwisu;
  3. "wydajnościowe" pliki cookies, umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania ze stron internetowych Serwisu;
  4. "funkcjonalne" pliki cookies, umożliwiające "zapamiętanie" wybranych przez Użytkownika ustawień i personalizację interfejsu Użytkownika, np. w zakresie wybranego języka lub regionu, z którego pochodzi Użytkownik, rozmiaru czcionki, wyglądu strony internetowej itp.;
  5. "reklamowe" pliki cookies, umożliwiające dostarczanie Użytkownikom treści reklamowych bardziej dostosowanych do ich zainteresowań.
W wielu przypadkach oprogramowanie służące do przeglądania stron internetowych (przeglądarka internetowa) domyślnie dopuszcza przechowywanie plików cookies w urządzeniu końcowym Użytkownika. Użytkownicy Serwisu mogą dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących plików cookies. Ustawienia te mogą zostać zmienione w szczególności w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym zamieszczeniu w urządzeniu Użytkownika Serwisu. Szczegółowe informacje o możliwości i sposobach obsługi plików cookies dostępne są w ustawieniach oprogramowania (przeglądarki internetowej).
Operator Serwisu informuje, że ograniczenia stosowania plików cookies mogą wpłynąć na niektóre funkcjonalności dostępne na stronach internetowych Serwisu.
Pliki cookies zamieszczane w urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu i wykorzystywane mogą być również przez współpracujących z operatorem Serwisu reklamodawców oraz partnerów.