Aktualności
Wiesława Bancarzewska "Zapiski z Annopola" (Nasza Księgarnia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 20, lipiec 2014 15:25
- Autor: Katarzyna Pessel
Gdzie można odnaleźć swoje miejsce? W dużym mieście, małym miasteczku, na prowincji, w przeszłości? Ale czy można podróżować w czasie, a pozostawienie współczesności może dać szczęście? Przecież kiedyś nie było tylu udogodnień i możliwości, no i teraźniejszość różni się od tego, co już było - inne zwyczaje, zasady i przede wszystkim świat oraz ludzie. Chociaż kto nie chciałby spotkać tych, którzy już odeszli lub są znani jedynie z rodzinnych opowieści? Anna zna odpowiedzi na te pytania i wiele innych, jej udziałem stała się niesamowita przygoda, o jakiej nigdy nie marzyła.
Lata trzydzieste ubiegłego wieku różnią się od dwudziestego pierwszego stulecia i to nie jedynie pod względem technologii. Anna przekonała już się o tym nieraz, przypadkowo odkryła, że podróż w czasie jest jak najbardziej realna i korzysta z niej tak często jak to możliwe. Oczywiście to jej tajemnica i nikt nie podejrzewa ją o "podwójną" egzystencję. Z jednej strony ma przewagę wiedzy dotyczącej tego, co dopiero będzie, ale z drugiej nie jest jej łatwo żyć pomiędzy przeszłością i przyszłością. Obie mają swoje wady i zalety, lecz narzekać byłoby grzechem, wszakże właśnie dzięki tak niezwykłemu splotowi okoliczności kobieta spełniła swoje marzenia, a los wciąż zaskakuje ją nowymi szansami. Czego jeszcze można życzyć sobie gdy szczęście jest pełne, zdrowie dopisuje, miłość kwitnie, rodzina jak z obrazka, na domiar wszystkiego, kariera pisarska rozwija się wspaniale? Wydawałoby się, iż w takiej sytuacji tylko pozazdrościć losu, chociaż ... no właśnie kiedy zna się wydarzenia jakie dopiero co mają się zdarzyć, trudno nie odczuwać lęku. Rok tysiąc dziewięćset trzydziesty ósmy, po nim następuje trzydziesty dziewiąty i wiadomo czego kobieta lęka się najbardziej. Druga wojna tuż za progiem, wraz z nią koniec najpiękniejszych lat, ale czy tak musi być? Co z poznanymi ludźmi, którzy stali się rodziną - tą prawdziwą jak i przyszywaną? Wojenna zawierucha nie oszczędza przecież nikogo. Zapomnieć o tym, co ma być i żyć teraźniejszością czy ostatnie chwile sielanki smakować, wiedząc o zagładzie uporządkowanego świata? Jest jeszcze codzienność ze swoimi mniejszymi i większymi radościami oraz problemami, nikt w końcu nie zdaje sobie sprawy jakie zagrożenie jest tuż za progiem, oprócz oczywiście Anny. Jak więc funkcjonować kiedy umysł wciąż podsuwa brutalne obrazy przed oczy? Może trzeba brać to, co jest dane i starać się jak najwięcej czerpać z życia, szczególnie w momencie gdy przeznaczenie stawia na drodze Anny niezapomnianą babcię, wuja z ciocią oraz ojca, osoby z jakimi wiąże ją tyle wspomnień i emocji.
Tuż za progiem jest przyszłość, w jakiej druga wojna światowa to historia, wystarczy dokonać wyboru i... Ale czy naprawdę jest to jedyne rozwiązanie?
Miasteczka, jakich urok przeminął bezpowrotnie, miasta trudne czasem do rozpoznania na starych fotografiach i przede wszystkim ludzie, którzy już odeszli lub znani są tylko z familijnych opowieści. Każdy miał taką chwilę w życiu, kiedy chciał chociaż na moment powrócić do przeszłości, a gdyby była nam dana tak możliwość? Jak zareagowalibyśmy w takiej sytuacji? Porozmawialibyśmy z tymi, co odeszli zbyt szybko lub na długo przed naszymi narodzinami, albo po prostu wybralibyśmy się na wycieczkę w świat, jednocześnie tak bliski i odległy? "Zapiski z Annopola" to właśnie opowieść o podróży z dwudziestego pierwszego wieku do lat trzydziestych ubiegłego stulecia. Autorka wspaniale opisała to, czego już nie ma i co znane jest jedynie ze starych filmów, fotografii czy też wycinków prasowych. Wiesława Bancarzewska oddała klimat i codzienność epoki, jaka już przeminęła, a perspektywą jest spojrzenie współczesnej kobiety mierzącej się i z brakiem internetu i z ówczesną modą oraz wieloma innymi rzeczami. Nostalgiczna opowieść? Jak dla mnie "Zapiski z Annopola" to o wiele więcej niż tylko wspominki "dawnych, dobrych, czasów" i tęsknota za nimi. Bohaterowie tej książki to nie postacie ze starego kina - zabawne, ale odległe, czasem śmieszące swoim zachowaniem. Wręcz przeciwnie, to ludzie z krwi i kości, nie anachroniczni, lecz zasadami, jakie coraz rzadziej są spotykane, ze swoimi przywarami, niekiedy zabawni, a czasem wprost odwrotnie. Anna, jej bliscy oraz znajomi uchylają przed czytelnikami drzwi do przeszłości oraz przekazują odpowiedzi na pytanie, co by było gdyby.
Rozwiązanie konkursu z Księgą Wampirów.
- Szczegóły
- Kategoria: Konkursy
- Utworzono: sobota, 19, lipiec 2014 09:03
Dziękujemy za udział w konkursie, w którym do wygrania była antologia opowiadań "Księga Wampirów". Jury zadecydowało, że egzemplarz książki trafi do Katarzyny Knycpel.
Serdecznie gratulujemy i na adres do wysyłki czekamy pod adresem:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.
"I żywy nie wyjdzie stąd nikt" Antologia (Fabryka Słów)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 16, lipiec 2014 08:58
- Autor: Kamila Walendowska
Podczas przeszukiwania stron internetowych wpadłam na ciekawy cytat. Mówił on: „Uwaga, czytanie powoduje niebezpieczeństwo posiadania własnego zdania”. Przypuszczam, że niejeden z nas ma w pewnych dziedzinach już utarte swoje zdanie i czasem trudno nas przekonać do zmiany. Przyznam się, że tak też było i ze mną. Do niedawna omijałam książki, które miały mniej niż 300 stron, liczyła się dla mnie w dużej mierze objętość, jednak trafiłam na kilka cieńszych publikacji i to sprawiło, że zmieniłam zdanie. Omijałam także książki, które nie były jedną historią a np. zbiorem opowiadań. Omijałam, ale dziś już wiem, że robić tak nie będę. Trafiła do mnie bowiem antologia opowiadań wojennych, pt.: „I żywy stąd nie wyjdzie nikt” wydawnictwa Fabryka Słów i jestem pod wielkim wrażeniem autorów. A są nimi: Andrzej W. Sawicki, Joanna Maciejewska, Marcin Pągowski, Marcin A. Guzek, Gregor Piórkowski, Martin Ann, Łukasz Sawczak, Filip Laskowski, Anna Dominiczak, Tomasz Zawada.
Opowiadania nie są do siebie podobne, każde ma swój indywidualny i intrygujący charakter, dobrze wykreowanych, wyrazistych bohaterów, wywołujących niewiarygodne emocje w czytelniku. Utwory mają jedną wspólną cechę, a mianowicie: wojnę. Wojny są różne, jedne bardzo odległe, historyczne, inne fikcyjne, być może w przyszłości.
Andrzej W. Sawicki w swym opowiadaniu, pt.: „Żegnaj, laleczko” zaprezentował ciekawego narratora. Historia opowiadana oczami, a raczej celownikiem pistoletu, w który obecnie zamieszkuje dusza potępieńca, żołnierza walczącego podczas puczu majowego w 1926 roku pod rządami marszałka Józefa Piłsudskiego. Poległy żołnierz żali się, iż nie leży w grobie w alei zasłużonych, lecz w zbiorowej mogile. W 1939 roku otrzymuje szansę odkupienia swych win, jego dusza od tej pory zamieszkuje pistolet, ma wiernie służyć nowemu właścicielowi w obronie Polski. Niestety, broń zostaje skradziona i trafia w ręce młodej żydowskiej dziewczyny o nietypowej słowiańskiej urodzie. Wiąże ich oboje nierozerwalną więzią. Nawet, kiedy dziewczyna próbuje pozbyć się pistoletu, wrzucając go do rzeki, ten wraca do niej każdej nocy. Wbrew pozorom dusza w pistolecie nie jest przyjacielem dla dziewczyny, jego zachowanie jest wręcz rasistowskie względem niej.
Opowiadanie wywołuje wiele emocji w czytelniku. Odkrywane są nowe wątki, jak i zbiegi okoliczności, które wcale nie musiały być przypadkowe. Czy nowej właścicielce pistoletu uda się przeżyć? Czy winy potępieńca zostaną wymazane? Jakie tajemnice zostaną odkryte?
Marcin A. Guzek „47. Oddział Zwiadu Imperialnego”. Opowieść o małej grupie żołnierzy pod przywództwem Godwina dor Gilberta, która otrzymuje zadanie do wykonania. Pod przykrywką zwykłych najemników przedostają się do strefy wojny domowej gdzie mają odszukać małego chłopca. Jakub jest młodszym synem księcia Wolmera. Wojna domowa dobiega końca, walczące strony przymierzają się do rozegrania ostatecznej walki. Ktokolwiek wygra bitwę, będzie świętował zwycięstwo całej wojny. Jeśli wygrana przypadnie księciu Wolmerowi, Jakub posłuży jako karta przetargowa. Sprawą priorytetową jest odnaleźć chłopca, przejąć, jeśli to możliwe, w miarę dobrym stanie zdrowia i dostarczyć. Niestety, grupa Godwina nie jest jedyną, która poszukuje syna księcia.
Kto wygra bitwę, komu uda się odnaleźć chłopca, jakie niebezpieczeństwa czekają po drodze, jak wynik całej wojny wpłynie na życie Jakuba? Pytań jest wiele.
Książka „I żywy stąd nie wyjdzie nikt” szczerze wpłynęła na zmianę moich dotychczasowych poglądów. Jestem pełna podziwu dla autorów genialnych utworów. Opowiadania, choć krótkie, dostarczyły mi pełna gamę emocji. Od zachwytu po złość. Polecam, naprawdę warto zapoznać się z tą pozycją.
Agnieszka Lingas-Łoniewska "Wybaczenie" (Wyd. Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 15, lipiec 2014 09:20
- Autor: Sylwia Szymkiewicz-Borowska
Zdecydowanie najlepsza z serii.
Every time the darkness falls around me
I can feel you move beneath my skin
Eh and
Something strange is happening inside me
Don't know where you end and I begin
I want you to know*
Już nawet nie pamiętam, kiedy dokładnie było mi dane przeczytać Wybaczenie po raz pierwszy. Doskonale za to pamiętam, że książkę czytałam na raty. Z jednej strony takie pochłanianie powieści daje możliwość rozkoszowania się każdą stroną, z drugiej zaś odbiera autorowi możliwość porwania czytelnika na kilka-kilkanaście godzin cudownego rozkoszowania się nieprzerwanym tempem akcji. Ale, dla każdego coś miłego. Zawsze można przeczytać książkę drugi, trzeci i... nasty raz. Może nie każda pozycja zasługuje na tego typu uwagę, ale do ich grona na pewno zaliczyć można wszystkie powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.
Łatwopalni, jak zapewne wielu z was wiadomo, to opowieść o dość pokręconych losach Moniki, Jarka i Grześka. Choć zdecydowana większość fanów twórczości Lingas-Łoniewskiej od początku kibicowała pokiereszowanemu przez los Jarkowi, to obdarzyłam swoimi względami Grzegorza. Dość szybko zaczęłam go dopingować i do ostatnich stron powieści, a w zasadzie do pierwszych kartek Przebudzenia wierzyłam, że autorka wysłucha moich, nie tylko wewnętrznych błagań, i da mi dość nietypowy happy end.
W Przebudzeniu dane jest nam poznać dalsze losy Moniki i dwóch wybranków jej serca, jednak nie tylko ich historię chce nam zaprezentować autorka. Tym razem Lingas-Łoniewska wyciąga asa z rękawa i postanawia zagrać kartą Sil. Tak, tak - nie mylą się ci, którzy już podczas lektury Łatwopalnych chcieli dowiedzieć się, czy fryzjerka Sylwia zazna choć odrobiny szczęścia. Jedno jest pewne, tych drobin będzie całkiem sporo, niestety poprzetykane zostaną pasmem nieszczęść, które ostatecznie rzucą ją w ramiona... Nie, nie. Tego nie zdradzę, bo w końcu nie każdy miał już przyjemność zapoznać się z Przebudzeniem. Zdradzę wam jednak, że w książce spotkamy bohaterów, z którymi już wcześniej autorka nas zapoznawała. Nie obędzie się jednak bez dramatów, które zaprowadzą nas wprost do... Wybaczenia.
Ostatni tom serii jest ZDECYDOWANIE!!! najlepszy ze wszystkich. Według mnie pokonuje Łatwopalnych i Przebudzenie w przedbiegach, choć i tamtym częściom nic nie brakuje. W zasadzie sama nie wiem, czemu Wybaczenie aż tak przypadło mi do gustu, ale nie mogę ukrywać, że po prostu zakochałam się w wykreowanych w tej części bohaterach. I tu mam mały problem. Bo jak tylko zacznę pisać o kogo mi chodzi, to ci, którym nie dane było zgłębić Przebudzenie, będą mieli pozamiataną sprawę. Powiem więc tylko, że dla mnie para numer jeden to Milka i pewien tajemniczy Tymianek. Skąd się wzięli? Jakie wiatry przygnały ich do serii Łatwopalnych? Co, komu i kiedy będą wybaczać? Czy autorce uda się wyprowadzić losy wszystkich par na prostą drogę? By się tego dowiedzieć, koniecznie musicie sięgnąć po najnowszą powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, zatytułowaną Wybaczenie.
Będę z wami brutalnie szczera. Moją najulubieńszą serią tej powieściopisarki są Zakręty losy, a w szczególności ich pierwsza część. Oczywiście kolejnym nic nie brakuje, rzec nawet można, że są miejscami nawet lepsze od części pierwszej, ale same Zakręty... darzę wyjątkową sympatią. Nie spodziewałam się więc, że jeszcze kiedyś będę mogła powiedzieć, że czytając coś tej konkretnej autorki, czułam się, jakbym miała w rękach Zakręty losu. A właśnie tak było. Może nie przez cały czas, ale jednak. Częściowo na pewno wpływ na to miały liczne nawiązania zawarte w Wybaczeniu. Ale nie tylko. Wydaje mi się, że duży wpływ na moje odczucia miała pewna zakazana, i bardzo, bardzo młoda miłość.
W samej powieści dzieje się bardzo dużo, i jak dla mnie, właśnie tak powinno być. Jest akcja, jest humor, jest namiętność. Dzieje się, dzieje się i dzieje. Autorka wprowadza do powieści świeżą krew, dzięki czemu trylogia zyskuje nowe oblicze. To otwiera czytelnikowi morze możliwości, w końcu może on sam zdecydować, jak chce postrzegać całą serię.
Wybaczenie to nie tylko obyczaj, który zawiera w sobie dramat i romans. To rasowy kryminał, który obija czytelnikowi cztery litery i nie pozwala mu na nich usiąść przez najbliższy tydzień jak nie dłużej. To romans, który łamie serca na kawałki, by po chwili posklejać je na nowo. To dramat, który wyciska u czytelnika ostatnią łzę i nie daje o sobie zapomnieć. Łatwopalni mają w sobie to, co powinna mieć bestsellerowa seria - są wiarygodni, dobrze napisani i aż do bólu prawdziwi. Książka jest super i oby na rynku pojawiało się takich jak najwięcej. Całość powala na kolana i jest super zakończona. Bardzo obrazowo, wręcz filmowo. Można poczuć się... jak w pewnej leśnej głuszy... brak tylko pewnej dziewczyny i pewnego chłopaka. Pozycja zdecydowanie warta polecenia.
* Kerli - Chemical