• Skocz do głównej treści strony
  • Skocz do menu nawigacyjnego i logowania

Nawigacja i wyszukiwanie

Nawigacja

  • Wywiady
  • Recenzje
  • Patronaty
  • O książkach, autorach i nie tylko...
  • Spotkania autorskie
  • Redakcja

Szukaj

Click for: Promotional Hats
Jesteś tutaj: Home

Filmowe CPA

Przeglądaj

  • Aktualności
  • Recenzje
  • Wywiady
  • Patronaty
  • O książkach, autorach i nie tylko...
  • Spotkania autorskie
  • Konkursy
  • Blog
  • Partnerzy
  • Pliki do pobrania
  • Redakcja
  • Wasza twórczość
  • Mapa strony
  • Polityka prywatności

Ostatnio komentowane

  • Patronat naszego portalu - "Wspomnienia w kolorze sepii" Anny J. Szepielak. Wydawnictwo Nasza Księgarnia. (15)
  • Wywiad z Karoliną Wilczyńską, autorką m.in. "Anielskiego kokonu" (46)
  • Wywiad z Marią Ulatowską, autorką m.in. "Kamienicy przy Kruczej" (48)

Odwiedza nas

Odwiedza nas 103 gości oraz 0 użytkowników.

"Młoda krew" Wojciech Wójcik (Zysk i S-ka)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: piątek, 11, maj 2018 19:45
Autor: Katarzyna Pessel

Przeszłość nigdy tak do końca nie daje o sobie zapomnieć, nawet gdy jesteśmy pewni, że zatarliśmy wszelkie ślady po swej obecności w niej. Zawsze znajdzie się ktoś, umiejący wykorzystać nawet najmniejszy ślad dawnego błędu, bądź potknięcia, by w teraźniejszości wykorzystać go przeciwko nam. Czasem cień tego co było kładzie się na kolejnych pokoleniach, a te nawet nie zdają sobie sprawy z dawnych zaszłości.

 

Spokojne Boise ma wiele uroku, podobnie dużo zalet ma praca policjanta w tym miasteczku, ale Michaela Wagnera coś gna poza znane obszary. Szkolenie wstępne w agencji wywiadu wojskowego nie jest nawet przedsmakiem czekającego go podczas pierwszego zadania. To co miało być rutynowymi obowiązkami okazuje się wstępem do niebezpiecznej misji. Powrót do kraju dzieciństwa nie przebiega spokojnie, już na samym początku świeżo upieczony agent staje przed zagadką o korzeniach sięgających jeszcze zimnej wojny. Współczesna Polska nie przypomina tej sprzed prawie trzydziestu lat, jednakże komuś zależy by Michael zagłębił się w przeszłość. Dlaczego właśnie on i dlaczego teraz? Związek Radziecki już nie istnieje, podobnie jak jej dawna strefa wpływów, ludzie, którzy byli zaangażowani w szpiegowskie rozgrywki dawno odeszli w zapomnienia … chociaż czy rzeczywiście tak jest? Kluczem do obecnych wydarzeń jest pewien agent i baza wojskowa na Pomorzu. Kto odgrzebuje wydarzenia sprzed lat i w jakim celu? Minęły prawie trzy dekady … Wydawałoby się, iż nikomu już nie zależy na rozgrzebywaniu starych i nieaktualnych spraw, lecz teraźniejsze wydarzenia przeczą tej tezie. Michael staje przed zadaniem przekraczającym jego doświadczenia, ale nie podaje się w dochodzeniu do prawdy tylko czy nie jest to jedynie iluzja?

 

Powieści szpiegowskie cieszą się niesłabnącą popularnością, a ich sztandarowy bohater przeżywa kolejną młodość. Na polskim gruncie też mamy kilka postaci, jakie zapisały się w szerszej świadomości. Wojciech Wójcik swoją książką po części wpisuje się w schemat tego gatunku, jednakże nie jest to kopiowanie lub powielanie znanych schematów. W „Młodej krwi” nie mamy jedynie samej standardowej akcji, ale przede wszystkim solidną historię z rewelacyjnie dopracowanymi postaciami, zbudowanymi z wielu szczegółów i co równie ważne mającymi zaskakujące sekrety w zanadrzu. Autor sięgnął do nie tak dawnej polskiej rzeczywistości, wydobył z niej ciekawy motyw, który wcale się nie zdezaktualizował, wręcz przeciwnie staje się znowu aktualny. Sensacyjna strona toczy się szybko, zadbano by detale na nią składające się były z sobą powiązane, a kolejne warstwy są częścią większej całości. Jednakże najważniejsze jest ciągłe trzymanie w szachu, to co  w jednym momencie wydaje się pewne za chwilę stawiane jest pod znakiem zapytania lub zaczyna wyglądać podejrzanie. Wojciech Wójcik serwuje czytelnikom fabułę pełną intryg, tajemnic i zagadek, doskonale wbudowaną w polskie realia, jednocześnie przypominając nie tak odległą zimną wojnę oraz ówczesny klimat i wpływ jaki mają na dzisiejszy dzień. Fikcja i prawda historyczna tworzą opowieść, w której jedno od drugiego trudno odróżnić, zwłaszcza, że obie płaszczyzny płynnie się uzupełniają, stając się swoim początkiem i końcem. „Młoda krew” napisana jest płynnym językiem, można by powiedzieć, że filmowym, gdyż poszczególne sceny są jak kadry.

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

"Przyciąganie" Elżbieta Rodzeń (Zysk i S-ka)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: wtorek, 08, maj 2018 18:05

Moi drodzy dziś porozmawiamy o tym, jak bardzo miłość potrafi być ślepa. Zakochana kobieta bardzo często nie dostrzega wad mężczyzny, a nawet jeśli je dostrzega, stara się je bagatelizować, co więcej znajduje dla nich usprawiedliwienie, szukając winy w sobie. I o ile drobne wady, rzeczywiście można zrozumieć, o tyle nigdy nie powinno się być wyrozumiałym, jeśli osoba nam bliska nas krzywdzi, bowiem, jak przekonała się na własnej skórze główna bohaterka powieści Elżbiety Rodzeń „Przyciąganie”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć, takie postępowanie może nieść za sobą bardzo poważne i traumatyczne konsekwencje, które odcisną trwałe piętno na całym naszym życiu, odbierając nam to, co dla każdego człowieka jest najcenniejsze.

Nadia jest wykształconą, mądrą kobietą. Jako dyplomowana pielęgniarka ma przed sobą możliwości rozwoju zawodowego i mogłaby wieść spokojne ustabilizowane życie, gdyby ktoś przed kim ucieka, nie odebrał jej wiary, pewności siebie i siły, które jeszcze kilka miesięcy temu charakteryzowały tę młodą kobietę. Dziś, w momencie, kiedy czytelnicy powieści poznają Nadię, po dawnej silnej kobiecie już nie wiele zostało. Teraz jest zastraszoną, wylęknioną osobą, która z dnia na dzień musi postawić wszystko na jedną kartę i uciekać, szukając schronienia przed swoim oprawcą w innym mieście. Tak właśnie trafia do Wrocławia, gdzie zostaje zatrudniona, jako osobista opiekunka młodego, przystojnego prawnika. Garrett w przeciwieństwie do Nadii, której życie nigdy nie rozpieszczało, miał wszystko, o czym może marzyć każdy młody człowiek. Kochającą rodzinę, wspaniałe perspektywy życiowe, piękną dziewczynę, sukcesy w sporcie. Jednak jedna chwila, jedno zdarzenie wystarczyło, aby to wszystko stracił i resztę życia miał spędzić na wózku inwalidzkim. Wbrew wszystkiemu jednak chce udowodnić wszystkim wokół i samemu sobie, że niepełnosprawność nie jest przeszkodą, a jedynie niedogodnością w normalnym życiu i spełnianiu marzeń. Czasem zbyt mocno eksploatuje swoje ciało i dlatego właśnie ojciec Garretta zatrudnia Nadię. Dziewczyna ma nadzieję, że będzie to praca, która zagwarantuje jej spokój i poczucie bezpieczeństwa. Nic bardziej mylnego, ponieważ ekscentryczny podopieczny robi wszystko, aby jak najszybciej pozbyć się swojej opiekunki. Ale jak mówi jedno z polskich powiedzonek: „Kto się czubi, ten się lubi”. Jak się zapewne domyślacie, między tą dwójką wkrótce zaczyna iskrzyć. Mimo że przyciąganie między nimi jest bardzo silne, oboje zgadzają się z tym, że z pewnych względów nigdy nie mogą ze sobą być. Z biegiem czasu okazuje się, że Nadia ma bardzo poważny problem, który nie pozwala jej na zbudowanie udanego związku. Garrett na swoich zasadach w bardzo niekonwencjonalny sposób decyduje się pomóc jej w uporaniu się z tym problemem. Co z tego wyniknie, przekonacie się sami, sięgając po książkę.

W tym momencie zaczyna się mój jedyny, ale za to istotny problem z tą książką. Nie chcę Wam zdradzić zbyt wiele, ale jako psycholog nie mogę zgodzić się z tym, że po takiej krzywdzie, jakiej doświadczyła Nadia zaledwie kilka miesięcy od owego traumatycznego przeżycia, kobieta godzi się na to, co oferuje jej Garrett, Rozumiem, że każda kobieta inaczej radzi sobie z tak bolesnymi doświadczeniami, ale sposób, na jaki przystaje bohaterka, jest dla mnie niewiarygodny.

Jeśli chodzi o samych bohaterów, jestem pod wrażeniem Garretta. Myślę, że każda kobieta chciałaby mieć takiego mężczyznę u swojego boku. Przy takim mężczyźnie niczego więcej już do szczęścia nie potrzeba. Nadia to kobieta, która już od dziecka nie miała łatwo, więc myślę, że należy jej się podziw i uznanie za to, że mimo wszystko nie poddała się i znalazła w sobie odwagę, by zawalczyć o siebie. Wraz z biegiem lektury, oboje stali mi się bardzo bliscy i mocno kibicowałam ich szczęściu.

Historia Nadii i Garretta to piękny dowód na to, że jeśli oddamy serce w ręce odpowiedniego człowieka, razem możemy przezwyciężyć nawet największe trudności i traumy. Drugi człowiek może stać się, jak mówią słowa znanej zapewne wszystkim piosenki lekiem na całe zło. A przyciąganie między dwojgiem ludzi, może mieć, tak, jak miało to miejsce w przypadku naszych bohaterów terapeutyczną moc.

„Przyciąganie” to bardzo wciągająca i poruszająca książka, od której nie mogłam się oderwać. Lekkość pióra autorki sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Miałam wrażenie, że wręcz pochłonęłam ją na jednym wdechu. Dopiero co zaczęłam czytać, a tu już lektura dobiegła końca i trzeba było się rozstawać z bohaterami. Było mi żal, że to już koniec, ale na pewno wrócę do tej książki jeszcze nie raz.

Zaznaczyć należy, że poza wspaniałą historią, autorka pozostawiła dla swoich czytelniczek apel, aby nie dawały mężczyznom przyzwolenia na przemoc. Niezależnie od tego, czy jest to Wasz chłopak, mąż, inny krewny, czy też zupełnie obcy mężczyzna nikt nie ma prawa stosować wobec Was przemocy, ani fizycznej, ani psychicznej.

Nie muszę chyba mówić, że książkę bardzo gorąco polecam. Spędzicie przy niej wiele wspaniałych chwil, nierzadko z wypiekami na twarzy i przyspieszonym tętnem. Gdybym miała w jednym zdaniu powiedzieć, o czym jest „Przyciąganie”, powiedziałabym, że jest to książka o przemocy, krzywdzie, ale także o niezwykłej miłości, przyjaźni, oraz walce o siebie i o swoje szczęśliwe jutro.


Dla mnie lektura tej książki była drugim spotkaniem z twórczością Pani Elżbiety Rodzeń i już teraz mogę Was zapewnić, że na pewno sięgnę po kolejne książki autorki. Myślę, że już bardzo niedługo.

Dodaj komentarz

"Post Scriptum" Milena Wójtowicz (Jaguar)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: sobota, 05, maj 2018 19:11
Autor: Katarzyna Pessel

 

 

 

Jeżeli wydaje ci się, że otaczająca Cię rzeczywistość jest zwyczajna to poobserwuj ją trochę, może okazać się, że zauważysz pewne niuanse niezbyt pasującego do twojej wcześniejszej oceny … A jeśli już wcześniej coś zwróciło Twoją uwagę to zamiast swoją wiedzę „wzbogacać”  w sieci lepiej zwróć się do fachowców, oni pomogą i w razie kłopotów służą nawet odpowiednią terapią.

 

Praca na własny rachunek ma wiele zalet, pewne wady również, jedne i drugie Piotr Strzelecki zna doskonale, tak samo zresztą dobrze jak i swoją wspólniczkę Sabinę Piechotę. Firma PS Professional Consulting okazała się ich prawie doskonałą spółką, w dzisiejszych czasach popyt na dobrych BHP-owców oraz coachów i psychologów jest ogromny, zwłaszcza na rynku gdzie klientami są istoty nienormatywne. Tak, nie są oni legendą, mitem czy też postaciami z horrorów, oczywiście nikt się nie chwali, iż nie jest taki sam jak sąsiad czy sąsiadka, lecz przecież nie takie rzeczy dzieją się na świecie. No więc biznesowa inicjatywa Piotrka i Binki ma się dobrze lub raczej jeszcze lepiej, wiadomo, ich usługi trafiają w potrzeby klienteli, przedsiębiorstwo przynosi zyski, tylko czasem nadnaturalne cechy dają się we znaki – zwłaszcza Piechoty, akceptującej siebie w więcej niż stu procentach. Jednakże sielska egzystencję, z domieszka troszkę cierpkiego smaku, ktoś właśnie postanowił bezczelnie naruszyć i rozpoczął polowanie na nie do końca ludzkich mieszkańców Brzegu (tak tego koło Opola) oraz podobnych im przyjezdnych. Kiedyś zdarzały się jakieś nadziania na widły i takie tam, lecz były to przypadki wcale nie tak częste jak mówią legendy, ale to co teraz ma miejsce za bardzo zbliża się do przyjacielsko-biznesowego duetu, chcąc – Piotrek i nie chcąc – Sabinka angażują się w dochodzenie. Niestety ich zawodowe kompetencje nie do końca sprawdzają się jako metody śledcze, lecz od czego znajomości! Problem w tym, że wydarzenia nabierają tempa, zagrożenie wzrasta, strach zaczyna padać na nienormatywnych, a zbrodniarz nadal hula po Brzegu i jego okolicach. Komu zachciało się naruszać spokój i dlaczego? Na to pytanie na pewno znajdzie się odpowiedź, nawet po trupach, przecież one także mają interes w tym by przestępca został przykładnie ukarany!

 

Gatunek Urban fantasy najczęściej za tło ma metropolię, jak zresztą też i nazwa wskazuje, pełną mrocznych zakamarków oraz mieszkańców z mniej lub bardziej nadnaturalnymi cechami. Taki entourage sprawdza się także w bardziej swojskich warunkach, zwłaszcza gdy autor, w tym przypadku autorka, ma doskonały pomysł na książkę i co równie istotnie konsekwentnie przekłada go na słowa. „Post Scriptum” powinno mieć na okładce ostrzeżenie – uwaga grozi niekontrolowanym śmiechem, przydatne zwłaszcza kiedy czytamy w środkach komunikacji oraz na przykład na przystankach gdy współpasażerowie lub przechodnie patrzą na czytelnika ciut podejrzliwie. Milena Wójtowicz przygotowała lekturą idealną dla spragnionych ogromnej dawki humoru – niekiedy bardzo przewrotnego, wątku kryminalnego i … istot nienormatywnych, zresztą jeśli ci ostatni Wam się przejedli to postacie z tej książki okazują się doskonałą odtrutką na znane schematy. Pisarka dopracowała detale i ogólną kanwę, wplatając w nie perypetię bohaterów, nie zawsze o nieludzkich „właściwościach”, ale za to nieustannie przyciągających do siebie zdarzenia o dość morderczo-zbrodniczych źródłach. W „Post Scriptum” fabuła intryguje na każdym kroku, a osoby będące jej pierwszo i drugoplanowymi aktorami okazują się mieć wiele twarzy, jedne poznajemy od razu, inne dopiero po czasie, oczywiście są obdarzone poczuciem humoru, niekiedy o dość krwiożerczym odcieniu. Chętnie spotkałam bym się jeszcze z Sabinką, Piotrkiem i Ewą oraz pozostałymi ich nienormatywnymi i normatywnymi znajomymi, gwarantującymi świetna zabawę i bardzo dobrą lekturę.

 

 

 

Dodaj komentarz

"Woła mnie ciemność" Agata Suchocka (Initium)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: wtorek, 01, maj 2018 18:20
Autor: Katarzyna Pessel

Miłość niejedną ma twarz i czasem wnosi oprócz szczęścia coś czego nikt się nie spodziewał – szansę na poznanie życia od strony, która znana jest tylko nielicznym. Ostrzeżenia nie są brane pod uwagę, rządzi serce, a rozsądek wydaje się podsuwać jedynie majaki, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Pomiędzy dniem i nocą, jawą i snem, szczęściem i rozpaczą, jest ogromny ocean tajemnic, skrywający mrok, ale i pełne emocji chwile.

 

Czasem wydaje się nam, że już na starcie wiemy jak potoczy się całe życie. Los jednak bywa przewrotny i przeistacza staranny plan w chwiejny domek z kart, potem już wystarczy tylko jeden ruch by rozsypało się wszystko grzebiąc jednocześnie oczekiwaną przyszłość. Armagnac Jardineux takiego właśnie przełomu doświadczył, w krótkim czasie utracił wszystko to co uważał za oczywiste. Londyn nie jest przyjaznym miejscem kiedy jest się życiowym bankrutem, co może czekać młodzieńca, który nie wie co ma z sobą począć? Talent muzyczny staje się jego przepustką do świata jakiego nie tak dawno należał, ale teraz jest wirtuozem fortepianu, nie arystokratą. Dzięki nowemu przyjacielowi Lotharowi oraz jego tajemniczemu mecenasowi poznaje Londyn od całkowicie odmiennej strony. Zresztą nie tylko miasto odkrywa, także emocje jakich doświadcza są dla niego zaskoczeniem, szybko pochłania go egzystencja o jakiej jeszcze nie tak dawno nawet nie myślał. Kim jest tajemniczy lord Huntington? Mężczyzna jest niepokojącą osobowością, a dodatkowo w pamiętniku babki Armagnaca również pojawia się ktoś, o tak samo brzmiącym nazwisku. Zbieg okoliczności czy też wprost przeciwnie? Jardineux już raz stracił wszystko, poznał smak żałoby i osamotnienia, odbił się od dna i jest uwielbiany przez elity, lecz sukces miewa także mroczniejszą twarz …

 

Tajemnice, Londyn od strony dekadenckiej, uczucia silniejsze niż cokolwiek na świecie oraz bohaterowie o losach splecionych w historię pełną namiętności i emocji. „Woła mnie ciemność. Daję ci wieczność – akt I” zawiera nie tylko te elementy, ma w sobie coś co nie pozwala oderwać się od lektury i sprawia, że czas mija podczas niej niepostrzeżenie. Co jest siłą książki Agaty Suchockiej? Trudno odpowiedzieć w kilku słowach, gdyż tytuł ten jest na każdym kroku zaskakujący, niepokojący, pełen sekretów i przede wszystkim intrygujący. W dużej części jest to zasługą oryginalnych bohaterów, z sylwetkami dopracowanymi w każdym szczególe, detal po detalu poznajemy ich, dane nam jest poznać co czują i myślą, widzimy jak się zmieniają i kim się stają. Autorka niczego nie pozostawiła przypadkowi, to co jest niedopowiedziane jest świadomym zabiegiem, zagadkowi bohaterowie jednocześnie są mroczni i zagubieni, skupiają na siebie zainteresowani, ale nie tak szybko jest dane poznać twarz skrywaną pod maską. Podczas czytania nasuwa się wiele pytań, odpowiedzi po części zawarte się w „Woła mnie ciemność”, ale na niektóre z nich czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam. Nie można nie wspomnieć, że ważnym motywem jest także zmysłowość, towarzysząca jak cień postaciom, niekiedy odgrywa siłę sprawczą, a czasem dająca o sobie znać z drugiego planu.

Dodaj komentarz

"Światło o Poranku" Krystyna Mirek (Edipresse Książki

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: sobota, 28, kwiecień 2018 18:44
Autor: Katarzyna Pessel

Miłość nie przychodzi na zawołanie, bywa skomplikowana i milczenie wcale nie jest jej sprzymierzeńcem. Czasem trzeba jej pomóc, poczekać nim zostanie odwzajemniona lub zrozumieć, że wcale nią nie jest. Kiedy już zakwitnie w dwóch sercach trzeba ją pielęgnować, bo tak jak kwiaty bez opieki zmarnieje. Bywa mylona z namiętnością lub tylko odczuwana jest przez jedną stronę, przynosi wtedy ból i rany, które niekiedy nie zabliźnią się nigdy …

Boże Narodzenie najpierw zapowiadało szansę na nowy rozdział w życiu dla kilku osób, niestety Magdzie przyniosło rozczarowanie i złamane serce. Antek otrzymał niespodziewany prezent, jakiego ani nie oczekiwał ani nie pragnął, natomiast Blanka wzięła sprawy we własne ręce, a Bartek w końcu stawił czoło swoim lękom. Jednak świąteczny czas to jedynie kilka dni, a po nim następują kolejne, nie mające już świątecznej magii, ale wymagające od człowieka by wziął sprawy w swoje ręce. Niestety łatwiej schować się w ciepłym domu babci Kaliny i ogrzewać serce oraz umysł miłością jaką ona promieniuje. Czy Michał ma rację robiąc krok w tył, a Antek wprost przeciwnie – wychodząc naprzód ze swymi uczuciami? Blanka na część pytań znalazła odpowiedź w Krakowie, lecz jednocześnie stały się one punktem wyjścia do kolejnych znaków zapytania, te można chyba tylko wyjaśnić gdy wróci do swego życia w Warszawie. Ale to nie takie łatwe jak się wydawało jeszcze nie tak dawno. Dużo zmieniło się podczas ostatnich świąt, jednak pewne sprawy pozostają niezauważone, czyżby był to wciąż nieodpowiedni czas dla pewnych spraw? Za wcześnie, bo wspomnienia są jeszcze zbyt świeże? To pozostaje tajemnicą, willa pod Kasztanem była świadkiem wielu wydarzeń, szczęśliwych  i tych spod znaku zawiedzionych nadziei oraz łez, jednak tym razem młode pokolenie może wyciągnie wnioski z błędów przeszłości?

Niektóre książki wywołują gwałtowne emocje równie szybko pojawiające się jak i znikające, ale są i takie historie, po jakich pozostają one w sercu i w głowie na długo. „Światło o Poranku”, podobnie jak i pierwszy tom – „Światło w Cichą Noc”, należą właśnie do tej drugiej kategorii. Krystyna Mirek w serii „Willa pod Kasztanem” daje czytelnikom opowieść, w której nie brakuje całej gamy uczuć, domowego ciepła oraz bohaterów zapadających w pamięć. Wydawało się, że przynajmniej w części można będzie odgadnąć dalszy rozwój wydarzeń, lecz przypuszczenia nie potwierdziły się. Tak jak w prawdziwym życiu, przeznaczenie, fatum albo raczej ludzkie poczynania zagmatwały to co wydawało się oczywiste, podobnie zresztą jak w realnym życiu. Pisarka rozwinęła wątki zasygnalizowane w premierowym tytule, a kierunek w jakim podążyła okazał się zaskakujący i interesująco przedstawiający losy  młodszych i starszych bohaterów, dochodzących właśnie do zakrętu, chociaż nie zdający sobie z tego sprawy. Trzy pokolenia stawiają czoła wynikom własnych wyborów oraz lękom jakich nie do końca są świadomi. „Światło o Poranku” jest optymistyczną historią, ale bez lukrowanej słodyczy, z chwilami kiedy emocje rządzą oraz momentami gdy ciekawość nie pozwala zrobić przerwy w lekturze. Krystyna Mirek poruszyła w swej książce problemy nieobce czytającym, złamane serce, niezrozumienie ze strony bliskich, odrzucenie lub potępienie oraz przeszłość wciąż raniąca i hamująca człowieka przed pójściem do przodu. Zamiast prostych rozwiązań pokazane są kręte ścieżki jakimi sami podążamy codziennie z wszelkimi blaskami i cieniami.

Dodaj komentarz

"Grzech zaniechania" Małgorzata Rogala (Wydawnictwo Czwarta Strona)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: wtorek, 20, marzec 2018 18:03
Autor: Katarzyna Pessel

 

Ktoś komuś odebrał życie, co go popchnęło do tego czynu? Na to pytanie muszą odpowiedzieć śledczy. Czasem jest to proste, ale bywają zbrodnie, za którymi czai się wiele emocji i niewiadomych. Łatwo jest popełnić błąd oraz pójść na skróty i rzucić oskarżenie, lecz co w sytuacji gdy jest to niewłaściwy kierunek? Pozory mylą, a pod nimi kryje się morze znaków zapytania i ocean możliwych scenariuszy.

Starsza aspirant Agata Górska nie przypuszczała, że zostanie wplątana w sprawę, która rzuci na nią cień podejrzeń. Niestety koszmar stał się rzeczywistością i to właśnie w momencie kiedy prowadzi skomplikowane śledztwo w sprawie morderstwa. Dwa dochodzenie, z czego jedno ma wszelkie znamiona tego, że uderzy w policjantkę boleśnie, w tym samym czasie rozgrywające się oznaczają, że trzeba się skupić i dokładnie przyjrzeć się wszystkiemu co im towarzyszy. Zwłaszcza, iż dużo nie potrzeba by zostać wciągniętą w otchłań poszlak, domysłów oraz nieczystych rozgrywek. Sprawy osobiste i obowiązki zawodowe w tym przypadku trzeba potraktować tak samo poważnie, ale dla Górskiej to drugie jest istotniejsze, w końcu co do pierwszego nie ma żadnych niejasności, chociaż czy na pewno? Zabójstwo eks-faceta jest równie niejasne jak i morderstwo szanowanej psychiatry Antoniny Brzozowskiej. Kto zabił Michała Stępnia? Jaki motyw miał morderca lekarki? Rozwiązanie tych zagadek kryminalnych stanowi prawdziwą łamigłówkę dla śledczych, przy czym jedna z nich może mieć przykre konsekwencje dla starszej aspirant. Poszlaki nie są dowodami, lecz niekiedy są podstawą oskarżenia, jednak czy mającego realne podstawy? Sławek Tomczyk łatwo się nie poddaje i wierzy, że prawda zatriumfuje, jak będzie w tych, dwóch, konkretnych sprawach. Temida przecież ma zasłonięte oczy i może kogoś skrzywdzić mieczem trzymanym w dłoni, kierując się tym co niesprawdzone …

 

Nowe dochodzenie starszej aspirant i komisarza okazało się niezłą zagwozdką, ale to nie jedyne śledztwo w „Grzechu zaniechania”. Słowa uznania dla Małgorzaty Rogali za całość i szczegóły, dała czytelnikom do rąk mistrzowsko skonstruowany kryminał, od którego nie ma co nawet próbować oderwać się. Jeżeli ktoś nie czytał poprzednich książek, z Agatą Górską i Sławkiem Tomczykiem w rolach głównych, to w najnowszym tomie połapie się szybko w akcji, lecz z pewnością i tak będzie chciał nadrobić zaległości. Natomiast dla fanów tej pary stróżów prawa „Grzech zaniedbania” przyniesie podwójne emocje śledcze, z gatunku tych, rosnących wraz z kolejnymi przeczytanymi kartkami.  Dwie sprawy toczące się równolegle to wyzwanie dla autorki i dla odbiorców, zwłaszcza gdy zazębiają się one i dorównują sobie stopniem zagmatwania. Małgorzata Rogala nie daje nikomu taryfy ulgowej, z jednej strony postacie szukają odpowiedzi na pytania, z drugiej - czytających kusi by na własną rękę odkryć to co pozostaje jeszcze niewiadomą. Na obie grupy czeka kilka ślepych uliczek i podchwytliwe zwroty akcji, a na pierwszym planie duet Górska i Tomczyk, nie dający za wygraną i wnikliwie sprawdzający wszelkie ślady i poszlaki. To co inni przyjmują za pewnik, oni weryfikują oraz rozkładają na czynniki pierwsze. Nie zadawalają się zdawkowymi odpowiedziami, czego efektem jest odkrycie nie tylko prawdy, ale i motywów, leżących u źródeł zbrodni. Nie da się także nie zauważyć strony psychologicznej „Grzechu zaniechania” odgrywającą dużą rolę w kryminalnej intrydze, lecz i stanowiącej temat do przemyśleń. Pisarka umiejętnie wplotła do fundamentów fabuły problemy społeczne, które ostatnio często są poruszane, ale nie zawsze w odpowiednim kontekście. Pozostaje jeszcze jedno pytanie, na jakie brak na razie odpowiedzi – czy będzie jeszcze okazja by spotkać się z starszą aspirant Agatą Górską i komisarzem Sławkiem Tomczykiem?

 

 

 

Dodaj komentarz

Agnieszka Osiecka "Dzienniki 1953" (Wydawnictwo Prószyński i S-ka)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: piątek, 19, styczeń 2018 09:03

Dzięki tej publikacji wehikuł czasu przenosi nas w lata pięćdziesiąte XX wieku, a dokładnie do roku 1953. Wtedy to m.in. zmarł Józef Stalin, Katowice przemianowano na Stalinogród, na Żeraniu wyprodukowano pierwszy polski silnik do samochodu marki warszawa, powstał Teatr Telewizji, a na Jasnej Górze po raz pierwszy odmówiono Apel Jasnogórski. W życiu siedemnastoletniej Agnieszki Osieckiej, ponadprzeciętnie inteligentnej studentki dziennikarstwa UW, także wiele się działo. Pełna entuzjazmu i fascynacji ideami komunistycznymi promowanymi przez ZMP powoli zaczyna dostrzegać, że rzeczywistość odbiega od ideałów, przeżywa rozczarowanie. Na uczelni ma problemy (afera z fałszowaniem podpisów, sąd zarządu głównego wydziałowego ZMP). W życiu uczuciowym także kipi. Relacje rodzinne nie obywają się bez zgrzytów. Do tego życie towarzysko-kulturalne, lektury, filmy, potańcówki, wycieczki, sporty a wszytko opisane, zrelacjonowane w niepowtarzalnym, może nieco zbyt egzaltowanym, ale na swój sposób uroczym, stylu.
Cała Osiecka chciałoby się powiedzieć. Jeszcze przecież taka młodziutka, dopiero kształtująca swoje poglądy i postawy, dojrzewająca a zarazem już konkretna, mocno w swej indywidualności osadzona. 

Jej zapiski mogą czasem irytować (zbytnią drobiazgowością, egzaltacją, skłonnością do autoanalizy), ale częściej zachwycają. Mają "pazur", są szczere, bije z nich radość życia, młodość, ciekawość świata i ludzi. Czyta się je dość przyjemnie. Osiecka posługuje się językiem młodzieżowym, potocznym, używa tzw. nowomowy oraz literackiej polszczyzny. Chciałam zacytować fragment, ale trudno się zdecydować, tak trudno wybrać coś naprawdę charakterystycznego, reprezentacyjnego. Zachęcam do zajrzenia do książki - każdy znajdzie coś dla siebie, może opis wycieczki po kielecczyźnie, poetycki opis wiosny zakończony przeklinaniem bolącego zęba, czy zachwyt nad wspaniałością życia, albo zapiski z lektur różnorakich. Myślę, że często w trakcie czytania Dzienników Osieckiej ołówek, zakreślacz, czy samoprzylepne karteluszki mogą pójść w ruch.

Niniejszy tom, tak jak poprzednie, został wydany pod redakcją Karoliny Felberg-Sendeckiej. Pieczołowicie przygotowany, z wyczerpującymi przypisami. Podstawę tego wydania stanowią zeszyty: XX, XXVII, XXVIII, XXX, XXXI oraz brulion-brudnopis (z okresu 17.04-19.05 1953) stanowiący uzupełnienie równoległych zapisków w dzienniki. Brak w numeracji stanowi zagadkę, nie widomo, czy były zeszyt XXI-XXVI, skoro zapiski z 1953 w zachowanych notatnikach zachowują ciągłość. Publikacja została opatrzona bogatą notą edytorską, wyjaśniającą zasady wydania dzienników, wszelkie ingerencje edytora, zmiany. Dodatkowo zamieszczono erratę do poprzednich tomów, dzięki wiedzy i zaangażowaniu czytelników udało się sprostować niektóre błędy i niejasności. Godne podziwu jest tak  rzetelne i skrupulatne podejście redaktorów i wydawców do publikacji dzienników.

Książkę polecam miłośnikom twórczości Agnieszki Osieckiej, którzy chcą bliżej poznać sylwetkę autorki; wszystkim głodnym wiedzy i ciekawym atmosfery lat 50. XX w. , a także tym, którzy zaczytują się pasjami we wszelkich listach, biografiach, dziennikach, wspomnieniach. Z ciekawością oczekuję na kolejny tom.

 

Dodaj komentarz

Patrycja Juszkat "Dobre myśli. Karty afirmacyjne dla chłopców" (Zysk i S-ka)

  • Drukuj
Szczegóły
Kategoria: Recenzje
Utworzono: środa, 27, grudzień 2017 09:37

Bardzo ważne jest, aby wspierać dzieci w budowaniu poczucia własnej wartości. I nie chodzi wcale o to, by dziecko uważało się za "pępek świata", ale by wierzyło w swoje możliwości, czuło się kochane, ważne, potrzebne, świadome swych zalet i mocnych stron, pewne siebie, silne, by mogło pokonywać słabości i znosić niepowodzenia, a także by kształtować w dziecku pozytywne postawy. W tym mogą pomóc afirmacje - krótkie, często powtarzane komunikaty o pozytywnym przesłaniu. 

Wydawnictwo Zysk i S-ka przedstawia nowość - "Dobre myśli" Patrycji Juszkat. Nietypowo - to nie jest książka! To pudełko zawierające 52 karty, naklejki oraz instrukcję w formie miniksiążeczki, która w przystępny i zrozumiały sposób wyjaśnia jak korzystać z tego dobrodziejstwa. Karty zawierają z jednej strony tekst, z drugiej - widnieje miejsce na naklejkę, własną myśl, notatkę. Naklejki - oprócz afirmacji mają miejsce na własną twórczość, można je nalepiać wszędzie, gdzie ich potrzebujemy np. nad łóżkiem, na okładce zeszytu, na plecaku.

Autorka jest trenerem rozwoju osobistego, coachem, ma sześcioletniego syna. Refleksja z jej codziennego życia zaowocowała pomysłem na stworzenie narzędzi, które pomogą rodzicom/opiekunom wspierać dzieci w rozwoju, budowaniu własnej wartości, radzeniu sobie z emocjami w różnych sytuacjach. To właśnie "karty afirmacyjne", przygotowane w dwóch wersjach - dla chłopców i dla dziewczynek. Można się jednak zastanawiać, dlaczego nie powstały po prostu afirmacje dla dzieci, bez różnicowania płci. Zanim jednak oburzymy się na ten niesprawiedliwy podział, warto dowiedzieć się, że pudełka "dedykowane" dziewczynkom i chłopcom różnią się właściwie tylko kolorystyką szaty graficznej, zawartość merytoryczna natomiast jest taka sama. 

Przy okazji wspomnę, że ilustracyjnie tę publikację opracowała Lena Grzesik. Zestaw dla chłopców utrzymany jest w kolorach niebieskich, zielonych z domieszką żółtego i lekkiego fioletu. W abstrakcyjnych, geometrycznych wzorach możemy wyróżnić coś, co przypomina kształtem koło zębate, trybik, czyli coś kojarzącego się z majsterkowaniem.

Afirmacje ułożone przez Patrycję Juszkat są związane z rozwojem osobistym, otaczającymi nas ludźmi i światem, czy zainteresowaniami. Oto kilka przykładów: Świetnie sobie radzę w nowych sytuacjach. Wybaczam sobie, kiedy popełniam błędy. Uczę się na swoich błędach. Odkrywam i doskonalę swoje talenty. Mam wspaniałych przyjaciół. Szanuję ludzi. Umiem przepraszać. Dbam o swoje zdrowie, aby mieć dużo energii i świetnie się czuć. Szanuję zwierzęta. Dbam o porządek, aby dobrze się czuć w swoim otoczeniu. Lubię czytać – książki to moi przyjaciele. Uwielbiam poznawać świat.

„Karty afirmacyjne” przeznaczone są dla dzieci w wieku od 6 lat. Wzmacniają poczucie własnej wartości, pomagają zbudować pozytywny obraz siebie i świata, dostrzec i docenić piękno otoczenia i poczuć radość życia. Rodzicom zaleca się wspólne z dzieckiem czytanie afirmacji i pogłębianie ich poprzez rozmowę o wartościach, postawach i relacjach, szukanie przykładów. Warto wykorzystać "Dobre myśli" w procesie wychowania. Trzeba jednak pamiętać, że to ma być zabawa, nie zmuszanie do codziennego "odklepywania formułek", raczej punkt wyjścia do rozmów i pracy nad sobą.

 

Dodaj komentarz

Więcej artykułów…

  1. Mira Jaworczakowa "Coś ci powiem, Stokrotko" (Nasza Księgarnia)
  2. Wanda Chotomska "Wanda Chotomska dzieciom" (Nasza Księgarnia)
  3. Agnieszka Osiecka "Osiecka dzieciom" (Nasza Księgarnia)
  4. Czesław Janczarski "Miś Uszatek" (Nasza Księgarnia)

Strona 36 z 129

  • Start
  • poprz.
  • 31
  • 32
  • 33
  • 34
  • 35
  • 36
  • 37
  • 38
  • 39
  • 40
  • nast.
  • Zakończenie

Copyright © 2012 Polscy autorzy. Wszelkie prawa zastrzeżone.

biuro rachunkowe opole - tłumacz przysięgły włoskiego Wrocław - masaz Walbrzych - kontenery Strzegom - Płyty polerowane granitowe Strzegom

profesjonalny dobry hosting

Ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
ZAMKNIJ
Polityka Plików Cookies

Serwis nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.
Pliki cookies (tzw. "ciasteczka") stanowią dane informatyczne, w szczególności pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu i przeznaczone są do korzystania ze stron internetowych Serwisu. Cookies zazwyczaj zawierają nazwę strony internetowej, z której pochodzą, czas przechowywania ich na urządzeniu końcowym oraz unikalny numer.

Pliki cookies wykorzystywane są w celu:
  1. dostosowania zawartości stron internetowych Serwisu do preferencji Użytkownika oraz optymalizacji korzystania ze stron internetowych; w szczególności pliki te pozwalają rozpoznać urządzenie Użytkownika Serwisu i odpowiednio wyświetlić stronę internetową, dostosowaną do jego indywidualnych potrzeb;
  2. tworzenia statystyk, które pomagają zrozumieć, w jaki sposób Użytkownicy Serwisu korzystają ze stron internetowych, co umożliwia ulepszanie ich struktury i zawartości;
  3. utrzymanie sesji Użytkownika Serwisu (po zalogowaniu), dzięki której Użytkownik nie musi na każdej podstronie Serwisu ponownie wpisywać loginu i hasła;
W ramach Serwisu stosowane są dwa zasadnicze rodzaje plików cookies: "sesyjne" (session cookies) oraz "stałe" (persistent cookies). Cookies "sesyjne" są plikami tymczasowymi, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika do czasu wylogowania, opuszczenia strony internetowej lub wyłączenia oprogramowania (przeglądarki internetowej). "Stałe" pliki cookies przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika przez czas określony w parametrach plików cookies lub do czasu ich usunięcia przez Użytkownika.

W ramach Serwisu stosowane są następujące rodzaje plików cookies:
  1. "niezbędne" pliki cookies, umożliwiające korzystanie z usług dostępnych w ramach Serwisu, np. uwierzytelniające pliki cookies wykorzystywane do usług wymagających uwierzytelniania w ramach Serwisu;
  2. pliki cookies służące do zapewnienia bezpieczeństwa, np. wykorzystywane do wykrywania nadużyć w zakresie uwierzytelniania w ramach Serwisu;
  3. "wydajnościowe" pliki cookies, umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania ze stron internetowych Serwisu;
  4. "funkcjonalne" pliki cookies, umożliwiające "zapamiętanie" wybranych przez Użytkownika ustawień i personalizację interfejsu Użytkownika, np. w zakresie wybranego języka lub regionu, z którego pochodzi Użytkownik, rozmiaru czcionki, wyglądu strony internetowej itp.;
  5. "reklamowe" pliki cookies, umożliwiające dostarczanie Użytkownikom treści reklamowych bardziej dostosowanych do ich zainteresowań.
W wielu przypadkach oprogramowanie służące do przeglądania stron internetowych (przeglądarka internetowa) domyślnie dopuszcza przechowywanie plików cookies w urządzeniu końcowym Użytkownika. Użytkownicy Serwisu mogą dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących plików cookies. Ustawienia te mogą zostać zmienione w szczególności w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym zamieszczeniu w urządzeniu Użytkownika Serwisu. Szczegółowe informacje o możliwości i sposobach obsługi plików cookies dostępne są w ustawieniach oprogramowania (przeglądarki internetowej).
Operator Serwisu informuje, że ograniczenia stosowania plików cookies mogą wpłynąć na niektóre funkcjonalności dostępne na stronach internetowych Serwisu.
Pliki cookies zamieszczane w urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu i wykorzystywane mogą być również przez współpracujących z operatorem Serwisu reklamodawców oraz partnerów.