"Złudne nadzieje"Adriana Rak (wyd. WasPos)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 27, luty 2021 17:10
- Autor: Agnieszka Kaniuk
Wszyscy pragniemy kochać i być kochani, ale często będąc zakochanymi, przestajemy być ostrożni. Nie bez przyczyny mówi się, że miłość jest ślepa. Dając ponieść się emocjom i uniesieniom tego jakże pięknego uczucia, bardzo często bagatelizujemy sygnały, które mogą świadczyć o tym, iż już wkrótce to, co teraz wygląda tak pięknie, może niestety zamienić się w koszmar. Miłość może stać się przykrywką do tego, aby schwytać nas w pułapkę i niepostrzeżenie ściągnąć nas do czeluści piekielnych, czym teraz stanie się nasze życie.
"Spragnieni by kochać" Anna Szafrańska wyd. Burda Książki
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 27, luty 2021 17:00
- Autor: Katarzyna Pessel
Zakochać się wcale nie jest trudno, wcale nie musi to być dwustronne. Po prostu czasem człowiek nie może przejść obojętnie obok drugiej osoby, staje mu się bliska nie dając ze swojej strony jakiejkolwiek zachęty. Po prostu to się dzieje. Czasem to uczucie jest jak letni deszcz, o jakim zapomina się zanim jeszcze spadnie ostatnia kropla, niekiedy jednak z każdym dniem coraz głębiej i silniej zakorzenia się w sercu. Takiego uczucia nie da się zignorować, po prostu ominąć i pójść dalej swoją drogą, ono wciąż przypomina o sobie i skłania do walki o nią, bez względu na wszystko i wszystkich.
Najmocniejszy mur nie jest zbudowany z najtwardszych kamieni czy metali, ale z ludzkich uczuć. One z czasem wcale nie muszą ulec osłabieniu, wprost przeciwnie rosną w siłę, niekiedy destrukcyjną, niszczącą wszystko wokoło oraz żywiącą się bólem i cierpieniem. Eryk wie czego chce, a konkretniej kogo, to nie zachcianka, chwilowy kaprys, lecz coś co siedzi w nim głęboko. Ewelina nie zrobiła nic by wzbudzić jego zainteresowanie, wprost przeciwnie, nie chciała tego, tak jak wielu rzeczy w swoim życiu, przynajmniej chciała w to wierzyć lub raczej musiała by nie móc utrzymać maskę, za którą kryła się od lat. Tych dwoje podąża całkiem innymi drogami, ale jedno z nich zauważa w drugim to, co warte jest by otworzyć swoje serce. Czy to nie pomyłka? Jeden z życiowych błędów, będących ostrzeżeniem na przyszłość? Ewelina nie ma zbyt wielu powodów do radości, za to Eryk jak najbardziej, wszystko zdaje się mu sprzyjać. Poza jednym, to, co czuje do niej wciąż napotyka trudności, na jeden krok do przodu dwa wykonywane są w tył. Dlaczego dziewczyna nie wierzy w prawdziwość uczuć kogoś, kto nie zniechęca się jej unikami? Pewne tajemnice są zbyt bolesne i raniące, czy przekreślą szansę na miłość? Czy ona będzie na tyle mocna by się nie ugiąć pod ich naporem?
Bolesna przeszłość i strach o teraźniejszość nie są dobrą kombinacją, często odbierają odwagę by zawalczyć o przyszłość, swoją. Czy kiedy nie widzi się nadziei na lepsze jutro lub jest ona zgniatana w zarodku można dostrzec szansę, taką, o której się nie marzyło nawet? Anna Szafrańska nie boi się trudnych tematów, poranionych bohaterów i przede wszystkim skrajnych emocji, mających źródło tam gdzie człowiek powinien znaleźć wsparcie i bezpieczeństwo, a dostaje coś wprost przeciwnego. „Spragnieni by kochać” jest drugim tomem trylogii, i tak samo jak w przypadku pierwszej części, nie da się go czytać spokojnie, odsuwając od siebie to, co dzieje się pomiędzy postaciami, nie można na zimno patrzeć na to, z czym one mierzą się, być tylko i wyłącznie odległym obserwatorem. To nie ten rodzaj fabuły, jeśli chcecie prostej opowieści o zakochaniu się to nie znajdziecie tego w twórczości tej pisarki, ale gdy pragniecie historii o miłości, takiej prawdziwej do szpiku kości, to znajdziecie ją w książkach jej autorstwa. Ostatnia serwuje, nam czytelnikom, nic oczywistego, żadnych półśrodków, niedomówień, w jakiej szczęście nie jest podane na tacy, w której ludzie błądzą, raz za razem popełniają te same błędy, bo wcale nie tak prosto jest uczyć się na nich, a zwątpienie wciąż toczy podjazdową wojnę z nadzieją. Coś jeszcze wyróżnia ją spośród wielu innych – wielobarwność i przede wszystkim wielowarstwowość emocji, nie nagromadzonych by jedynie zrobić wrażenie, lecz głęboko osadzonych w fabule i co równie ważne w samych bohaterach i ich przeszłości. „Spragnieni by kochać” poruszają trudne problemy, nie dają łatwych odpowiedzi, postacie nie przypominają jedynie z wierzchu realnych ludzi, oni są nimi z krwi i kości, a przede wszystkim emocji.
"Leć motylku" Dominika Smoleń (wyd. Lucky)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 27, luty 2021 16:53
- Autor: Agnieszka Kaniuk
Naturalną koleją rzeczy jest to, że młodzi ludzie, wchodząc w okres dorastania, zaczynają bardziej interesować się swoim ciałem. Przyglądają się temu, jak się ono zmienia i dokładają wszelkich starań, aby czuć się atrakcyjnym zarówno dla samych siebie, jak i dla innych. Zazwyczaj zawsze jest coś, co chcieliby w sobie zmienić, a najczęściej jest to chęć zrzucenia kilku w ich mniemaniu zbędnych kilogramów. Co za tym idzie, zaczynają się pierwsze próby eksperymentowania z dietą i skrupulatne kontrolowanie tego, co jedzą. Musicie przyznać, że z pozoru nie wydaje się to niczym złym, ale dziś poznacie historię Wiktorii, bohaterki książki Dominiki Smoleń „Leć motylku”,z której recenzją do Was przychodzę. Mam nadzieję, będzie ona przestrogą dla wielu osób, które zechcą sięgnąć po ten tytuł.
"Nic o tobie nie wiem" Małgorzata Rogala (wyd. Skarpa Warszawska)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 27, luty 2021 16:46
- Autor: Katarzyna Pessel
Co wiemy o innych, zwłaszcza o tych najbliższych? Obecnie wydaje się, że wszelkie sekrety dawno straciły rację by, bo jak mają się uchować jeśli każdy o czymś zawiadamia wszystkich, niekiedy bez zastanawiania się do kogo trafia ich przekaz. Przyjaźń, prywatność, tajemnice, od jakiegoś czasu nabierają całkiem innego znaczenia, zupełnie odmiennego do jakiego byliśmy przyzwyczajenie. Co więc z wiedzą, tą prawdziwą, nie powierzchowną, o ludziach, którzy są tuż obok nas? Kim są? Kim my jesteśmy? Czy ich znamy?
Popularność. Jedno słowo, a kryje się za nim wiele dobrego, lecz i dużo lub nawet więcej złego. Informacja. Ona zawsze była cenna, lecz teraz staje się czymś więcej niż do tej pory, wcale nie musi być prawdziwa, wprost przeciwnie wystarczy, że ktoś podzieli się czymś podszywającą się pod nią. Kiedy doda się pierwsze do drugiego to otrzymuje się dobry przepis jak wyrządzić komuś krzywdę, niekiedy nieodwracalną. Weronika Nowacka nawet nie przypuszczała, że znowu w jej otoczeniu ktoś zostanie zamordowany. Jako szkolny pedagog jest blisko uczniowskich problemów, lecz nawet nie przypuszcza jaka jest skala jednego z nich. Wiadomo, że okres nastoletni rządzi się swoimi prawami, ale jak się okazuje obecnie są one brutalniejsze, Jak to możliwe, że dorośli niczego nie zauważyli? A może zlekceważyli znaki ostrzegawcze? Niewiedza często prowadzi do tragedii, chociaż czy tak było w tej konkretnej sprawie? Szymon Pawelec niejedno dochodzenie ma za sobą, to konkretne jednak ma w sobie coś osobistego. Pytanie kto zabił wcale nie musi mieć tak jednoznacznej odpowiedzi jak można się spodziewać, tak samo jak i prosty podział na ofiarę i zabójcę, może nie być oczywisty. Dużo nie jest potrzebne by zamienili się miejscami, pozostawiając po sobie bolesny znak zapytanie w postaci: „gdyby wiedział/a”.
Każdą książkę Małgorzaty Rogali biorę w ciemno, gdyż pewna jestem kilku rzeczy: doskonałego kryminału, dopracowanego motywu, wciągającej historii, która do samego końca skrywa to, co najważniejsze oraz poruszenia ważnego aspektu życia społecznego. To ostatnie nigdy nie jest ozdobnikiem, lecz kanwą, na jakiej rozgrywa się kryminalny dramat. Powiedziałabym nawet, że jak mało który twórca otwiera oczy czytelnikom na sprawy, wydające z jednej strony już codziennością, z drugiej bagatelizowane, bo przecież zdarzają się innym. Nie inaczej jest w przypadku „Nic o tobie nie wiem”, strona po stronie ma się wrażenie, że to nie fabularna opowieść, lecz dokumentalny zapis tego, co pojawia się jako „news” medialny, elektryzujący społeczeństwo, niestety na chwilę, gdy dochodzi do tragedii. Tym razem jednak czytelnicy widzą od podszewki jak nakręca się spirala zła, gdzie ma swoje źródła, jak oplata nie tylko bohaterów i do czego prowadzi gdy w końcu nie wytrzymuje presji, wewnętrznej i zewnętrznej. Małgorzata Rogala z różnych perspektyw przedstawia ten sam problem, każda z nich dostarcza nowych informacji, odkrywających szczegóły jakie umykają większości, lawiruje pomiędzy tym, co wydaje się oczywiste, a tym czego można się jedynie domyślać. Kryminalna sprawa jest punktem wyjścia do wnikliwych wniosków i obserwacji, które nie są pozostawione same sobie, lecz stają się jej częścią, podkreślają nie tylko to, co najważniejsze, lecz są swoistą przestrogą. „Nic o tobie nie wiem” jest rasowym przedstawicielem swojego gatunku, w jakim jest zbrodnia, śledztwo, motyw i przede wszystkim dwa pytania: kto i dlaczego. Wszystko to podbudowane jest społecznym tłem, nie tyle odzwierciedlającym prawdziwe realia, lecz oddane w skali jeden do jednego. Pisarka jak zawsze postawiła na mocny związek pomiędzy tym, co zrodziło się w jej wyobraźni, a tym, co jest faktem, spychanym gdzieś w tył głowy, ale niestety rzeczywistością, od której ucieczka nie jest możliwa.
"Nieosiągalny" Ewelina Nawara, Małgorzata Falkowska (wyd. Akurat)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 27, luty 2021 16:42
- Autor: Katarzyna Pessel
Bajki wydają się odległe od rzeczywistości, dobre dla dzieci, które jeszcze nie skażone zostały szukaniem drugiego dnia i powątpiewania w szczęśliwe trafy. Czasem los pisze scenariusz, którym wielu przypomina baśń, ale prawda bywa bardziej skomplikowana. Kryją się w niej wątpliwości, strach, ale i niedowierzanie, że przypadkowe spotkanie może być początkiem czegoś tak zwyczajnie niezwyczajnego.
Życie toczy się różnie, raz z górki, raz pod górkę, niekiedy po całkiem równej drodze, Olimpia raczej ostatnio ma do czynienia z tą pierwszą opcją, poznanie Williama nie zapowiada niczego niezwykłego w jej egzystencji. Co może zmienić ten jeden wieczór? Nic, każde z nich pójdzie swoją ścieżką i nigdy więcej już się nie spotkają, zwłaszcza, że tak naprawdę mało o sobie wiedzą. Jednak jeśli komuś zależy nie bierze pod uwagę przeszkód, a tylko i wyłącznie to, co chce osiągnąć. William ma plan i nie zawaha się przed niczym by go zrealizować, w samym jego centrum jest Olimpia. Tych dwoje zrobiło na sobie o wiele większe wrażenie niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Pochodzą z różnych światów, mają całkowicie odmienną wizję przyszłości, chociaż czy na pewno? Miłość w ich przypadku nie jest prostym uczuciem, przynosi z sobą trudne pytania i skomplikowane wybory, od jakich zależy dużo, całe ich życie. Bajka bajką, lecz rzeczywistość jest o wiele barwniejsza i bywa wstępem do tego, na czym kończy się baśniowa opowieść.
Pisarski duet Eweliny Nawary i Małgorzaty Falkowskiej przygotował dla czytelników lekturę dzięki, której nie tylko końcówka zimy zapowiada się niezwykle emocjonująco z dawką dobrego humoru w bonusie. „Nieosiągalny” ma w sobie to, co sprawia, że lektura nie tylko płynie szybko, lecz przede wszystkim odrywa nas od codzienności i porywa w żadnym razie nie do nierealnej krainy, ale do miejsc, jakie możemy sobie wyobrazić. Historia Olimpii i Williama ma w sobie to, co lubimy oglądać na filmowym ekranie i śledzić na stronach książek czyli uczuciowe zawirowania, bohaterów, jacy szybko stają się osobami, za których marzenia trzymamy kciuki, życiowe zakręty, będące nie tylko ozdobnikiem, lecz ważnym elementem całości. Autorki postawiły na wydawałoby się znany motyw, lecz to jedynie wstęp do opowieści jak z bajki chciałoby się powiedzieć, lecz jest w niej o wiele więcej. Życiowa proza oraz prawdziwe uczucie, nie proste i łatwe, ale z wątpliwościami, lękami oraz skokami na głęboką wodę, bez prawie żadnej gwarancji, że będą udane, no poza jedną – miłością, z gatunku tych, zdarzających się wcale nie tak rzadko, ale dostrzeganych przez niewielu. Czytając „Nieosiągalnego” dostajemy gorące uczucie, dawkę glamour, intrygujące zwroty akcji, humor oraz poznajemy postacie odważnie sięgające po swoje marzenia, nawet jeśli wydają się one nierealne. Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska słowami wyreżyserowały opowieść jak z srebrnego ekranu i jak pokazuje życie od czasu do czasu, mającą odbicie w codzienności.
"Cytrusowy gaj" Katarzyna Kielecka (wyd. Szara Godzina)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 27, luty 2021 16:25
- Autor: Agnieszka Kaniuk
My kobiety mamy to do siebie, że w życiu prawie każdej z nas nadchodzi moment, kiedy potrzebujemy stabilizacji. Coraz mocniej i wyraźniej daje nam o sobie znać pragnienie założenia rodziny z kimś, kogo kochamy, a w naszych marzeniach coraz częściej widzimy siebie jako szczęśliwą mamę tulącą w ramionach swoje słodkie maleństwo. Jednak wszyscy wiemy, aby być gotowym na tak ważny życiowy krok, potrzebne jest stworzenie odpowiednich warunków, by zapewnić nowo powstającej rodzinie jak najlepszy start. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę główna bohaterka powieści Katarzyny Kieleckiej „Cytrusowy gaj”, na którą dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę. Kiedy przystępując do jej lektury i zaczynamy poznawać życie młodej kobiety, czujemy się o nią spokojni. Ma ona bowiem u swojego boku mężczyznę, który ciężką pracą dąży do tego, aby wizje ukochanej o byciu matką i żoną mogły się urzeczywistnić. Moglibyśmy śmiało powiedzieć, że jest szczęściarą, ale czy na pewno? O tym będziecie mogli przeczytać w dalszej części mojej recenzji.
„Każdy ma swój cytrusowy gaj i swoje drzwi. Zawsze jest jakieś wyjście. Czasem tylko trzeba, by ktoś inny stanął obok i pomógł chwycić za klamkę”.
Anna Dan "Solo" wyd. Jaguar
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 27, luty 2021 16:07
- Autor: Agnieszka Kaniuk

"Obiad z Bondem" Agnieszka Lingas-Łoniewska (wyd. Burda Książki)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 18, styczeń 2021 19:24
- Autor: Katarzyna Pessel
Czasem cały problem nie w tym by dwoje chciało naraz, lecz by umiało to okazać i zapomniało o tym, co za nimi, a wzięło pod uwagę co przed nimi. Uczuciowa chemia to jedno, a wspomnienia to drugie, co zrobić kiedy jednocześnie dwoje ludzi przyciąga się i odpycha? Potrzebne jest to „coś”, iż to drugie usunie w cień i da działać temu pierwszemu. Urok osobisty, piękna powierzchowność i zagrożenie mogą się okazać odpowiednimi zaletami by w końcu marzenia stały się rzeczywistością.
W żadnym razie nie da się tak łatwo zapomnieć o Jacku Granickim, chociaż Eliza próbuje uskutecznić to na kilka sposobów. Niestety przystojny policjant jakoś wciąż pojawia się w jej pobliżu i wcale nie byłoby takie złe gdyby nie pewne „ale”, wcale nie małe i w żadnym razie nieistotne. To, że zaiskrzyło pomiędzy tą dwójką jest pewne, natomiast cała reszta to już całkiem inna bajka, jakiej daleko do „żyli długo i szczęśliwie”. Jakoś tak się nie składa by coś więcej wydarzyło się pomiędzy nimi, nawet pocałunku nie było. W końcu przecież tylu świetnych facetów chodzi po tym świecie, więc tylko trzeba znaleźć jednego. Jednak rzeczywistość przynosi dość tajemnicze zbiegi okoliczności, a pomóc w ich wyjaśnieniu może pomóc nie kto inny jak Jacek. Czy Granicki, zwany przez Elizę Bondem, da radę? Z jakiegoś powodu dziewczynie się z nim kojarzy, a bliższe kontakty przynoszą coś więcej niż jedynie pomocną dłoń stróża prawa. Obaj mają swoje powody by zachowywać się tak, nie inaczej, lecz niekiedy warto zaryzykować i pozwolić sobie na obiad z … śniadaniem. Pytanie co z tego wyniknie? To już zależy od Bonda, wielbicielki kaktusów i ich talentu wpadania w kłopoty oraz dość niekonwencjonalnych metod wychodzenia z nich.
Zamiast spodziewanego kroku do przodu są dwa, jak nie więcej, w tył. Tym gorzej to wygląda gdy chodzi o pocałunek czy można wyobrazić sobie wyobrazić poziom frustracji, jak nie czegoś bardziej dosadnego, po takiej wpadce? Jeśli taki jest początek to jak dalej może potoczyć się historia dwojga ludzi? Agnieszka Lingas-Łoniewska w swojej najnowszej książce przedstawia jeden z możliwych scenariuszy, jaki oryginalnie i nieszablonowo oraz przy pomocy nietuzinkowych bohaterów opowiada nie tylko o uczuciach. „Obiad z Bondem” zapowiada się smakowicie, a z każdą kolejną stroną okazuje się, że składa się z wielu dań, ma dużo smaków, w żadnym razie nie jest ich za nadmiar, lecz w sam raz by więcej niż zaspokoiły apetyt na dobrą lekturę. Przynoszą one ze sobą humor, zwroty akcji i przede wszystkim perypetie jak z najlepszych komedii, zaskakujące nie tylko okolicznościami, lecz i tym jak się kończą. Pozostaje oczywiście kwestia uczuciowa, bo tej w żadnym razie pisarka nie potraktowała po macoszemu, wprost przeciwnie, wirtuozersko splotła z charakterami postaci oraz drugim planem. Nic w tej książce nie jest przypadkowe, żaden wątek nie jest wstawiony ot tak sobie bez związku z akcją czy też bohaterami, co sprawie, że uwaga czytających skupia się na tym, co najważniejsze czyli fabule. Ta jest jak zawsze niepowtarzalna, jej siła tkwi oczywiście w samym pomyśle na nią, lecz jak wiadomo to dopiero początek, a sukces tkwi by po ostatnim zdaniu chciało się więcej i to zaraz, już, a najlepiej natychmiast. W przypadku „Obiadu z Bondem” właśnie tak jest, podobnie zresztą było z pierwszą częścią czyli „Kolacji z Tiffanym”, więc w tej chwili można wrócić już do dwóch świetnych historii i pozostaje czekać na trzecią czyli „Śniadanie z …”, a z kim wskazówka jest w przygodach Elizy i Jacka.