Olga Rudnicka "Fartowny pech" (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 25, lipiec 2014 08:24
- Autor: Katarzyna Pessel
Życie człowieka nie jest łatwe, w szczególności kiedy ma się pecha. Oczywiście nie chodzi tu o zwykły niefart, chwilowy, incydentalny, po prostu zdarzający się każdemu od czasu do czasu. W przypadku niektórych ma on ogromny rozmiar i charakter ciągły, jest jak cień, wciąż obecny, od którego nie można się uwolnić. Co zrobić w takiej sytuacji, gdy wszystkie próby zaznania chociaż odrobiny pomyślności kończą się katastrofami? Może zmienić coś w swoim życiu? Tak radykalnie, rzucić przeznaczeniu wyzwanie i rozpocząć nowy rozdział swojej egzystencji, w jakiej jest tylko miejsce na sukcesy. Tylko co z tym pechem uczepionym nieszczęśnika jak przysłowiowy rzep psiego ogona?
Filip i Krystian mają z sobą wiele wspólnego, po pierwsze są policjantami, po drugie znają się, a po trzecie mają zamiar uwolnić się od pecha. Każdy z nich jednak wybrał inną drogę w tym celu, podobno góra z górą się nie spotka, ale człowiek z człowiekiem to i owszem, co więc wyniknie kiedy spotka się dwóch pechowców? Scenariuszy może być wiele, wydawałoby się, że w każdym na pewno będzie co najmniej kilka klęsk, fiasków i wpadek, ale czy na pewno? Przecież panowie postanowili, iż właśnie rozpoczynają nowy etap w swoim życiu! Nadziany wybrał w tym celu spokojną okolicę, na prowincji, z daleka od większości możliwych źródeł niepowodzeń, chociaż nawet w tak sielskich okolicznościach czekają na niego pewne pułapki. Dziany natomiast miał inny pomysł na swoją przyszłość, porzucił policyjny mundur, ale nie zrezygnował całkowicie z fachu. Jako prywatny detektyw zamierza osiągnąć to, co nie udało mu się jako policjantowi, a los wydaje mu się sprzyjać, na dodatek dawno nie widziany brat pomaga w trudnych początkach. Wszystko wydaje się zmierzać wreszcie w odpowiednim kierunku, tylko czy nie jest to zbyt piękne by było prawdziwe? Pierwsze dochodzenie zleca niejaki Padlina, mafioso mający nie lada zagwozdkę - musi kogoś zabić, problem w tym, iż nie wie kogo. Wiadomo, że nawet gangsterski świat rządzi się swoimi zasadami i ot tak wydać na kogoś wyroku nie można. Oczywiście nie znaczy to, iż Padlina czeka z założonymi rękami na efekty śledztwa, wprost przeciwnie. Oprócz wynajęcia odpowiedniego fachowca do odszukania winowajcy został również zatrudniony inny ekspert, słynący ze swej zabójczej skuteczności. Gdzie tkwi haczyk? W skrzyżowaniu dróg Nadzianego i Dzianego, to wystarczy by chaos zagościł na dobre oraz przeszedł jak huragan nie tylko po sielskiej okolicy, ale i na terenie gdzie działa Padlina. Jedna tylko osoba może zapobiec katastrofie, jest nią wybitny profesjonalista w morderczym rzemiośle, znany lepiej jako Gianni.
Najnowsza książka Olgi Rudnickiej to historia z kategorii komedii i kryminalnej i omyłek. Autorka z ogromnym poczuciem humoru wiedzie czytelnika po meandrach życia dwóch pechowców oraz postaci, które miały "szczęście" znaleźć w polu ich rażenia. "Fartowny pech" to wspaniała farsa w jakiej nie ma rzeczy niemożliwych, a główni bohaterowie udowadniają to na każdym kroku. Duet Dzianego i Nadzianego wyczerpuje limit niepowodzeń dla co najmniej połowy populacji sporego miasteczka, ich walka z przeciwnościami losu, kłodami rzucanymi pod nogi przez przeznaczenie i wszelkimi innymi utrapieniami okazuje się jednak nie tylko ciekawa, ale i bardzo zabawna. Oczywiście nie powinno się śmiać z cudzego nieszczęścia, lecz w przypadku tej konkretnej opowieści bardzo często jest on widoczny na twarzy czytającego. "Fartowny pech" jest zabawny, lekki i pozwalający bardzo przyjemnie spędzić czas z lekturą w ręku. Na pewno wielokrotnie będę wracać do tej książki Olgi Rudnickiej, podobnie jak do wcześniejszych.