Magdalena Tulli "Szum" (Znak)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 05, grudzień 2014 08:38
W jednym z wywiadów Magdalena Tulli powiedziała: „Każdy z nas ma w sobie taką dziecięcą część, wesołą albo smutną, albo spragnioną przyjemności. Każdy na swój sposób układa sobie z nią sprawy. Niektórzy wolą ją ignorować. Ja się ze swoją dziecięcą częścią koleguję, chronię ją, dbam o nią. I pilnuję, żeby nie rządziła moim życiem.” Dzieciństwo jest okresem, w którym budujemy fundamenty na dalsze życie. I choć zazwyczaj kojarzy się ono z radością, beztroską i szczęściem, niektórzy zdobywają w nim tak pokaźny bagaż doświadczeń, że staje się on piętnem na wiele lat.
Magdalena Tulli nie ukrywa, że jej najnowsza książka „Szum” jest bardzo osobista i zawiera wiele elementów autobiograficznych, a podobieństwo do prawdziwych osób wcale nie jest przypadkowe. Główną bohaterką powieści jest ona - bezimienna narratorka, która od najmłodszych lat zmaga się z wyobcowaniem i brakiem akceptacji przez otoczenie. Nie spełnia oczekiwań własnej matki uważającej, że dzieci to loteria - bo nigdy nie wiadomo, co się urodzi. A jej trafił się wyjątkowo nieudany egzemplarz, mający problem nawet z tak podstawowymi umiejętnościami jak czytanie i panowanie nad emocjami, zupełne przeciwieństwo jego - opanowanego i inteligentnego syna jej siostry. Niezrozumiana i wykluczona z towarzystwa bohaterka w dzieciństwie zaprzyjaźnia się z książkowym lisem, który żyje w lesie i uczy ją przebiegłości: milczenia i niezwracania na siebie uwagi oraz przypomina o ważnych sprawach. Z biegiem lat dziewczynka dorasta, ale żeby mieć szansę na normalne życie musi uporać się z przeszłością.
Narratorka jest córką ocalałej, która podczas wojny przeszła piekło, a te doświadczenia położyły cień na jej dalszą egzystencję. I choć pozornie wiedzie normalne życie, to uzależnienia od pewnej siebie młodszej siostry i niezdolności do uczuć wobec własnej córki nie potrafi i nie chce ukryć. Dziecko miało wzmocnić w niej poczucie normalności, ale kiedy okazało się, że żywego organizmu nie można ulepić na swoją modłę, nie kryła rozczarowania. W jej przekonaniu urodzenie potomka nie spełniającego oczekiwań obligowało ją tylko do zaspokajania jego podstawowych potrzeb i zwalniało z wkładania wysiłku w kształtowanie wzajemnej relacji.
„Szum” to powieść drogi jaką przechodzi główna bohaterka aby „wyjść” z roli ofiary i dziwadła. Naznaczona cierpieniem i bólem historia o budowaniu poczucia własnej wartości. Nasycona emocjami, symboliką i metafizycznymi odniesieniami, które nie tylko pozwalają w większym stopniu zrozumieć zmagania postaci, ale w bardzo obrazowy sposób uwypuklają te elementy, na które autorka chciała zwrócić uwagę czytelnika.
W najnowszej powieści Magdalena Tulli nie tylko miażdży wrażliwość odbiorcy i chwyta go za gardło i serce, ale też pobudza do refleksji i daje nadzieję. Pokazuje, że choć przeszłość jest nieodzownym elementem naszego życia i nie da jej się od tak wymazać, to można nauczyć się z nią żyć. A to, że ktoś kiedyś nas zaszufladkował nie oznacza, że do końca życia musimy w tej roli pozostać. I choć lektura nie jest łatwa, warto się z nią zmierzyć, ponieważ na tych niespełna dwustu stronach jest więcej prawdy o życiu i o człowieku niż w niejednym podręczniku do psychologii. Polecam.
Komentarze