Iwona Bińczycka-Kołacz "Znak ostrzegawczy" (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 25, kwiecień 2014 09:57
Iwona Bińczycka-Kołacz za sprawą powieści „Znak ostrzegawczy” została finalistką II edycji konkursu „Literacki Debiut Roku” organizowanego przez Wydawnictwo Novae Res. Książka to jej debiut, choć jak możemy dowiedzieć się ze skrzydełka okładki, autorka ma już na swoim koncie kilka publikacji naukowych.
Bohaterkami lektury są: Agata oraz Kamila. Relacje dziewczyn trudno nazwać przyjaźnią, są po prostu znajomymi. Obie mają rodziny i wiodą dość zwyczajne życie. Kamila jest matką i żoną. Jej małżeństwo, po wielu latach nie jest już tak ekscytujące jak kiedyś, a właściwie bohaterka zauważa, że od zawsze miało wiele do życzenia. Przypadkowo spotyka dawną miłość – Gerarda. Odżywają młodzieńcze uczucia i motyle w brzuchu Kamili. Ten wątek od początku budził moje największe wątpliwości, niestety ze względu na dobro fabuły więcej zdradzić nie mogę.
Agata natomiast, dla równowagi, jest szczęśliwą żoną. Wraz z mężem starają się o dziecko, niestety mają z tym pewien problem. Przeżywają to, każde na swój sposób i wcale nie ma się czemu dziwić. Historia Agaty przypadła mi zdecydowanie bardziej do gustu. W moim odczuciu jest wiarygodniejsza, choć miejscami byłam zdumiona postępowaniem bohaterki. Podejrzenie o zdradę jest zupełnie nie na miejscu, w tak wyjątkowym związku, jaki autorka stworzyła dla Agaty.
„Znak ostrzegawczy” możemy zaliczyć do gatunku powieści obyczajowej. Napisana przez kobietę, dla kobiet i tym polecam. Aczkolwiek, mam wiele obiekcji do zastosowanej puenty przez Iwonę Bińczycką – Kołacz. Odbieram ją jako pogrożenie palcem mężczyznom. Brakuje mi bezstronności, obiektywizmu, bo przecież wina rozpadu związku nie leży tylko i wyłącznie po stronie panów. Za to, co dzieje się w związku zawsze odpowiedzialne są obie strony o czym, mam wrażenie, autorka zapomniała.
Miałam przyjemność czytać powieść laureatki „Literackiego Debiutu Roku” czyli „Przebudzenie Doktora SØreno” i niestety laur pierwszeństwa bezwarunkowo należy do wspomnianej wyżej książki. Choć z drugiej strony, nie sposób porównywać tych dwóch powieści. „Znak ostrzegawczy” to swego rodzaju przewodnik po krętych, kobiecych ścieżkach, ich myślach i pragnieniach. Ewidentnie można dedykować ją mężczyznom i mam nadzieję, że także oni po nią sięgną. Tematyka poruszana w książce nie jest niczym niezwykłym. Powielane schematy, czy problemy rodzinne nie są oryginalne i wielokrotnie zostały już w literaturze opisane. Po zamknięciu książki warto zastanowić się nad naszą codziennością i pochylić się ku drugiej osobie, z którą dzielimy życie. Mam nadzieję, że znaki ostrzegawcze zastosowane przez Iwonę Bińczycką - Kołacz zostaną właściwie odebrane przez mężczyzn. Styl autorki jest lekki i nie sprawia najmniejszego problemu, stąd powieść czyta się lekko i przyjemnie. Ale, uwaga… największym plusem „Znaku ostrzegawczego” jest jego zaskakujące zakończenie. To wisienka na torcie, którą zostawiany na koniec i delektujemy się nią najdłużej.
Mały minus dla wydawnictwa – w moim egzemplarzu brakuje strony 115 i 116.