"Historia Lukasa" Trylogia "Zakręty losu" Agnieszka Lingas-Łoniewska (Novae Res)

„Zakręty losy” dla mnie są pierwszym zetknięciem z twórczością Agnieszki Lingas- Łoniewskiej. Jak i w przypadku Hanny Cygler, o której pisałam poprzednio, tak i tu miałam przyjemność osobiście poznać autorkę w Siedlcach podczas Festiwalu Literatury Kobiecej. W ślicznej czerwonej sukience, z czerwoną szminką na ustach, przyciągała uwagę czytelników oraz moją. Już wcześniej dowiedziałam się, że w książkach porusza trudne tematy, jednocześnie łącząc je z historiami miłosnymi. Ostatnia część Trylogii „Zakręty losu; historia Lucasa” trafiła w moje ręce niedawno, okraszona dedykacją autorki i przyznam, że pochłonęłam ją w dwa dni. To były bardzo niezwykłe dni, ponieważ spędziłam je poznając nie tylko historię człowieka, który miał muzyczny talent, a stał się gangsterem, ale przede wszystkim wraz z każdą kartą książki odkrywałam machinę działania światka przestępczego. I właśnie ta machina, przedstawiona przez autorkę w bardzo plastyczny, realny sposób, jest ogromnym atutem książki.

 

Widać, że temat Agnieszka poznała bardzo dobrze. To nie jest opowieść kobiety, która wyobraża sobie gangsterski świat z jego brutalnością, żądzą pieniędzy i jednocześnie honorowymi porachunkami. To dobrze nakreślona opowieść, w której wszystko wydaje się bardzo realne, aż chwilami można dać się uwieść wrażeniu, że musiało się odbyć naprawdę.

Głównego bohatera poznajemy, kiedy jeszcze mieszka z rodzicami, gra na saksofonie i marzy, żeby wystąpić ze swoim zespołem na koncercie. Los jednak układa się inaczej. Apodyktyczny ojciec zabrania mu wyjazdu, a widząc, że chłopak go nie posłucha, zabiera saksofon ze sobą. Jedna kłótnia, jedna noc, odmienia życie Lucasa. Chociaż wchodząc do baru, w którym zamierzał upić smutki, był złym na ojca dzieciakiem, wychodzi stamtąd o świcie jako świeżo upieczona zdobycz gangsterskiego światka.

Bardzo podobała mi się konstrukcja powieści, oparta na dwóch płaszczyznach. Teraźniejszość to pokój w mieszkaniu głównego bohatera, gdzie zwierza się on bratu ze swojego życia. Przeszłość rozpina się jak wachlarz, od historii wywiezionego saksofonu, poprzez domy rozpusty, hotele, w których można przetrzymać zakładnika, poprzez więzienie i nocne kluby. Historia wciąga i już po kilku stronach ciężko się od niej oderwać. Brutalne sceny autorka splotła z momentami zatrzymania, oddechu, gdy tytułowy Lucas, który potrafi pobić nieprzychylną mu osobę do nieprzytomności, umie też okazać wsparcie i zapewnić ochronę przetrzymywanej przez niego dziewczynie.

Zawsze lubiłam historie gangsterskie, te romantyczne, które potrafiły przedstawić światek narkotyków i prostytucji w taki sposób, że z gangsterów robiły bohaterów, a widz - czy też czytelnik całkiem wbrew sobie kibicował złej postaci, pragnąc dla niej wszystkiego najlepszego. To częsty zabieg, ale jednak trudny do wykonania. Agnieszce się udał.

Lucas to postać nietuzinkowa, oparta na sprzecznościach, które powinny się wykluczać, a które dają fascynującą mieszankę. Jako muzyk i chłopak wychowany w „zwyczajnej” rodzinie, ma opiekuńczy stosunek do ludzi i jest w nim delikatność osoby wrażliwej na muzykę. Jako gangster, sprawdza się jednak idealnie, tworząc własny system wartości. Nie ma obiekcji przed wymierzaniem kary, tłumieniem przejawów buntu czy odpłacaniem „pięknym” za „nadobne”. Kieruje się prostym kodeksem moralnym, w którym dobro odpłaca się dobrem, a zło złem. Jednak jest tam też miejsce dla miłości, współczucia i nadziei. I pewnie dlatego lubi się go od pierwszych stron książki. Prawdopodobnie w realnym świecie nie spotkamy takich Lucasów, a jeśli nawet, to nie będą tak atrakcyjni jak bohater „Zakrętów losów”. Jednak właśnie ta bajkowość jego postaci, to, że Lucas jest tak dobry we wszystkim, co robi, to według mnie duży plus książki. Zżywa nas z bohaterem i wikła w jego świat. Autorka sprawiła, że czytelnik mu współczuje, kibicuje, cierpi razem z nim. A to już jest magia.

Niedługo w księgarniach zagości nowa powieść autorki, o całkiem odmiennej tematyce. „W szpilkach od Manolo” autorka da nam się poznać z całkiem innej strony, tym razem przedstawiając kobiecy świat z jego fanaberiami i urokami. Nie mam jednak wątpliwości, że i tym razem będzie to świetna zabawa, w której nie zbraknie wątków kryminalnych.

Komentarze  

 
+1 #1 Paulina 2013-05-03 06:23
Pani Agnieszka to moja ulubiona autorka na której nową książkę z wręcz ogromną niecierpliwości ą czekam. Nawet jej nie czytając jestem pewna, że będzie wielkim sukcesem :)
Pozdrawiam
Cytować
 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież