"Wstrzymując oddech" Małgorzata Mikos (wyd. Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: sobota, 12, grudzień 2020 18:58
- Autor: Agnieszka Kaniuk
Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie. To słowa jednej z modlitw, którą my osoby wierzące odmawiamy niemal każdego dnia przez całe życie. Dziś zadamy sobie pytanie, czy śmierć jest przypadkiem, czy może przeznaczeniem? Czy już w momencie narodzin każdy z nas ma z góry zapisany czas i sposób, w jaki zakończy swoje ziemskie życie? Wiele razy kiedy dowiadujemy się, że ktoś zginął na przykład w wypadku samochodowym, czy też odszedł nagle z innych niezrozumiałych dla nas przyczyn, padają słowa „Tak widocznie miało być, tak było mu pisane”. Pójdźmy jednak o krok dalej i poszukajmy odpowiedzi na te wszystkie pytania w kontekście przeżywania żałoby przez bliskich osoby zmarłej, którzy pogrążeni w smutku i rozpaczy nie mogą uwierzyć, w to co się stało. Przecież jeszcze kilka godzin temu, a czasami nawet chwil rozmawiali z najbliższą swemu sercu osobom, czuli jej bliskość i wystarczyła jedna chwila, która zabrała im ją na zawsze.
Nie będę jednak odpowiadać na te wszystkie pytania na podstawie moich własnych doświadczeń, choć w ostatnim czasie niestety również musiałam się z nimi zmierzyć. Do tego rodzaju bolesnych przemyśleń skłoniła mnie najnowsza książka Małgorzaty Mikos „Wstrzymując oddech”, z której recenzją do Was przychodzę.
Na kartach powieści poznajemy zakochane w sobie bez pamięci narzeczeństwo. Oliwia i Jakub są parą, która w swojej miłości odnajduje największe szczęście i bezpieczeństwo. Młodzi ludzie snują piękne plany na wspólną przyszłość. Mimo lepszych i gorszych dni w życiu chcą razem iść przez nie wspólną drogą i spełniać swoje marzenia. W momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury książki, Jakub postanawia spełnić jedno z największych pragnień swojej ukochanej i sprawić, by mogła spełniać się w czymś, o czym marzyła od dawna. Sama dziewczyna nie potrafi jednak w pełni cieszyć się urodzinowym prezentem. Gdzieś w głębi serca czuje niezrozumiały dla siebie lęk, który nie chce jej opuścić i zaciska swoje macki wokół jej serca. Oczywiście nikt z najbliższego otoczenia Oliwii nie przypisuje zbyt dużego znaczenia jej złym przeczuciom. Niestety wkrótce urzeczywistniają się one w najbardziej bolesny dla głównej bohaterki sposób. Traci swojego ukochanego na zawsze i bezpowrotnie. Dla niej świat się zatrzymał, a cierpienie wciąga ją w otchłań mroku. Jedyne czego pragnie to, aby to wszystko, co się teraz dzieje okazało się tylko koszmarnym snem. Tak bardzo pragnie, aby Jakub wrócił, by mogła poczuć jego dotyk, zapach, obecność. Tak wiele jeszcze chciałaby mu powiedzieć.
Pewnego dnia doświadcza czegoś niemożliwego. Pięknego, ale jednocześnie bolesnego i trudnego, co może dać jej siłę, do tego, aby na nowo żyć pełnią życia. Wykorzystując każdą jego chwilę najlepiej, jak to możliwe, albo wręcz przeciwnie, jeszcze raz rozdrapie dopiero lekko zabliźnione rany i już na zawsze pozbawi ją możliwości rozpoczęcia kolejnego jego etapu. O tym jednak musicie przeczytać już sami, sięgając po książkę, ponieważ ja nie zdradzę już nic więcej.
„Wstrzymując oddech” to bardzo piękna i poruszająca do głębi historia niezwykłej miłości dwojga ludzi, dla których słowo wieczność nabiera zupełnie nowego wymiaru i znaczenia. Autorka oddała w nasze ręce trudną i mocno emocjonalną opowieść będącą zapisem przeżywania żałoby, w sytuacji, kiedy żyjemy w przeświadczeniu, że czeka nas długie i szczęśliwe życie z osobą, której oddaliśmy nasze serce, a los niczym na pstryknięcie palców uświadamia nam, jak bardzo nieprzewidywalne bywa życie.
Jakże często zdarza nam się odkładać na potem swoje plany i marzenia, Tymczasem brutalną prawdą, którą spychamy gdzieś w najdalsze zakamarki naszej świadomości, jest fakt, że to potem może nigdy nie nadejść. Małgorzata Mikos dzięki swojej książce przypomina nam, aby żyć tu i teraz najpełniej, jak się da. Gromadzić wspomnienia i wspólnie przeżyte z bliskimi piękne chwile, bo niestety życie zawsze będzie zbyt krótkie, a śmierć niesprawiedliwa. Jedynym, co nam wówczas zostanie, będą właśnie wspomnienia, dzięki którym kochana przez nas osoba będzie z nami, aż do chwili, w co mocno wierzę kiedy spotkamy się w po drugiej stronie.
Ważnym aspektem, na który została w tej książce zwrócona nasza uwaga, jest to, aby pozwolić osobie pogrążonej w żałobie przeżyć ją we własnym tempie i na własnych zasadach. Nie powinniśmy niczego na niej wymuszać, ani czegokolwiek jej narzucać. Rodzina i przyjaciele Oliwii nie mogli zrozumieć, że dziewczyna nie jest gotowa, aby pogodzić się ze stratą Kuby i zakończyć ten tak ważny dla niej etap życia. Jak wspomniałam wcześniej, dla niej życie się zatrzymało, podczas gdy dla nich płynęło ono dalej, przez co patrzyli na to, co dzieje się z dziewczyną z własnej perspektywy. Pamiętajmy, że każdy z nas jest inny i przeżywa tak ogromną stratę na swój sposób, a nasi bliscy powinni to uszanować. W przeciwnym razie mogą tylko zaszkodzić, choć nie wątpię, że zawsze mają na sercu nasze dobro.
Moi drodzy jest mi bardzo trudno znaleźć słowa, które w pełni oddadzą to, co chciałabym Wam o tej książce napisać. Nie mogę powiedzieć , że jest niezwykła, bo jest bardzo życiowa i to, o czym w niej czytamy, może spotkać niestety każdego z nas, czego nikomu oczywiście nie życzę. Natomiast z pełnym przekonaniem uważam, że jest wyjątkowa pod względem tego, co ze sobą niesie. Skłoni Was bowiem do wielu wzruszeń, silnych emocji i refleksji. Na pewno popłyną łzy, ale także wierzę, że po jej przeczytaniu będziecie bardziej doceniać czas spędzany z tymi, których kochacie. Ja sama wiele razy w trakcie poznawania tej historii czułam potrzebę, aby powiedzieć bliskim mi osobom, kocham, przytulić się i po prostu być blisko nich. I za to, właśnie autorce z całego serca dziękuję.
Jednak to nie wszystko, co zostało dla nas przygotowane na kartach tej książki. Zostaniemy bowiem zaskoczeni wpleceniem w jej fabułę wątku fantastycznego. Oliwie ma możliwość przeżycia czegoś pięknego, czego z pewnością pragnie wiele osób, których duszę i serce trawi tak ogromny i nieopisany ból ostatecznego pożegnania, ale co w realnym życiu niestety nie jest możliwe. Ci z Was, którzy znają już choć trochę moje upodobania czytelnicze doskonale wiedzą, że nie jestem wielbicielką tego rodzaju zabiegów, ale tym razem w żaden sposób mi on nie przeszkadzał. Książka nie straciła w moich oczach, a wręcz przeciwnie, dała siłę i wiarę w to, że moi bliscy, którzy odeszli czekają na mnie i będą przy mnie, kiedy nadejdzie mój czas.
Pozostawmy jednak na chwilę stronę odczuć i emocji, a skupmy się na stronie technicznej książki. Fabuła wciąga od pierwszej strony i nie sposób oderwać się od lektury. Dzięki temu, że przez cały czas nie opuszcza nas świadomość, iż niestety w każdej chwili każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji, w jakiej znalazła się Oliwia, sama ona staje się nam bardzo bliska i trzymamy kciuki za to, aby znalazła w sobie siłę, by podnieść się z kolan po brutalnym ciosie od życia. Mimo że bez wątpienia ze względu na tematykę nie jest to łatwa książka, to lekkość stylu i języka, którym posługuje się autorka, zdecydowanie ułatwia jej przeczytanie.
Na zakończenie pozwolę sobie na odrobinę prywaty. Jak mogliście przeczytać we wcześniejszej części recenzji, ja ostatnio również musiałam zmierzyć się z dokładnie takimi samymi doświadczeniami jak Oliwia, Dosłownie, kilkanaście dni temu w wypadku samochodowym zginął mój wujek. Było mi bardzo ciężko przeżywać wszystko od początku i przywoływać w pamięci te wszystkie rozrywające serce obrazy. Choć książka ma teraz na sobie liczne ślady moich łez, bo nie był to odpowiedni dla mnie czas na to, aby po nią sięgnąć, to jednak w jakimś stopniu mi pomogła, dając nadzieję i wlewając w serce choć trochę tak bardzo potrzebnego mi teraz ukojenia i spokoju.
Zdecydowanie zachęcam Was do przeczytania tej książki, jednak chcę zaznaczyć, że dla każdego jej czytelnika musi przyjść na nią odpowiedni moment, kiedy będzie czuł, że jest na to gotowy. Mam nadzieję, że udało mi się przekonać Was, iż warto tę książkę przeczytać, a jeśli nie to niech najlepszą rekomendacją dla niej będzie to, że znajdzie się ona w gronie najlepszych książek przeczytanych przeze mnie tego roku.