„Emigracja uczuć” i „Wszystko przed nami” Agnieszka Bednarska (Replika)

Patrząc na okładki tych książek nie bardzo miałam ochotę po nie sięgać. Jednak przełamałam się i moje zdumienie było przeogromne. „Emigracja uczuć” i „Wszystko przed nami” to przecudowne książki i mogę być zła tylko sama na siebie za to, że tak długo zwlekałam z ich przeczytaniem. Aż żałuję, że jestem już po lekturze. Po cichu liczę na dalszy ciąg, bo moim zdaniem wiele spraw pozostało niewyjaśnionych. Książki czyta się jednym tchem. „Emigracja uczuć” to pierwszorzędnie opowiedziana historia czterech kobiet – przyjaciółek, których mężowie z różnych powodów wyjeżdżają za granicę żeby zarobić pieniądze. A dziewczyny zostają same ze swoimi obowiązkami w kraju. Takie życie dla nikogo nie jest łatwe.

Agata wikła się w romans w pracy, Ewa nie chce już być sama i ściąga męża do domu, Mirka prowadzi rozwiązłe i dość rozrywkowe życie, a Róża stara się o największy cud na świecie. Wszystkie cztery są ze sobą bardzo związane. Pomagają sobie we wszystkim, wspierają się nawzajem, często spotykają się na babskich wieczorach. Ale nic nie trwa wiecznie. Klan przyjaciółek się rozpada. Agata wraz z dziećmi, nie mogąc znieść rozłąki, wyjeżdża do męża, a Mirka po przeżyciu ogromnej tragedii po prostu znika. Druga część, czyli „Wszystko przed nami” jest kontynuacją „Emigracji uczuć”. Nadal traktuje o czterech wspaniałych kobietach. O nowym życiu Mirki i o poszukiwaniu jej przez przyjaciółki. O trudnym pożyciu z dawno niewidzianym mężem i radykalnej decyzji Ewy. O ciężkich wyborach Agaty. I o Róży, która osiąga to, czego chciała i to w dwójnasób. Powtórzę jeszcze raz: książki są po prostu rewelacyjne. Czyta się je jednym tchem, są momenty, że nie sposób odłożyć je na półkę. W sposób bardzo lekki i prosty poruszają bardzo trudne egzystencjalne tematy takie jak: in vitro, kalectwo, przekonania religijne. „Emigracja uczuć” i „Wszystko przed nami” to powieści o przymusowej rozłące i tęsknocie za bliskimi. O tym, że człowiek potrafi poświęcić bardzo wiele by jego rodzina była szczęśliwa. Jednak nie zawsze wychodzi tak jakby się chciało. O uleganiu pokusom, o zdradzie i o tym jak ludzie zmieniają się diametralnie pod wpływem rozstania. O miłości i wielkiej przyjaźni, które góry potrafią przenosić. O wielkiej stracie i tak silnym bólu i rozpaczy, że to jest aż niewyobrażalne. Obie pozycje czytało mi się świetnie. Wywołały we mnie bardzo dużo silnych emocji. Od śmiechu poprzez złość aż do wielkiej rozpaczy. Były momenty, że musiałam odłożyć lekturę, by się trochę uspokoić. Złościłam się na bohaterki za ich wybory, a czasem zazdrościłam, że potrafią i maja odwagę takich, a nie innych wyborów dokonać. Bardzo polecam obie książki wszystkim bez wyjątku. Zabierajcie się do czytania, bo naprawdę warto. To bardzo udany debiut literacki Agnieszki Bednarskiej. Czytając opisy ze skrzydełek można by odnieść wrażenie, że książki te to jakieś tam czytadło pokroju harlequin. Och, jakże można się pomylić! Niejeden mężczyzna podbierze książkę żonie, zagłębi się z przyjemnością w lekturę i nie będzie chciał oddać.

 

 

 

 

Komentarze  

 
0 #1 Gosia 2013-12-04 11:46
Zgadzam się w 100%, wczoraj skończyłam czytać "Emigrację uczuć". Książka jest rewelacyjna. Nie wiedziałam, że jest kolejna część. Z ciekawości wpisałam w wyszukiwarce nazwisko autorki i z ogromną radością zobaczyłam, że jest ciąg dalszy. Już zamówiłam i nie mogę się doczekać. Serdecznie polecam.
Cytować
 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież