"Szkoła żon" Magdalena Witkiewicz (Filia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 14, maj 2013 20:35
Tak to już jest w marketingowym świecie, że gdy coś staje się modne, bombardują nas tym, nie dając chwili wytchnienia. Niestety ta zasada nie omija rynku wydawniczego. Najpierw były książki o magii, potem o wampirach, aż wreszcie po sukcesie „50 twarzy Greya” przyszedł czas na powieści erotyczne dla kobiet.
Nie lubię takich nagonek, dlatego do książki „Szkoła Żon” Magdaleny Witkiewicz nastawiona byłam bardzo sceptycznie. Jedyną rzeczą, która zachęcała mnie do przeczytania, był fakt, że lekki styl autorki znałam już z lektur jej wcześniejszych powieści.
Zaczęłam czytać, nerwowo oczekując pierwszej erotycznej sceny, która zawsze jest trudnym sprawdzianem dla książki i pisarza. Zostałam mile zaskoczona. Erotyka, choć może nie szczególnie wyrafinowana, napisana została całkiem sprawnie. Nic nie zgrzytało, nie wybijało z rytmu, nie żenowało.
Autorka rozpoczyna powieść od przedstawienia czytelnikom kilku kobiet. Poznajemy Julię - świeżo upieczoną rozwódkę, która postanawia trzymać się jak najdalej od mężczyzna i związków, Jadwigę - kobietę po pięćdziesiątce, notorycznie zdradzaną przez męża, Michalinę - dziewiętnastoletnią barmankę, której wydaje się, że złapała szczęście za nogi, a także Martę - na pozór szczęśliwą mamę.
Rozwódki, zdradzane żony, matki, kochanki. Wachlarz, w którym każda czytelniczka może znaleźć odbicie samej siebie.
Panie w różnym wieku i o różnym stopniu szczęścia w związku łączy jedno – zagadkowa Szkoła Żon. Miejsce, do którego przyjechały po relaks i odprężenie okazuje się podszyte wieloma tajemnicami. Kobiety otrzymują lekcje o jakich nie śniły.
Co przyniosą dni spędzone w niezwykłej posiadłości? Czy wpłyną na przyszłe życie kobiet? Czy je odmienią?
Po odłożeniu książki na półkę (mimo sporej objętości, czyta się ją dosłownie w kilka godzin) długo zastanawiałam się jakie emocje we mnie wzbudziła i co z niej zostanie.
Cóż, nie sądzę, aby można było traktować tę powieść jako swoisty poradnik. Nie pomoże w znalezieniu uniwersalnej odpowiedzi jak stać się szczęśliwą i spełnioną w związku. Każda z nas sama musi poszukać klucza do tej tajemnicy.
Czym jest zatem „Szkoła Żon”? Na pewno lekturą idealną na zbliżające się wakacje, w sam raz na plażę lub do ogródka.
Nie zagwarantuję, że książka spowoduje u każdej czytelniczki szybsze bicie serca. Myślę jednak, że wielbicielki takiego gatunku literatury nie będą rozczarowane.
Komentarze
Ale nei w tym rzecz - samej ksiażce wyszłoby na dobre, gdyby usunąć infantylne(!) opisy pseudoerotyczne , rozwinać trochę w kierunkach obyczajowych, rozwinać sama fabułę i wtedy mogłaby być nienajgorszym czytadłem.
A teraz - jest niespecjalną "odpowiedzią na Greya". Ale ma chyba swoje zwolenniczki, czyli pomysł (mimo wszystko) trafiony.