Wywiad z Magdaleną Zimniak przy okazji premiery jej najnowszej książki "Jezioro cierni" i KONKURS!

Agnieszka Lingas-Łoniewska: Rozmawiamy przy okazji premiery Twojej czwartej powieści. Po „Szlaku”, „Willi”, „Pokoju Marty” czas na „Jezioro cierni”. Jak się czujesz, jako już doświadczona autorka?

Magdalena Zimniak: Nie czuję się jeszcze doświadczoną autorką, wciąż mam wrażenie, że jestem na początku drogi. Z jednej strony pisanie wypełnia znaczną część mojego życia, z drugiej zdaję sobie sprawę, jak wiele muszę się jeszcze nauczyć. To może stanowić pewien paradoks; uzależniłam się od tworzenia, ale złości mnie, że nie wszystko idzie gładko i nadal popełniam wiele błędów. Jeśli pytasz, jak się czuję przed premierą, odpowiem szczerze: boję się jak nie wiem co! Zaprzyjaźniłam się z bohaterami, przez okres pisania książki żyłam w ich świecie i teraz obawiam się, jak to zostanie przyjęte przez czytelników. Za każdym razem jest tak samo. Przy pierwszej książce się bałam, przy czwartej też się boję. Może tchórz jestem? Powiem więcej, teraz dochodzi strach, żeby nie zawieść czytelników, którzy mnie znają i mają pewne oczekiwania. Kiedy słyszę: „Nie mogę się doczekać" cieszę się, ale myślę sobie: a co będzie, jeśli zawiodę? 

ALŁ: To jest chyba taki zdrowy strach. Rozwijający i dający perspektywy. Czy pamiętasz wrażenia, jakie towarzyszyły ci przy debiucie? Kiedy to było?

 

MZ: W 2008 roku wyszła moja pierwsza powieść. Wcześniej opublikowałam parę opowiadań w czasopismach literackich „Magazyn Fantastyczny" i „Akant". Kiedy widzi się pierwszy własny utwór wydrukowany, wydaje się, że świat stoi otworem, a gdy trzyma się w rękach książkę podpisaną swoim nazwiskiem, czuje się smak zwycięstwa. Przynajmniej ja się tak czułam. To wrażenie, które nie da się porównać z niczym innym. Spełnienie dziecięcych marzeń :). Kiedyś marzyłam, że zostanę sławną tenisistką bądź pisarką. Pierwsze się rozwiało, na drugie wciąż mam szansę :) 

ALŁ: Byłaś nominowana do nagrody Srebrnego Kałamarza (nie pomyliłam nazwy?) za powieść Willa. Czym było dla Ciebie to wyróżnienie?

MZ: Nie, nie pomyliłaś :). Nominacja była wielkim zaskoczeniem i bardzo miłą niespodzianką. To tak, jakby ktoś mądry powiedział, że moje pisanie ma wartość. Nagrody nie zdobyłam, ale i tak byłam bardzo dumna. Poznałam wtedy książki innych nominowanych autorów: Agnieszki Szygendy i Marcina Pilisa. Były świetne i cieszyłam się, że jestem w tak dobrym towarzystwie. 

ALŁ: Dla mnie „Willa” jest jedną z lepszych powieści jakie czytałam i wcale mnie ta nominacja nie dziwi :) Skupmy się na premierze Jeziora cierni. O czym jest ta powieść? Pokazałaś już, że potrafisz zaglądać w głąb ludzkiej duszy i obnażać to, co ludzie chowają w jej zakamarkach. Czy w tej książce też pokażesz zło w różnych jego postaciach?

MZ: Jeśli miałabym odpowiedzieć jednym zdaniem, "Jezioro cierni" jest opowieścią o strachu. Peter, dziewiętnastoletni Amerykanin, przybywa do Polski, kraju matki, który ona sama chciała wyprzeć z pamięci. Lęk będzie towarzyszył każdemu z bohaterów: Peterowi, powoli odkrywającemu pogrzebane rodzinne tajemnice, jego matce, pragnącej nie dopuścić do tego za wszelką cenę, jej mężowi, do którego powoli dociera, że żona nie mówi całej prawdy, dziadkowi i ciotce Petera, dla których przeszłość to demony. Zło mnie w pewien sposób fascynuje, więc w tej książce też starałam się pokazać jego siłę. Jak wyszło, ocenę pozostawiam czytelnikom.

ALŁ: No właśnie, skąd ta fascynacja złem? Jakiego rodzaju lektury preferujesz? Podobne do literatury, którą tworzysz, czy wręcz przeciwnie?

MZ: Kiedyś usłyszałam, że nie wyglądam na taką, która tworzy tak mroczne powieści. Życie też mam raczej udane, nie otaczają mnie zbrodniarze czy psychopaci, więc z własnych doświadczeń nie czerpię. Jeśli chodzi o literaturę, lubię czytać bardzo różne książki, chociaż nie ukrywam, że wśród moich ulubionych są autorzy, którzy zadają niemal fizyczny ból. "Światłość w sierpniu" Faulknera uważam za lekturę mojego życia, ale długo chodziłam po przeczytaniu, jakby ktoś przywalił mi cegłą w łeb. Uwielbiam powieści Majgull Axelsson, gdzie jest mnóstwo rozdzierającej rozpaczy. Kocham mrok Kinga. Z klasyki wymieniam zawsze Edgara Allana Poe, odkrywającego czarne zakamarki ludzkiej duszy, Dostojewskiego, który jak nikt inny wgłębia się w poplątaną psychikę i "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte, gdzie miłość i piekło przeplatają się ze sobą. Lubię jednak też sięgnąć po komedie polskich autorów i z niecierpliwością wyczekuję Twoich "Szpilek od Manolo". Pamiętam też, jaką przyjemność zrobiło mi "Bez przebaczenia" czy "W zapomnieniu", kiedy na parę godzin mogłam zanurzyć się w zupełnie innym świecie, gdzie miłość posiada siłę uzdrowicielską.

ALŁ: Dziękuję za tak miłe słowa:) Wróćmy do „Jeziora cierni". Co było dla ciebie inspiracją, motorem do stworzenia tej historii? Powiem szczerze, że gdy czytałam tę książkę czułam się rozdarta, targały mną tak sprzeczne uczucia, od nienawiści po nadzieję, od nadziei po strach. A zakończenie... było naprawdę zaskakujące. Jak to się stało, że powstała historia Petera?

MZ: Ciężko jest podać jedną inspirację do stworzenia historii. W okresie studiów wzięłam urlop dziekański i i przez rok mieszkałam pod Waszyngtonem, pracując jako kelnerka w rozmaitych restauracjach. Zaczęłam od malowniczej miejscowości Silver Spring, gdzie rozpoczyna się akcja „Jeziora cierni". Spotkałam tam mojego dawnego nauczyciela angielskiego, Amerykanina, który ożenił się z Polką. Nie należy absolutnie doszukiwać się w nich pierwowzoru Stephena i Kate, ale czasami wyobraźnia pracuje i najspokojniejszym ludziom dopisuje mroczne tajemnice. W Stanach poznałam również osobę, która posłużyła mi za pierwowzór Kasi, pierwszej dziewczyny Petera. Tuż przed rozpoczęciem „Jeziora cierni" nawiązałam (przez Facebook :) ) kontakt z moim dobrym znajomym, poznanym w Waszyngtonie, przez co okres amerykański wydał mi się szczególnie bliski i to on pchnął mnie do napisania powieści. 

ALŁ: Fantastyczna geneza powieści:) To jednak prawda, że pisarzowi wystarczy jeden błysk, krótka historia, zasłyszane wspomnienie i bach! Iskrzy i powstaje nowa fabuła. No właśnie. Jak reagują na to znajomi, przyjaciele? Nie obawiają się, że zostaną w jakiś sposób „wykorzystani" do stworzenia postaci w nowej historii?

MZ: Słyszałam niedawno, że znajomi nigdy nie doszukują się siebie w postaciach negatywnych, nawet jeśli te postacie w całości są oparte o prawdziwych ludzi. Zapewne trudno dostrzec u siebie brzydkie cechy, łatwiej przypisać je komuś innemu. Moi znajomi nie boją się wykorzystania, bardziej widzą mnie w moich bohaterkach, a więc miewali podejrzenia, że czarne charaktery, kręcące się koło nich, mają coś z mojego męża. Te uwagi oczywiście były rzucane żartem, a mój małżonek kompletnie się nimi nie przejmuje. To swoją drogą bardzo ciekawe, że utożsamia się bohatera z autorem. W moim przypadku dochodzi niekiedy do zupełnych absurdów. Zdarzyło się na przykład, że ktoś zapytał, czy zostałam adoptowana, jak bohaterka „Willi”.

ALŁ: Twoi bohaterowie przebywają raczej po ciemnej stronie nocy, więc wyobrażam sobie, jak brzmiały te porównania;) Zdradzisz nam najbliższe plany pisarskie?

MZ: Piszę obecnie powieść, o której nie mogę wiele powiedzieć, bo niemal wszystko można by uznać za spoiler. Rodzice Beaty, głównej bohaterki giną w wypadku, który najprawdopodobniej nie był przypadkowy. Toczy się śledztwo, a Beata zagłębia się w lekturze pamiętników ciotki, które ta prowadziła od szesnastego roku życia. Bohaterka będzie zmuszona przewartościować swoje pojmowanie świata, sądy o ludziach, a nawet spojrzenie na własną tożsamość. Jak zwykle ciężko mi określić gatunek, powiem więc, że to powieść obyczajowo-psychologiczna z elementami kryminału. Nie wiem, jak odbiorą to czytelnicy, ale ja niekiedy boję się sama, kiedy piszę tę książkę J Do tej pory mi się to nie przydarzyło.

ALŁ: To świetnie, że się boisz! Kocham takie klimaty i trzymam mocno kciuki za finał, bo wiesz, jestem Twoją wierną czytelniczką, ale do najcierpliwszych nie należę.

Ostatnie pytanie, a właściwie prośba. Dokończ proszę poniższe słowa:

Czytajmy w łóżku i w autobusie lub kiedy mamy wolną chwilę w pracy.

Polskich pisarzy i polskie pisarki lubię, bo tworzą różnorodnie.

Autorów najrozmaitszych gatunków czytajmy, bo nigdy nie wiemy, co nas zachwyci!

 

 

A teraz zapraszamy wszystkich do udziału w konkursie, w którym można wygrać najnowszą powieść Magdy, "Jezioro cierni". Aby o nią powalczyć, należy odpowiedzieć na poniższe pytanie:

Kto jest autorem wiersza "W mojej ojczyźnie" i jaki związek może mieć ten utwór z najnowszą powieścią Magdaleny Zimniak "Jezioro cierni"?

Na Wasze odpowiedzi czekamy pod mailem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript. do 20 maja. W temacie wiadomości prosimy wpisać "JEZIORO CIERNI".

 

 

 

Komentarze  

 
0 #3 best seo company in 2015-03-12 06:56
Typically, the ideal Search engine marketing consulting services will offer certain solutions for cost-free like
an Search engine optimization internet site audit and a discussion on your
specific specifications and what they can do for you.
Cytować
 
 
0 #2 Anna 2013-05-21 19:39
Zapomniałam napisać, że wywiad jest naprawdę świetny!!
Pozdrawiam ;-)
Cytować
 
 
+1 #1 Anna 2013-05-21 19:28
Czekamy na wyniki konkursu z "Jeziorem cierni" Magdaleny Zimniak :-)
Cytować
 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież