Beata Ostrowicka "Poczytam ci, mamo. Elementarz" (Nasza Księgarnia)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 13, maj 2015 09:53
„Dostał Jacek elementarz, ale mina uśmiechnięta, hejże hej, hejże ha, elementarz Jacek ma!” – tak brzmią słowa szkolnej piosenki, którą pamiętam z dawnych lat. Wokół obecnie obowiązującego, bezpłatnego podręcznika dla pierwszoklasistów jest wiele kontrowersji. Wątpliwość budzi też rozpoczynanie edukacji szkolnej w wieku 6 lat. Nauka czytania jednak tak naprawdę rozpoczyna się wcześniej. Dziecko już w wieku przedszkolnym zaczyna interesować się literami, rozpoznaje je w książeczkach, wskazuje w swoim otoczeniu (szyldy sklepów, napisy na opakowaniach, ulotki itp.), próbuje je łączyć i czytać proste wyrazy. Często kojarzy też zapisy całościowo, bez rozróżniania na poszczególne głoski – metodą globalną. Warto tę naturalną ciekawość wykorzystać i wspomagać malucha podsuwając mu atrakcyjne pomoce do nauki czytania.
Na pewno i Jacek, i Agatka, i nawet Ala, która ma Asa, ucieszyliby się z elementarza zaproponowanego przez Naszą Księgarnię. Napisała go Beata Ostrowicka, autorka licznych i nagradzanych książek dla dzieci oraz młodzieży, a zilustrowała Katarzyna Kołodziej.
„Poczytam ci, mamo. Elementarz” skonstruowany jest z trzech części. Pierwsza z nich jest rysunkowa – dziecko opowiada , co widzi na ilustracjach, a z pomocą rodziców poznaje wyrazy napisane w dymkach dużą czcionką i przyswaja je metodą globalną. Drugi etap to krótkie i proste teksty zbudowane z 30 podstawowych liter, zgodnie z zasadą „Tak się czyta, jak się pisze”. Stopniowo są to czytanki coraz trudniejsze, dochodzą litery takie jak ó, j, ł, h, ę, ą, ż oraz zmiękczenia ć, ś, ń, ź. W dymkach umieszczono wybrane wyrazy w 3 formach: całościowo, z podziałem na sylaby, z wyróżnieniem na kolorowo samogłosek i spółgłosek. Dzięki temu mały czytelnik ćwiczy umiejętność analizy i syntezy. Trzecia część to już czytanie bardziej „zaawansowane” – wprowadzono dwuznaki, wyrazy zawierające upodobnienia pod względem dźwięczności lub wymowy, uproszczenia (np. jabłko [japko], babka [bapka]). Mamy więc do czynienia z wyrazami, które inaczej się czyta, a inaczej pisze.
Bohaterami elementarza są Lena, Ada, Antek, Leonek, ich rodziny, kotek Itek. Każda czytanka, historyjka jest dość krótka, mieści się na dwóch stronach obok siebie, tzw. rozkładówce. Czytanie ułatwia duża czcionka, która jednak troszkę zmniejsza się na kolejnych etapach tego elementarza, w miarę jak wydłużają się teksty. Cały czas jednak mamy całość przystępną dla dziecka, łatwą do opanowania, a przy tym atrakcyjną, ciekawą jeśli chodzi o treść. Mini-opowieści są przyjemne odbiorze, nowoczesne, bliskie dzieciom, dotyczą ich zabaw, marzeń, radości i lęków, otaczającego świata.
Ilustracje są kolorowe, wesołe, przyciągające oko. Na końcu zamieszczono alfabet z obrazkami – kolejnym literom przyporządkowano odpowiednie obrazki zaczynające się bądź zawierające (w przypadku ó, ę, ń) daną literę.
Opiekę metodyczną nad tym elementarzem sprawowała prof. nzw. dr hab. Lidia Marszałek. Wstęp napisała mgr Edyta Ćwikła, metodyk, pedagog z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie. Uznała, że spośród wielu pozycji na rynku wydawniczym to właśnie ta pozwala zorganizować i wspierać naukę czytania w sposób ciekawy, dlatego jest godna polecenia. Na pewno ta książka wyróżnia się przemyślaną i dostosowaną do rozwoju umiejętności konstrukcją, a także interesującą treścią i atrakcyjną grafiką. „Przeczytam ci, mamo. Elementarz” może być źródłem świetnej zabawy i nauki dla kilkulatków.
Moim zdaniem metod nauki czytania jest wiele, w praktyce zaś wychodzi, która najlepiej odpowiada naszemu dziecku. Na dobrą sprawę można nauczyć się czytać przy pomocy drewnianych klocków w literkami i nagłówków w gazetach, czego sama jestem przykładem. Bliska mi jest metoda nauki czytania opracowana przez E. I F. Przyłubskich (metoda analityczno – syntetyczna o charakterze funkcjonalnym), której doświadczyłam w pierwszej klasie, ucząc się z podręcznika „Litery”, a wcześniej w zerówce z „Mam 6 lat”. Cieszę się jednak, że współcześnie mamy większy wybór metod i publikacji książkowych. Grunt to dużo czytać dzieciom i z dziećmi, zachęcać, ale nie zmuszać do poznawania świata liter. Na wszystko przyjdzie pora. Moja mała czytelniczka „Poczytam ci, mamo. Elementarz” na razie ogląda i próbuje odczytywać wyrazy z pierwszego etapu, sporo jeszcze „zgaduje” i „kombinuje”. To jeszcze nie jej czas, ale zainteresowanie jest, a to najważniejsze. Książka Beaty Ostrowickiej na pewno będzie u nas często czytana. Warto ją wypróbować i porównać z innymi elementarzami.
Komentarze
Przekładnie i przestrzenie - owszem, zawierają dwuznaki, ale Wam się chyba wpisy pomyliły, albo to jakiś dziki spam.
gdyż możemy dopasować przekładnie do przestrzeni,
w której ma pracować.