Anna Fryczkowska "Z grubsza Wenus" (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 30, kwiecień 2014 11:42

„Z grubsza Wenus” opowiada o dwóch kobietach: Janinie i Baśce, które spotykają się w jednym pokoju hotelowym, podczas turnusu na wczasach odchudzających. Jasia jest całkiem sympatyczną kobietą, znaną z prowadzenia w telewizji programu kulinarnego, mimo monstrualnych rozmiarów potrafi nawiązać kontakt z innymi uczestnikami wczasów. Baśka to dziewczyna zamknięta w sobie, niesympatyczna, gnębiona sennymi koszmarami, krytyczna wobec wszystkich, nie zapominając oczywiście przy tym o sobie. Obie panie nie pałają do siebie wielką sympatią, chociaż to Janina stara się wciąż i wciąż nawiązać jakiś kontakt z nieprzystępną towarzyszką. A przecież Jasia też ma swoje własne zmartwienia, sekrety i skomplikowaną sytuację uczuciową. Tak samo Baśka, która przez lata utrzymywała idealną figurę dla swojego małżonka, sama już nie wie czego właściwie oczekiwał i potrzebował mąż. Kobiety walczą nie tylko z nadprogramowymi kilogramami, starają się uporać jednocześnie z własną przeszłością, sięgając do najdalszych zakamarków umysłu, uwalniają wszystkie demony z dawnych lat, które doprowadziły je do tego pokoju hotelowego. Co tak naprawdę łączy Janinę i Baśkę? Czym dla Jasi jest ukochana wytarta koszula nocna? Kto nawiedza Baśkę w snach? Podczas lektury czytelnik może zamęczyć się pytaniami, a szukając odpowiedzi, będzie starał się zrozumieć przedstawioną w powieści symbolikę.
Jeśli ktoś spodziewa się żartobliwej powieści o grubasach, to w sumie się nie zawiedzie, bo olbrzymią zaletą tej książki jest ironiczny, złośliwy i inteligentny humor, który uwielbiam. Ale to jedynie cząstka prezentowanej fabuły, która, jak na początku wspomniałam, ma na celu ukazać nam coś więcej, niż tylko historię zmagania się z własnymi cielesnymi słabościami. Bo tu o słabości chodzi, rzec jasna, ale raczej te duchowe. Zastałe w człowieku od lat, definiujące to, czym się staje, wskutek działań innych ludzi i niemożności odparcia tego wewnętrznego ataku i postępowania wedle własnych reguł, które mogą się stać gwarancją normalnego życia. Bo jeśli żyjemy wedle planów i wytycznych kogoś drugiego, to marne szanse na to, aby w spokoju spoglądać na własną twarz w lustrze i ze swobodą witać każdy nowy dzień.
„Z grubsza Wenus” to dla mnie psychologiczne studium człowieka zagubionego i to nie tylko w świecie, ale we własnym umyśle, nastawionego na zaspokajanie potrzeb i oczekiwań innych ludzi. Doskonale napisana książka, z pazurem, z humorem i przesłaniem. Polecam uważnym i oczekującym czegoś więcej czytelnikom. Warto!
„- Wykonałaś dwanaście niepotrzebnych ruchów - dodał jeszcze, obserwując ją ze swojego fotela i siorbiąc kawę.
- A ty dwanaście niepotrzebnych dźwięków - wymamrotała pod nosem.
- Słucham? - spytał zaskoczony, ale nie powtórzyła. Na twarzy miała wymalowany bunt. Zauważył i zmilczał”. 1
1. str. 97, Z grubsza Wenus, Anna Fryczkowska, Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.