„Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie” Jacek Piekara (Fabryka Słów)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 27, luty 2014 18:27
Jacek Piekara jest autorem cyklu opowiadań o przygodach inkwizytora Mordimera Madderina, opublikowanych przez wydawnictwo Fabrykę Słów. „Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie” to kolejny tom perypetii głównej postaci. Kim jest bohater alternatywnego świata, w którym Jezus po zejściu z krzyża bezlitośnie karze niewierzących i wątpiących w jego postać? Moridmer to inkwizytor Jego Ekscelencji biskupa Hez-Hezronu, walczący ze wszelkim złem oraz dążący do rozwiązania wielu zagmatwanych zagadek, pełnych czarnej magii, oszustw i żądzy materialnych bogactw.
Jaki jest świat Mordimera, w którym musi żyć i wykonywać swoją niewdzięczną pracę?
Jak już wspomniałam na wstępie, to alternatywna wizja rzeczywistości, gdzie płoną stosy, a w nich, wśród święconych płomieni, skazani przez Jezusa i sługi boże -inkwizytorów. Mordimer sumiennie wykonuje obowiązki nałożone przez przełożonych, lecz bynajmniej jego postępowanie nie charakteryzuje się czystością czynów. Cóż, bohater jest postacią z krwi kości, wraz ze skłonnościami do powabnych panien i mocnego trunku. Mordimer rozwiązuje zagadki, często w najmniej spodziewany sposób, oszczędzając tych, którzy swoją wdzięcznością mogą obficie wynagrodzić popełnione grzechy oraz trudy towarzyszące śledztwu. Mordimer nie kieruje wszystkich winnych na stos lub poddaje torturom, ale traktuje oskarżonych z psychologiczną przebiegłością, odczytując ich najskrytsze tajemnice.
W powieści „Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie” nie zabrakło przygód, szemranych sojuszy i walki ze złem wśród ludzi oraz sił nadprzyrodzonych. Nowa książka Jacka Piekary to kontynuacja cyklu, więc zbliżone podobieństwo do przygód bohatera lub pewnych postaci, nie powinny dziwić czytelnika i zmuszać go do jednoznacznej oceny, jako „prawie takiej samej” jak poprzednie tomy przygód bohatera. W każdej z książek toczy się walka z grzechami świata z użyciem pewnych wypróbowanych i skutecznych metod inkwizytorskich, a Mordimer czasami dosłownie udowadnia słuszność swoich słów: „nawet nie przypuszczasz, ile rzeczy da się wyrzeźbić za pomocą jednego dłuta”.
Powieść czyta się jednym tchem, niekiedy mało skomplikowane akcje wynagradzają opisy metod i poczynań Mordimera. Jednak, mimo wielu interesujących fragmentów, znalazły się też takie, które mogą zmęczyć czytelnika swoją naiwnością lub wywołać pewne poczucie zażenowania. I nie mam tu na myśli przygód miłosnych bohatera. Podsumowując, fan cyklu o przygodach inkwizytora nie powinien być zawiedziony, a czytelnik zaczynający przygodę z Mordimerem po przeczytaniu powieści, sięgnie po wcześniejsze tomy.