"Szaleństwo przychodzi nocą" Grzegorz Gajek (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 06, luty 2013 09:36
„Szaleństwo przychodzi nocą” to debiut literacki Grzegorza Gajka. Autor do tej pory, z powodzeniem publikował opowiadania SF.
Głównego bohatera książki poznajemy w trudnych dla niego chwilach. Dopiero co pochował żonę i wraca do pustego mieszkania. Wtedy do głosu do chodzą stare demony, które już prawie zostały zapomniane, a teraz ponownie budzą się do życia. Staniek jako mały, dziewięcioletni chłopiec był świadkiem śmierci dziewczynki. To wydarzenie przyniosło wielkie zmiany w jego życiu i uruchomiło swoistego rodzaju lawinę szaleństwa. Zło, które dotąd było uśpione, po niemal sześćdziesięciu laty znów budzi się do życia, pragnąc krwawych ofiar.
Już sama okładka wprowadza w mroczny klimat książki. Autor stopniowo buduje napięcie, ujawniając kolejne fakty z życia głównego bohatera. Miejscami można odnieść wrażenie, że samemu uczestniczy się w wydarzeniach. Wstyd się przyznać, ale podczas lektury obracałam się za siebie, upewniając się, czy aby na pewno nie ma w pokoju kogoś jeszcze oprócz mnie. Na duży plus zasługuje kreacja wizerunku żony Stańka. Kobieta została przedstawiona jako opiekunka rodziny i domu. Swoistego rodzaju opoka głównego bohatera. To dzięki niej i jej ochronie udawało mu się trzymać Zło uśpione przez tyle lat. Świetnie został przedstawiony również wewnętrzny świat Freny – narkomana (chociaż do końca nie jest to powiedziane), które żeby zarobić trochę pieniędzy jest w stanie posunąć się naprawdę daleko.
Książka z pewnością godna polecenia. Przedstawia to, co każdemu z nas jest bardzo bliskie. Wybory, które podejmujemy niemal każdego dnia tak jak Stanek. On musiał wybrać między swoim wnukiem, a kobietą, która po śmierci żony wniosła do jego życia promyk nadziei. Miłość, dzięki której można ocalić życie i uśpić przeszłość. I co najważniejsze – każdy z nas ma swoje demony, które budzą się i przychodzą do nas tak jak i szaleństwo w nocy.
Komentarze