„To nie koniec świata” Ewa Maja Maćkowiak (wyd. Szara Godzina)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 17, wrzesień 2019 17:56
- Autor: Katarzyna Pessel
Życie bywa skomplikowane, trudne, wydające się niekończącym maratonem porażek oraz rozczarowań. Od świtu do nocy, a potem kolejny dzień i następny, tak upływają tygodnie, a nawet miesiące. Promienie radości splatają się z bolesnymi ukłuciami smutku i rozczarowania, czasem tych drugich jest więcej, a te pierwsze odczuwane są coraz rzadziej i słabiej. W takim momencie pomocna dłoń lub życzliwość mogą zdziałać cuda …
Nic nie dzieje się bez przyczyny, ale czasem nie tak łatwo ją dostrzec, zwłaszcza kiedy nasze wymarzone szczęście przebiega inaczej niż zakładaliśmy. Basia widzi to u Haliny, jednej z najbliższych osób, wydawałoby się, że kobieta ma wszystko to czego pragnęła, ale to jedynie iluzją, w którą nie uwierzyła ta pierwsza. Jednak czy może wtrącać swoje trzy grosze do czyjeś egzystencji? Bogusława widzi to trochę inaczej, lecz również jest zaniepokojona, może obie są przewrażliwione? Każda z nich ma także swoje problemy, niektóre sięgają przeszłości, inne wprost przeciwnie zahaczają o przyszłość. Czasem warto posłuchać kogoś kto mówi dokładnie to, co myśli, a Rzepkowa nie owija niczego w bawełnę. Jej słowa zapadają w pamięć i bywają dobrą lekcją, lecz nie tak prosto jest odsunąć od siebie wątpliwości i podjąć decyzję, zmieniającą wszystko. Ale od czego są bliscy? Niekiedy właśnie od tego by wziąć sprawy w swoje ręce i naprostować je oraz spróbować pomóc szczęściu zawitać tam gdzie ono jest potrzebne.
Kobieca, dająca nadzieję w ludzi i miłość oraz pozwalająca dostrzec w mroku światełko, ciepła i z humorem, taka jest najnowsza książka „To nie koniec świata”. Podczas lektury emocje towarzyszą nieustannie, na każdej stronie pokazują ile znaczą w życiu i jaką mają siłę oddziaływania na bohaterki i bohaterów. Ewa Maja Maćkowiak oddała w ręce czytelników w jakiej odkrywa się codzienność od strony dającej spełnienie i szczęście, lecz również drogę jaką trzeba przebyć by móc się nią cieszyć na własnych zasadach. Nie tak łatwo oddać cały wachlarz uczuć tak by pokazać ich istotę i jednocześnie nie popaść w skrajność, w przypadku „To nie koniec świata” są one przedstawione bez dodatkowych upiększeń, lecz właśnie dzięki temu widzi się ich prawdziwe oblicze. Warto zwrócić uwagę na to jak autorka rysuje życiową ścieżkę postaci, lepsze i gorsze dni oraz małe i większe przełomy, pozwalające na wyjście ze strefy smutku i bólu. Nic nie dzieje się od razu, optymizm jest rzeczywisty i odczuwalny także dla czytających. Różnorodność emocji splata się z nauką, że niekiedy trzeba spojrzeć na siebie i odkryć t, co do tej pory było spychane gdzieś w zakamarki serca u umysłu. Powieść Ewy Maćkowiak ma w sobie równocześnie radość życia i pewną melancholijność, poetyka łączy się w tej historii z egzystencjonalną prozą, a refleksje nad tym, co było z uczeniem się urzeczywistniania marzeń.