"Jedyna" Paweł M. Zawada (Novae Res)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: wtorek, 17, lipiec 2018 18:23
- Autor: Daria Lizoń
Książka ,, Jedyna” na pierwszy rzut oka wydaje się być skromną, cienką książką. Utrzymana w kolorystyce dość klasycznej bieli, czerni, szarości oraz turkusu. Przyjemna czcionka i miękka okładka sprzyjały mi w jej czytaniu. I muszę Ci powiedzieć już na wstępie mej recenzji, że w tej niepozorności skrywa się nie tylko wspaniała historia, ale i ogromny potencjał pisarski.
Zacznę od tego, iż jest to historia miłosna. Myślisz sobie, no nie znowu jakiś ckliwy romansik. Ona i On piękni, idealni, a ich miłość jest wyciągnięta niczym z taniej bajeczki dla dzieci. I tu się ogromnie mylisz. „Jedna” jest wspaniałą opowieścią o tym, że czasem po ogromnej burzy, cierpieniu i samotności, wychodzi słońce. To od nas zależy, czy je przyjmiemy do własnego życia, dając sobie kolejną szansę na bycie nie tylko szczęśliwym, ale przede wszystkim kochanym. Bohaterem tej książki jest mężczyzna i właśnie on wprowadza nas do swego życia. Z każdą kolejną stroną poznajemy go lepiej i rozumiemy jego dziwne, wręcz bucowate, zachowanie względem kobiet. Książka napisana jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej, co nadaje jej charakter swoistego pamiętnika. Co mnie trochę drażniło podczas lektury to fakt, iż autor nie operuje imionami. Często utrudniało w zorientowaniu się, o której „Onej” bohater nam teraz opowiada. Pomimo tego drobnego mankamentu książka, mimo tak małej objętości, jest bardzo refleksyjna. Zaczynasz zastanawiać się nad miłością i jej wpływem na nasze życie. Te silne uczucie autor przedstawia jako destrukcyjne, prowadzące nie tylko do depresji, lecz i samotności oraz lękiem przed kolejnym zranieniem. Kiedy pomyślałam ha! Wiem jak to się wszystko skończy to Pan Paweł zrobił taką woltę , że położył mnie na łopatki i zostawił z pytaniem na ustach: Co? Do tego wszystkiego otwarte zakończenie, jakie można sobie zinterpretować po swojemu, było dla mnie kolejnym plusem. Co do samej kreacji postaci to nasz mężczyzna jest postacią z życia wziętą. Posiada w sobie cechy spotykane u naszych drugich połówek. Jednak nie zmienia to faktu, że nie raz zirytował mnie swym ,, nietypowym” i niezrozumiałym dla mnie zachowaniem. Mimo to da się go polubić, może i znajdą się takie czytelniczki, które zakochają się w nim, bo będzie posiadał cechy, które one w mężczyznach uwielbiają.
Podsumowując, książka ,,Jedyna” to kawał dobrej literatury kobiecej. Nie sposób się od niej oderwać, a to za sprawą lekkiego pióra i wspaniałej historii. Mądra i zarazem lekka skłania nie raz do przemyślenia pewnych spraw związanych z życiem. Autor bowiem bada nie tylko uczucie miłości, ukazując jej ciemniejsze oblicze, ale także w przepiękny sposób zwraca uwagę na to, że często zbyt późno budzimy się ze swego snu i tracimy wiele. Czasami jest za późno by naprawić swoje błędy, czasami za późno rozumiemy, iż życie jest piękne, a miłość może uratować nas z najgorszej sytuacji. Niekiedy trzeba pogodzić się ze stratą ukochanej osoby i pozwolić swojemu sercu na nowo zakwitnąć, bo może się okazać, iż samotność z jaką żyliśmy tak długo w przyjaźni, odbierze nam to co jest najcenniejsze. Wspaniała, wzruszająca i refleksyjna powieść, dla której warto poświęcić swój czas. Polecam ją serdecznie, dzięki niej na nowo spojrzysz na pewne rzeczy, osoby i docenisz, jak pięknie jest kochać i być kochanym.
,,300 uczonych prywatnie i na wesoło’’ Andrzej k. Wróblewski (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 12, lipiec 2018 19:22
- Autor: Daria Lizoń
Książka ,,300 uczonych prywatnie i na wesoło’’ to na pierwszy rzut oka bardzo opasłe tomiszcze. W twardej oprawie i w kolorystyce szarości, bieli, czerwieni, bieli, niebieskości i zieleni. Z okienek spoglądają na nas uczeni. Kartki koloru żółtego oraz miniaturowe czarno-białe portery, które ozdabiają każdy nowy rozdział, poświęcony konkretnej osobie. Autor postanowił odrzeć z chwały i ideału najsłynniejszych naukowców, ukazując ich jako ludzi. Osoby z wadami, dziwactwami i śmiesznymi anegdotami z ich życia. Nigdzie indziej nie przeczytasz takich ciekawostek. Czy Panu Andrzejowi udało się mnie zaskoczyć ? Czy dowiedziałam się jakiś nowych rzeczy, że zaczęłam inaczej patrzeć na słynnych odkrywców i nowatorów ?
Zacznę od tego, iż w tytule autor obiecuje nam 300 uczonych, jednak tak naprawdę przybliża nam sylwetkę ok 154. Zrozumiałam, że to jeden wielki zbiór został rozbity na dwa tomy, w sumie więc jest 300 naukowców i dlatego też numeracja stron zaczyna się od 433, a nie od 1. Po drugie co mi się bardzo spodobało, można czytać tę książkę jak się chce. Każdy uczony ma swój rozdział, dlatego możliwe jest zapoznania się bohaterami od środka, tyłu lub początku. Możesz przeczytać o pierwszym, by potem do niego wrócić w każdej chwili. Krótkie, jednak bardzo treściwe, przybliżenie życia słynnych osób to bardzo ciekawy zabieg. Dzięki, któremu czytelnik nie jest zanudzany niepotrzebnym informacjami, tylko faktycznie ma tekst pełen nowości i ciekawostek ,dotyczących ich życia codziennego. Książka jest napisana lekkim piórem, dzięki czemu przez treść płynie się zwinnie i szybko. Wielokrotnie autor zaskoczył mnie lub rozśmieszył, opisując jakieś anegdotki, jakie wydarzyły się tym dystyngowanym ludziom. Sposób, w który poznajemy na nowo te osobistości było dla mnie fascynujące, bowiem okazuje się, że byli to ludzie tacy jak my, mądrzy, ale i pechowi albo dziwni za sprawą swych nawyków, upodobań, teorii. Wielu w moich oczach zyskało uznanie, innych pokochałam lub polubiłam i kibicowałam im w ich walce z przeciwnościami losu czy ludzką krytyką.
Podsumowując książka ta jest wspaniałym kompendium wiedzy połączonym z mini biografiami o życiu naukowców. Opowiada o codzienności, przywarach, lecz i sukcesach, jakie osiągnęli często w młodym wieku lub wyprzedzając swą epokę. Autor parokrotnie zaskoczył mnie fundując smaczne albo pikantne wiadomości na temat Platona, Newtona, Nobla czy Mendelejewa. Dowiesz się np. kto zjadał pająki i gąsienice. Kto trzymał medal w karafce. A kto pijał kwaśne mleko by żyć wiecznie. To tylko parę odpowiedzi na pytania o sławnych uczonych. ,,300 uczonych prywatnie i na wesoło’’ to pozycja nie tylko dla miłośników historii, beletrystyki, ale ogromna dawka różnych, nigdzie indziej nie publikowanych, wiadomości, wzbogacających naszą wiedzę , a zarazem może i zmieniających nasze postrzeganie naukowców , ukazując ich jako ludzi takich jak my. Dzięki tej książce dowiedziałam się wiele wspaniałych informacji, o jakich nie miałam zielonego pojęcia. Czasem się śmiałam, czasem z otwartą buzią mówiłam: Niesamowite! Na kolejny plus, powtórzę się, zasługuje styl pisarski - wręcz gawędowy i przyjemny. Ciężko jest się oderwać od tej pozycji, bowiem zastanawiasz się jakie tajemnice skrywał kolejny uczony? Polecam Ci serdecznie tę książkę, gdyż wiem, że tak jak ja, będziesz zachwycony/a i zarazem usatysfakcjonowany/a genialnym zbiorem intrygujących anegdotek o najsłynniejszych postaciach, które zmieniły i jednocześnie ulepszyły nasz świat.
"Dziennik 2005-2006" Krystyna Janda (Prószyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 09, lipiec 2018 18:30
Dzięki książkowemu wydaniu prowadzonego od kilkunastu lat internetowego dziennika Krystyny Jandy mogą się z nim zapoznać osoby, które z zasobów sieci nie korzystają, albo zaglądają tam w innych celach niż lektura blogów, bądź preferują formę papierową. Do rąk czytelników trafił już trzeci tom dziennika, obejmujący lata 2005-2006.
Był to dla aktorki bardzo intensywny okres (zresztą, który nie był!), wtedy bowiem, nie bez trudów, powstały Teatr Polonia oraz Fundacja Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury. Poza tym jak zwykle - liczne role na teatralnych deskach i w filmach, reżyserowane spektakle, wyjazdy, premiery, lektury i cała masa rozmaitych zajęć, jak to w życiu.
Można Krystyny Jandy nie lubić, można się z nią nie zgadzać, ale sprawiedliwie trzeba przyznać, że jest osobą niezwykle pracowitą, wytrwałą, niesamowicie zaangażowaną w to, co robi, oddaną całym sercem swoim pasjom, pracy, przedsięwzięciom.
Umie tę pasję wyrazić, nawet w prowadzonych skrupulatnie przez wiele lat internetowych notatkach, które dalekie są od ekshibicjonistycznych wyznań, a stanowią płaszczyznę, na jakiej autorka spotyka się z czytelnikami, dzieląc się nie wszystkim, a tym, co uważa za słuszne.
"To zwykłe takie " ot sobie" zapiski aktorki, z mnóstwem osobistych problemów, i niespecjalnie starającej się albo umiejącej spojrzeć na sprawy szerzej. Nie jestem reprezentantką niczego, tematy i sprawy poruszane tutaj są dość szczegółowe, specjalne, najczęściej warte tyle, ile trwa chwila. (...) Oczywiście notuję tu jedno, a tysiące innych spraw zostawiam dla siebie, z wyboru, świadomie" ( s. 14)
Znajdziemy tu myśli znanych filozofów, inspirujące wiersze, fragmenty, przebieg strajku okupacyjnego w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku, modlitwę różańcową, różnorodne refleksje o codzienności, okruchy zwyczajnego i aktorskiego życia.
Bigos, groch z kapustą, ale jaki pyszny! W taki oto "kulinarny" sposób określiłabym te zapiski. Czyta się je wyśmienicie, z zadumą, podziwem, uśmiechem, czasami ze zdziwieniem, a także z poczuciem, że ktoś z nami rozmawia, dobrze nam życząc i dzieląc się z nami kawałkiem własnego świata.
Książka została wydana solidnie, w twardej oprawie, w szacie graficznej korespondującej z poprzednimi tomami. To wartościowa, budująca, interesująca lektura, nad którą czuwało niezawodne Wydawnictwo Prószyński i S-ka.
"Cyfrak" Krzysztof Haladyn (Fabryka Słów)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 04, lipiec 2018 18:06
- Autor: Monika Salamucha
Daleka przyszłość. Miasto Polis daje schronienie przed nieobliczalną Pustynią. Rządzi nim wszechwładna korporacja RepTek, która nie dość, że kontroluje miasto to również ludzi. Nadzór ten sprawują dzięki wszczepom, zainstalowanym w ciele każdego mieszkańca zapomnianego przez Boga miasta.
W Polis mieszka Neth, technik RepTeku, uzależniony od cyfrowych dragów. Pewnego dnia jego diler zleca mu zadanie, dzięki jakiemu może dorobić. Musi udać się do nielegalnego laboratorium Chińczyków i coś z niego zabrać. Obaj zdają sobie sprawę, iż wyprawa nie należy do bezpiecznych, jednak żaden z nich nie wiedział, że zapoczątkuje ona lawinę wydarzeń, prowadzących do ujawnienia wstrząsającej tajemnicy skrywanej przez korporację…
„Cyfrak” to przykład bardzo dobrej literatury cyberpunkowej. Krzysztof Haladyn żongluje wieloma interesującymi pomysłami, niejednokrotnie zaskakującymi. Fabuła, pomimo bycia zawiłą, jest spójna głównie dzięki temu, iż autor dawkuje wiedzę na temat Polis, RepTeku i mutantów, jacy stanowią jeden z ciekawszych wątków. Pomimo tego na początku ciężko mi szło wciągnięcie się w książkę. Powodem jest narracja - pierwszoosobowa i prowadzona w czasie przeszłym, jednak w kluczowych momentach (w których akcja pędzi na łeb, na szyję) autor nagle przerzuca się na czas przyszły. Z początku kilka razy musiałam się cofnąć by dokładnie prześledzić bieg wydarzeń, ale na szczęście z czasem przestało to uwierać.
Bohaterowie są stereotypowi, przywodzą na myśl każdą inną książkę tego typu, lecz w żaden sposób nie przeszkadza to w cieszeniu się lekturą. Najbardziej polubiłam samego Netha i jego dilera. Towarzyszy im wielu innych ludzi, ale to oni dwaj są najwyraźniej zarysowanymi postaciami. Bardzo żałowałam, że autor nie dał czytelnikowi okazji do lepszego poznania pewnej grupy sprytnych hakerów, jednak jest nadzieja, ponieważ „Cyfrak” to dopiero pierwsza część serii.
Książka to zdecydowanie nie jest dla każdego, czy na jeden wieczór. Pojawia się w niej natłok słownictwa związanego z informatyką i kodowaniem, co może na początku wystraszyć niektórych śmiałków. Temu tytułowi należy dać czas, ponieważ po pewnej ilości stron nagle można zdać sobie sprawę, że kartki przewraca się w ekspresowym tempie. Natomiast końcówka zostawia szeroko otwartą furtkę dla kolejnego tomu, po jaki na pewno będzie warto sięgnąć. Autor sprawnie wprowadził czytelnika w świat, w którym jeszcze niejedna rzecz zaskoczy.
,,Camilla. Opowieści angielskiego dworu" Magdalena Niedźwiedzka (Proszyński i S-ka)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 28, czerwiec 2018 17:33
- Autor: Daria Lizoń
Byłam bardzo podekscytowana gdy otrzymałam książkę ,,Camilla. Opowieści z angielskiego dworu”. Najsłynniejsza, współczesna rodzina królewska, zostaje przez autorkę po raz pierwszy sfabularyzowana, a konkretnie trio jakie tworzyli Karol, Diana i Camilla. To 3 tom tej trylogii i muszę powiedzieć, że z początku się załamałam, no bo jak tu czytać coś co jest ostatnim tomem ? Na szczęście autorka pomyślała i o tym, dzięki czemu czytelnik spokojnie może czytać osobno te tomy, nie po kolei, lub kupić tylko jeden.
Pod lupą: Zanim przejdę do meritum pozwólcie, iż przez chwilę razem ze mną pozachwycacie się wydaniem tej książki, bo jest naprawdę cudowne. Mamy do czynienia z zintegrowaną okładką ( dla przypomnienia jest to okładka taka pośrednia tzn. twardsza od miękkiej, ale elastyczniejsza od tej pierwszej). Do tego przepiękna wklejka ze wzorem królewskim w odcieniach brązu i beżu. Szyta, nie klejona, standardowej wielkości A5 z żółtymi kartkami. Gdybym miała się do czegoś przyczepić to byłaby mała czcionka, jednak to moja ocena, chociaż może to mieć znaczenia dla każdego. Podsumowując wydanie oceniam na: 5.
Opinia: Jak sam tytuł wskazuje, ta książka skupia się na relacji Karola i Camilli. Cała fabuła zaczyna się od feralnego dnia, w którym w wyniku wypadku samochodowego ginie Diana, a kończy na drugim ślubie księcia Karola. Towarzyszymy więc tej dwójce w ich życiu, okazującym się nie być piękną, kolorową bajką. Historię tą poznajemy za sprawą Karola, Camilli, Elżbiety oraz Williama, Harry`ego i pracowników królewskiej rodziny. Dzięki temu mamy całościowy i obiektywny obraz całej tej miłosnej opowieści.
Dużą dawką sympatii obdarzyłam Camillę. Jawi się ona jako bardzo inteligentna, pełna humoru kobieta. Wie czego pragnie od życia, jednak dla dobra ukochanego, stara się być w jego cieniu. Jednak czy da się być partnerką księcia Karola bez zauważenia przez społeczeństwo ? No właśnie. Nie. Prasa, co tu dużo mówić, nienawidzi jej, bo uważa, że to ona rozbiła ,, idealne” małżeństwo Karola i Diany. Jednak prawda jest zgoła inna. Do tego oboje mają dzieci, nie do końca akceptujące ich związek. Jak widzicie same trudności. Ale Camilla nie przejmuje się ani rodziną, ani społeczeństwem. Inaczej wygląda to z Karolem, który dla mnie jawi się jako taka ciapa, matczyny pantofel , ciepła klucha. Niepokoi się wszystkim. Kiedy w końcu dochodzi do oficjalnego spotkania Camilli z Williamem, to Karol trzęsie się jak galareta, tak to przeżywając. Nie potrafi się przeciwstawić matce, a gdy to robi to czytelnik myśli ( no nareszcie !). Także nie dziw się, iż nie polubiłam go. Królowa Elżbieta jest bardzo silną, stanowczą i upartą kobieta, która nie raz przyprawia o zdenerwowanie.
Sama fabuła jest bardzo interesująca i wciągająca, a to za sprawą nie tylko lekkiego języka lecz i motywów jakie tu znajdziemy. To nie jest jakieś tanie romansidło, co to, to nie. Mamy tutaj bowiem politykę, intrygi i relacje rodzinne. Wydarzenia opisywane w książce oparte są na faktach więc w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, co jest fikcją literacką? Uważam taką sytuację za geniusz literacki jeżeli czytelnik zostaje wprowadzony przez autora na manowce.
Podsumowując: Książka jest genialną pozycją dla wszystkich, którzy uwielbiają nie tylko powieści historyczne , ale beletrystykę. To wspaniałe przedstawienie rodziny królewskiej i ich życia we współczesnym świecie, rządzonym przez media, gdzie prywatność uciekła do lamusa. Tytuł ten jest bardzo dobrze opracowany pod względem faktów i stara się przybliżyć nam sylwetki Camilli i Karola. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale bardzo się z niego cieszę, bo podbiła moje serce i z przyjemnością sięgnę po jej inne powieści.
"Bez pożegnania" Barbara Rybałtowska (Axis Mundi)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: niedziela, 24, czerwiec 2018 17:26
- Autor: Katarzyna Pessel
Poznajemy historię na wiele sposobów, podręczniki podają fakty, programy dokumentalne i filmy fabularne przedstawiają ją obrazami i relacjami naocznych świadków. Możemy także sięgnąć po książki biograficzne, które słowami oddają te dramatyczne momenty. Osobista perspektywa i mikroskala sprawiają, że zaczyna się dostrzegać czym faktycznie były dziejowe wydarzenia i z czego zbudowana jest Historia pisana z dużej litery. Na nią składają się setki tysięcy podobnych i jednocześnie całkowicie indywidualnych opowieści.
Polskie lato, pełne dojrzewających owoców, grzybobrań, ale też pracy i wakacji w gronie bliskich. Gdzieś tam jest wielkomiejski świat, lecz w Hajewiszczach żyje się czym innym – żniwami, pójściem do szkoły i rychłym spotkaniem z mężem oraz zwykłą codziennością. Nic wielkiego i ważnego, jednak to cisza przed burzą – wojną, która już na samym początku zmiecie wszystko, a przynajmniej tak się wówczas wydaje Zosi. Nie tak miało być … Ale może jeszcze będzie normalnie … Nadzieja jest jeszcze w pociągu, gdy kobieta przytula córeczkę Kasię, chociaż łzy i niewiedza co stanie się za chwilę obezwładnia o wiele silniejszych niż ona. Kolejne dni i początek gehenny jaką przyjdzie nie tylko im dwojgu stawić czoła. Kiedy wydaje się, że gorzej nie będzie po prostu jest, lecz przecież tuż obok śpi trzyletnie dziecko i wciąż nie ginie wiara, że mąż przeżył. Rodzina została w okupowanej Polsce, lecz przecież w końcu nastąpi powrót, do tych których się kocha i za którymi tęskni się. Kolejne miejsce na mapie i znowu walka by przeżyć, a w tle tym tajga, potem monumentalne góry, w końcu afrykańska ziemia – nie polska. Wojna jest odległa i bliska, wciąż obecna w myślach i w sercu, nie pozwala zapomnieć o zadanych już ranach i wciąż uderza w słabych i silnych. Życie toczy się, a Zosia nie poddaje się, chwyta się każdej szansy dającej obietnicę, że wróci do Warszawy i spotka się z członkami rodziny z jakimi nie zdążyła się pożegnać.
Druga Wojna Światowa naznaczyła świat na dekady, ale za tym dziejowym huraganem stoją przede wszystkim ludzie, małe i wielkie narody oraz … człowiek z rodziną. Barbara Rybałtowska opowiada kameralną historię swoich najbliższych oraz własną, ale nie dosłownie. Pisarka nie używa wielkich słów, nie podkreśla i tak już dramatycznej fabuły, zamiast tego przedstawia sagę rodzinną, prawdziwą do bólu oraz będącą źródłem łez. „Bez pożegnania” nie pozwala na obojętność, szybkie przewracanie kartek nie jest spowodowane znudzeniem, lecz chęcią poznania losów postaci – rzeczywistych i stających się coraz bliższymi. Wojna jest tłem, motywem głównym zaś to co z sobą niesie czyli strach, cierpienie i walka, nie ta frontowa, lecz o to by przeżyć kolejne dni, tygodnie. Na pierwszym planie są dwie bohaterki – matka i córka, ta druga kilkuletnia. Oderwane od znanych sobie ludzi nagle, niezdające sobie sprawę z tego co ich za chwilę czeka i skonfrontowane z brutalną rzeczywistością. Pisarka nie czyni z czytelników biernych obserwatorów, którzy stoją na zewnętrz i tylko przez okienną szybę oglądają co się dzieje w środku. Zamiast tego uchyla drzwi do przeszłości, zaprasza do jej poznania z punktu widzenia ludzi jakim odebrano prawie wszystko, oprócz nadziei. Surowa Syberia, egzotyczny Pakistan i gorąca Afryka, miejsca gdzie zostali rzuceni Polacy przez wojenną zawieruchę, nie ma w nich piękna z programów podróżniczych, jest za to lęk, przerażający głód, śmierć zbierająca obfite plony i nie patrząca na płeć i wiek. To jedna strona medalu, w drugiej jest codzienna egzystencja czyli niewolnicza praca, wycieńczający klimat i ciągła obawa o dziecko oraz niewiedza czy kiedykolwiek zobaczy się kogokolwiek bliskiego. Tygodnie zamieniają się w miesiące, te w lata, wywózka stała się początkiem podróży w niewiadomym celu, ale za to coraz dalej od Polski. „Bez pożegnania” czyta się na przysłowiowym jednym tchu, to za pierwszym razem, za drugim zaczyna się dostrzegać detale jakie umknęły wcześniej, a przy następnym emocje na pewno nie będą mniejsze.
„Kroniki Drugiego Kręgu. Naznaczeni Błękitem” Ewa Białołęcka (Jaguar)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: poniedziałek, 18, czerwiec 2018 18:44
- Autor: Katarzyna Pessel
Talent wydaje się darem, który otwiera wiele drzwi, a ten kto go posiada wygrał los na życiowej loterii. Jednak czy naprawdę jest to szansa, bez której człowiek straciłby coś istotnego? Czasem przeznaczenie obdarowując zdolnościami naznacza czymś co nie jest łatwe do zaakceptowania i wymaga poświęceń. Nie jest łatwo rozwijać się kiedy czuje się swoją odmienność i trzeba przezwyciężyć przeszkody jakich inni nie zauważają.
Wyróżnianie się pośród ludzi nie zawsze jest czymś chcianym. Kamyk chciałby być podobnym do innych wiejskich dzieciaków. Niestety nie jest taki jak oni, głuchoniemy chłopiec w dodatku obdarzony magicznym talentem wcale nie ma w życiu z górki, wprost przeciwnie. Ma światu do udowodnienia niejedno lub raczej ludzie oczekują tego od niego. Czy warto walczyć o uznanie? Lęk przed potężnymi magami jest duży, lecz jeszcze większy przed pokazaniem swoich umiejętności oraz przed ich oceną. Jak szybko może się odmienić człowieczy los? Wystarczy na chwilę dać się ponieść emocjom by diametralnie zmieniła się życiowa sytuacja, a upragniona błękitna wstęga stała się mnie namacalna. Kamykowe plany ulegają zmianie, podobnie jak i kilku jeszcze osób. Poza Kręgiem także można egzystować i przede wszystkim poznawać otoczenie, pełne zadziwiających rzeczy. Jednakże czyhają w nim również zagrożenia oraz trzeba stawić czoła nieznanym do tej pory emocjom. Pozostaje jeszcze kwestia magicznych umiejętności – niezwykłych i sprawiających, że czasem proste sprawy komplikują się, a te złożone okazują się nadzwyczaj proste. Przyjaźń bywa w takich momentach tym co pozwala spojrzeć na wszystko z innej perspektywy i wybór całkiem nowej ścieżki, wcześniej nie dostrzeganej.
Świat pełen magii i mitycznych stworów, barwny i niezwykle plastycznie oddany stanowi odpowiednią kanwę dla przygód młodych magów obdarzonych niezwykłymi zdolnościami. Ewa Białołęcka dała czytelnikom do rąk intrygującą z jednej strony, a baśniową z drugiej opowieść z nieszablonowymi bohaterami, w której nic nie jest oczywiste, nawet jeśli takie początkowo wydaje się. W pierwszym tomie serii „Kronik Drugiego Kręgu” poznajemy głównych bohaterów oraz ich drogę, czasem dość krętą, do poznania swojego talentu oraz przede wszystkim siebie samego. Autorka nie zapomniała o detalach tworząc postacie, przedstawiła je tak by bez trudu można było ich sobie wyobrazić, natomiast wyraziste cechy charakteru nie pozwalają im być jednymi z wielu. „Naznaczeni błękitem” to nie tylko książka dla młodszych odbiorców, starsi również znajdą w niej interesującą pozycję, gdyż pod magiczną warstwą kryją się następne – opowiadające o dorastaniu i skomplikowanych uczuciach, drzemiących w dojrzewających głowach. Ewa Białołęcka nie ucieka od trudniejszych tematów, wprost przeciwnie – baśniowy po części klimat pozwala na swobodne poruszanie istotnych problemów oraz tego co z sobą niosą. Jednak „Kroniki Drugiego Kręgu” są przede wszystkim pierwszorzędną fantastyczna lekturą, przenoszącą czytających do krainy gdzie nic nie jest oczywistym, inność staje się czasem pierwszym krokiem do niecodziennych przygód, a niezwykli przyjaciele są podporą w trudnych chwilach i niekiedy bywają niezłym utrapieniem.
"Obca w świecie singli" Krystyna Mirek (Edipresse Książki)
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 14, czerwiec 2018 19:18
- Autor: Daria Lizoń
,,Obca w świecie singli” należy do gatunku literatury obyczajowej, po którą chyba najrzadziej sięgam. Jednak nie żałuję żadnej minuty spędzonej nad tą powieścią. Wiesz dlaczego? Bowiem autorka, w swej wydawać by się mogło lekkiej historii, zawarła bardzo współczesny problem, jaki dotyka często młodych partnerów i małżonków. Tam gdzie normalnie kończą się książki zdaniem ,, I żyli długo i szczęśliwie” pani Krystyna zaczyna swoją opowieść. Przedstawiając szarą rzeczywistość, z którą muszą się zmierzyć zakochani. Jaką zapytasz ? Praca, dom, wychowywanie dziecka, problemy życia codziennego nie jeden najsilniejszy związek zburzyły. Tak jest i tutaj. Poznajemy dwie rodziny, łączące bardzo wiele pomimo, że się nie znają. Mamy Karolinę, Patryka i ich córkę Lenę oraz Agnieszkę, Jakuba i córkę Martynkę. Obie pary prowadzą własne restauracje, lecz te związki dalekie są od ideału. Kiedy więc Patryk zostaje przyłapany na zdradzie, a Agnieszka zostawia Jakuba, nasza dwójka musi poradzić sobie z nową rzeczywistością, która nazywa się samotność. Los sprawia, że Karolina i Jakub łączą siły i zaczyna się prawdziwa akcja. Bowiem kobieta musi uratować swoją upadającą restaurację. Natomiast Kuba, pomimo iż jest najlepszym kucharzem zostaje wyrzucony z rodzinnego interesu po rozstaniu z Agnieszką, musi znaleźć sobie pracę. Uwierz mi, ta dwójka tworzy świetny duet i genialne miejsce do jedzenia. Jednak czy znajdą szczęście i miłość?
Karolina i Jakub, choć są czołowymi bohaterami tej powieści, nie są bez wad, co bardzo mi się spodobało. Można więc spokojnie utożsamiać się z nimi, odnajdując w nich nas samych. Fabuła prowadzona naprzemiennie pozwala bliżej poznać ich perypetie. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że oglądam film, co uważam za cechę wspaniałego kunsztu pisarskiego. Już teraz wiem dlaczego autorka uważana jest za królową lekkiego pióra. Książka jest bardzo życiowa i niejedna osoba może powiedzieć,, oto moje życie”. W przepiękny sposób pisarka przedstawiła problemy dzisiejszych rodzin, pokazując jak kruche są teraz relacje między członkami rodziny. Wtrącający się teściowie, problemy finansowe, praca do późnych godzin, powodują, że zatracamy się w wirze konsumpcjonizmu zapominając o tym co tak naprawdę jest ważne. Miłość, rodzina, wsparcie, bezpieczeństwo wydają się być daleką mrzonką. Jednak nie martw się, zakończenie jakie zaserwuje Ci pani Krystyna, daje nadzieję na lepsze jutro.
Podsumowując książka bardzo mi przypadła do gustu, jest idealna na taki letni odpoczynek na leżaku. Powieść ta napisana jest lekkim i przyjemnym stylem, czyta się ją bardzo szybko. Fabuła jest wciągająca, a czytelnik kibicuje postaciom, w ich dążeniu do celu. Bohaterowie są genialni i z przyjemnością odwiedziłabym ich restauracją, by spróbować kuchni Jakuba i pogadać z Karoliną. Polecam wszystkim tym, którzy chcą zrelaksować się, przeczytać coś lekkiego, lecz mądrego. Powiem Ci w sekrecie, że szybciutko muszę nadrobić wcześniejsze pozycje autorki, bo naprawdę bardzo spodobał mi się jej styl pisarski J