Hanna Cygler "Grecka mozaika" (Rebis)

  • Drukuj

Grecka mozaika Hanny Cygler to powieść, która w sposób znaczący oddziałuje na układ nerwowy. Wstrząsa, wzrusza, bulwersuje, szokuje, intryguje, bawi, do bólu dręczy, a momentami naprawdę łamie serce. Serce, które podczas lektury bije jak szalone, tworząc swoiste tło muzyczne, oparte na niespokojnym rytmie i organicznej melodii, wygrywanej przez czysto ludzkie odruchy. Grecka mozaika jest znakomicie napisana, perfekcyjnie skonstruowana, mądra, ukazuje wyrazistych, dalekich od ideału bohaterów i do tego wszystkiego ma jeszcze wielką wartość poznawczą. Mówi o ważnych wydarzeniach na dziejowej mapie Europy. O dziwnych, splątanych losach Greków i Polaków w powojennym świecie. O historii, która faktycznie jest jak mozaika, ale jednocześnie też przypomina pajęczą sieć, utkaną przez mityczną Arachne i wyciągającą po człowieka swe drobne palce. Palce tylko na pozór kruche i delikatne, w rzeczywistości zaś mocniejsze i trwalsze od żelaznych kajdan...

Jannis Kassalis jest bogatym Grekiem. Prowadzi własną firmę, mieszka na malowniczej wyspie Korfu, ma trójkę dorosłych, dość poukładanych dzieci i... choruje na serce. Poważnie. Powinien odpoczywać, unikać sytuacji stresujących i przede wszystkim wyrazić zgodę na operację, która przywróciłaby mu zdrowie i sprawność. Jak tu jednak unikać sytuacji stresujących, kiedy na horyzoncie pojawia się ni stąd ni zowąd młoda Polka – Nina – która twierdzi, że Jannis być może jest... jej ojcem. Sztampowy początek, prawda? Od razu pomyślałam sobie, że oto Hanna Cygler jak nic zafundowała nam łzawą powtórkę z Dynastii. Czytałam jednak dalej. I szybko przekonałam się, że przyjdzie mi posypać głowę popiołem i odszczekać te słowa. Fabuła Greckiej mozaiki w niczym nie przypomina Dynastii, a historia Jannisa i jego relacji z matką Niny nie tylko nie jest łzawa, ale i nie ma w niej krztyny taniego romansidła. Ta książka w ogóle tak naprawdę o tym nie opowiada. Jest to historia rodziny Jannisa Kassalisa – starszawego biznesmena, który pod wpływem niezwykłego spotkania z Niną zaczyna snuć opowieść o losach swojej matki, swojego ojca i brata, a także i o sobie samym. Wraz z Jannisem przenosimy się do Grecji pogrążonej w chaosie drugiej wojny światowej, a później do Grecji szarpanej przez wojnę domową i działania partyzanckie. Poznajemy historię młodej i pięknej Ismeny, która marzy o tym, by się uczyć, podróżować, poznawać świat, i która przeżywa swoją pierwszą, wielką i – jak się szybko okaże – trudną miłość. Poznajemy historię Jorgosa Kassalisa, partyzanta i komunisty, zmuszonego opuścić Grecję i wraz z rodziną szukać schronienia w PRL-u. Poznajemy wreszcie historię Jannisa Kassalisa i jego brata Nastka – młodych Greków urodzonych w Polsce i pogubionych w meandrach otaczającej ich rzeczywistości. To z Jannisem – zwanym „Jankiem” – wyruszamy w dalszą podróż. Podróż po Polsce, Anglii, Grecji i... przez niespokojne morskie wody.

Uwielbiam książki, które ukazują ludzkie losy na tle historycznych zawirowań i przenoszą nas w przeszłość, oglądaną przez subiektywne oko. Jak trudno wówczas oceniać, wartościować i potępiać! Jak trudno przypisać łatkę i nazwać kogoś dobrym lub złym! To bardzo cenne doświadczenie, któremu zawsze chętnie się poddaję. Nawet jeśli poglądy bohaterów, ich postępowanie, system wartości, charaktery i cele są tak różne od moich. Po Grecką mozaikę sięgnęłam z kilku powodów. Pierwszy właśnie wymieniłam. Drugim była oczywiście pani Hanna Cygler, której nazwisko od dawna kojarzy się ze świetną prozą. Trzecim... uwielbienie, jakim darzę mozaiki... A mozaika od zawsze wydawała mi się wyjątkową formą sztuki. Aby stworzyć mozaikę, nie wystarczy po prostu mieć talent i wizję. Trzeba również wykazać się niebywałą precyzją i wrażliwością w doborze pojedynczych elementów, które później połączymy w większą całość. Technika opus barbaricum, na przykład, polegała na układaniu mozaiki z otoczaków znalezionych na brzegach rzek i mórz; technika opus segmentatum – na zastosowaniu odpadów kamiennych powstałych przy pracach rzeźbiarskich i kamieniarskich; technika opus vermiculatum – na wykorzystaniu bardzo małych kostek, poniżej 1 mm, o różnych kształtach, z zachowaniem dbałości o detal. Opus barbaricum ukazywała głównie jasne postaci na tle ciemnego tła, opus segmentatum – barwne sceny rodzajowe i dionizyjskie, opus vermiculatum – pejzaże, urokliwe obrazki gołębi pijących wodę, przedstawienia figuralne... Hanna Cygler bawi się wszystkimi tymi technikami, zestawia je ze sobą, każe im się przenikać, łączyć i tworzyć nową, niepowtarzalną całość. Mamy zatem w Greckiej mozaice w żaden sposób niepodkolorowane obrazy ludzkiej głupoty, cwaniactwa, okrucieństwa, kombinatorstwa, brutalności i chciwości. Mamy też obrazy ludzkiego współczucia, empatii, litości i bezinteresownej przyjaźni. Mamy obrazy pustych relacji, imprez zastępujących prawdziwe życie i nic nieznaczącego seksu. Mamy też obrazy prawdziwej miłości – nieznającej kompromisów, silnej, rażącej niczym piorun i trwającej aż po grób. Mamy obrazy złych i dobrych rodzin. Mamy obraz historii, która niczym pająk tka swoją sieć, by pochwycić w nią niczego nieświadome ofiary. 

Historia to mozaika utworzona z różnobarwnych i różnokształtnych fragmentów, wydarzeń wielkich i małych, spektakularnych i skromnych, ale zawsze jednakowo ważnych. Rodzina to mozaika utworzona przez elementarne losy tworzących ją ludzi. Człowiek to mozaika myśli, emocji, uczuć, pragnień, ambicji i marzeń. Byt, który nigdy nie będzie zupełnie samodzielny, oddzielony od kontekstu, od rodziny, historii i miejsc, które go ukształtowały. Jannis Kassalis zawsze kroczył przez życie, prowadząc za sobą cienie przeszłości. I my wszyscy każdego dnia robimy dokładnie to samo. Tyle tylko, że nie zawsze zdajemy sobie z tego w pełni sprawę. Być może Grecka mozaika i pogmatwane losy rodziny Jannisa Kassalisa pomogą nam odkryć również kilka prawd o sobie. I dostarczą prawdziwych, silnych przeżyć. A to w literaturze zawsze jest na wagę złota.