Mariola Zaczyńska "Kobieta z impetem" (Prószyński i S-ka)

  • Drukuj

Mariola Zaczyńska „stylistycznie” uwiodła mnie już w poprzedniej swojej powieści – Szkodliwy pakiet cnót – sympatycznej komedii kryminalnej ze środowiskiem celebrycko-modowym w tle. To jedna z niewielu polskich pisarek, które potrafią z taką finezją łączyć humor, lekkość i wartką akcję, a przy tym jeszcze powiedzieć coś ważnego i prawdziwego o ludziach. Kobieta z Impetem traktuje przede wszystkim o przyjaźni – niezbędnej do życia, ale nie zawsze pięknej, gładkiej i łatwej. I o miłości. I ekologii. I jeszcze o jadowitych, potwornie wrednych pająkach. Ach tak... I na dokładkę małe morderstwo w tle! Czego chcieć więcej?

Irena Wilk to kobieta „czterdzieści plus”. Na życie zarabiała jako więzienna psycholog, ale przeszła na wcześniejszą emeryturę, osiadła na wsi pod Siedlcami i wybudowała w ogrodzie domek dla gości, by dorobić sobie agroturystyką. Przy okazji liczyła jeszcze na to, że będzie mogła w spokoju i bez świadków widywać się ze swoim kochankiem – konserwatywnym posłem, z którym od dawna łączy ją dyskretny romans. Z planów niestety, jak to często bywa, wyszły nici. „Agroturystów” ani śladu, ale innych gości pełno. Przyjaciele Ireny traktują jej dom niczym bezpieczną przystań, w której mogą schronić się przed wszelkimi paskudztwami tego świata. Wpada tutaj Olga – zadbana „czterdziestka”, gustująca w młodszych mężczyznach i dobrej wódce; Regina – wiecznie naburmuszona stara panna i to w dodatku bibliotekarka, rozmiłowana w... dziwnych spinkach do włosów; Ignacy – sfrustrowany malarz, który wciąż szuka swojej artystycznej drogi i ubolewa nad tym, że nikt już w ogóle nie przejmuje się sztuką; Janusz – warszawski restaurator, specjalista od kuchni molekularnej, zdeklarowany gej-celebryta, który ciężko przeżywa rozstanie ze swoim partnerem-„stylistą gwiazd”; i wreszcie Mikołaj – genialny fotograf i ekolog, obrońca zwierząt i przyrody, wysoki, przystojny, emocjonalnie stabilny i zawsze pod ręką, kiedy Irena go potrzebuje... Nie koniec na tym. Pod dach Ireny wprowadza się jej matka-artystka, a także odwiedzają ją dzieci – Karol i Marzena – bliźnięta robiące karierę w Australii, których do Polski sprowadzają prawdopodobnie ciemne sprawki... Jakby tego było mało, pewnego dnia, podczas imprezy z ogniskiem, w ogródku „kobiety z impetem” pojawia się obcy mężczyzna. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż delikwent jest w stu procentach martwy... I najwyraźniej ktoś go Irenie podrzucił... Kim jest ów nieszczęsny denat i co robił w ogródku? Kto go Irenie sprezentował? W co zamieszane są bliźnięta, których matka prawie w ogóle nie widuje? I dlaczego młoda policjantka, aspirant Zuzanna Brodzik, wyraźnie podejrzewa je o paskudne sprawki? I jaki związek mają z tym wszystkim wyjątkowo wredne pająki?

Bardzo się cieszę, że Mariola Zaczyńska napisała kolejną świetną książkę. Byłoby mi potwornie smutno, gdybym musiała o Kobiecie z Impetem napisać choć jedno nieprzyjemne słowo. Liczyłam na tę autorkę – liczyłam na to, że po raz kolejny mnie nie zawiedzie. Że po raz kolejny mnie „stylistycznie” uwiedzie, zaskoczy poczuciem humoru, oryginalnymi kreacjami bohaterów, lekkim piórem i wciągającą fabułą. A fabułę Zaczyńska potrafi konstruować doskonale, precyzyjnie i konsekwentnie. Nie ma tutaj żadnej przypadkowości, żadnych niedopracowanych czy niedokończonych wątków, żadnych niepotrzebnych rozdziałów. Wszystko jest na swoim miejscu, wszystko ma swój sens i prowadzi czytelnika do finału, który zaskoczył nawet mnie – starą wyjadaczkę literatury kryminalnej i kryminalno-podobnej. Zwłaszcza za scenę „szpitalną” na ostatnich kartach – Pani Mariolu, czapki z głów! Być może moja czujność została lekko przytępiona przez falę upałów, ale i tak... przez chwilę mrugałam gwałtownie oczyma z niedowierzania. I o to właśnie chodzi w tego typu literaturze. Mariola Zaczyńska nie udaje pisarki „epickiej”, nie udaje filozofa, nie porusza tematów egzystencjalnych, nie każe czytelnikom wzdychać przy obracaniu kolejnych stron. To autorka, która operuje lekkim piórem. Mówi: „śmiej się”! A przy okazji pomyśl! Przyjrzyj się bohaterom. Są niedoskonali, mają mnóstwo wad i słabości, robią głupoty i pakują się w tarapaty. Nie przypominają woskowych figur. Są tacy, jak ty! Bardzo cenię u Zaczyńskiej to zacięcie satyryczne. Bardziej nawet niż pomysłowość w konstruowaniu wątków kryminalnych. Dodatkowy plus należy się autorce za tematykę pro-ekologiczną i zwrócenie uwagi na ważny problem nielegalnego przemytu zwierząt.

Kobieta z Impetem to znakomita pozycja dla wszystkich tych, którzy cenią sobie książki lekkie i niegłupie, wciągające i pozwalające zapomnieć o całym świecie. Poruszające niebanalną tematykę, naszpikowane oryginalnym poczuciem humoru i prezentujące nietuzinkowych bohaterów. Bardzo żałuję, że Irena Wilk i jej domek pod Siedlcami to wytwory wyobraźni Marioli Zaczyńskiej. W przeciwnym razie sama chętnie zajechałabym tam na parę dni. Zjadła wiejski twarożek, porozmawiała o kuchni molekularnej i posłuchała skrobania konika wąsacza w tle. A podrzucony denat...? No cóż... Niekiedy trzeba iść na kompromisy. Prawda?