"Brudny świat" Agnieszka Lingas-Łoniewska (Novae Res)

  • Drukuj

 \Kolejny raz miałam możliwość przeczytać Brudny Świat. Kolejny, ponieważ losy Kati i Tommy’ego poznałam jeszcze w czasach kiedy nie byli Katheriną i Tommym, a nosili imiona znanych z innej historii postaci, której rozdziały systematycznie pojawiały się na jednym forum Fanfickowym. Następnie było amerykańskie wydanie Dirty World, które pochłonęłam w jedno popołudnie.

Teraz doczekaliśmy się polskiego wydania, które szczerze mówiąc cieszy mnie najbardziej.

Jest to jedna z pierwszych powieści Agnieszki Lingas Łoniewskiej, którą miałam okazję przeczytać i którą „upubliczniła”. Później oczywiście pojawiały się kolejne historie, jednak te pierwsze zawsze pozostają najdłużej w pamięci. Zresztą ta historia nie może być przeczytana, i zapomniana. Bardzo często wracam do ulubionych fragmentów, których mam nawet kilka. Szczególnie ukochałam sobie fragment z końca książki- „Noce, nocami rozmyślam. Widzę zielone oczy wpatrzone we mnie z miłością i pożądaniem. Widzę drobne dłonie zaplątujące się w długie kasztanowe włosy. Czuję cudowny zapach tych włosów, który chcę wdychać aż po granice mojego jestestwa… I nie mogę. Czasami nie mogę sobie przypomnieć tego zapachu…”    

Nie jest to „radosna twórczość”, z serii  „żyli długo i szczęśliwie”. Czasami, szczególnie w czasie czytania Brudnego Świata miewam pretensje do autorki, że bardziej już chyba nie mogła doświadczyć w nieszczęśliwe zdarzenia głównych bohaterów. Nieszczęśliwe dzieciństwo Tommiego i jego brata Trevora, destrukcyjny związek Kati z ojcem  Jimmi’ego ciężki wbrew pozorom świat wielkich gwiazd rocka i trudna miłość. Bo miłość nigdy nie jest  przecież łatwa. A tym trudniej zaufać, jeśli w przeszłości doświadczyło się okrucieństwa i największego zła, jakie mogą wyrządzić chyba tylko najbliżsi. Których czyny tak głęboko zapadają nam w sercu i w duszy, że najzwyczajniej w świecie paraliżuje nas i obezwładnia sama myśl, że ktoś jednak jest w stanie nas pokochać, nie krzywdząc przy tym.

Jednak kiedy dopada cię miłość w najmniej spodziewanym momencie, nie jesteś w stanie się jej długo opierać. Tak było z Kati i Tommy’m, którzy rozpoczęli znajomość jako współpracownicy- świetna tekściarka i przystojny wokalista grupy Semtex. I początki do łatwych nie należały, szczególnie, że Kati wiele ukrywała przed członkami zespołu, bojąc się utraty możliwości współpracy ze świetnymi muzykami, a przede wszystkim obawiając się braku akceptacji i zrozumienia. Tommy zaś naznaczony przeżyciami z dzieciństwa, skrywający się pod skorupą lekkomyślnego rockowca, nie czuł potrzeby opowiadania o tym, co chciał usiłował zakopać w najciemniejszym zakamarku samego siebie.     

Może i te małe niedopowiedzenia i przemilczenia powodowały, iż ich związek był bardzo burzliwy. Ale kiedy pokonali już tak wiele przeciwności losu i czytelnik już się zaczyna cieszyć ich szczęściem autorka zaskakuje nas zakończeniem, o które 99% czytelniczek się na nią „wścieka”. Mnogość wydarzeń, przeplatające się losy bohaterów i przeszłość, która podobno zawsze nas dogoni i skopie w najmniej oczekiwanym momencie…

Agnieszka jednego nie żałuje swoim czytelnikom- emocji. Jej książki wyróżniają się tym, że przepełnione są skrajnymi emocjami- od gorących uczuć miłości i pożądania, do nienawiści i zawiści. Za to uwielbiam jej twórczość. I pomimo że Brudny świat znam prawie na pamięć, wracam do tej lektury bardzo często. Wtedy mogę spokojnie płakać, bo przy tej książce nie da się nie uronić ani jednej łzy. 

Wiec drodzy czytelnicy- zaopatrzcie się w zapas chusteczek i butelkę wina J