"Niechciana Prawda" Agata Kołakowska (Prószyński i S-ka)

  • Drukuj

Książki Agaty Kołakowskiej kilkakrotnie wpadały w moje ręce, gdy buszowałam po półkach księgarni. Mimo to zawsze na liście zakupów było coś ważniejszego, coś co w moim przekonaniu musiałam mieć najpierw. W końcu nadarzyła się okazja. Otrzymałam najnowszą książkę autorki.  Niestety, po przeczytaniu informacji zamieszczonej  na okładce, pomyślałam: „banał”. Uczucie niedosytu  nie opuszczało mnie przez pierwsze kilkanaście kartek, a mimo to czytałam dalej i przyznam, że coraz trudniej było mi się oderwać.

Beatę, główną bohaterkę „Niechcianej prawdy”  poznajemy w chwili, gdy jej życie przewraca się do góry nogami. Pozornie idealny mąż oświadcza, że odchodzi do... innego mężczyzny. Wraz ze zdradzoną kobietą przechodzimy przez wszystkie fazy radzenia i nieradzenia sobie z sytuacją w jaką uwikłało ją życie.

Trudne rozmowy z nastoletnim synem, płakanie w ramię przyjaciółki, wściekłość, bezradność,  bunt, nieufność. Emocje można tu mnożyć.  Książka jest ich pełna od pierwszej do ostatniej strony. Co jakiś czas autorka pozwala zajrzeć w życie niewiernego męża. Dzięki temu możemy  poznać historię również z drugiej strony. Nabrać dystansu. Czytając, odniosłam wrażenie, że bohaterowie Agaty Kołakowskiej są niczym sąsiedzi zza ściany lub znajomi znajomych. Ktoś o kim słyszymy, rozmawiamy o jego problemach, choć stale myślimy, że nas takie rzeczy spotkać nie mogą. Czy aby na pewno?

Jak skończy się powieść? Czy Beacie uda się wyjść na prostą? Jakie życie zbuduje dla siebie i syna? Co zyska a co straci, dzięki bolesnemu doświadczeniu? A jej mąż? Czy będzie szczęśliwy? Odpowiedzi podawane są stopniowo. Czasem zaskakują, czasem wydają się oczywiste.

„Niechciana prawda” to literatura typowo kobieca, idealna do lampki wina, w jesienne wieczory. Po zerknięciu na wcześniejsze pozycje autorki, myślę, że właśnie o takie książki jej chodzi. Nie pretenduje do pisania wielkich dzieł. I dobrze. Jedyne co działa na niekorzyść lektury, to zbyt szczegółowy opis czynności wykonywanych przez bohaterów. Makijaż, przygotowywanie śniadania. Czasem odnosi się wrażenie, że  fragmenty były umieszczone jedynie po to, aby powiększyć liczbę stron (miejmy nadzieję, że nie był to wymóg wydawnictwa).

Mimo pewnego niedosytu, książkę polecam. Przede wszystkim jako przyjemną chwilę oddechu, a może również psychoterapię, pomocną w rozwiązywaniu własnych problemów.