"Samozwaniec. Tom IV" Jacek Komuda (Fabryka Słów)

  • Drukuj

Jacek Komuda to autor wielu książek poświęconych dawnej historii Rzeczpospolitej, a w szczególności walk prowadzonych na tych ziemiach.  „Samozwaniec - tom 4” jest osiemnastą pozycją w twórczości pisarza, wydaną nakładem wydawnictwa Fabryka Słów. Czy znałam wcześniejszą  twórczość pisarza? Do tej pory nie miałam przyjemności poznania książek Jacka Komudy, więc po otrzymaniu egzemplarza recenzenckiego  miałam możliwość obiektywnego i subiektywnego ocenienia powieści. Moją pierwszą uwagę przykuła niezwykle ciekawa okładka, a także liczne ilustracje, które potrafią zatrzymać czytelnika oraz streścić kluczowy moment w danym rozdziale. Fabuła książki porusza pewne ważne wydarzenie w historii Rzeczpospolitej, a mianowicie wyprawę Polaków po moskiewską koronę carską.

W roku 1605 polskie wojska wkraczają do innego, tak przeciwnego państwa, gdzie następuje zderzenie dwóch odmiennych światów.

W Rzeczpospolitej szlacheckiej panowały zgoła inne obyczaje niż w prawosławnej Moskwie i autor dobitnie scharakteryzował Sarmatów oraz Moskali. Jacek Komuda nie określił typowo dobrych i złych bohaterów, nie idealizował postaci ale tworzył bohaterów z krwi oraz kości, pełnych wad lecz także zalet, dzięki temu w książce odnajdziemy cały kalejdoskop charakterów. Liczni bohaterowie nie wzbudzili mojej szczególnej sympatii, każdy z nich miał coś większego lub mniejszego na sumieniu, często podejmując skrajnie egoistyczne decyzje, kosztem czyjegoś życia lub krzywoprzysięstwa, ale tak wykreowane postacie odzwierciedlały dawne czasy. Autor szczegółowo konstruuje fabułę powieści, nie omijając elementów ubioru, broni, obyczajów, a także anachronicznej mowy. Liczne opisy tak różnych zwyczajów, codzienności, mentalności bohaterów sprawiły, że niemal widziałam rozgrywające się wydarzenia na arenie Moskwy. Powracając do mowy, Jacek Komuda szczegółowo tworzy dialogi bohaterów, wiernie oddających klimat dawnych czasów, a zwłaszcza język Moskwy. Czytając powieść, nie miałam trudności w zrozumieniu słów Moskali, a liczne rozmowy z przeplatającymi się polskimi oraz rosyjskimi słowami tworzyły całość, dopełniając, jak już wcześniej wspomniałam, historyczny klimat książki.

Autor wplótł w wątki historyczne, pewne elementy fantastyczne i tak obok prawosławnej Moskwy, Cerkwi oraz pobożnych Popów mają miejsca klątwy, zaklęcia, walka o coś więcej aniżeli korona carska. Powieść pokazuje okrucieństwo wojen polsko-moskiewskich, krwawą historię w dziejach Rzeczpospolitej. Tu czytelnik odnajdzie sarmacką fantazję, usłyszy świst szabli, zacznie uczestniczyć w zawiłych intrygach i spiskach przeciwko tym najpotężniejszym, którzy decydowali o losach państwa. Postać Dymitra Samozwańca sama w sobie jest niezwykle interesująca i warta głębszego poznania, bowiem historia jest niewątpliwie ciekawa oraz barwna, tylko niestety, często przedstawiana w zbyt okrojony sposób. Jacek Komuda wskrzesił pamięć o wyprawie Polaków po koronę carską, powołał do życia na kartach powieści licznych bohaterów, zdrajców, rody magnackie i królewskie. Pisarz na końcu powieści umieścił przypisy, które są dodatkową dawką  informacji oraz potrafią zachęcić do głębszego zapoznania się z przedstawioną historią. 

„Samozwaniec” jest interesującą pozycją do dokładnego przeczytania, bowiem to nie jest powieść łatwa oraz przyjemna. Często miałam dosyć po licznych lub zbyt licznych opisach krwawych jatek i mordów, niemal odczuwając krew spływającą po kartkach, po zawikłanych spiskach, które nagle odmieniały akcje powieści, ale książka na tyle mnie zaintrygowała, że musiałam przeczytać ją do ostatniego zdania. Ważne, że autor w tak niekonwencjonalny sposób przedstawił ten kawałek dziejów, choć krótki, ale znaczący dla Rzeczpospolitej.