"Jestem blisko" Lucyna Olejniczak (Prószyński i S-ka)

  • Drukuj

"Jestem blisko" to powieść Lucyny Olejniczak, której akcja dzieje się w Irlandii. Wydarzenia rozgrywają się w otoczeniu przepięknych krajobrazów.
Dwoje ludzi - Lucyna i Tadeusz, postanawia wyjechać na urlop. Ich wybór pada na Irlandię. Decydują się  odwiedzić dawno niewidzianą znajomą - Martę. Z wyjazdem tym wiążą sporo nadziei. Opracowali sobie plan zwiedzania, Tadeusz marzy o uczestnictwie w obchodach Tygodnia Miłośników Ulissesa, którym się niezmiernie fascynuje.

Do tego stopnia, że zna na pamięć niemal całą powieść, ba, nawet posiada przebranie, by wyglądać jak główna postać kultowej książki.
Marta mieszka z córką Małgorzatą w starym domu na wsi. Kobiety urzeka przeszłość tego domostwa. Szukają różnych dokumentacji i wpadają na trop pewnej zagadki. Dotyczy ona dziewczyny zamieszkującej ten dom przed stu laty. Nie wiadomo co się stało, ale młoda kobieta zniknęła w tajemniczych okolicznościach i nigdy jej nie odnaleziono. W sam środek zmagań z historią trafiają Lucyna i Tadeusz i naprawdę dobrze się bawią. Do czasu, aż w równie tajemniczych okolicznościach znika Małgosia - córka Marty. Podejrzenia i
tropy są bardzo różne i czasami nieco mroczne. Rzeczywistość okazuje się tak prosta, że aż wręcz nie do uwierzenia.
W "Jestem blisko" przewija się wiele ciekawych postaci. Najbardziej utkwił mi w pamięci znajomy Tadeusza i Lucyny - Władysław - całkowicie podporządkowany swojej żonie. Dzięki niemu właśnie, w książce tej mamy odrobinę potrzebnego nam wszystkim humoru.
Niestety, w wyniku tych wszystkich okoliczności Lucynie i Tadeuszowi nie udaje się zrealizować swoich planów. Chociaż uda im się raz czy dwa wyskoczyć do pubu, by posmakować irlandzkiego piwa, w ramach poszukiwań podziwiać piękno krajobrazu, a także poznać mentalność ludzi zamieszkujących Irlandię. Jednak zarzucają oni wszystkie swoje plany i pomagają szukać Gosi. Do poszukiwań włącza się narzeczony dziewczyny, jasnowidz oraz oczywiście pan Władysław, który próbuje wywróżyć z run, gdzie znajduje się
zaginiona.
Autorka w tak sympatyczny sposób opisuje poczynania Tadeusza i Lucyny, że dałam się zwieść. Dopóki się nie wydało, myślałam, że Lucyna i Tadeusz są w wieku podobnym do mojego. Okazało się jednak, że dobiegają blisko sześćdziesiątki. Nie są małżeństwem lecz narzeczeństwem. Dodatkowo poznajemy rozterki bohaterki, związane z małżeńską propozycją.
"Jestem blisko" to lekka, odstresowująca opowieść, przy której można się wspaniale zrelaksować po ciężkim dniu. Tajemnicza, z lekką nutką grozy, trzymająca w napięciu prawie do samego końca. Czyta się ją na luzie, szybko, swobodnie.
Z miłą chęcią sięgnę po kolejne książki Lucyny Olejniczak.