"Wady wymowy" Agata Porczyńska (Prószynski i S-ka)

  • Drukuj

Gdy sięgam po literacki debiut bardzo często zapala mi się w głowie czerwona lampka, sygnalizująca pewne obawy: czy autor sprosta wyzwaniu, czy jego pierwsze kroki są pewne, czy może jednak dopiero raczkuje? Z drugiej strony coraz śmielej i chętniej czytam polskie debiuty. Zdarzają się takie, których nie jestem w stanie przeczytać do końca, ale i takie, przez które obowiązki domowe lub postawione sobie na bieżący dzień zadania, legły w gruzach, gdyż całkowicie, w swój świat, wciągnęła mnie lektura. Do takiej właśnie perełki zaliczyć mogę debiut Agaty Porczyńskiej, pod tytułem „Wada wymowy”.

Na powieść składa się dwadzieścia dziewięć krótkich historii, miniatur, które nie mają ani wspólnego bohatera, ani czasu czy problemu. Wszystkie są połączone, niezwykle dobitnie przedstawionym przez Porczyńską przekrojem marginesu społecznego i międzyludzkich relacji.

Relacji spisanych misternie, niczym koronkowe cudo, udziergane, krok po kroku, ujawniające nasze słabości, stereotypy i bezsilność w pewnych, jakże życiowych sytuacjach.

Agata Porczyńska zaskakująco celnie ujęła problemy współczesnego społeczeństwa. Każdy, pośród tego zbioru, znajdzie opowieść, a nawet kilka, pod którymi podpisze się obiema rękoma i z którymi nie sposób się nie zgodzić. Czytelnik niewątpliwie odnajdzie tu niejeden problem, który być może dotyka go bezpośrednio lub który został przez niego zauważony w otoczeniu. Niejednokrotnie przedstawione przez autorkę sytuacje sięgają marginesu społecznego i rozwijającej się tam patologii, ujętej czasami w zabawny sposób, czasami w przejmujący i wzruszający, a czasami pozostawiający po lekturze głęboką refleksję i pytanie co ja powinnam / powinienem z tym zrobić?

Nie jestem w stanie wybrać jednej, najlepszej historii, gdyż każda jest unikalna, indywidualna i jedyna na swój sposób. Autorka niezwykle błyskotliwie i inteligentnie serwuje je czytelnikowi, tworząc swoisty, niepowtarzalny literacki klimat, w którym zatapiamy się bez najmniejszego oporu. Każdą kolejną miniaturę czyta się z zapartym tchem, a na każdą następną historię czeka się jak na ulubiony deser.

Oryginalny styl książki, nieszablonowe podejście do każdego opowiadania, wręcz do każdego słowa, plus, a może przede wszystkim, bardzo dobry warsztat pisarski, słownictwo, styl autorki, sprawia, że „Wada wymowy” jest naprawdę nietuzinkowa.

Przygoda spędzona z „Wadą wymowy” to wyjątkowa uczta literacka, którą po skończeniu pragnie się zacząć od nowa, by lepiej zanalizować i zastanowić się nad tym, co autorka chciała nam przekazać. I tak właśnie planuję zrobić. Kto się przyłączy?