"Zamknięci" Wojciech Kulawski (wyd. CM)

  • Drukuj

Nikt z nas nie rodzi się złym z natury. W takim razie warto, jest zadać sobie pytanie: jakie czynniki wpływają na to, że pewnego dnia przekraczamy tę bardzo cienką granicę moralności i wkraczamy na drogę zła, przemocy, chorych pragnień i żądz? Drogę, która powiedzmy sobie szczerze, najczęściej jest jednokierunkowa i nie daje nam możliwości wycofania się i ucieczki ze świata pełnego brutalności, w którym nierzadko jesteśmy tylko nic nieznaczącym pionkiem w grze na śmierć i życie.

 
Otóż owych czynników może być co najmniej kilka. To, jaką drogą życiową podążymy, może być dziełem przypadku, bądź też mogą stać za tym ludzie, których spotykamy i którzy potrafią tak nami manipulować, grać na naszych emocjach i uczuciach, aby zmusić nas do kroków ostatecznych. Często jednak zdarza się również tak, że nie potrafimy odnaleźć się w zwykłej szarej, codziennej rzeczywistości i dajemy się złapać w pułapkę wizji lepszego życia, za które niestety musimy zapłacić bardzo wysoką cenę. Jest jednak coś jeszcze, co budzi się w nas pod wpływem, coraz to większych potrzeb stymulacji doznań emocjonalnych. Stosunkowo łatwy dostęp do narkotyków, czy pornografii budzi w ludziach niezdrowe żądze. Z czasem stymulatory dostępne na wyciągnięcie ręki przestają nam wystarczać i chcemy doświadczać więcej i mocniej. W ten sposób właśnie stajemy się częścią świata, do którego zwykli śmiertelnicy nie mają dostępu.
 
Poruszam ten temat nie bez powodu, ponieważ tym razem wspólnie z Wojciechem Kulawskim i Jego książką „Zamknięci”, o której będę Wam opowiadała w tej recenzji kilka słów, chcielibyśmy zabrać Was niejako za kulisy bezwzględnego i przerażającego świata przestępczego.
 
Już na wstępie muszę przyznać, że autor rozpoczyna akcję powieści z wysokiego C, bo oto trójka zupełnie obcych sobie ludzi zostaje porwana i uwięziona w ciemnym bunkrze, gdzie będą musieli wziąć udział w grze wzorowanej na z pewnością znanym większości z nas Escape Roomie. Zapewne wielu z nas chciałoby wziąć udział w takiej ciekawej i pomysłowej zabawie, w której, aby się uwolnić, trzeba rozwiązać szereg zadań logicznych przygotowanych przez organizatorów. Ja również należałam do grona takich osób, ale teraz po przeczytaniu „Zamkniętych” mówię o tym w czasie przeszłym, ponieważ teraz już nigdy nie wzięłabym udziału w podobnym projekcie. Nasi bohaterowie bardzo szybko orientują się, że ich porywacz nie ma żadnych skrupułów, a to, co dla nich przygotował to sala tortur, gdzie wykonując zadania, będą stawiali na szali swoje życie. Już to sprawia, że z niepokojem i bijącym sercem, pełni napięcia oczekujemy na każdy kolejny krok porywacza i zastanawiamy się, jak daleko może się posunąć w swoim okrucieństwie.
 
Jednak to nie wszystko, co przygotował dla swoich czytelników autor, a to dlatego, że będziemy mogli również przyjrzeć się pracy policji i prokuratury, która w tym samym czasie robi wszystko, aby rozwikłać zagadkę zabójstw aktorek branży porno. Jak się domyślacie, nie jest to sprawa prosta, ponieważ środowisko to jest szeroką siatką powiązań i zależności. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, w momencie, kiedy bliskie osoby z otoczenia prokuratora Mariana Suskiego zajmującego się aktualnie prowadzoną sprawą zaczynają być w niebezpieczeństwie. Suski doskonale wie, że upomniała się o niego przeszłość, która, jak wszyscy doskonale wiemy, zawsze oczekuje konfrontacji. Ona nigdy nie zapomina.
Czyżby przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości również miał coś na sumieniu? O tym musicie przekonać się już sami, sięgając po książkę.
 
Zapewne nie będzie dla nikogo z Was zaskoczeniem, kiedy zdradzę Wam, że te dwa różne wydawałoby się wątki opisane na kartach książki, tylko pozornie nie mają ze sobą żadnych powiązań. Oczywiście ich płaszczyzny wspólne będziecie musieli odnaleźć sami, ponieważ ode mnie nie dowiecie się niczego więcej, ale jestem pełna podziwu i uznania dla autora, odnośnie do tego, w jak bardzo perfekcyjny sposób udało mu się je połączyć. Co za tym idzie, w efekcie do rąk czytelnika trafia bardzo wciągający i zajmujący polski kryminał dzięki, któremu udaje nam się wniknąć do szczelnie zamkniętego środowiska, gdzie życie drugiego człowieka nie ma większej wartości i zawsze jest poświęcane dla zaspokojenia bestialskich i chorych perwersji.
 
Nie mogłabym nie zwrócić uwagi na kreację bohaterów, którzy są bardzo wielowymiarowi. Tu nikt nie jest tylko zły albo tylko dobry. Tu wszyscy mają coś na sumieniu i nikt nie jest bez winy. Do żadnego z bohaterów się nie przywiązałam, co w kontekście tej książki, byłoby dość trudne, ale każda z tych postaci jest bardzo wyrazista, co sobie bardzo cenię i co jest ogromnym atutem tego tytułu.
 
„Zamknięci” to naprawdę bardzo dobra pozycja, w której mimo stosunkowo niewielkiej objętości dzieje się bardzo dużo. Wojciech Kulawski ma niesamowitą zdolność przykucia uwagi czytelnika. Od początku do końca trzyma nas w szachu silnych emocji i nie pozwala odłożyć książki do momentu przeczytania ostatniej strony.
 
Książę oczywiście gorąco polecam, ale tylko tym z Was, którzy jesteście gotowi na mocny kryminał i nie przerażą Was brutalność scen, których tu co najmniej kilka się znajdzie.
Zapewniam Was, że jeśli już dacie się wciągnąć tej historii przepadniecie bez reszty i nie będziecie się nudzić nawet przez chwilę.
 
Na zakończenie mam dla Was pewną ciekawostkę. Otóż w rozmowie z autorem dowiedziałam się, że poza pisaniem, Jego pasją jest również taniec. W każdej swojej powieści stara się w nieco zakamuflowany sposób promować tę wspaniałą aktywność. Każda kolejna książka przybliża nam choć trochę jakiś rodzaj tańca. Sprawdźcie koniecznie, o jakim tańcu przeczytacie tym razem.