„Naucz się beze mnie żyć” Angelika Ślusarczyk (wyd. WasPos)

  • Drukuj

 
Zanim jednak opowiem Wam o samej książce, poproszę Was o to, abyście zamknęli na chwilę oczy i razem ze mną wybrali się we wspomnieniach do czasu, kiedy przeżywaliście swoje pierwsze miłości. Kiedy jeszcze byliście tak bardzo ufni i widząc świat przez różowe okulary, wierzyliście, że ten, którego obdarzyliście uczuciem, będzie tym pierwszym i jedynym na całe życie. Teraz z perspektywy czasu zapewne zgodzicie się ze mną, że było to myślenie bardzo naiwne i życie mocno zweryfikowało siłę pierwszych miłości.
Dziś przekonacie się jak, bardzo mocno przeszłość i niespełniona miłość może ukształtować naszą teraźniejszość.
 
Poznajcie Wiolę, główną bohaterkę powieści, Już jako bardzo młoda dziewczyna poczuła smak łez i dotkliwy ból, kiedy los bezlitośnie z niej zadrwił. Choć tamtejsze zdarzenia kosztowały ją wiele, to jednak w jej życiu pojawił się ktoś, kto na nowo nauczył ją wierzyć we własne szczęście i rozpalił w sercu żar prawdziwej miłości, takiej na zawsze. Jednak i tym razem życie było wobec zakochanej dziewczyny bezwzględne bowiem, tak samo, jak niespodziewanie uczucie to zrodziło się między nią a Mateuszem, który stał się dla niej wszystkim, tak samo nagle zostaje jej odebrane.
Choć w momencie, kiedy my czytelnicy wkraczamy w życie Wioli od chwili, gdy po raz ostatni widziała swojego ukochanego, minęły już trzy lata, do dziś słyszy słowa „Naucz się beze mnie żyć”, które były ostatnimi, jakie Mateusz wypowiedział w dniu, w którym bez słowa odszedł i zniknął bez śladu.
 
Zapewne jesteście ciekawi, co stało się w życiu naszej bohaterki, zanim poznała Mateusza i dlaczego chłopak porzucił ją skoro byli ze sobą szczęśliwi, nie próbując nawet nic tłumaczyć, ani wyjaśniać. Jeśli tak, to nie musicie się martwić, wszystkie odpowiedzi na nurtujące Was pytania znajdziecie na kartach książki, a to znaczy, że koniecznie musicie ją przeczytać.
 
Dziś Wiola jest dorosłą młodą kobietą, której mimo bolesnych życiowych doświadczeń udało się wiele osiągnąć. Wyrwała się z małej wioski do dużego miasta, gdzie rozwija swój coraz lepiej prosperujący gabinet kosmetyczny. Ma dwie wspaniałe przyjaciółki, na które może liczyć. Wydawać by się mogło, że doskonale sobie radzi, jednak z biegiem fabuły przekonujemy się, że to tylko maska pozorów skrywająca ogromny ból po stracie miłości swojego życia. Kobieta nie może zapomnieć i przestać kochać. Żyje wspomnieniami, które choć bolą, jednocześnie dają nadzieje na to, że jeszcze kiedyś uzyska odpowiedzi na setki pytań kłębiących się w jej głowie.
A przede wszystkim na to jedno najważniejsze: „Dlaczego odszedłeś”?
 
„Naucz się beze mnie żyć” to bardzo życiowa książka o kobiecie takiej jak Ty i ja. Jej niezwykły realizm zarówno pod względem historii, którą poznaje czytelnik, jak i postaci w niej występujących sprawia, że od początku do końca bardzo mocno utożsamiamy się z perypetiami Wioli. Współczujemy jej, ponieważ naprawdę dostaje mocno w kość od życia. Ale przede wszystkim kibicujemy , trzymając mocno kciuki, aby wreszcie zaznała upragnionego spokoju i miłości, na którą naprawdę zasługuje.
Ogromną Wartością tej książki jest to, że nie jest to tylko historia miłosna. Autorka poruszyła w niej również szereg innych ważnych tematów takich jak: piętno trudnych przeżyć z przeszłości i jego wpływ na to, co jest tu i teraz, a także przyjaźni, której wartość i prawdziwość weryfikuje życie, potrzebę zamknięcia pewnych etapów przeszłości i spalenia za sobą mostów, po to, by zrzucić ciężar, noszony często przez wiele lat, ze swoich barków i poczuć ulgę.
Jak widzicie, nic dodać, nic ująć, samo życie.
 
Pozwolę sobie wspomnieć o samej konstrukcji fabuły książki. Otóż została ona podzielona na rozdziały „Teraz” i „Kiedyś”. Jak nie trudno się domyślić wydarzenia opisane w rozdziałach opatrzonych tytułem „Teraz” opisują obecny kształt życia Wioli i jej codzienność, a te opatrzone tytułem »Kiedyś«, stanowią wspomnienia bohaterki, do których ta często wraca, a nawet można powiedzieć, którymi ciągle żyje, a które mocno wpłynęły na jej tu i teraz.
 
Moi kochani z całego serca polecam Wam ten naprawdę bardzo dobry debiut. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że moim pierwszym blogowy, patronatem okazała się tak świetna książka. Jestem pewna, że jeśli tylko Angelika będzie chciała dalej pisać i się rozwijać, na co ogromnie liczę, to przed nią roztacza się wspaniała twórcza przyszłość. Z pewnością usłyszymy o niej jeszcze nie raz.

Ja już nie mogę doczekać się Jej kolejnych książek, a Wam jeszcze raz polecam lekturę „Naucz się beze mnie żyć". Lekkość i swoboda języka, którym posługuje się autorka, sprawi, że książkę tę przeczytacie w mgnieniu oka, a realizm podjętych tematów po przeczytaniu książki skłoni was do przemyśleń z uśmiechem na ustach, ale i z łezką w oku.